Reklama

Siły zbrojne

Symulator Survival Systems w Ośrodku Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP

  • Basen Centrum Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP z zainstalowanym symulatorem kabiny śmigłowca - fot. Łukasz Pacholski
    Basen Centrum Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP z zainstalowanym symulatorem kabiny śmigłowca - fot. Łukasz Pacholski
  • Ryszard Kardasz odbiera nagrodę BCC fot. BCC
    Ryszard Kardasz odbiera nagrodę BCC fot. BCC

Działalność śmigłowców morskich ma dla załóg dodatkową trudność, której nie dysponują lotnicy „lądowi”. Jest to woda, nad którą działają.



W momencie wystąpienia sytuacji awaryjnej nie zawsze znajduje się czas aby dolecieć maszyną nad ląd lub lądowisko na morzu i tam bezpiecznie nią wylądować – wedle dostępnych statystyk, wodowanie wiropłata zdarza się raz na 100 tys. godzin nalotu globalnego, często poprzedzone jest ostrzeżeniem trwającym maksymalnie minutę.

Aby przygotować załogi na tego typu zdarzenie opracowano specjalne symulatory, których głównym zadaniem jest nauczenie kursantów sztuki opuszczenia kadłuba po wodowaniu. Wśród instytucji dysponujących tego typu urządzeniem, od 2011 roku, można wymienić Ośrodek Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP znajdujący się w Gdyni. Producentem gdyńskiego trenażera jest kanadyjska firma Survival Systems Limited – potentat w branży, oferujący na całym świecie system METS (Modular Egress Traning Simulator). Firma ta może pochwalić się zbieraniem doświadczeń z bieżących wypadków, w samej tylko Kanadzie żyje dziś 11 osób, które uratowały się z wodowań śmigłowców dzięki szkoleniu z zastosowaniem symulatorów METS.

Głównym powodem nabycia symulatora tego typu przez Polaków jest chęć podniesienia poziomu wyszkolenia załóg statków powietrznych latających nad morzem – zarówno wojskowych jak i cywilnych. Częściowo wiąże się to z dramatycznymi wydarzeniami z przeszłości, można tu wymienić choćby katastrofę śmigłowca ratowniczego PZL Świdnik W-3RM Anakonda, która miała miejsce nad wodami Zatoki Puckiej 12 marca 1997 roku. Zginęła w niej wówczas cała, czteroosobowa załoga. Kanadyjski symulator został zainstalowany w kompleksie szkoleniowym mieszczącym się na terenie bazy Marynarki Wojennej na Oksywiu. Jest on umieszczony w pomieszczeniu zajmowanym przez basenu o głębokości dziesięciu metrów – remont i modernizacja budynku umożliwia obecnie symulacje wodowań awaryjnych w każdej porze doby, dowolnych warunkach atmosferycznych, niezależne od tego co dzieje się za oknami. Dodatkowo w basenie można przećwiczyć procedury awaryjne związane z podejmowaniem rozbitków na pokład innego wiropłata ratowniczego – zarówno z wykorzystaniem wciągarki, kosza jak i drabinki sznurowej.



Zestaw wyposażenia symulatora umożliwia przeprowadzenie sytuacji awaryjnych najbardziej popularnego typu wiropłata znajdującego się na wyposażeniu Marynarki Wojennej RP – śmigłowców rodziny PZL Świdnik W-3 Sokół/Anakonda (łącznie dziewięć egzemplarzy, dwa transportowe W-3 Sokół oraz siedem ratowniczych W-3 Anakonda). Dzięki modułowej konstrukcji urządzenia, udało się zachować układ drzwi identyczny z prawdziwą maszyną latającą. Makieta kabiny umieszczona jest suwnicy zamontowanej pod sufitem o nośności 2750 kg. To ona opuszcza i podnosi symulator w trakcie cyklu szkoleniowego. Na raz wewnątrz urządzenia może przebywać czterech kursantów, którzy wchodzą do środka za pomocą otwartej części tylnej – wedle planu mają wydostać się na powierzchnię wody jedynie poprzez drzwi burtowe. Całość jest zabezpieczana przez nurków oraz instruktora znajdującego się wewnątrz, obserwującego działanie kursantów i momentach krytycznych pomaganie im, podobnie jak Ci ostatni dysponują oni jedynie awaryjnymi zbiornikami tlenu pozwalającymi na swobodne oddychanie przez kilka minut. W praktyczny sposób można dzięki temu zapoznać się z głównymi problemami, jakie występują przy wodowaniach w wodzie – wśród nich można wymienić m.in. problem z widocznością w kabinie, panikę, dezorientację, wyziębienie, odnalezienie wyjścia z maszyny czy radzenie sobie z nieregulowanym napływem wody.

Dzięki modułowej konstrukcji, bazowy symulator będzie można (w przyszłości) zmodyfikować, tak aby mógł być wykorzystywany do przećwiczenia procedur awaryjnych innych wiropłatów – np. ratowniczych Mi-14PŁ/R czy też nowych śmigłowców, których przetarg na zakup jest obecnie realizowany. W zależności od wielkości nowej maszyny zależeć będzie czy nie pojawi się potrzeba nabycia trenażera o większych rozmiarach, tak aby skuteczniej symulował nową konstrukcję.



Poza Polską, kanadyjska firma dostarczyła tego typu urządzenia do innych użytkowników w Europie, wśród nich można wymienić: Danię (w 1998 roku, wykorzystywana przez użytkowników wojskowych i cywilnych), Francję (w 2004 roku), Niemcy (w 2003 roku, wykorzystywany przez Deutsche Marine), Holandię (cztery urządzenia kupowane od 1990 roku), Norwegię (dwa urządzenia kupowane w latach 1991 i 1996), Wielką Brytanię (1999). Na całym świecie producent może pochwalić się sprzedażą ponad 60 symulatorów, które trafiły do dziewiętnastu państw świata. Obecnie kanadyjska firma oferuje pięć podstawowych modelu METS, różniących się wielkością (a tym samym odpowiadającym różnym klasom wiropłatów), dodatkowo wdrożono do produkcji wersje wyspecjalizowane – m.in. przeznaczone dla załóg śmigłowców szturmowych z kabinami w układzie tandem (zostały one zakupione przez lotnictwo armii Stanów Zjednoczonych i zainstalowane w bazach w Korei Południowej oraz stanie Alabama) czy dla opancerzonych amfibii pływających (na zamówienie Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych poszukujących trenażerów dla pojazdów LAV-25 oraz AAV-7).

Łukasz Pacholski
Reklama

Komentarze

    Reklama