Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

TOS-2 Tosoczka. Nowe wcielenie rosyjskiej broni termobarycznej [ANALIZA]

Cztery niepozornie wyglądające ciężarówki z kanciastymi kontenerami wyrzutni były jedną z najciekawszych nowości, zaprezentowanych podczas spóźnionej defilady na Placu Czerwonym. TOS-2 Tosoczka, to całkiem nowe wcielenie wieloprowadnicowej wyrzutni pocisków termobarycznych, której salwa w przeciągu kilku sekund jest w stanie zabić absolutnie każdy przejaw życia na obszarze około 40 000 m2. Wcześniejsze warianty używały podwozia czołgu T-72A, jednak doświadczenia z Syrii i Ukrainy skłoniły Rosjan do zmiany koncepcji i poświęcenia pancerza na korzyść mobilności.

Wyrzutnia TOS-2 na ulicach Moskwy. Fot. mil.ru
Wyrzutnia TOS-2 na ulicach Moskwy. Fot. mil.ru

Oznaczenie systemu TOS pochodzi od rosyjskiego skrótu „Tяжелая Oгнеметная Cистема”, czyli dosłownie „Ciężki Miotacz Ognia”, jednak jest to nazwa nieco zwodnicza. Nie chodzi bowiem o urządzenie strzelające strumieniem napalmu ale wyrzutnie rakiet z głowicami zapalającymi lub termobarycznymi. Pierwszy rodzaj pocisków, to klasyczne ładunki z napalmem, jednak to ładunki termobaryczne są tu znacznie częściej używaną i ciekawszą amunicja. Po raz pierwszy zostały wykorzystane przez USA podczas wojny wietnamskiej a ich działanie polega na rozpyleniu w powietrzu i zapaleniu mieszanki, która gwałtownie spala tlen z powietrza, co powoduje nie tylko powstanie wysokiej temperatury ale też fala uderzeniowa, za którą idzie kolejna zabójcza fala podciśnienia.

Efekt często porównywany jest do ognistego podmuchu generowanego przez ładunki jądrowe. W tym przypadku, odmiennie niż w przypadku konwencjonalnej bomby rażącej odłamkami, przed działaniem ładunków termobarycznych nie chronią żadne okopy, osłony czy bunkry. Fala ognia i gwałtowna zmiana ciśnienia są nawet skuteczniejsze w pomieszczeniach, dlatego ładunki termobaryczne często stosowane są do atakowania umocnień, bunkrów czy np. jaskiń. Również system TOS-1, umieszczony na podwoziu czołgu T-72 i strzelający na dystans kilkuset metrów był w tym celu stosowany m. in. w Afganistanie i podczas kaukaski konfliktów, gdzie przeszedł chrzest bojowy i był udoskonalany.  

image
W defiladzie na placu czerwonym wzięły też udział wyrzutnie TOS-1A. Dobrze widoczne pociski termobaryczne z charakterystycznym wysuniętym zapalnikiem, któremu TOS-1 zawdzięczał nazwę "Buratino". Jest to imię rosyjskiego odpowiednika Pinokia z bajki A. N. Tołstoja. Fot. mil.ru

Ewolucja systemu

W toku eksploatacji opracowano wersję TOS-1A w którym ilość pocisków w wyrzutni zredukowano z 30 do 24, ale zwiększono zasięg i precyzje ognia. To pozwala razić cel bez narażania się na bezpośredni ostrzał przeciwnika i zwiększyło mobilność systemu. Donośność rakiet, dzięki udoskonaleniu amunicji ale też systemu kierowania ogniem, wzrósł z kilkuset metrów do ponad 3000 metrów. Jest to niewiele w przypadku artyleryjskiego systemu rakietowego, ale stosowane w systemie TOS rakiety, pomimo dużego kalibru 220 mm mają relatywnie ciężką głowicę i niewielki ładunek miotający, podobnie jak pociski moździerzowe.

Jest to więc bardzo specjalistyczna broń, wymagająca odpowiedniej taktyki. Rosjanie w toku eksploatacji udoskonalili metody użycia, ale ujawnili też problemy związane przede wszystkim z mobilnością w warunkach operacji w Syrii czy na Wschodzie Ukrainy. Efektem tych doświadczeń jest najnowszy wariant wyrzutni, oznaczony TOS-2 „Tosoczka”. Pierwsze informacje o pracach nad tym projektem pojawiły się w 2016 roku.

