Reklama

Siły zbrojne

Stany Zjednoczone zamawiają więcej samobieżnych armatohaubic

M109A7 PIM to najnowszy warjant słynnego "Paladina". Fot. US Army Yuma Proving Ground
M109A7 PIM to najnowszy warjant słynnego "Paladina". Fot. US Army Yuma Proving Ground

Koncern BAE Systems poinformował o otrzymaniu zamówienia na dostarczenie U.S. Army kolejnych zmodernizowanych samobieżnych armatohaubic w standardzie M109A7 wraz z wozami amunicyjnymi M992A3. Wartość kontraktu wynosi 299 mln USD.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Zgodnie z komunikatem prasowym firmy, BAE Systems otrzymało od armii amerykańskiej kontrakt o wartości 299 mln USD na produkcję 40 zestawów haubici M109A7 i transporterów amunicji M992A3.

„Zapewnienie najbardziej solidnych, najtrwalszych i najbardziej responsywnych możliwości pośredniego wsparcia ogniowego dla ABCT jest głównym celem naszego programu artyleryjskiego" – powiedział Scott Davis, wiceprezes ds. pojazdów naziemnych w dziale systemów bojowych BAE Systems. „Zobowiązujemy się dostarczyć pojazd, który zapewni zmodernizowane możliwości, których ABCT potrzebuje do bezpiecznego wykonywania misji".

Reklama

Czytaj też

BAE Systems otrzymało pierwszy kontrakt na produkcję M109A7 w 2017 roku. Dodając obecne zamówienie, łączna liczba zakontraktowanych samobieżnych armatohaubic M109A7 i wozów amunicyjnych M992A3 została zwiększona do 310 egzemplarzy, a łączna wartość kontraktów do 1,9 miliarda dolarów.

M109A7 i M992A3 to najnowsze, zmodernizowane wersje armatohaubicy samobieżnej i artyleryjskiego wozu amunicyjnego lufowego systemu artyleryjskiego Paladin. Wozy te powstały w wyniku modernizacji używanych wariantów M109A6 oraz M992A2 i mają w założeniu pozwolić na przedłużenie służby liniowej Paladinów w US Army do 2050 roku. Dodatkowo wspomniany zestaw ma zapewnić lepszą unifikację sprzętową i posiada znaczny potencjał rozwojowy za sprawą wydajniejszego systemu generowania energii elektrycznej i większej ładowności. Modernizacja objęła m.in. zastosowanie nowego podwozia opartego o rodzinę Bradley wraz z silnikiem, skrzynią biegów, układem kierowniczym, a także nową architekturę instalacji wysokiego napięcia i lepszą ochronę balistyczną. Niezmienione pozostaje uzbrojenie główne, co powoduje, że donośność M109A7 jest zdecydowanie mniejsza przy użyciu amunicji z gazogeneratorem względem rozwiązań posiadających dłuższy przewód lufy jak PzH 2000 czy Krab (M109A7- 30km, PzH 2000/Krab - 40 km).

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. Luk77

    Mogę tylko gdybać, ale Amerykanie od czasów II wojny światowej nie walczyli w konfliktach, w których mieliby przeciwnika o takim samym potencjale militarnym, Braki w jakieś dziedzinie równoważyli przewagą w innej. Owszem mieli działa 175mm i 203mm, ale potem były im widocznie niepotrzebne i zostali przy swoich m109. Bo co, talib im odpowie ogniem kontrbateryjnym, fanatyk z isis przywali z himarsa? Jak to się mówi, organ nieużywany zanika.

    1. Valdore

      @Luk77,, z tych M109 z działem L39 Excalibury leća na ponad 40km wieć na razie im to wystarcza, bo Zachód nei bawi sie w walenie tysiącami pocisków by w coś trafić jak Rosja. Do tego zasięg rosyjskich Msta-S jest mniejszy niż M109.

  2. szczebelek

    Trochę dziwne, że zostawili krótsze armaty i gorszy zasięg na swoich AH, bo nawet Słowacy na kołowym podwoziu zwiększyli zasięg w Zuziach2 podobnie czeski przemysł poszedł w stronę większego zasięgu. Być może w USA mają inne podejście do lufowej artylerii niż w Europie?

    1. OptySceptyk

      USA prowadzi kilka programów R&D w dziedzinie artylerii. W tym takie, które pozwolą zwiększyć radykalnie donośność. Myślę, że chcą sobie zaoszczędzić kosztów rozwiązania pomostowego do czasu otrzymania wyników tych programów. W ten sposób zapewne unikną podwójnej wymiany lufy.

    2. Valdore

      @szczebelek, mieli projekt M109 z działem L52 ale przeskakuja od razu do L58 ERCA

Reklama