Reklama

Siły zbrojne

Szef Sztabu Generalnego w Gruzji. Rozmowy o ściślejszej współpracy

fot. mod.gov.ge
fot. mod.gov.ge

Szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Gocuł odbył wizytę w Gruzji, gdzie rozmawiał o perspektywach integracji Gruzji z NATO, procesie transformacji sił zbrojnych oraz bieżącej sytuacji bezpieczeństwa w regionie.

W dniach 15-18 listopada br. generał Mieczysław Gocuł przebywał z oficjalną wizytą w Gruzji. Jak czytamy w komunikacie Sztabu Generalnego WP, w trakcie rozmowy z generałem Vakhtangiem Kapanadze, szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Gruzji, omówił m.in. perspektywy integracji Gruzji z NATO, proces transformacji sił zbrojnych oraz bieżącą sytuację bezpieczeństwa w regionie.

Generał Mieczysław Gocuł zaznaczył, że "strona polska dostrzega i docenia rolę, jaką gruzińska armii odgrywa na polu bezpieczeństwa międzynarodowego i regionalnego". Szef Sztabu Generalnego WP dodał również, że "będziemy kontynuować współpracę, ponieważ widzimy Gruzję jako filar stabilności i bezpieczeństwa".

Natomiast generał Kapanadze zwracając się do polskiej delegacji podkreślił, że "Siły Zbrojne RP są dla Gruzji partnerem strategicznym". "Dzieląc się swoim doświadczeniem, pomagają wspierają proces przebudowy gruzińskiej armii" - dodał.

W ramach trzydniowej wizyty strona polska spotkała się również z wiceministrem Spraw Wewnętrznych. Podczas rozmowy omówione zostały kwestie dwustronnej współpracy w dziedzinie obronności pomiędzy Polską a Gruzją. W ostatnim dniu wizyty szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wziął udział w aktywnej fazie ćwiczenia NATO-Gruzja 2016.

Ćwiczenie NATO-Gruzja 2016 rozpoczęło się 10 listopada. Jego celem jest zwiększenie interoperacyjności wojsk gruzińskich i NATO-wskich. Uczestniczą w nim przedstawiciele 13 państw członkowskich i partnerskich NATO.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Leo

    5.10.15 a skąd jesteś tego pewien? Czy powtarzasz tylko to co masz powtarzać?

  2. 5.10.15

    I co nam po współpracy z takim mocarstwem? Nawet nie są w NATO czy UE, nie mają żadnych znaczących wpływów, czy choćby wyrobów przemysłu, które mogłyby nas interesować. Podobnie robimy angażując się w Ukraine (upadłe państwo, które sprzeda nas za czapkę śliwek) i Wyszehrad (zlepek nic nie znaczących państewek, które ugadają się z silniejszym). Wiem że to pokłosie polityki "Jagiellońskiej", ale niech sobie nasi decydenci wbiją do głowy, że mocarstwem to my nie jesteśmy i już nie będziemy.

    1. Podbipięta

      A tam ..Międzymorze i cóż.....Bo kombinować z Georgiańcami i Ukraińcami trza.Lepiej mieć nawet słabszych przyjaciół wobec silniejszego wroga niż ich nie mieć.Jak pan pójdziesz w ciemną ulicę podrzędniejszej dzielnicy w mieście swym to wolisz pan iść sam czy z kumplem?To nie jest historia,to dbałość o własne bezpieczeństwo.A nawet jeśli ten pański kumpel to tchórz to może chłopaki z dzielnicy dadzą się nabrać? Capisci mon signore?

  3. kirkot

    Podzielam pogląd 5 10-15,szkoda tylko że nasze władze tego nie rozumieją