Reklama

Siły zbrojne

Szojgu „na dywaniku” u Putina. W tle śmierć 14 podwodników

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu został pilnie wezwany na Kreml, by osobiście wyjaśnić prezydentowi Władimirowi Putinowi przebieg wypadku, w którym zginęło 14 rosyjskich podwodników.

Według oficjalnego komunikatu Kremla, Szojgu przybył na wezwanie prezydenta Władimira Putina, by złożyć raport na temat pożaru do jakiego doszło 1 lipca 2019 r na jednym z rosyjskich okrętów podwodnych. Sprawa była na tyle poważna, że Putin odwołał swoje wcześniejsze plany, by dowiedzieć się, co rzeczywiście zdarzyło się w dniu wypadku na Morzu Barentsa.

Spotkanie było typowym dla Rosjan działaniem propagandowym. Z tego, co raportował mu Szojgu wynikało bowiem wyraźnie, że Putin wiedział o wypadku już 1 lipca wieczorem. Pomimo tego minister dzień później poinformował prezydenta, że „wczoraj, w trakcie planowanych prac nad badaniem dna morskiego na rosyjskich wodach terytorialnych Morza Barentsa, wybuchł pożar w głębinowym aparacie badawczym Floty Północnej. W wyniku zatrucia produktami spalania zginęło 14 marynarzy-podwodników”.

Z zapisu przebiegu całego spotkania wynika, że Szojgu nie przekazał Putinowi niczego nowego. Wskazał tylko, że pożar ugasiła załoga, „aparat” znajduje się w tej chwili w bazie Siewieromorsk. Poinformował też, że trwa dochodzenie w celu wyjaśnienia przyczyn pożaru a  osobistą pieczę nad tym postępowaniem sprawuje dowódca Wojenno-Morskiej Floty admirał Jewmienow.

Putin nie dowiedział się z tego raportu niczego, czego by wcześniej nie wiedział i o czym jeszcze przed tym spotkaniem informowały rosyjskie media. Z rozmowy wynika dodatkowo, że raport przekazany wcześniej prezydentowi był o wiele bardziej szczegółowy niż to co powiedział mu na spotkaniu Szojgu. Putin wiedział np., że wśród czternastu zabitych „marynarzy” był aż siedmiu „pełnych” komandorów oraz dwóch oficerów odznaczonych złotą gwiazdą „Bohatera Federacji Rosyjskiej” (najwyższy tytuł honorowy w Rosji).

Spotkanie z Szojgu miało więc charakter czysto propagandowy. Wykorzystano je by Putin mógł złożyć „szczere kondolencje rodzinom ofiar”, nakazać „udzielenie im pomocy oraz wsparcia” oraz potwierdzić, że „to duża strata dla floty, a nawet dla armii”.

Dodatkowo Putin nakazał ministrowi, by ten udał się do Sewieromorska, „aby osobiście wysłuchać sprawozdań i nakierować komisję na bezwarunkową identyfikację przyczyn tej tragedii”. Poprosił ministra również by ten, po powrocie, osobiście poinformował go o wynikach dochodzenia.

Całe spotkanie na Kremlu to dowód, że rosyjskie władze przygotowują teraz strategię informowania o prowadzonym postępowaniu wyjaśniającym. Ten proces jest realizowany w taki sposób, by nie przekazać niczego poza to, co było wiadomo w pierwszym, oficjalnym komunikacie resortu obrony.

W każdej kolejnej informacji o pożarze przemycany jest jednak jakiś szczegół wyjaśniający całe zdarzenie. Przykładowo spotkanie Szojgu z Putinem potwierdziło, że załoga na palącym się okręcie podwodnym składała się w większości z oficerów i to bardzo wysokiego stopnia. Z artykułu opublikowanego w „Sputniku” wynika natomiast, że pożar został ugaszony siłami załogi (która jednak zginęła zatruta dymem), a okręt był odholowany do bazy. To ostatnie oznacza, że nie miał własnego napędu.

