Reklama

Siły zbrojne

Ukraińskie rakiety dla polskiego lotnictwa

Pocisk rakiety R-27 stosowany w myśliwcach MiG-29 - fot. Spets Techno Export
Pocisk rakiety R-27 stosowany w myśliwcach MiG-29 - fot. Spets Techno Export

Ukraińska firma dostarczy pociski rakietowe powietrze-powietrze R-27R1 dla polskich myśliwców MiG-29. Przetarg dotyczący 40 rakiet tego typu wygrało konsorcjum firmy WB Electronics i ukraińskiego, państwowego przedsiębiorstwa „Spets Techno Export”. Dostawy mają być zrealizowane do końca listopada bieżącego roku. 

Inspektorat Uzbrojenia rozstrzygnął rozpisany w październiku 2015 roku przetarg na dostawę kierowanych radarowo rakiet powietrze-powietrze R-27R1, które są wykorzystywane jako uzbrojenie polskich myśliwców MiG-29. Są to naprowadzane półaktywnie radarowo pociski średniego zasięgu, przeznaczone do zwalczania celów powietrznych na małych i średnich odległościach, w każdych warunkach atmosferycznych, w dzień i w nocy. Zastosowanie rakiet tego typu wymaga ciągłego podświetlania przez radar myśliwca. Ich zasięg, zależny w dużym stopniu od warunków odpalenia i kierunku przemieszczania celu, to około 60 km.

Czytaj też: Wojsko kupuje rakiety dla MiGów-29. „Dopuszczeni wykonawcy z Ukrainy”

Zakup rakiet średniego zasięgu świadczy o dążeniu do utrzymania pełni zdolności myśliwców MiG-29 Sił Powietrznych. Natomiast niewielka liczba rakiet, wynika z tego, że są one rzadko używane. W misjach typu „Air Policing”, jakie są najczęściej realizowane przez polskie myśliwce MiG-29M, wykorzystuje się niemal wyłącznie rakiety krótkiego zasięgu R-60MK lub nieco nowocześniejsze R-73E.

W przetargu na rakiety R-27R1 Inspektorat Uzbrojenia dopuścił również oferentów z krajów z którym Polska lub UE zawarły umowę międzynarodową dotyczącą zamówień w zakresie obronności oraz firmy z Ukrainy, które produkują i oferują m. in. pociski poszukiwanego typu.

W postępowaniu została wybrana oferta złożona przez konsorcjum polskiej firmy WB Electronics i ukraińskiego państwowego przedsiębiorstwa Spets Techno Export, oferujące pociski R-27R1 produkcji ukraińskiej firmy Artem. Obecnie jest to jedyny poza Rosją producent rakiet tego typu, dlatego zrozumiałe jest to, iż oferta WB Electronics i Spets Techno Exportu była jedyną procedowaną. Pociski maja być dostarczone do końca listopada bieżącego roku do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. 

Czytaj też: WB Electronics pomoże w budowie ukraińskich bezzałogowców taktycznych

Jest to interesujący przykład, zarówno w zakresie współpracy obronnej między Polską i Ukrainą, ale również kooperacji firmy WB Electronics z firmami i odbiorcami ze wschodu. WB Electronics podpisało w ubiegłym roku porozumienie dotyczące współpracy w budowie bezzałogowców z zakładami Antonowa. Natomiast po raz pierwszy możemy zaobserwować działanie odwrotne, gdy za pośrednictwem firmy WB Electronics polskim siłom zbrojnym oferowany jest produkt ukraiński. W zakresie uzupełniania braków w częściach zamiennych, uzbrojeniu i wyposażeniu poradzieckiego sprzętu eksploatowanego jeszcze w naszym kraju jest to z pewnością interesująca opcja. Pozwala to pozyskać sprzęt bezpośrednio od producenta, którym nie jest Rosja, co umożliwia zachowanie możliwości operacyjnych przy jednoczesnym przestrzeganiu zakazów obrotu tego typu sprzętem z Federacją. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (15)

