Rosjanie poinformowali, że praktycznie całe ich wybrzeże zostało zabezpieczone przez nadbrzeżne dywizjony rakietowe. Pomimo tego Minoborona zadecydowała o dalszym zwiększeniu zdolności bojowych tych sił, co ma polegać m.in. na wprowadzaniu nowych jednostek rakietowych oraz zmianie taktyki ich działania.
Zgodnie z zaleceniami rosyjskiego ministerstwa obrony przygotowywany jest program zwiększający zdolności bojowe nadbrzeżnych dywizjonów rakietowych rozwiniętych praktycznie wzdłuż całego rosyjskiego wybrzeża. Sprawa jest o tyle zaskakująca, że rosyjski system obrony brzegowej został w ostatnich latach zmodernizowany, tak że poziom nowoczesnego sprzętu osiągnął w nim 96%. Tymczasem w innych rodzajach wojsk ten poziom jest niższy i wynosi „jedynie" 71%.
Trzeba także pamiętać, że te 4% pozostałego jeszcze, „starego" sprzętu to efekt uaktywnienia przez Rosjan w 2017 roku pochodzącego jeszcze ze Związku Radzieckiego, systemu nadbrzeżnych rakiet przeciwokrętowych dalekiego zasięgu „Utios" znajdującego się na Krymie. Uznano bowiem, że ten stacjonarny kompleks może być jeszcze przydatny, mając na swoim wyposażeniu rakietę P-35 wersji 3M-44 „Progress" o prędkości ponaddźwiękowej (ponad 2000 km/h), dużym zasięgu (około 190 Mm/350-400 km) i potężnej głowicy bojowej (zawierającej 560 kg ładunku wybuchowego).
Z rosyjskiego komunikatu wynika więc, że w pozostałych przypadkach wszystkie mobilne jednostki obrony wybrzeża w Rosji mają już tylko nowe kompleksy nadbrzeżne „Bał" (z rakietami Ch-35 „Uran" o prędkości 0,85 Mach i zasięgu od 120 do 500 km) i „Bastion" (z rakietami P-800 „Oniks" o prędkości 2,6 Mach i zasięgu większym niż 500 km). Ta statystyka wskazuje również na to, że Rosjanie wycofali definitywnie stare, rakietowe baterie nadbrzeżne „Rubież" (z poddźwiękowymi rakietami przeciwokrętowymi P-21/P-22) i „Riedut" (z ponaddźwiękowymi rakietami P-35).
Pomimo takiego, niespotykanego gdzie indziej poziomu nowoczesności, proces umacniania rakietowej obrony brzegowej w Federacji Rosyjskiej ma być kontynuowany. Przede wszystkim będzie zwiększana systematycznie liczba rakiet dostępnych dla poszczególnych jednostek. Obecnie baterie brzegowe są grupowane w ramach nadbrzeżnych brygad rakietowych, których w Wojennomorskiej Fłotie jest siedem (plus jeden samodzielny dywizjon rakietowy we Flotylli Kaspijskiej). Ostatnia z tych brygad powstała pod koniec 2020 roku we Flocie Oceanu Spokojnego i jej pododdziały zostały rozmieszczone na wyspach Kurylskich i Sachalinie.
W tym przypadku dla Kremla szczególnie ważna i symboliczna stała się instalacja jednego dywizjonu „Bastion" wraz z budową potrzebnej do tego infrastruktury na wyspie Matua. W ten sposób rosyjskie władze kategorycznie zaprzeczyły jakimkolwiek spekulacjom, że są gotowe do oddania Japonii Wysp Kurylskich. Przerzut „Bastionu" był zresztą bardzo trudną operacją logistyczną, ponieważ na wyspie Matua są nie tylko niesprzyjające warunki klimatyczne, ale również znajduje się bardzo aktywny stratowulkan - Wulkan Saryczewa. Jest to więc bardzo niebezpieczne miejsce, o czym świadczą skutki ostatniego wybuchu w 2009 r. Zginęła wtedy roślinność na powierzchni ponad 30 km² (przy powierzchni wyspy 52 km²), a powierzchnia wyspy zwiększyła się o 1,5 km².