Siła rażenia w lżejszym opakowaniu

Podczas opóźnionej z powodu pandemii Defilady Zwycięstwa z okazji 75. rocznicy pokonania III Rzeczy przez  ZSRR odbywającej się 24 czerwca 2020 roku na Placu Czerwonym pojawiły się cztery pierwsze pojazdy typu TOS-2 „Tosoczka”. Co ciekawe, pomimo pierwszych sugestii, że wyrzutnia może zostać posadowiona na podwoziu nowego czołgu Armata, zastosowano podwozie kołowe. Jest to ciężarowych samochód podwyższonej mobilności w układzie 6x6 Ural-63706 należącej do rodziny pojazdów Tornado-U. Już w 2018 roku pojawiły się pierwsze przecieki o zastosowaniu tego właśnie podwozia, zapewniającego wysoką mobilnością i możliwość transportu droga powietrzną. Jest to prawdopodobnie jeden z wniosków wynikających z eksploatacji w Syrii. Większość konfliktów odbywa się dziś na obszarach z mniej lub bardziej rozwiniętą siecią dróg a zalety mobilności i zasięgu ognia przeważają nad silnym opancerzeniem jakie zapewniało podwozie gąsienicowe. Jak wynikało z działań bojowych, nawet wyrzutnia na podwoziu czołgu jest narażona na zniszczenie a większa prędkość i mobilność ułatwiają uniknięcie ognia kontrbateryjnego czy kontrataku przeciwnika uzbrojonego w broń przeciwpancerną.

image
Na wspólnym zdjęciu wyrzutni TOS-1A (po lewej) i TOS-2 widać wyraźnie, że w tej drugiej zmniejszono liczbę rakiet o 2 w każdym z trzech poziomych rzędów. Jest to pewien stały trend. TOS-1 Buratino był uzbrojony w 30 rakiet, TOS-1A w 24 pociski a TOS-2 w 16. Fot. mil.ru/Youtube

Ciężarówka Tornado-U nie zapewnia takiej ochrony jak podwozie T-72 czy T-90, ale posiada opancerzona kabinę, chroniącą przed ogniem broni ręcznej i odłamkami. Dzięki silnikowi o mocy 440 KM pozwala osiągnąć prędkość ponad 100 km/h na drodze.

Wyrzutnia TOS-2 zgodnie z oficjalnymi informacjami ma mieścić 24 pociski umieszczone w 3 rzędach po 8 rakiet kalibru 220 mm, podobnie jak TOS-1A. Jednak widząc oba pojazdy ustawione obok siebie widać, że blok wyrzutni TOS-2 jest węższy niż TOS-1A i mieści 3 rzędy po 6 pocisków, a więc łącznie nie 24 a 18 pocisków. Potwierdzają to nieliczne zdjęcia na których widać przednią część wyrzutni. Jest to zmiana podyktowana prawdopodobnie zarówno wymiarami (szerokością) nośnika i ładowni maszyn transportowych którymi TOS-2 będzie przewożony, jak też masą systemu.

Wyrzutnia wyposażona jest w rozkładane podpory i uchylny panel odchylający strumień wylotowy pocisków. Najważniejsze jest jednak zainstalowanie na pojeździe żurawia, umożliwiającego samodzielny załadunek. Dzięki temu można zrezygnować ze specjalistycznych wozów amunicyjnych. Każdy TOS-1A, tworzył zespół z co najmniej dwoma pojazdami amunicyjnymi TZM-T również na podwoziu czołgowym. Każdy z nich przewoził 24 pociski i wyposażony był w dźwig do ich załadunku. Znacznie komplikowało to użycie sytemu i podnosiło koszty eksploatacji. TOS-2 jest pod tym względem znacznie bardziej autonomiczny.

image
Wyrzutnia TOS-2 Tosoczka podczas nocnej próby defilady. Fot. mil.ru

Unowocześniono też system kierowania ogniem, który został zautomatyzowany i wyposażony w czujniki wiatru, dalmierz oraz czujniki mierzące m. in. prędkość pocisków i ich tor lotu. Rosjanie utrzymują, że system ten jest kompatybilny z nowym cyfrowym systemem wsparcia dowodzenia artylerią, opartym na sztucznej inteligencji. Jak by nie było, z pewnością komputerowy układ kierowania ogniem, dysponujący precyzyjnymi namiarami GLONASS/INS i danymi meteorologicznymi znacznie podnosi precyzję ognia, który może być prowadzony na dystansie ponad 6 km z doraźnie zajętych pozycji, przy odchyleniu punktu trafienia szacowanym na około 10 metrów. Pozwala to skutecznie razić cel i uniknąć bezpośredniego ognia przeciwnika.

Podsumowując można przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że wraz ze zmianą platformy ulegnie też modyfikacji taktyka użycia wyrzutni pocisków termobarycznych TOS-2. Zyskały one na mobilności i elastyczności użycia, zarówno na poziomie taktycznym jak i strategicznym, gdyż będzie możliwy ich szybki przerzut na teatr działań drogą powietrzną. Ze względu na zastąpienie podwozia czołgowego samochodem ciężarowym łatwiejsza będzie też eksploatacja i spadną jej koszty. Może się to przełożyć na zamówienia zagraniczne. Jeśli plan wdrożenia systemu TOS-2 nie ulegnie istotnym opóźnieniom to do końca roku powinny zakończyć się testy i możliwe będzie wdrożenie do produkcji seryjnej.

Reklama
Reklama

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama