Reklama

Siły zbrojne

Ukraina: strzały w Krasnoarmiejsku. Uwolniono komendanta milicji Mariupolu

Według doniesień agencyjnych na w pobliżu granicy z Ukrainą znajduje się kolumna żołnierzy rosyjskich, w barwach sił pokojowych. Na zdjęciu żołnierze rosyjskich sił pokojowych w rejonie Naddniestrza. Fot. mil.ru
Według doniesień agencyjnych na w pobliżu granicy z Ukrainą znajduje się kolumna żołnierzy rosyjskich, w barwach sił pokojowych. Na zdjęciu żołnierze rosyjskich sił pokojowych w rejonie Naddniestrza. Fot. mil.ru

Na wschodzie Ukrainy zakończyło się nieuznawane referendum tzw. separatystów dotyczące ogłoszenia niepodległości obwodów donieckiego i ługańskiego. W Krasnoarmiejsku doszło do strzelaniny, są ofiary śmiertelne.

Według doniesień agencyjnych, w kluczowych punktach Krasnoarmiejska pojawiły się transportery opancerzone z symbolami PrivatBanku, którego właścicielem jest gubernator obwodu Dniepropietrowskiego Ihor Kołomojski. Wcześniej informowano, że siły MSW otworzyły w mieście ognień do tłumu protestujących, w wyniku czego miała zginąć jedna osoba.

Ukraińskie ministerstwo spraw wewnętrznych stwierdziło tymczasem, że batalion „Dniepr”, który miał wziąć udział w walkach jest rozlokowany w obwodzie dniepropietrowskim, a nie donieckim. Nieprawdziwe okazały się informacje, że komendant milicji w Mariupolu został zamordowany przez tzw. separatystów, choć był on przez nich przetrzymywany przez pewien czas. W Słowiańsku kolejny raz prorosyjscy bojownicy ostrzelali z moździerzy wieżę telewizyjną, nie odnotowano ofiar wśród sił ukraińskich.

Prorosyjscy tzw. separatyści ogłosili wyniki referendum odnośnie ogłoszenia niepodległości obwodu donieckiego. Za odłączeniem od Ukrainy opowiedziało się ponad 89 % głosujących, przy frekwencji wynoszącej 74,87 %. Referendum nie zostanie uznane przez władze ukraińskie, Stany Zjednoczone i Unię Europejską, a podczas głosowania doszło - według relacji obserwatorów i dziennikarzy mediów zachodnich - do szeregu nadużyć.

Rosyjski wicepremier Dimitrij Rogozin zagroził tymczasem władzom Rumunii, po tym jak rzekomo nie wyraziły one zgody na  przelot przez rumuńską przestrzeń powietrzną samolotu Jak-42, którym wracał on z Mołdawii. Stwierdził on, że następnym razem poleci bombowcem strategicznym Tu-160. Wreszcie, pojawiły się doniesienia o jednostkach rosyjskich przemalowanych w barwy sił pokojowych w pobliżu granicy z Ukrainą, co może sugerować przygotowanie do podjęcia interwencji.

(JP)

Reklama

Komentarze

    Reklama