Reklama

Okręt przypłynął m.in. po to by uczcić sześćsetną rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Turcją a Polską. Dokładnie w 1414 roku król Polski Władysław Jagiełło wysłał swoich posłów do Bursy - ówczesnej stolicy Imperium Osmańskiego, w której panował sułtan Mehmed I (Mehmed Çelebi). Zgodnie z ustaleniami prezydentów Polski i Turcji z 2011 r. przez cały rok 2014 będą odbywały się różne imprezy przybliżające historię i kulturę obu państw.

Fregata TCG „Gaziantep” stanęła przy Nabrzeżu Francuskim w Porcie Gdynia i będzie udostępniona do zwiedzania aż przez trzy dni. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Serdara Davrana, Honorowego Konsula Generalnego Republiki Turcji w Gdańsku: „Na zwiedzanie okrętu zaplanowaliśmy trzy dni: 17 i 18 kwietnia, w godzinach 10.00-12.00 i 14.00-17.00, a 19 kwietnia między 10.00 a 12.00”.

Okręt turecki TCG „Gaziantep” (F-490) to ex. amerykańska fregata USS „Clifton Sprague”(FFG-16), która została przekazana Turcji 27 sierpnia 1997 r. Obecnie jest ona zaliczana do typu G (z tureckiego Gabya sınıfı fırkateyn(ler)), który w sumie liczy 9 tureckich okrętów.

Jednostki te przeszły gruntowną modernizację (program GENEZIS - Gemi Entegre Savaş İdare Sistemi) w Turcji i prawdopodobnie pokazanie naszej Marynarce Wojennej tego, co udało się osiągnąć tureckim inżynierom jest drugim celem wizyty tureckiego okrętu. Turcy doskonale bowiem wiedzą o kłopotach naszych obu fregat typu OHP i chcieliby nam również zaproponować sprzedaż pakietu modernizacyjnego.

Jednak o tym, co zostało rzeczywiście przez nich zrobione będzie się można przekonać dopiero w czasie zwiedzania tureckiej fregaty.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. KfromKrk

    Zlot szrotów z US otwarty. A na marginesie: "imprezy przybliżające historię i kulturę obu państw" bardzo słuszna inicjatywa. Z okazji tak ładnej okrągłej rocznicy, to raczej z Turcją powinniśmy organizować Rok Polski w Turcji i vice versa, a nie z kacapami. Wskazane byłyby jak najściślejsze współprace z Turcją na bardzo wielu polach zresztą... gdyby nie ten popier... Erdogan.

    1. patriota

      Chyba "gdyby nie ten popie... Tusk" :), sprytniejszy od Janukowycza, mądrzejszy od Łukaszenki. Współpraca przemysłu zbrojeniowego obu państw jak najbardziej wskazana (przy budowie okrętów, projektowaniu czołgu, przy modernizacji F-16, ale ostra rywalizacja może być przy S-70i, lepszy pomysł to wspólny śmigłowiec).

    2. oskarm

      Nakurat polaczenia naszej modernizacji sonarow i ich modernizacji BCI oraz dodanie SeaRAMu daloby na kilka-kilkanascie lat optymalny efekt w relacji do kosztow. Za cene 1/3 patrolowca niezdolnego do dzialan na czas wojny otrzymujesz okret zdlony do zwalczania okretow podwodnych i o najsilniejszej OPL w calej MW.

  2. romano

    a my dwóch nie możemy wyremontować żenada

  3. NAVY

    Pytanie - czy mamy altrnatywe dla tych "złomów" ? Nie ....!! Plany, które gdzieś tam krążą należy narazie wsadzić pomiędzy bajki braci Grimm .... OHaPy - to są jedyne duże okręty, które pozwalają nam na współprace z flotami sojuszniczymi ,a jeśli się nie ma tego co się chce mieć ,to się kocha to , co się ma....xD Zanim powstanie flota z kolan niechaj nam służą !!

  4. Milek

    Bez jaj, to juz taniej byloby wyslac kiku specow od ogladania samolotem rejsowym do Turcji, przeciez to nie jest na drugim koncu swiata. Okret ma inny cel wizyty. Zreszta pozbywanie sie okretow w tak goracym okresie jaki mamy obecnie to szczyt glupoty. Moze te zlomy nie maja zbyt duzej wartosci bojowej, ale zawsze to okret wojenny. W zasadzie Turcja powinna trzymac okrety do ochrony wod m. Czarnego, a nie wysylac do Polski.

    1. rabarbarus

      Flota turecka doskonale da sobie radę z ochroną Morza Czarnego bez tego jednego okrętu. Śmiem twierdzić, że na dzień dzisiejszy jej potencjał jest wyższy niż rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. A jak się do tego doda amerykańskie okręty zarówno na Morzu Czarnym, jak i Śródziemnym, to w ogóle nie ma o czym mówić...

  5. Zgryźliwy

    Ciekawe, że wiele państw, które w przeszłości toczyły z sobą wojny teraz wspópracuje w najlepsze: Niemcy-Rosja, Francja-Rosja. Ciekawe, że sojusznicy jednych sa przez nich "dym..." na korzyść dawnych wrogów: Francja-Polska vs Rosja.

    1. Jac

      Jest dużo takich przypadków. Np. Wielka Brytania od okresu napoleońskiego toczyła wojny z każdym znaczącym państwem na świecie: USA, Francja, Rosja, Niemcy, Austro-Węgry, Japonia, Chiny. Wszystkie mniej lub bardziej wygrała dzięki własnemu potencjałowi i odpowiednim doborze sojuszników. Jedna z nich kosztowała ją Imperium. Nie przeszkadza to jej jednak prowadzić obecnie z nimi interesów i być sojusznikiem większości z nich. Dodatkowo kilka krajów jak USA, Australia, Nowa Zelandia, Kanada były jej koloniami, można powiedzieć że powinny być śmiertelnie obrażone. Jednak są to kraję które bardzo głęboko współpracują ze sobą choćby np. w sferze wywiadu. Po prostu wspólne interesy i kultura zwyczajnie łączą i są ważniejsze niż jakieś zatargi z przeszłości. Choć UK to akurat specyficzny przypadek gdyż nie ma wrogów lądowych