Czytaj też
Rosjanie to zagrożenie zlekceważyli, jednak dzięki temu pokryli zasięgiem swoich rakiet całe wybrzeże na Dalekim Wschodzie, od Kraju Nadmorskiego do Okręgu Czukockiego. Ale ich działanie dotyczy całej, rosyjskiej granicy morskiej, które „prawie" w pełni jest bronione przez nadbrzeżne brygady rakietowe.
Reakcja na działanie amerykańskich i natowskich okrętów
Tak wielkie inwestycje w rosyjski system rakiet nadbrzeżnych mają być według Rosjan odpowiedzią na „wzrastającą aktywność okrętów Stanów Zjednoczonych i NATO w pobliżu rosyjskich brzegów Półwyspu Krymskiego i Obwodu Kaliningradzkiego". Dlatego za każdym razem, gdy zachodnie jednostki pływające zbliżają się brzegów Rosji (lub zajętego Krymu), baterie rakiet nadbrzeżnych Floty Czarnomorskiej i Floty Bałtyckiej mają wyjeżdżać na stanowiska bojowe i ćwiczyć na określonych pozycjach ostrzał wskazanych celów, wspólnie z siłami powietrzno-kosmicznymi i rosyjskimi okrętami.
Czytaj też
Trenowane jest dodatkowo czasowe zwiększanie nasycenia środków ogniowych w określonym regionie poprzez przerzut elementów brygad rakietowych nawet na duże odległości. W przypadku Krymu polegało to najczęściej na przewożeniu wyrzutni systemu „Bastion" z Kraju Krasnodarskiego za pomocą mostu krymskiego lub na pokładzie okrętów desantowych, które dostarczały pojazdy bezpośrednio na wskazany brzeg.
Obszar objęty obroną rakietową Rosjanie zwiększają również poprzez wprowadzanie pocisków przeciwokrętowych o wydłużonym zasięgu. Dotyczy to przede wszystkim baterii nadbrzeżnych systemu „Bał", które wcześniej mogły razić cele morskie w promieniu dwukrotnie mniejszy niż system podobnego przeznaczenia „Bastion". Pod koniec lata 2021 roku ujawniono jednak, że przeprowadzono próby nowej wersji rakiety „Uran" typu Ch-35U, która ma zasięg zwiększony z poprzednich maksymalnie 250 km do 500 km. Automatycznie system taktycznego przeznaczenia „Bał" uzyskał status operacyjno-taktycznego.
Czytaj też
Zmiana taktyki działania nadbrzeżnych brygad rakietowych w Rosji
Rosjanie mają obecnie siedem samodzielnych, rakietowych brygad nadbrzeżnych obrbr (otdielnaja beriegowaja rakietnaja brigada) i jeden samodzielny dywizjon rakietowy:
- 11. obrbr Floty Czarnomorskiej (w miejscowości Utasz koło Anapy w Kraju Krasnodarskim);
- 15. obrbr Floty Czarnomorskiej na Krymie (z dwoma dywizjonami „Bał" i „Bastion" oraz kompleksem „Utios");
- 25. obrbr Floty Bałtyckiej w miejscowości Donskoje w Obwodzie Kaliningradzkim;
- 27. obrbr Floty Bałtyckiej (z co najmniej jedną baterią rozwiniętą w Kronsztadzie).
- 72. obrbr Floty Oceanu Spokojnego w Smolianinowie w Kraju Nadmorskim 45 km od Władywostoku;
- 75. obrbr Floty Oceanu Spokojnego.
- 536. obrbr Floty Północnej w Snieżnogorsku w Obwodzie Murmańskim;
- 51. samodzielny rakietowy dywizjon nadbrzeżny Flotylli Kaspijskiej z Kaspijska (uzbrojony w system „Bał").
Większość z tych brygad działa w składzie trzydywizjonowym: dwa dywizjony przeciwokrętowych rakiet ponaddźwiękowych „Bastion" oraz jeden dywizjon poddźwiękowych rakiet nadbrzeżnych „Bał". Każdy dywizjon bez względu na rodzaj ma wydzielone dwie baterie. Bateria systemu „Bastion" posiada standardowo cztery samobieżne wyrzutnie, z których każda przenosi dwie rakiety P-800 „Oniks". Mają one zasięg 500 km, dlatego zakłada się, że pojedyncza bateria jest w stanie bronić odcinek wybrzeża o długości 600 km. W składzie jednej baterii „Bał" są również cztery samobieżne wyrzutnie, z tym że każda z nich przenosi już osiem rakiet Ch-35 „Uran".
