Reklama

Polityka obronna

USA chcą zmian w europejskiej współpracy obronnej i ostrzegają UE

Fot. MON
Fot. MON

Waszyngton oskarża Brukselę o łamanie zobowiązań w ramach NATO i ostrzega, że ​​zagraża to dziesięcioleciom współpracy wojskowej - informuje dziennik El Pais. Zgodnie z informacjami, do jakich dotarli Hiszpanie, Amerykanom ma się nie podobać, że UE rozwija niezależne projekty zbrojeniowe „nie licząc się” z krajami trzecimi, czy nawet z samymi Stanami Zjednoczonymi i zastrzegając zachowanie praw intelektualnych wyłącznie w UE.

Publikowane przez hiszpański dziennik informacje pochodzić mają z pisma, do którego dotarli dziennikarze, datowanego na 1 maja br. Dokument podpisany został przez zastępczynie sekretarza obrony USA Ellen Lord i Andreę Thompson, a skierowany do wysokiej przedstawicielki Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federici Mogherini. Zgodnie z relacją dziennikarzy, pełne jest ono mniej lub bardziej ukrytych gróźb, dotyczących możliwych konsekwencji politycznych i gospodarczych, jeśli Bruksela utrzyma swoją chęć rozwoju europejskich projektów zbrojeniowych bez uwzględnienia krajów trzecich, lub nawet USA. Jak podsumowują hiszpańscy dziennikarze amerykańskie podejście w sprawie ma się sprowadzać do hasła: "większe wydatki na zbrojenie - tak. Ale niezależność strategiczna - nie". Unijne plany obronne mają w opinii amerykańskiej polityk "stanowić zagrożenie dla dekad integracji przemysłowej transatlantyckiej obrony i współpracy wojskowej w ramach NATO" - pisze El Pais. 

Według Hiszpanów to kolejna oznaka pogarszających się relacji na linii USA (a raczej administracja Donalda Trumpa) - Europa, na które nie wpłynęły również dobrze odmowy Niemiec i Wielkiej Brytanii, by zapobiec udziałowi Huawei w rozwoju 5G.

Całkiem niedawno, gdyż w połowie kwietnia br. Parlament Europejski zgodził się na powołanie Europejskiego Funduszu Obronnego na lata 2021-27, który najprawdopodobniej będzie dysponował kwotą 13 mld euro. Ostateczna decyzja w tej sprawie spodziewana jest jesienią. Waszyngtonowi mają się również nie podobać, zgodnie z relacją hiszpańskiego dziennika, ogólnie warunki współpracy w ramach PESCO (stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności).

Amerykanom nie podobają się mianowicie regulacje, które nałożyła Unia Europejska, dotyczące zachowania wyłącznych praw intelektualnych w Europie oraz ograniczony dostęp do udziału w projektach PESCO. Przedstawicielki Departamentu Obrony USA podkreślać mają również w dokumencie, że unijne programy prowadzą do dublowania się systemów wojskowych, które nie są interoperacyjne, oraz do napędzania niepotrzebnej konkurencji między NATO a UE. Amerykańskie polityk posuwać się mają również do przypomnienia, że ten konflikt interesów może zagrozić przyszłym projektom oraz wspominają ostatnie, warte miliardy dolarów kontrakty podpisane przez USA, których beneficjentami są europejskie koncerny.

Pismo skomentowała w rozmowie z dziennikarzami agencji Reuters sama Federica Mogherini, które podkreśliła krótko, że "Unia Europejska jest i będzie otwarta dla amerykańskich firm i sprzętu". Jak zaznaczyła europejski rynek jest bardziej otwarty, niż amerykański, który i tak już dominuje w światowym handlu bronią.

Unia się naradza

Przypomnijmy, że we wtorek 14 maja w Brukseli doszło do spotkania ministrów obrony UE w ramach obrad unijnej Rady ds. Zagranicznych, którym przewodniczy szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Politycy rozmawiali m.in. o PESCO, by podsumować dotychczasowe postępy stałej współpracy strukturalnej i omówić realizację 34 projektów PESCO. Polska bierze udział w siedmiu z nich, a w 11 jest obserwatorem. Z założenia w każdym z projektów muszą uczestniczyć co najmniej dwa kraje grupy PESCO (czyli należące do UE), a każdy z krajów musi brać udział w przynajmniej jednym z nich. Większość projektów to wspólne przedsięwzięcia od trzech do sześciu państw.

Polskie władze chciałyby, aby projekty w ramach współpracy obronnej UE, w tym (ale nie tylko) PESCO były otwarte na kraje spoza UE, ale należące do NATO. Dotyczy to również Europejskiego Funduszu Obronnego, z którego finansowane będą np. badania nad prototypami, a później potencjalnie wspólne zakupy sprzętu przez zainteresowane państwa członkowskie. Prace legislacyjne nad EFO jeszcze trwają, i może on zostać w jakiś sposób - choćby częściowo - skorelowany z PESCO (np. poprzez premiowanie finansowania projektów w ramach współpracy strukturalnej).

