- Analiza
- Wiadomości
Rumunia kupi Patrioty i HIMARS. Bukareszt wkracza do rakietowej elity NATO [ANALIZA]
Władze Rumunii poinformowały o zamiarze zakupu zestawów przeciwlotniczych Patriot oraz rakietowych systemów ziemia-ziemia HIMARS. W obydwu wypadkach Bukareszt otrzyma w rezultacie zdolności, które znajdują się w posiadaniu jedynie niewielkiej liczby krajów NATO i są pożądane przez Sojusz Północnoatlantycki.
Sekretarz stanu w ministerstwie obrony Rumunii Florin Lazar Vladica poinformował, że Bukareszt liczy na „szybką odpowiedź” w sprawie systemów rakietowych Patriot i HIMARS. Zestawy obu typów są planowane do pozyskania ze Stanów Zjednoczonych. Z kolei generał Nicolae Ciuca, szef sztabu generalnego stwierdził, że Patrioty będą elementem warstwowego systemu obrony powietrznej obejmującego też myśliwce F-16, a w odniesieniu do programu analizowane są „wszystkie opcje”.
Do sprawy odniósł się już w oświadczeniu koncern Raytheon. W oświadczeniu stwierdzono: „Rumunia ogłosiła zamiar wzmocnienia swoich zdolności obronnych poprzez zakup systemu Patriot. Raytheon utrzymuje z Rumunią wieloletnie stosunki i będzie ściśle współpracował z Rządami USA i Rumunii w celu zapewnienia, by Rumunia, jako państwo członkowskie NATO, osiągnęła swoje cele obronne.”
W chwili obecnej rumuńskie siły zbrojne dysponują zestawami przeciwlotniczymi Hawk, pozyskanymi z nadwyżek sił zbrojnych Holandii. Te systemy reprezentują obecnie standard Hawk PIP 3R, i na razie nie zostały zmodernizowane do pełnej wersji Hawk XXI, bazującej w dużej mierze na rozwiązaniach systemu NASAMS. Zestawy te, których pierwsza wersja została opracowana w latach 60. XX wieku m.in. przez koncern Raytheon, wykorzystują rakiety naprowadzane półaktywnie, a ich zasięg jest ograniczony do około 50 km.
Do niedawna zakładano, że podstawą modernizacji obrony powietrznej średniego zasięgu Rumunii będzie właśnie doprowadzenie systemów Hawk do standardu „XXI”, jednak obecnie okazuje się, że Bukareszt zdecydował się na pozyskanie zestawów zdolnych do zwalczania celów na odległościach znacznie powyżej 50 km, wielokanałowych i dysponujących możliwością zwalczania celów balistycznych. Doniesienia o zainteresowaniu Rumunii sprzętem podobnej klasy pojawiały się już wcześniej, a teraz zostały potwierdzone.
Oprócz tego w służbie w siłach powietrznych Rumunii pozostają też przestarzałe zestawy S-75M Wołchow (kod NATO SA-2) konstrukcji sowieckiej. Nie jest wykluczone, że to właśnie one zostaną wycofane jako pierwsze ze służby po wprowadzeniu nowych zestawów średniego zasięgu, a systemy Hawk przynajmniej przez pewien czas pozostają w służbie.
W jednostkach obrony przeciwlotniczej wojsk lądowych Rumunii używane są z kolei m.in. zestawy Kub i OSA-AKM, a także systemy bardzo krótkiego zasięgu, w tym pozyskane z niemieckich nadwyżek systemy artyleryjskie Gepard czy ciągnione armaty GDF-003 kalibru 35 mm (jedna bateria rozmieszczona jest w Polsce w celu wsparcia batalionowej grupy bojowej).
Deklaracja o zakupie zestawów Patriot i HIMARS jest w dużej mierze przełomowa. Oznacza to bowiem, że Rumunia zdecydowała się na zakup dość kosztownych systemów uzbrojenia, dysponujących szerokim zakresem zdolności (w stosunku do sprzętu posiadanego obecnie, czy wyposażenia większości mniej zasobnych krajów NATO). Stało się to możliwe przede wszystkim zwiększeniu wydatków obronnych do 2% PKB, co według deklaracji władz ma mieć miejsce od 2017 roku (choć nie potwierdzają tego wstępne dane NATO). W 2013 roku udział wydatków obronnych w PKB Rumunii wynosił 1,3% PKB.
Według serwisu digi24.ro, na rumuński system obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu ma zostać przeznaczonych około 4 miliardy euro, resort obrony bierze pod uwagę zakup siedmiu baterii. Oprócz tego za około 2 mld mają być pozyskane systemy krótkiego zasięgu.
Jeżeli zakup zostanie zrealizowany, to Rumunia stanie się jednym z kilku państw NATO dysponujących wielokanałowymi zestawami przeciwlotniczymi średniego zasięgu z możliwością zwalczania celów balistycznych. Obecnie w Sojuszu Północnoatlantyckim wykorzystywane są dwa tego typu systemy produkcji zachodniej (SAMP/T we Włoszech i Francji oraz właśnie Patriot, w wersji PAC-3 w USA, Niemczech – planowany do zastąpienia przez MEADS, Holandii oraz PAC-2 w Grecji i Hiszpanii). Celowo nie są tutaj uwzględniane nieliczne rosyjskie systemy S-300P w różnych wariantach (np. S-300PMU1 w Grecji).