Obecnie taktyka działania brygady rakietowej zakłada atakowanie celów nawodnych w momencie, gdy znalazły się one już w odległości około 300 km od brzegu. Wtedy do akcji wykorzystuje się baterię „Bastion", która może odpalić salwę składającą się z maksymalnie 16 rakiet przeciwokrętowych. Wszystkie obiekty nawodne, którym uda się przebić przez ten ogień na odległość około 150 km, są później atakowane przez baterię „Bał". W tym przypadki w kierunku obcych okrętów może zostać odpalona salwa składająca się z 32 rakiet przeciwokrętowych „Uran".
Obecnie zakłada się zmianę tego schematu. Wprowadzenie nowej wersji rakiet „Uran" pozwala bowiem na przeprowadzenie ataku na odległości 300 km również bateriami „Bał". Oznacza to, że w kierunku znajdujących się tam okrętów może teoretycznie nadlecieć nawet 48 rakiet. Co więcej, Rosjanie mając zapas odległości (ponad 200 km) mogą tak dobrać czasy startów i drogi dolotu, by te pociski nadleciały jednocześnie na różnych wysokościach i z różnych kierunków. Kolejnym utrudnieniem dla okrętowych systemów obronnych jest to, że atak nastąpi dwoma typami rakiet.
„Oniksy" są większe i mają większy pułap minimalny (10 m), ale za to mogą nadlecieć z prędkością ponaddźwiękową (ponad 2 Mach). „Urany" nadlatują z prędkością poddźwiękową (około 0,8-0,85 Mach), ale są mniejsze i dodatkowo mogą lecieć bardzo nisko, nawet na pułapie 2-3 m. Taka różnorodność pozwoli się obronić jedynie okrętom wyposażonym w bardzo dobry system obrony przeciwrakietowej.
Czytaj też
Wcześniej było łatwiej, ponieważ Rosjanie zakładali wykorzystywanie rakiet „Oniks" ważących 3900 kg o głowicy bojowej 300 kg tylko w odniesieniu do największych okrętów, takich jak lotniskowce i śmigłowcowce. Z kolei 600-kilogramowe „Urany" o 145-kilogramowej głowicy bojowej miały atakować mniejsze okręty. Obecnie ta praktyka ma się zmienić. Prawdopodobnie Rosjanie wreszcie przyjęli do wiadomości, że nikt nie zamierza atakować ich wybrzeża okrętowymi zespołami desantowymi i dlatego zakładają strzelanie do każdego, podchodzącego bliżej okrętu, wszystkim co mają do dyspozycji.
Takie zwiększenie mocy salwy może nastąpić również poprzez czasową dyslokację wyrzutni rakietowych z innych regionów i Flot. Rosjanie ćwiczą więc przerzut poszczególnych baterii, co ma nie tylko wzmacniać siły obrony, ale również uczyć działania w nieznanych sobie warunkach oraz w integracji z lokalnymi jednostkami wojskowymi. W 2021 roku jednostki rakietowe Floty Bałtyckiej były np. czasowo dyslokowane do Floty Oceanu Spokojnego oraz na wybrzeże Oceanu Arktycznego. Przy czym w ten sposób ćwiczą zarówno same baterie jak i jednostki transportowe, ucząc się przewozu tego rodzaju ładunków na duże odległości. Dzięki temu udało się bardzo szybko przemieścić do Syrii jedną baterię „Bastion" (chociaż nie ma żadnego zagrożenia dla rosyjskich baz ze strony obcych okrętów).
Rosjanie starają się też wypróbowywać nowe sposoby wskazywania celów na dużych odległościach od brzegu. Coraz mniejsze znaczenie zaczynają więc mieć stacje brzegowe, ponieważ są one ograniczone horyzontem radiolokacyjnym. Dlatego ćwiczone jest przesyłanie informacji do nadbrzeżnych baterii rakietowych z innych źródeł: z wysuniętych na morze okrętów oraz przede wszystkim ze statków powietrznych-w tym bezzałogowych.