  1. Gogo

    My kupujemy je od ukrainy modenizujrmy,wymieniamy im glowice

  2. Tap

    Takich głupot nie czytałem jeszcze, po co mieliśmy strzelać do SP FR w przestrzeni międzynarodowej. USS Cook, to niszczyciel rakietowy wyposażony w rakiety SM-3 o zasięgu 500 km, myślisz, że nie mógł zestrzelić tego statku FR, tylko co po tym III wojna światowa, do czego tu były potrzebne Migi 29 polatał polatał i odleciał tyle mógł zrobić. Tak jasne dajemy im technologię dronów, a oni już mają całą bazę materiałową, " sami produkują", coby FR nie złożyła protestu w sprawie dostarczania uzbrojenia na Ukrainę. Gdybyśmy opanowali produkcję rakiet R-27, co nie jest ani proste, ani tanie, ani szybkie, to mielibyśmy podstawę pod rakiety OPL - taka Narew, ale pewnie przetarg na Narew to dlatego, że nam się nie chce opracować własnych systemów OPL ( Narew miała powstać w oparciu o technologie z Wisły), tak wiecie takie rakiety to w każdym supermarkecie są - śmiech

    1. Od naszego brzegu

      Te dyskutowane 130km od kalinin-gradu twojej fr to gdzie wychodzi?

    2. Wojciech

      Jak widać niekoniecznie. Turcy in zestrzelili natręta i skończyło się na przeprosinach.

  3. dropik

    te złomy jako myśliwce przechwytujące nie nadają się do niczego a modernizacja byłaby zbyt droga. Może lepiej przeznaczyć je do bombardowań z odległości bombami typy jsow - co oczywiście też wymagałoby jakieś modernizacji ale mniejszej

    1. Falcrum

      Te "złomy" nie są takie złe, jeśli mówimy o walce manewrowej. Mówisz, że modernizacja byłaby zbyt droga, a chcesz używać bomb jsow? Bez modernizacji nie jesteś w stanie używać nowej broni...

    2. Marek

      dropik - MiG-29 to nadal b. dobre płatowce, ale tylko w warunkach MĄDREGO ich używania. Z pełnym uwzględnieniem ich ograniczeń wynikających z przestarzałej awioniki/sko.

    3. Arek102

      A jakiego komputera uzbrojenia użyjesz do tych bomb JSOW, bo chyba nie z MiGa. A co z takim "detalem" jak podwieszenia uzbrojenia. Brytyjczycy mają problem z nowym pociskami ppanc Brimstone I/II, który może być przenoszony tylko przez Tornado GR-4, które mają być zastapione do 2018 roku przez Eurofighter Typhoon. Problem polega na tym że Eurofightery miały byc pierwotnie przystosowane do przenoszenia w Brimston'y do 2021 roku. Jak Brytyjczycy nie przyspieszą to będą mieli dziure w uzbrojeniu. Tak więc użycie nowoczesnych bomb czy pocisków przez samoloty, smigłowce czy platformy naziemne jest bardzo skomplikowane, czasochłonne i kosztuje mnóstwo pieniedzy. A dostosowanie komputera uzbrojenia to nie wgranie nowego softu tylko bardzo często wymiana znacznej jego części/ całości i przystosowanie do starej technologicznie maszyny (zasilanie, wymiana danych, itd.)

  4. Obserwator

    Współpraca z ukraińskim przemysłem zbrojeniowym ma niewielkie szanse na powodzenie. Ukraina obecnie nie reprezentuje żadnych zachodnich standardów, także pod względem technologicznym. Podpisywanie umów handlowych i porozumień o współpracy może mieć dla Polski w przyszłości niekorzystne konsekwencje. Pod różnymi względami, a szczególnie w wymiarze politycznym...

    1. Al Dente

      Bo ty wiesz, że nie reprezentuje standardów...Trollu.

    2. Teodor

      A co to ma za znaczenie skoro resursy tych MiGów sa na wyczerpaniu chyba... Niech polataja sobie z rakietami. I tak w przypadku jakiegokolwiek konfliktu to te samoloty beda jednym z pierwszych celow, jak nie na ziemi to w powietrzu. Na Ukrainie sporo ich spadlo w ostatnich latach.

  5. Urko

    Dzisiaj, trochę z opóźnieniem wiadomość o tej transakcji pojawiła się w rosyjskich mediach. Rosjanie twierdzą, że Polacy kupili na Ukrainie przestarzały sprzęt i że zrobili to wyłącznie z przyczyn politycznych, nie kierując się żadnymi logicznymi przesłankami.

  6. Allbert

    Półaktywne naprowadzanie jest dobre do zwalczania dronów i śmigłowców a nie rosyjskich samolotów w walce manewrowej. MiG-29 będzie wtedy łatwym celem. Skąd zamówienia tak prymitywnych rakiet ? Mamy przecież dobre R-73. Czyżby ruscy wprowadzili dobre systemy zakłócania termalnego i podczerwieni ? czy chodzi o zwalczanie rosyjskich śmigłowców ?

    1. Urko

      Jak ktoś to chyba już zauważył - po prostu postanowiono kupić cokolwiek, byle by było tanio. W tej chwili, jak Ty sam zauważyłeś nasze MiG-i latają tylko z rakietami naprowadzanymi termicznie, czyli - R-60 i R-73. Więc może R-27R kupiono po to, by piloci tych samolotów chociaż mieli świadomość, że trenowanie na symulatorach strzelania rakietami naprowadzanymi przez radar nie jest całkiem bez sensu. Szczególnie, że w przypadku poradzieckiego sprzętu jest to dużo bardziej skomplikowane niż w zachodnich samolotach, na które być może kiedyś ci ludzie będą mieli szansę się przesiąść.

  7. wicher

    Przecierz Polska zawarła umowę z USA o modernizacji F-16 w tym wymianie radarów na AESA. Jaki problem, niech Bydgoszcz zamontuje "stare" radary z F-16 na naszych MiGach-29 przecież Polska nadal będzie właścicielem tych radarów, szkoda żeby leżały w magazynie.

    1. Jakub

      No świetny pomysł! Odkręcić śrubę, wyjąć, wkręcić do miga i gotowe...

    2. magazynier

      W umowie byłaby klauzula: stare oddajecie. 15% rabatu ;)

  8. defender

    40? chyba się szykują na interwencję w iraku z migami...

    1. a-i

      A niby do kogo Kolego mieliby w tym Iraku strzelać tymi rakietami ???

  9. Afgan

    Zamiast kupować te ANTYCZNE pociski R-27, może lepiej byłoby wykonać moderkę Miga-29 raz a dobrze i dostosować go do zachodniego uzbrojenia i wstawić jakiś lepszy radar. Skoro planujemy eksploatować Migi-29 jeszcze kilkanaście lat, to zmodernizujmy je jak należy i nie bawmy się w półśrodki.

    1. Jac

      Drogi Agfgan. Kto podejmie się projektu oraz produkcji nowego radaru PESA (AESA można między bajki włożyć) dla naszych 29? To się nie opłaca. MiGi i Su jeszcze posłużą w naszej armii przez najbliższe 10 lat jako symboliczny dodatek do "16", które też się już starzeją. Czytając Twoje wypowiedzi wnioskuję, że nie jesteś zwolennikiem F-35. Pod tym względem zgadzam się z Tobą. Osobiście uważam, że Gripen E jest dla Polski najlepszym rozwiązaniem. Pozdrawiam.

  10. Jac

    W przypadku ewentualnego starcia naszych "29" z rosyjskimi Su-30 i Su-35, te ostatnie bez problemu zakłócą systemy naprowadzania tych rakiet używając swoich DRFM-ów. Pozostaje wykorzystanie Archerów które posiadamy (gdyby naszym pilotom udało się nawiązać walkę WVR), ale obawiam się, że wcześniej nasze MiGi oberwą z Adderów. 40 rakiet... co to jest :).

  11. Victor

    Z pewnością konieczny zakup. Z tym, że szkoda iż kupiono wersję o najkrótszym zasięgu, tj. 60 km. Ukraińcy produkują też wersję R-27ER1 o zasięgu podwyższonym do 95km i innych lepszych parametrach. Nie wiem czy za droga, czy też zadecydowały inne względy w każdym razie szkoda.

    1. mw

      Trzeba mieć najpierw radar, który na taką odległość będzie ten pocisk naprowadzał.

    2. Afgan

      Problemem nie jest tutaj wersja pocisku ale sam pocisk R-27. Ta technologia to czasy Wietnamu i Jom Kippur. System naprowadzania pocisku R-27 to "kopiuj-wklej" systemu naprowadzania amerykańskiego pocisku AIM-7 Sparrow opracowanego w USA w latach 50-tych zeszłego wieku. Zasada naprowadzania polega na tym, że cel musi być podświetlany przez pokładową stację radiolokacyjną przez cały czas od momentu odpalenia do momentu trafienia. W tym czasie samolot mając stację trybie ataku jest PRAKTYCZNIE ŚLEPY, bo radar jet niejako "przyklejony do celu" i nic nie widzi co się dzieje po bokach, ponadto samolot atakujący przez cały czas podświetlania nie może wykonywać żadnych gwałtownych manewrów, gdyż manewr taki spowoduje zgubienie celu i rakieta "zgłupieje" i poleci w losowym kierunku. Ponadto taki radar w tym trybie "świeci" jak latarnia morska i od razu zdradza pozycje strzelającego. W obecnych czasach taka technologia to już PREHISTORIA, teraz normą są pociski "wystrzel i zapomnij" takie jak AIM-120 AMRAAM, Meteor, R-77 i tak dalej, które same "idą na cel". Włączenie się współcześnie do walki powietrznej z czymś takim jak R-27 to coś jak wychylenie się z okopu pod ostrzałem i celowanie do wroga stojąc na baczność.

  12. >jak 130 km od NA(szego)TO brzegu

    czyli jasne. dlatego ruscy (w sukach24) hulali nad US"Cook'iem",bo nasze "29" to pewnie bezbronne gdy brak F-16tek (na manewrach w Holandnii gdzie- jacht dla cara Vlada i kontrakciki na gaz). a Master made in italy ma armatke jak pra-dziady II wojny

    1. Rocco

      Byli w międzynarodowej przestrzeni powietrznej a ty byś chciał wysyłać na nich myśliwce? To że zachowywali się prowokacyjnie to fakt ale byli w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Ocenę zagrożenia podejmował kapitan statku i tyle.

  13. KrzysiekS

    Bardziej powinna nas interesować technologia niż same rakiety.

  14. lol

    Czegoś tu nie rozumiem w tej pisaninie -cyt. "WB Electronics podpisało w ubiegłym roku porozumienie dotyczące współpracy w budowie bezzałogowców z zakładami Antonowa. Natomiast po raz pierwszy możemy zaobserwować działanie odwrotne, gdy za pośrednictwem firmy WB Electronics polskim siłom zbrojnym oferowany jest produkt ukraiński." Jakie działanie odwrotne? W pierwszym wypadku WB Elektronics nie sprzedaje Ukraińcom naszego produktu, tylko pomaga im zbudować własne drony. W drugim przypadku tego niby odwrotnego działania, już jako konsorcjum kupujemy Ukraińskie rakiety, a nie technologię ich budowy, więc nad czym ten zachwyt? Jak ta współpraca się zakończy to oni będą mogli budować drony bez naszej łaski, a my rakiet dalej nie zbudujemy. Jaki jest wkład WB Elektronics do budowy tych rakiet, poza samym firmowaniem tego swoją nazwą i importem gotowca? Ukraina nie kupuje naszego produktu(drona), tylko wiedzę jak je robić samemu(i robić konkurencję naszej firmie). Natomiast my kupujemy ich gotowe rakiety, bez żadnego wkładu od siebie/polonizacji/przekazania dokumentacji jak je budować samemu, a podniecamy się jaka to owocna współpraca nam się trafiła...

    1. Podbipięta

      E tam! Montować tylko mają a se po ukraińsku to nazwą.Nawet skrzydełek plastykowych robić nie będą. No chyba że za parę lat,po wojnie Że już o Warmajcie nie wspomnę.

  15. Arek

    Jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi ..... W sumie dobrze, ze doszli do takiej wspolpracy

    1. chorąży

      Jaka współpraca ? Przekazujemy im technologię Kupujemy od nich gotowy produkt bez "offsetu" Mądrzej tak jak "Afgan" pisze. Izrael zdobywając t54 czy t55, modernizując do tiran 5/7 wymieniał miedzy innymi działa - bo per saldo taniej ..

Reklama