Reklama

Siły zbrojne

Szef MON w Rumunii: podobne armie, wspólne wartości, te same wyzwania

Żołnierze PKW Rumunia podczas wizyty wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza
Żołnierze PKW Rumunia podczas wizyty wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

Polska i Rumunia mają podobne struktury wojska, kupują to samo uzbrojenie w USA i Korei, stoją też wobec tych samych wyzwań – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który odwiedził żołnierzy PKW Rumunia.

Według ministra wypełnienie sojuszniczego zobowiązania, by przeznaczać na obronność nie mniej niż 2 proc. PKB, jest konieczne, by utrzymać obecność USA w Europie. Pytany o perspektywę rozmów pokojowych podkreślił, że muszą się one odbywać z udziałem Ukrainy.

Reklama

„Mamy bardzo podobną strukturę. Chyba nie ma bardziej kompatybilnych pod względem sprzętu armii w NATO niż armia polska i rumuńska” – powiedział wicepremier, wskazując na takie systemy F-16, F-35, Abrams, Himars i Patriot i K9. Także wyzwania, wobec których stoją Polska, Rumunia i NATO, są „wspólne dla ludzi podzielających te same wartości”. Dodał że współpraca wojskowa obu państw nigdy nie była tak intensywna jak obecnie i są plany jej rozwoju w ramach NATO i UE.

Zwrócił uwagę, że w obu krajach ulokowano elementy amerykańskiej tarczy antybalistycznej; oba są też państwami przyfrontowymi - sąsiadują z Ukrainą, a ich przestrzeń powietrzna była „bardzo często” naruszana przez rosyjskie pociski i drony. „Płaszczyzn porozumienia i współpracy jest bardzo dużo. Musimy jeszcze ściślej integrować siły zbrojne, wymieniać się doświadczeniami, musimy razem ćwiczyć” – powiedział. Przypomniał, że ponad stu rumuńskich żołnierzy służy w wielonarodowej grupie bojowej NATO w Bemowie Piskim.

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

Według szefa MON sytuacja geopolityczna nie była tak niebezpieczna od zakończenia II wojny światowej. „Przyszły rok to rok wielkich decyzji dotyczących tego, co dalej z wojną w Ukrainie, jaka będzie rola państw europejskich, jak ułożyć relacje z administracją prezydenta Trumpa. Wiemy, że Rumunia jest naszym sojusznikiem. Możemy być transatlantykiem, który łączy Unię Europejską ze Stanami Zjednoczonymi” – mówił Kosiniak-Kamysz. Zdaniem wicepremiera Polska, która zamierza w przyszłym roku wydać na obronność 4,7 proc. PKB, i Rumunia, która podniosła te nakłady do 2,5 proc., mogą „stanowić dobry przykład” dla państw, które dotychczas nie osiągnęły poziomu 2 procent. A bez spełnienia tego wymogu – dodał – „trudno sobie wyobrazić, żeby którekolwiek państwo miało dobre relacje z administracją prezydenta Trumpa”.

Reklama

„Wydajemy więcej na bezpieczeństwo nie po to, żeby Europa nie potrzebowała Amerykanów, tylko, żeby ich utrzymać w Europie” – powiedział. Wyraził przekonanie, że EU musi podnieść nakłady na przemysł zbrojeniowy, ponieważ „1,5 mld euro z budżetu europejskiego na przemysł zbrojeniowy to jest stanowczo za mało w obliczu kryzysu na Ukrainie, zdolności produkcyjnych Rosji i jej sojuszników – z Korei Północnej i Iranu”. „Tylko w tym tygodniu podpisałem kontrakty przekraczające sumę wydatków na zbrojenia całej UE” – powiedział, zaznaczając, że w całym roku wartość podpisanych przez MON umów to ponad 125 mld zł (ponad 30 mld euro). „Jeżeli było nas stać na odbudowę po covidzie, wydatki i zaciągnięcie długu, to musi być nas stać na to, żeby ochronić nasz świat przed wojną, a nie da się tego zrobić bez wydatków”.

Czytaj też

Podkreślił znaczenie zaangażowania w wielonarodowe struktury. „Jeżeli oczekujemy obecności wojsk amerykańskich w Polsce, to dajemy też dowody, ze solidarność jest zasadą dwukierunkową, jesteśmy też w innych państwach. Będziemy to kontynuować” – zadeklarował.

