Siły zbrojne
Terytorialsi uczestniczyli w kursie preselekcyjnym Ranger
Żołnierze 5. Mazowieckiej Brygady OT, jako jedyni przedstawiciele Wojska Polskiego uczestniczyli w morderczym Ranger Pre-Selection Course w Batalionowej Grupie Bojowej eFP POLAND w Bemowie Piskim. Przez pięć dni zmagali się z bólem, głodem, brakiem snu oraz intensywnym wysiłkiem fizycznym – wszystko to by doskonalić umiejętności i przełamywać swoje słabości
"Przedsionek piekła" – to określenie kursu Rangers odbywającego się w południowo-wschodniej części USA. Jest on jednym z najbardziej ekstremalnych i wyczerpujących szkoleń wojskowych, które kończą tylko nieliczni. Droga do zdobycia elitarnej odznaki - Ranger- jest długa, wyczerpująca i prowadzi m.in. przez preselekcyjny kurs.
Jak zaznacza Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. bryg. Maciej Klisz Z, jeden z niewielu oficerów Sił Zbrojnych RP będący absolwentem amerykańskiej szkoły Rangersów: kurs Ranger to droga do poznania siebie, swoich silnych i słabych stron, ale przede wszystkim doskonalenie zdolności do dowodzenia żołnierzami jednostek lekkiej piechoty (spadochronowej, górskiej czy batalionów specjalnych Ranger) w prawdziwie ekstremalnych warunkach. Brak snu, głód, zimno, potworne zmęczenie, odpowiedzialność za siebie, pluton i zadanie potrafią złamać najtwardszych żołnierzy.
Jak informuje mjr Witold Sura- Rzecznik prasowy DWOT Ranger Pre-Selection Course zorganizowany w Bemowie Piskim trwał pięć dni, w trakcie których żołnierze poddawani byli wyczerpującym ćwiczeniom. Obowiązywał bardzo silny reżim czasowy, a deficyt snu i pokarmu stanowił codzienność żołnierzy. Jak zaznacza jedyna kobieta wśród ćwiczących, żołnierz 5. MBOT -Od pierwszych minut kursu wprowadzono element stresu, chaosu i zamieszania – zmagaliśmy się z bólem, głodem i brakiem snu. Możesz być wyposażony w super sprzęt, ale na nic się przyda, jeśli zawiedzie głowa i ciało.
Kurs rozpoczął się wcześnie rano testem sprawności fizycznej. Następnie uczestnicy zostali zapoznani z budową i obsługą karabinków maszynowych M249 i M240, kierunkowej miny przeciwpiechotnej M18A1 Claymore oraz radiostacji Sincgars ASIP. Każde szkolenie kończyło się wykonaniem odpowiedniej normy, czy to z rozkładania i składania broni, ustawiania miny czy programowania radiostacji. Przez kolejne dni Rangersi z USA wystawili na próbę wytrzymałość psychiczną i fizyczną uczestników. Żołnierze pokonywali dystans 20 kilometrów, w pełnym oporządzeniu i z plecakiem ważącym minimum 15 kg w czasie do trzech godzin. Podczas przemieszczania się do kolejnych punktów, sprawdzano ich wiedzę i umiejętności m.in. z nawigacji lądowej, zasad rozpoznawania obiektów, zakładania baz patrolowych, zasadzek, reakcji na kontakt ogniowy czy pokonywania strefy zagrożenia.
W czasie fazy patrolowania instruktorzy stawiali żołnierzom zadania, które miały na celu sprawdzić cechy przywódcze każdego z ćwiczących. Zabroniono używania telefonów komórkowych, urządzeń z GPS i „inteligentnych zegarków". Szkoleni byli wyrywkowo przepytywani podczas prowadzenia działań dobowych z treści Credo Rangersów – nieznajomość lub pomyłka skutkowała karnymi zadaniami dla całego oddziału.
Podczas dni spędzonych w terenie, żołnierzom przysługiwały dwie racje żywnościowe dziennie, średnie cykle snu trwały trzy godziny lub mniej w ciągu doby. Jak podkreśla służąca w 5. MBOT, jedyna kobieta biorąca udział w kursie - Oprócz fizycznego sprawdzenia siebie, była to wspaniała okazja na trening mentalny. Głowa potrafi podrzucać tak realne myśli. by odpuścić, zrobi wszystko, by ciało miało już wytchnienie. Twoim zadaniem jest, aby to przezwyciężać i iść naprzód! Od ciebie przecież może zależeć życie i los twoich kompanów oraz czy zadanie będzie wykonane.
Mając na uwadze uczestnictwo terytorialsów w Ranger Pre-Selection Course gen. bryg. Maciej Klisz podkreślił, że to doskonała droga do pozyskania nowych zdolności i umiejętności żołnierza lekkiej piechoty, ale także początek drogi każdego absolwenta szkoły rangersów."Ja również w 2001 roku uczestniczyłem w kursie preselekcyjnym. który okazał się w wielu aspektach nawet trudniejszy niż sam kurs Ranger. Dlatego gratuluję moim żołnierzom ukończenia preselekcji do kursu i z dumą kieruję do nich zawołanie: RANGERS! Lead the Way!" - mówi gen. Klisz.
Rangersi armii Stanów Zjednoczonych są jedną z najlepiej wyszkolonych formacji wojskowych na świecie. Wykonują najbardziej wymagające, skomplikowane i niebezpieczne operacje wojskowe. Żołnierze zawdzięczają swoje umiejętności intensywnemu i doskonale opracowanemu procesowi szkoleniowemu. By zdobyć odznakę Ranger trzeba m.in. przejść przez etap preselekcji oraz ukończyć trwający 63 dni kurs. Szkolenie rangersów zazwyczaj podzielone jest na trzy fazy: ogólną, górską oraz dżunglową.
Jur
Bardzo dobrze!
Spinoza
Musimy rozbudować i zreorganizować tę jednostkę, którą mamy teraz. Obecnie liczba żołnierzy jest niewystarczająca. Powinno być około 10 tys. W przypadku wydania narodowego rozkazu mobilizacyjnego w przypadku kryzysu narodowego armia polska może liczyć ponad 1 milion żołnierzy. Wśród nich 10 000 członków jednostki do zadań specjalnych, co odpowiada 1%, to odpowiednia wielkość sił. Okres szkolenia będzie w stanie przetrwać w ekstremalnych warunkach tylko wtedy, gdy utrzymasz okres około 5 lat i trenujesz przez długi czas. A w ciągu pięciu lat strach zostanie usunięty z ich umysłów i wypełni ich jedynie lojalność i honor. Ich misją jest przedostanie się na terytorium wroga i kierowanie ogniem artyleryjskim dalekiego zasięgu lub zakłócanie linii obrony wroga. Nieśmiertelny wojownik Projekt wojownika... Musimy się teraz przygotować. To są prawdziwi strażnicy idealnego państwa Platona.