"Projekty PESCO powinny być otwarte, szczególnie dla państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, bo powinniśmy stanowić jedność, gdyż NATO jest w naszej ocenie zasadniczym czynnikiem zapewniającym bezpieczeństwo, również państw unijnych" - mówił po spotkaniu Mariusz Błaszczak. Minister rozmawiał na temat otwarcia projektów PESCO dla państw NATO jeszcze w poniedziałek wieczorem na kolacji ministrów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Francji i Niemiec. 

El Pais/Reuters/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. andys

    Powinna panować zasada: podstawowe uzbrojenie kupujemy w Polsce, czego brakuje w Polsce kupujemy w UE, natomiast jesli i tam brakuje -wtedy zastanawiamy sie nad sprzetem USA i innych krajów poza Europą.

    1. wert

      IE Niemcy Francja Ełk Brytania na pewno będą nas bronić. Jak w 39

    2. Robert Redford

      Europejskie uzbrojenie jest zacofane i 2 generacje circa 20 lat za amerykanskim. Np. Lotnictwo samoloty o wlasciwosciach stealth wypierane sa juz przez drony a wkrotce roje dronow, tymczasem europa lata na eurofighterach, rafalech i gripenach rodem ze skansenu lotnczego i w cenie ofertowej 160 mln sztuka. Nawet chinczyki i ruscy maja stealthy.

  2. Skitarii

    Tu ich boli, że sami u siebie rozwijamy i inwestujemy w przemysł obronny nie patrząc na USA ani uzależniając się od nich we wszystkim. Zyski koncernom zbrojeniowym im spadną więc grożą. Doprawdy, na co nam wrogowie jak mamy takich sojuszników...

    1. ehh

      Sami siebie rozwijamy czyli kto konkretnie? Czy Europa w ogóle istnieje? Może trochę ale ile narodów tyle sprzecznych interesów i starych resentymentów. Odrywanie się od USA przez tworzenie jakichś alternatywnych struktur do NATO to największa niedorzeczność, lansowana głównie przez takie kraje jak Francja i Niemcy, żyjące w złudnym obłoku własnej mocarstwowości.

    2. De Retour

      NATO ma jakiś alternatywny "atlantycki fundusz obrony" , lub odpowiednik PESCO ?

  3. Fanklub Daviena

    Niegrzeczne UE! Jak śmie postępować jak USA (ile broni kupiło USA w UE a jeśli już brało, to ile razy be licencji na produkcję w USA? Jak potraktowano latającą cysternę Airbusa, którą nawet lotnictwo USA uznało za lepszą od KC-46 Boeinga?)!

    1. ehh

      No głupota, świat mógłby kupować rosyjskie Pancyry i S-400 oraz latające cysterny Tupolewa, Su-57 i czołgi Armata. Najmądrzejszy jest Erdogan, Maduro i Assad że nie wspomnę o Ajatollachu jakimś.

    2. Wawiak

      a w czyim interesie zaorano u nas produkcję silników czołgowych? Może USA?

    3. K.

      W UE nie produkuje się takich systemów? Po co wracasz w to Rosję ? Jak wyglądają nasze kontakty gospodarcze ze Stanami ?

  4. Bartek 1

    Pomimo wielkiej sympatii do USA nie mogę pojąć ich naiwności. Oni na prawdę sądzą że jeśli zmuszą Niemcy czy Francję do zwiększenie nakładów na obronę to tą kasę zgarną dla siebie? Prawdopodobnie to frajerstwo naszego i Rumuńskiego rządu kupującego bez opamiętania, po paskarskich cenach sprzęt made USA sprawiło że stracili kontakt z rzeczywistością

    1. Marek1

      Trafna konkluzja. Fakt, ze z Polakami i Rumunami Waszyngton robi co chce i kupują oni TO co chce i za ILE chce, spowodował, że ludzie z Białego Domku chcą przenieść te sukcesy na resztę europejskich krajów UE/NATO.

    2. ehh

      Bardzo trafne... z punktu widzenia osoby zatopionej w rosyjskiej chmurze propagandowej. A może Amerykanie po prostu nawołują do wzmacniania się krajów będących ewidentnie na rosyjskim kierunku natarcia?

    3. ehh

      Nie do końca, bo to inny system, demokratyczny (wiem wraże słowo). Wcześniej Moskwa robiła co chce ale już nie i to cię boli.

  5. Wojciech

    A dlaczego to nie działa w drugą stronę dlaczego nie dopuszcza się UE do projektów koncernów USA i nie mówi się o osłabieniu Nato ale USA musi już mieć dostęp do PESCO. PESCO jest tylko dla członków UE, USA nic do tego.

    1. Marek1

      Zadajesz naiwne pytania - OD KIEDY to hegemon(jakikolwiek) dba o równoprawne stosunki z krajami podległymi ?? Dokładnie to samo robił swego czasu ZSRR z krajami Ukł. Warszawskiego i RWPG.

    2. scrambler

      ależ mogłoby działać, gdyby reszta świata zaakceptowała ich warunki, vide umowa o bezcłowym handlu UE / USA.