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

Pytany o nieoficjalne informacje o wizycie Trumpa w Polsce, która miałaby nastąpić 3 maja, powiedział:  „Chciałbym żeby przyjechał do Polski jak najszybciej, zaraz po objęciu urzędu. Jesteśmy w kontakcie z otoczeniem prezydenta, również z tymi, którzy będą odpowiadać za kreację planu na rzecz pokoju w Ukrainie”. Powtórzył, że Polska spełnia warunki, o których mówił Trump – jej wydatki na obronność przekraczają minimalne wymagania, Polska utrzymuje też ożywione relacje handlowe z USA. „Ja sam w tym roku podpisałem kontrakty na dziesiątki miliardów dolarów” – powiedział, przypominając umowy na śmigłowce szturmowe AH-64, system zarządzania polem walki IBCS i myśliwce F-35.

Zaznaczył, że w kontaktach z przyszła administracją „jest współdziałanie z prezydentem Dudą, sojusznikami i sekretarzem generalnym NATO”, a rząd utrzymuje kontakty z Demokratami i Republikanami. „Polska chce współpracować z każdym amerykańskim prezydentem i z każdą administracją” – zapewnił,

Czytaj też

Odnosząc się do szans na rozmowy pokojowe i do możliwości spotkania Trump-Putin zaznaczył że „nigdy nie powinno się to odbywać bez Ukrainy”. „To jest jasne stanowisko Polski, naszych sojuszników w UE, że zaangażowanie Ukrainy w negocjacje i zatwierdzenie jakiegokolwiek planu pokojowego jest absolutnie konieczne” – powiedział. Dodał, że Europa musi mówić jednym głosem, współpracować z USA i z Ukrainą.

Czytaj też

„Wasza obecność tutaj odzwierciedla trwałą współpracę, zaufanie i przyjaźń między naszymi narodami” – powiedziała wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru. „W tych pełnych wyzwań czasach, gdy zagrożenia dla bezpieczeństwa w naszym regionie utrzymują się, a nawet rosną, Rumunia i Polska są zjednoczone, zapewniają bezpieczeństwo i stabilność na wschodniej flance. Razem wysyłamy wyraźny sygnał: nasza wspólna obrona jest niezachwiana, nasze narody stoją razem gotowe bronić pokoju, demokracji i naszego sposobu życia” – dodała.

Zaznaczyła, że oba kraje przyczyniają się do bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. „Żyjemy w niespokojnych czasach. Wojna Rosji przeciw Ukrainie, wrogie rosyjskie kampanie hybrydowe przeciw krajom europejskim przypominają, że bezpieczeństwo i stabilność nie są dane raz na zawsze. Tak samo postrzegamy rosyjskie zagrożenie, kontynuujemy nasze wsparcie dla Ukrainy w tym bardzo trudnym czasie, mamy podobne podejście i co najważniejsze, odnosimy sukces we wspieraniu naszych wspólnych interesów w NATO” – powiedziała, wskazując na inicjatywę Bukareszteńskiej Dziewiątki. Dodała, że Rumunia wyśle od 2025 r. swoich żołnierzy do sojuszniczych struktur na Słowacji i w Bułgarii.

Ambasador RP w Rumunii Paweł Soloch, wicepremier, szef MON Paweł Soloch i wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru
Ambasador RP w Rumunii Paweł Soloch, wicepremier, szef MON Paweł Soloch i wiceminister obrony Rumunii Simona Cojocaru
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

Polski kontyngent wojskowy w Rumunii wchodził początkowo w skład wielonarodowej brygady sił dopasowanej wysuniętej obecności (tFP) na południowowschodniej flance Sojuszu. Obecna XV zmiana współtworzy siły Wielonarodowej Brygady Południe-Wschód i stacjonuje w koszarach rumuńskiego 26. batalionu piechoty w Krajowej. Kontyngent liczy do 300 żołnierzy, głownie z 3. batalionu piechoty zmotoryzowanej 12. Brygady Zmechanizowanej. Dowodzi nimi mjr Michał Miedziński.

Reklama
Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (1)

  1. Przyszłość

    A to nie o Wegerach sie tak mowilo? A teraz chyba nie? Rumunia owszem z Rosjani ostanio miala wojne ale po stronie Niemiec Nazistwskich. Sie plata ta histria...

Reklama