Siły zbrojne
Szef MON w Rumunii: podobne armie, wspólne wartości, te same wyzwania
Polska i Rumunia mają podobne struktury wojska, kupują to samo uzbrojenie w USA i Korei, stoją też wobec tych samych wyzwań – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który odwiedził żołnierzy PKW Rumunia.
Według ministra wypełnienie sojuszniczego zobowiązania, by przeznaczać na obronność nie mniej niż 2 proc. PKB, jest konieczne, by utrzymać obecność USA w Europie. Pytany o perspektywę rozmów pokojowych podkreślił, że muszą się one odbywać z udziałem Ukrainy.
„Mamy bardzo podobną strukturę. Chyba nie ma bardziej kompatybilnych pod względem sprzętu armii w NATO niż armia polska i rumuńska” – powiedział wicepremier, wskazując na takie systemy F-16, F-35, Abrams, Himars i Patriot i K9. Także wyzwania, wobec których stoją Polska, Rumunia i NATO, są „wspólne dla ludzi podzielających te same wartości”. Dodał że współpraca wojskowa obu państw nigdy nie była tak intensywna jak obecnie i są plany jej rozwoju w ramach NATO i UE.
Zwrócił uwagę, że w obu krajach ulokowano elementy amerykańskiej tarczy antybalistycznej; oba są też państwami przyfrontowymi - sąsiadują z Ukrainą, a ich przestrzeń powietrzna była „bardzo często” naruszana przez rosyjskie pociski i drony. „Płaszczyzn porozumienia i współpracy jest bardzo dużo. Musimy jeszcze ściślej integrować siły zbrojne, wymieniać się doświadczeniami, musimy razem ćwiczyć” – powiedział. Przypomniał, że ponad stu rumuńskich żołnierzy służy w wielonarodowej grupie bojowej NATO w Bemowie Piskim.
Według szefa MON sytuacja geopolityczna nie była tak niebezpieczna od zakończenia II wojny światowej. „Przyszły rok to rok wielkich decyzji dotyczących tego, co dalej z wojną w Ukrainie, jaka będzie rola państw europejskich, jak ułożyć relacje z administracją prezydenta Trumpa. Wiemy, że Rumunia jest naszym sojusznikiem. Możemy być transatlantykiem, który łączy Unię Europejską ze Stanami Zjednoczonymi” – mówił Kosiniak-Kamysz. Zdaniem wicepremiera Polska, która zamierza w przyszłym roku wydać na obronność 4,7 proc. PKB, i Rumunia, która podniosła te nakłady do 2,5 proc., mogą „stanowić dobry przykład” dla państw, które dotychczas nie osiągnęły poziomu 2 procent. A bez spełnienia tego wymogu – dodał – „trudno sobie wyobrazić, żeby którekolwiek państwo miało dobre relacje z administracją prezydenta Trumpa”.
„Wydajemy więcej na bezpieczeństwo nie po to, żeby Europa nie potrzebowała Amerykanów, tylko, żeby ich utrzymać w Europie” – powiedział. Wyraził przekonanie, że EU musi podnieść nakłady na przemysł zbrojeniowy, ponieważ „1,5 mld euro z budżetu europejskiego na przemysł zbrojeniowy to jest stanowczo za mało w obliczu kryzysu na Ukrainie, zdolności produkcyjnych Rosji i jej sojuszników – z Korei Północnej i Iranu”. „Tylko w tym tygodniu podpisałem kontrakty przekraczające sumę wydatków na zbrojenia całej UE” – powiedział, zaznaczając, że w całym roku wartość podpisanych przez MON umów to ponad 125 mld zł (ponad 30 mld euro). „Jeżeli było nas stać na odbudowę po covidzie, wydatki i zaciągnięcie długu, to musi być nas stać na to, żeby ochronić nasz świat przed wojną, a nie da się tego zrobić bez wydatków”.
Czytaj też
Podkreślił znaczenie zaangażowania w wielonarodowe struktury. „Jeżeli oczekujemy obecności wojsk amerykańskich w Polsce, to dajemy też dowody, ze solidarność jest zasadą dwukierunkową, jesteśmy też w innych państwach. Będziemy to kontynuować” – zadeklarował.
Pytany o nieoficjalne informacje o wizycie Trumpa w Polsce, która miałaby nastąpić 3 maja, powiedział: „Chciałbym żeby przyjechał do Polski jak najszybciej, zaraz po objęciu urzędu. Jesteśmy w kontakcie z otoczeniem prezydenta, również z tymi, którzy będą odpowiadać za kreację planu na rzecz pokoju w Ukrainie”. Powtórzył, że Polska spełnia warunki, o których mówił Trump – jej wydatki na obronność przekraczają minimalne wymagania, Polska utrzymuje też ożywione relacje handlowe z USA. „Ja sam w tym roku podpisałem kontrakty na dziesiątki miliardów dolarów” – powiedział, przypominając umowy na śmigłowce szturmowe AH-64, system zarządzania polem walki IBCS i myśliwce F-35.
Zaznaczył, że w kontaktach z przyszła administracją „jest współdziałanie z prezydentem Dudą, sojusznikami i sekretarzem generalnym NATO”, a rząd utrzymuje kontakty z Demokratami i Republikanami. „Polska chce współpracować z każdym amerykańskim prezydentem i z każdą administracją” – zapewnił,
Czytaj też
Odnosząc się do szans na rozmowy pokojowe i do możliwości spotkania Trump-Putin zaznaczył że „nigdy nie powinno się to odbywać bez Ukrainy”. „To jest jasne stanowisko Polski, naszych sojuszników w UE, że zaangażowanie Ukrainy w negocjacje i zatwierdzenie jakiegokolwiek planu pokojowego jest absolutnie konieczne” – powiedział. Dodał, że Europa musi mówić jednym głosem, współpracować z USA i z Ukrainą.
Czytaj też
„Wasza obecność tutaj odzwierciedla trwałą współpracę, zaufanie i przyjaźń między naszymi narodami” – powiedziała wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru. „W tych pełnych wyzwań czasach, gdy zagrożenia dla bezpieczeństwa w naszym regionie utrzymują się, a nawet rosną, Rumunia i Polska są zjednoczone, zapewniają bezpieczeństwo i stabilność na wschodniej flance. Razem wysyłamy wyraźny sygnał: nasza wspólna obrona jest niezachwiana, nasze narody stoją razem gotowe bronić pokoju, demokracji i naszego sposobu życia” – dodała.
Zaznaczyła, że oba kraje przyczyniają się do bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. „Żyjemy w niespokojnych czasach. Wojna Rosji przeciw Ukrainie, wrogie rosyjskie kampanie hybrydowe przeciw krajom europejskim przypominają, że bezpieczeństwo i stabilność nie są dane raz na zawsze. Tak samo postrzegamy rosyjskie zagrożenie, kontynuujemy nasze wsparcie dla Ukrainy w tym bardzo trudnym czasie, mamy podobne podejście i co najważniejsze, odnosimy sukces we wspieraniu naszych wspólnych interesów w NATO” – powiedziała, wskazując na inicjatywę Bukareszteńskiej Dziewiątki. Dodała, że Rumunia wyśle od 2025 r. swoich żołnierzy do sojuszniczych struktur na Słowacji i w Bułgarii.
Polski kontyngent wojskowy w Rumunii wchodził początkowo w skład wielonarodowej brygady sił dopasowanej wysuniętej obecności (tFP) na południowowschodniej flance Sojuszu. Obecna XV zmiana współtworzy siły Wielonarodowej Brygady Południe-Wschód i stacjonuje w koszarach rumuńskiego 26. batalionu piechoty w Krajowej. Kontyngent liczy do 300 żołnierzy, głownie z 3. batalionu piechoty zmotoryzowanej 12. Brygady Zmechanizowanej. Dowodzi nimi mjr Michał Miedziński.
Przyszłość
A to nie o Wegerach sie tak mowilo? A teraz chyba nie? Rumunia owszem z Rosjani ostanio miala wojne ale po stronie Niemiec Nazistwskich. Sie plata ta histria...