Prawdopodobnie jednak nigdy nie uzyskamy odpowiedzi na najciekawsze pytanie: jakie zadania miało wykonywać na tak dużej głębokości aż siedmiu komandorów w dwudziestokilkuosobowej załodze „naukowo-badawczego” okrętu podwodnego.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. say69mat

    ??? Skoro górnicy w kopalniach dysponują indywidualnymi aparatami ratunkowymi, zapewniającymi przeżycie w przypadku eksplozji i pożaru. Jakim cudem 'mariaki' nie posiadali tego typu wyposażenia??? Dalej, skoro istnieją kombinezony ratownicze umożliwiające w ekstremalnej sytuacji ewakuację z OP. Jakim cudem, po tragedii Kurska, Admiralicja nie wyposażyła jednostki specjalistycznej w tego typu systemy ratunkowe???

    1. Navigator

      Atomówka wchwili pożaru byla podwieszona pod specjalny okręt podwodny .Takze oba szybo wypływają.Szkoda tych 7 kapitanów ćwiczących na atomowce.RIP

    2. robo

      Biorąc pod uwagę że każdy ze zmarłych był przygotowywany do ataku na cywilizowany świat w tym Polskę nie liczcie na nasze współczucie zwłaszcza że niemal zawsze przyczyną częstych wypadków w waszej flocie jest wszechobecna byle jakość?

  2. FR technologiczne imperium

    Oto kraj który, kreuje się na imperium , kraj w którym, średnia długość życia należy do najniższych w Europie kraj ,który eksportuje tylko surowce i broń , kraj który potrafi starszyć tylko słabszych bo w porównaniu do dużych graczy wygląda jak ekonomiczny karzeł. Rosyjskie trole porównują FR do Polski i na tej podstawie uważają że Rosja to potęga , dlaczego nie porównają do USA lub Chin ? Odpowiedz jest banalna bo w takim zestawieniu FR wygląda jak kraj 3 świata .

    1. Marek T

      Ale Rosja to nie Europa... Europa kończy się tam gdzie zaczynają szerokie tory.

  3. BadaczNetu

    Czyżby próbowali odpalić Poesejdona ?

  4. magazynier

    A o starciu dwóch lodzi podwodnych na wodach terytorialnych USA cisza?

  5. Szach mat w jednym ruchu.

    Cały ten kabaret wizerunkowy to tylko pic na wodę. Potwierdzajacy starą maksymę u nas ludzi mnogo! Od czasu iwana groźnego nic się nie zmieniło. Władza pozbawiona empati wobec społeczeństwa.Społeczeństwo przyzwyczjone do życia w kraju w którym nie obowiązuje prawo! Prawo stanowi władza,która je stosuje dowolnie w zależności od sytuacji.Zero jakiś struktur lokalnych ,samorządowych zero społeczeństea obywatelskiego!

  6. Niuniu

    Wiemy, że wśród ofiar pożaru było aż 7 wysokich oficerów floty Federacji Rosyjskiej w stopniu "komandora". Nie oznacza to jednak, że byli Oni członkami załogi tego małego aparatu podwodnego. Całkiem prawdopodobne jest, że byli to przedstawiciele floty i ministerstwa FR którzy przebywali na okręcie w celu obserwacji jakiś tajnych prób. Wśród informacji jakie dostaje rosyjskie społeczeństwo pojawiła się też informacja, że w trakcie gaszenia pożaru na okładzie jednostki zginął jeden marynaż - oficer pozostałych 13 zmarlo natomiast po ewakuacji w drodze do szpitali i w samych szpitalach. Świadczyć to może, że sam pożar nie był duży ale wydzielające się trujące opary lub też duże stężenie tlenków węgla spowodowało zatrucie ofiar w stopniu uniemożliwiającym udzielenie im później skutecznej pomocy. Ewidentnie rosjanie mieli wyjątkowego pecha a sam wypadek znacznie opóźni prace które realizowała ta jednostka.

    1. Davien

      Niuniu, cała załoga AS-12 bo to ten okret miał wypadek składa sie z oficerów w liczbie 25-ciu.

Reklama