Inne państwa albo dopiero planują zakup podobnych systemów (jak np. Polska), albo planują wykorzystywać systemy krótkiego zasięgu, klasy NASAMS, czy europejskiego CAMM (Czechy, Wielka Brytania, Litwa). Nie mówiąc już np. o Danii, która całkowicie zrezygnowała z naziemnej obrony przeciwlotniczej.
Oczywiście taka sytuacja jest w dużej mierze wynikiem kosztu systemów średniego zasięgu, a także faktu, że większość krajów NATO nie spełnia kryterium przeznaczania 2% PKB na obronę narodową, a struktury naziemnej obrony przeciwlotniczej były redukowane w okresie, gdy Sojusz skupiał się na misjach ekspedycyjnych. To spowodowało powstanie pewnej luki w zdolnościach NATO.
Okazuje się, że Rumunia dołącza do krajów, chcących pozyskać takie zdolności. Na razie brak jest szczegółowych informacji odnośnie wariantu Patriotów planowanych do zakupu. Przypomnijmy, że na przykład Polska chce w ramach programu Wisła pozyskać baterie z perspektywicznym, modułowym systemem zarządzania obroną powietrzną IBCS oraz z rakietami PAC-3 MSE firmy Lockheed Martin i SkyCeptor (oferowane przez Raytheon we współpracy z przemysłem izraelskim), ale bez pocisków PAC-2/GEM-T kierowanych metodą TVM.
Wiadomo jednak, że sam proces osiągania zdolności będzie czasochłonny, jak w każdym wypadku zakupu i wdrażania podobnego sprzętu. Zestawy Patriot US Army były już rozmieszczane w Rumunii w ramach ćwiczeń, a ich wprowadzenie do tamtejszych sił zbrojnych może mieć istotny, pozytywny wpływ na sytuację w rejonie Morza Czarnego, w kontekście zagrożenia ze strony rosyjskich środków napadu powietrznego. Należy przypomnieć, że kraj jest strategicznie położony, a na jego terytorium znajduje się operacyjna baza obrony przeciwrakietowej.
Bardzo podobna sytuacja ma miejsce w związku z deklaracją zakupu systemu rakietowego HIMARS. Obecnie w Europie zestawami rakietowymi podobnej klasy, na podwoziu gąsienicowym (MLRS M270) dysponują tylko Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Grecja i Turcja a także nienależąca do NATO Finlandia – co najmniej w większości z tych państw z kierowanymi rakietami GMLRS.
Wyrzutnie MLRS wcześniej wycofano ze służby w Danii, Holandii czy Norwegii w ramach cięć. Z koleri Rumuni dysponują artyleryjskimi systemami rakietowymi kalibru 122 i 160 mm (w tym typu LAROM), o znacznie mniejszych możliwościach bojowych w stosunku do HIMARS czy wyrzutni MLRS z pociskami kierowanymi o zasięgu do 70-80 km, nie mówiąc już o taktycznych TACMS/ATACMS. Zestaw HIMARS jest brany pod uwagę w polskim programie Homar.
Rumunia zdecydowała się więc dołączyć do państw, dysponujących zdolnościami obrony powietrznej średniego zasięgu, z możliwością zwalczania celów balistycznych, jak i precyzyjnego rażenia celów za pomocą wyrzutni ziemia-ziemia. Na razie szczegóły programów zakupów nie są szerzej znane, ale w obydwu wypadkach planowane systemy doprowadzą do jakościowej zmiany możliwości tamtejszych sił zbrojnych.
Należy pamiętać, że mowa tu o armii która przez lata była bardzo mocno zaniedbywana. Najnowocześniejszymi samolotami są dostarczone w 2016 roku używane F-16AM/BM, a wojska pancerne Bukaresztu oparte są na czołgach będących rozwinięciem sowieckich wozów typu T-55 (rodziny TR-85).
Zwiększenie wydatków obronnych do 2% PKB pozwoliło jednak Rumunii na zainicjowanie szeregu programów modernizacji sił zbrojnych. Przykładowo, zdecydowano o pozyskaniu czterech korwet wielozadaniowych czy dodatkowej partii myśliwców F-16. Obecnie Bukareszt zadeklarował dołączenie do krajów NATO, dysponujących skomplikowanymi i zaawansowanymi zdolnościami rakietowymi. Jest to odpowiedź na zmiany w otoczeniu bezpieczeństwa, ale też dowód, że dla zapewnienia armii uzbrojenia na odpowiednim poziomie konieczne jest finansowanie zgodne ze standardami Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Warto zaznaczyć, że część zachodnich analityków i decydentów (choćby z niemieckiej partii SPD) uznaje cel na poziomie 2% PKB za nierealny do osiągnięcia, czy nieracjonalny. Przykłady niezamożnych państw wschodniej flanki, jak Litwa czy właśnie Rumunia dowodzą jednak, że to właśnie zwiększenie wydatków obronnych jest podstawą do osiągnięcia odpowiednich zdolności, choć oczywiście jest to jeden z wielu warunków. Szkoda tylko, że zostało do dostrzeżone dopiero po aneksji Krymu, a państwa naszego regionu jeszcze przez dłuższy czas – mimo wysiłków – będą musiały się borykać z lukami w zdolnościach, choćby z uwagi na czas potrzebny do przeprowadzenia postępowań, zawarcia kontraktów i wprowadzenia generacyjnie nowego sprzętu na uzbrojenie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS