Siły zbrojne
US Army: Pierwsze kobiety z naszywką Ranger`a
W najbliższy piątek w Forcie Benning dojdzie do historycznego zakończenia kolejnego już kursu, w słynnej na cały świat, Ranger School. Był on wyjątkowy dlatego, że po raz pierwszy ukończyły go dwie kobiety.
Trzeba podkreślić, że tego rodzaju wieloetapowe szkolenie obejmujące m.in. fazę górską czy też rozgrywaną w rejonach bagiennych i podmokłych, jest jednym z najtrudniejszych w całej US Army. Jego celem jest przygotowanie odpowiednich liderów dla sił zbrojnych, zdolnych do efektywnego dowodzenia w trudnych warunkach, specjalistów w zakresie działań małych zespołów. Kapitan Kristen Griest oraz porucznik Shaye Haver żołnierze US Army wraz z resztą 94 kursantów, otrzymają teraz upragnioną, symboliczną naszywkę Ranger`a.
Obu udało się wytrzymać niemal 120 dni ciągłych szkoleń, wypełnionych wysiłkiem fizycznym oraz przeszkodami przygotowywanymi wcześniej przez wymagających instruktorów. Co ważne do pierwszej, otwartej na kobiety, grupy kursantów przyjęto ich 20, ale tylko Griest i Haver dotrwały do końca. Inna nieznana z nazwiska kursantka powtarza jeszcze fazę górską w Dahlonega w stanie Georgia. Trzeba przyznać, że w przypadku pani kapitan i porucznik, także nie obyło bez potrzeby powtórzenia części szkolenia, gdyż nie zaliczyły one wszystkich zadań w sposób satysfakcjonujący. Obecne zakończenie kursu nie oznacza oczywiście w żadnym razie automatycznego wejścia do służby w elitarnym 75 Pułku Rangersów. Jednak niewątpliwie Ranger Class 8-15 zasłynie jako kolejny etap otwierania w amerykańskich siłach zbrojnych dotychczas niedostępnych dla kobiet kursów oraz obszarów aktywności zawodowej.
Zarówno kapitan Kristen Griest jak i porucznik Shaye Haver są absolwentkami renomowanej szkoły w West Point, którą ukończyły odpowiednio w 2011 i 2012 r. Pierwsza z nich dotychczas służyła w oddziałach policji wojskowej (ang. Military Police), a dokładniej 716th Military Police Battalion. Druga obecna absolwentka kursu Rangera była pilotem śmigłowca szturmowego AH-64 Apache. Przy czym w Stanach Zjednoczonych nadal otwarty jest spór, co do potencjalnego otwierania kolejnych zastrzeżonych kursów oraz jednostek na kobiety żołnierzy. Przeciwnicy podkreślają, że wraz z obecną polityką otwartych drzwi mogą zostać obniżone standardy wyszkolenia, co następnie przełoży się na późniejszą zdolność bojową części kluczowych formacji. Niemniej osiągnięcie Kapitan Kristen Griest oraz porucznik Shaye Haver będzie argumentem zwolenników szerszego otwarcia nie tylko konwencjonalnej piechoty, wojsk zmechanizowanych, formacji saperów czy też artylerii na kobiety, ale również być może całości amerykańskich sił operacji specjalnych. O trendzie świadczy fakt, że nawet elitarny kurs Basic Underwater Demolition będący przedsionkiem dla zespołów US Navy SEAL może za chwilę być otwarty dla kobiet służących w amerykańskich siłach zbrojnych.
(JR)
Bezimienny1
Pełen szacun... każdy kto wie jak wygląda kurs Ranger'sów i jak długo potrafi trwać wie, że ludzie którzy potrafią to przetrwać (a czasem zaliczyć z klasą) są elitą wojowników. A przecież Rangers nie są zaliczani do sił specjalnych w USA (są ich wsparciem).
Ye8aka
Tak jak nasz Agat
Ghostwheel
Militarny Police to chyba po polsku powinna być Żandarmeria Wojskowa?
wans
Jeślim ty to załapałeś, to reszta też ... :-))
qwas
GJ Jane ... brawo babki :-)
Berger
W kuchni żadna z nich nie ma ze mną szans. Cieniasy.
smuteczek
To coś jak pani strażak z NY, która nie zdała egzaminów, ale bardzo bardzo chciała być strażakiem (i poskarżyła się na dyskryminację), więc ją tym strażakiem zrobili?
Myśliciel
dosłownie tak :)
Anteas
Mnie to się wydaje że w amerykańskiej armii jest zbyt wielu urzędników którzy nie mają nic do roboty, więc zajmują się głupotami w rodzaju równouprawnienia. A czy takie równouprawnienie zwiększy siłę i potencjał armii?
TTT
Babochłopy a nie kobiety.