Bedzie to szczególnie ważne, gdy Rosjanom uda się wprowadzić w skład kompleksów „Bastion" nowe rakiety hipersoniczne „Cirkon". Wtedy bowiem zasięg rażenia może wzrosnąć nawet do 1500 km. Przy okazji zwiększona zostanie również liczba samych baterii. W 2021 roku wprowadzono na uzbrojenie w rosyjskich siłach morskich trzy takie jednostki, a w 2022 roku mają się pojawić kolejne dwie. Może to oznaczać, że: albo obecna, trzydywizjonowa struktura brygad się zmieni na czterodywizjonową, albo że powstanie ósma brygada rakietowa (we Flocie Północnej lub jako rezerwa strategiczna).
Nowy-stary sposób kontrolowania morza w tym Zatoki Fińskiej
Tak konsekwentne inwestowanie w nadbrzeżne brygady rakietowe przy braku rzeczywistych zagrożeń atakiem ze strony morza dla Rosji, tylko pozornie jest pozbawione logiki. Rosjanie uważają bowiem swoje „Bastiony" i „Bały" nie tylko za system bojowy, ale również za swoisty środek szantażu politycznego i dobry sposób na grożenie krajom zachodnim oraz swoim sąsiadom. Jest to szczególnie widoczne na Półwyspie Krymskim w odniesieniu do Ukrainy, gdzie system „Bał" oficjalnie nazwano: „Zabójcą ukraińskiej floty moskitów".
Groźby rzucane są również w odniesieniu do Szwecji i Finlandii, które według Kremla zostały wciągnięte „na orbitę NATO" oraz krajów bałtyckich, które są cały czas militarnie wzmacniane. Rosjanie zdecydowali więc o „rozmieszczenia nadbrzeżnych jednostek rakietowych w rosyjskiej części Zatoki Fińskiej" jak również o „odbudowie stanowisk minowych i artyleryjskich z czasów I i II wojny światowej". Rosjanie przypominają, że radzieccy marynarze wcześniej kładli pola minowe blokujące Zatokę Fińską oraz rozmieszczali wzdłuż wybrzeża stanowiska artylerii lufowej, aby uniemożliwić niemieckim okrętom przedostanie się do Sankt Petersburga. Teraz ten system obronny ma być rakietowo minowy.
Czytaj też
W ten sposób władze na Kremlu mogą się odgrażać, że jeżeli dojdzie do „jakichkolwiek zaostrzeń między Rosją a NATO, to możliwe jest zablokowanie polami minowymi dojazdów do największego ośrodka naukowego, kulturalnego i technicznego kraju i jego osłanianie systemami rakietowymi, które zostały niedawno rozmieszczone w tym regionie".
I nie ma tu znaczenia, że NATO, Szwecja i Finlandia nie zamierzają w żadnym przypadku zdobywać z morza Sankt Petersburga. Dla rosyjskiej propagandy najważniejsze jest bowiem by ogłosić, że to miasto będzie bronione. Tylko przed kim?
Darek S.
Wygląda to na filmie bardzo słabo. Zupełnie jakby Rosja nie była przygotowana na nowoczesną taktykę przeciwnika. Byle Azerbejdżan poradził by sobie z przeciwnikiem, który wyprowadza w bój tak drogie systemy, beż żadnego parasola ochronnego.
x95
Zachowaj umiar - w 2008 roku Gruzja już próbowała testować poziom wyszkolenia i uzbrojenia Rosjan, A to była armia na początku modernizacji. Od tego czasu minęło już prawie 15 lat i to jest już jakościowo inna armia.
Valdore
@x95, poziom ruskiej armii to widzimy w Ukrainie, gdzie o poziomie z Gruzji to mogą jedynie pomarzyć: syf, kiła i mogiła.
Edmund
W naszych projektowanych okrętach musimy mieć możliwość posiadać cechy izraelskiej kopuły to jest masowego wystrzeliwania dużej ilości skutecznych antyrakiet, do tego korzystnych kosztowo. Izrael posiada morska wersję tego systemu i nawet chyba oferuje Polsce. Okręt musi być w stanie obronić się przed salwami kilkudziesięciu rakiet przeciwnika, w tym rakietami hipersonicznymi.
