Reklama

Siły zbrojne

MQ-9 Reaper - fot. USAF

US Air Force zmniejszy udział bezzałogowych patroli bojowych?

Na wysokich szczeblach dowódczych US Air Force trwa debata na temat użycia maszyn bezzałogowych. Jej skutkiem może być redukcja aktywności bojowej amerykańskich dronów z zakładanych przez Pentagon 65 patroli bojowych (CAP - Combat Air Patrol), do nie więcej niż 45 CAP jednocześnie. Zwolennikiem tej opcji jest, między innymi, głównodowodzący amerykańskiego lotnictwa, gen. Mark Welsh.

W 2010 roku Departament Obrony USA przyjął plan realizacji przez systemy bezzałogowe na całym świecie nasycenia 65 patroli bojowych do końca roku 2013. Obecnie termin realizacji tego planu przesunięto na maj 2014. USAF ogłasza, że jest bliskie osiągnięcia 62 patroli bojowych. Jednak w obliczu wycofywania się z Afganistanu i zmiany profilu działań sił zbrojnych, wielu oficerów postuluje za limitem 45 patroli bezzałogowych w powietrzu.

- Okolica 45 (CAP) będzie dobrym startem, a potem zobaczymy jak to zadziała - mówi gen. Mark Welsh, szef sztabu USAF. - Są ludzie, którzy chcieliby utrzymać wyższą liczbę i kwestia ta będzie dyskutowana podczas tegorocznej debaty budżetowej.

Gen. Welsh jest świadomy przydatności dronów, jaką wykazały podczas działań w Iraku czy Afganistanie, zwłaszcza w zakresie rozpoznania, wywiadu i wsparcia. Jednocześnie jest jednak zwolennikiem dywersyfikacji środków pomiędzy maszyny załogowe, bezzałogowe i satelitarne środki dozoru-rozpoznania. W dobie ograniczania wydatków, wymaga to zmian w planie Pentagonu i świadomych decyzji o wykorzystaniu obecnie posiadanych środków. 

Jestem wielkim fanem UAV (Unmanned Air Vehicles - red.) tam, gdzie mają one sens - mówi gen, Welsh - Ale nie należy spieszyć się z masowym użyciem dronów tylko dlatego, że możemy (...) Nie są wcale tanie. I wymagają wiele siły roboczej, a to również nie jest tanie. 

Jak mówi dowódca USAF, obecnie jednostki wykorzystujące UAV stanowią około 5% lotnictwa wojskowego i ten stan nie zmieni się znacząco w najbliższym czasie. Jednocześnie jednak gen. Welsh zaznacza, że głównym zadaniem jest maksymalizacja efektów ich wykorzystania w zakresie wywiadu, rozpoznania i dozoru. Natomiast nie jest celem samym w sobie maksymalizacja samego wykorzystania dronów. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Zgryźliwy

    Może wreszcie niektórzy fani science-fiction zrozumieją co znaczy drugi wyraz tego określenia. Szczególnie, niektórzy z generałów zajmujący się "pracą koncepcyjną" (że tak to określę). Tym TEŻ należy się zajmować, szczególnie, że tak dziedzina w WP chyba leży "odłogiem" (vide: e-virus) ale najlepiej robić to "stojąc mocno na ziemi".

    1. Naleczxxx

      Któryś już raz pragnę podzielić zdanie Jankesów. Całkowicie się z tym generałem zgadzam. W pobliżu Iranu wiele razy US Air Force podrywały pary dyżurne tylko po to aby obronić bezzałogowe statki powietrzne przed atakiem zdaje się migów 21 z Iranu. Zresztą kilka dronów zniszczono. Ile tak naprawdę nikt tego nie wie bo się USAF tym nie chwali. Właściwie Mamy tylko małe Fly eye i sie cieszmy bo tak małe są trudniejsze do wykrycia i zniszczenia. Łatwo się zachłysnąć możliwościami Predatorów i Reaperów. Wojny są drogie nas nie stać na kosztowne zabawki. W pierwszych dniach wojny wyleciałyby po to aby spaść jako bardzo drogie kaczki do odstrzału.

Reklama