99zs
A potem przed drugą salwą kilkudziesięciu a potem trzecią .... To się nazywa saturacja ...
Valdore
@99zs, a potem się obudziłeś z tego snu, bo Rosja nie ma tylu rakiet by tak strzelać.
JAGODA
Babcia mi opowiadała, że jak ruSSka swołocz napadła 17.09.1939 roku na Polskę to kacapskie onuce wykręcały w polskich domach krany. Gdy zapytała się po co to robią to powiedzieli, że jak po wojnie wrócą do siebie to wkręcą w ściany krany i też będą mieli wodę ... i tak jest tam do dzisiaj oprócz moSSkwy i leningradu !!!
andys_2
Babcia nie miala poczucia humoru?
Valdore
@andys_2, patrząc co rosyjscy zbrodniarze robia na Ukrainie to wtedy byli śmiertelnie poważni.
Rain Harper
Jeżeli te wyrzutnie w kotle w Królewcu wystrzelą, to po 4 godzinach rozjadą je Polskie Twarde.
RifRaf
Zart roku sie nalezy.
Valdore
Rafciu, istotnie żart bo po jakichs 5-6 minutach rozwalij e polska artyleria:)
RifRaf
Sir Davien a w ktorej gierce? Nowe Call of Duty?
BadaczNetu
Ciekawe czy ruscy naprawę wierzą w to, że ktokolwiek chciałby ich zaatakować od strony morza?
lechu992
chiny
yaro
Wolność Tomku w swoim domku. Na wybrzeża innych państw się nie wepchali, bronią swoich a do tego mają pełne prawo. A jak się komuś nie podoba to jego sprawa. To nie są systemy ofensywne tylko defensywne.
Mickey93
Atakowanie okrętów 300km od wybrzeża to nie defensywa tylko ofensywa.
Valdore
Krym to Ukraina wiec co robia tam rosyjscy okupanci? Podobnie te 4 wyspy kurylskei nie naleza do Rosji lecz do japonii wiec co tam robia Rosjanei.
yaro
@Mickey a kto je atakuje ? i kto zamierza te okręty wojenne posyłać na 300 km od wybrzeża ? To napiszmy tak wożenie rakiet samosterujących o zasięgu 1500 km to co to jest ? Rakiet obrony wybrzeża nie wkłada się do OP czy statków tylko stoją na wybrzeżu i jak sama ich nazwa wskazuje służą do obrony wybrzeża i odstraszeniu agresora od desantu.
JAGODA
Z powodu swej mocarstwowości „gospodarczej” Rosja została określona przez niemieckiego polityka Helmuta Schmidta w latach '80 jako Górna Wolta z rakietami. Jest to określenie do dziś obowiązujące a jedyne, co się w nim zdezaktualizowało to fakt, że nie istnieje już takie państwo jak Górna Wolta. Obecnie bowiem znane jest ono jako Burkina Faso. Buhahahahaha !!!
polski chrzan
Widocznie to był jeden z tych Helmutów, którzy nie mogli przeboleć, że rosyjska gospodarka ich zalała żelastwem w 1945 r. :)
Chyżwar
@polski chrzan Wasza ruska gospodarka do 1945 roku mogła się co najwyżej sama zalać cementem. Gdyby nie było amerykańskich dostaw jeszcze przed 1945r. mówilibyście w całej Rosji Heli Hitler. Po 45 roku Helmuty co najwyżej zajmowały by się tym, co zostało za Uralem. Być może na spółkę z Japończykami.
Czytelnik D24
@polski chrzan. Chyba żelastwem zdobytym dzięki Lend Lease. Helmut miał rację a wy ruscy nienawidzicie Amerykanów bo wszędzie tam gdzie się puszycie jak pawie to oni was zawstydzają (jak i w tym konkretnym przypadku).
Rea
Najlepszy z tego wszystkiego jest ten genialny plan zaminowania Zatoki Fińskiej, to w sumie dobrze, bo się nikt inny nie będzie musiał wysilać i Rosja sama odetnie od morza jeden ze swoich dwóch bałtyckich portów. Teraz niech jeszcze zaminują port w Kaliningradzie i będzie komplet.