Reklama
  • Wiadomości

Rosyjski "rakietowy" okręt podwodny u wybrzeży Syrii

Rosjanie poinformowali, że we wschodniej części Morza Śródziemnego, u wybrzeży Syrii działa ich okręt podwodny z napędem diesel elektrycznym projektu 636.3 „Rostow-na-Donu” (typu Warszawianka).

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Jednostka ta uzbrojona jest w rakietowy system Kalibr-PŁ, który pozwala również na odpalenie spod wody rakiet manewrujących o oficjalnym zasięgu ponad 2500 km. Podobne pociski wystrzelono z trzech okrętów nawodnych Flotylli Kaspijskie (korwet projektu 21631 typu Bujan-M) przeciwko celom w Syrii w październiku br. Prawdopodobnie na polecenie prezydenta Putina użył je również bojowo „Rostow-na-Donu” 17 listopada br., chociaż Rosjanie nie potwierdzili tego oficjalnie i zadbali, by wszystkie informacje na ten temat w ich mediach zostały wymazane.

AKTUALIZACJA 9.12.2015, 09:38. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o wystrzeleniu z okrętu pocisków manewrujących na cele w Syrii.

Nie jest znana dokładna pozycja rosyjskiego okrętu podwodnego. Wiadomo jedynie, że po zakończeniu prób morskich w ramach Floty Północnej, „Rostow-na-Donu” miał przejść do Floty Czarnomorskiej, w której ma docelowo służyć. Flota ta otrzymała 16 września br. jeszcze jedną jednostkę tego typu – „Noworossijsk”, tak więc w razie konieczności już jest możliwość prowadzenia ciągłych, podwodnych patroli we wschodniej części Morza Śródziemnego.

Sytuacja jeszcze bardziej poprawi się na korzyść Rosji, gdy na Morze Czarne przypłyną pozostałe cztery okręty podwodne projektu 636.6, którymi zaplanowano wzmocnić Flotę Czarnomorską. Jeden z nich („Staryj Oskoł”) przyjęto już na stan marynarki wojennej Rosji i właśnie przechodzi próby morskie na Bałtyku.

Okręty projektu 636.3 zostały rozwinięte z projektów 636 i 877. Są to jednostki o wyporności około 4000 ton, autonomiczności 45 dób oraz załodze składającej się z 52 osób. Zgodnie z oficjalną informacją mogą się one poruszać z maksymalną prędkością podwodną 20 w i zanurzać do głębokości 300 m.

Największe zaniepokojenie państw zachodnich budzi uzbrojenie rakietowe tych konwencjonalnych jednostek pływających. Każda z nich może bowiem przenosić od kilku do nawet kilkunastu rakiet manewrujących, które skrycie można odpalić przeciwko praktycznie każdemu celowi w Europie. Nie jest znana liczba rakiet, jakie można zabrać na każdy z okrętów projektu 636.3. Posiadają one w sumie sześć wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm i miejsce dla - prawdopodobnie - 18 jednostek uzbrojenia. Ile z nich stanowią torpedy, ile rakiety przeciwokrętowe, a ile rakiety manewrujące wiedzą jednak jedynie rosyjskie władze wojskowe.

Zagrożenie jest tym większe, że Warszawianki są jednostkami o bardzo zmniejszonych polach fizycznych. Ze względu na wyciszenie na Zachodzie są już określane mianem „czarnych dziur”, opracowywane są sposoby kontrolowania ich ruchu pod wodą. Są to dodatkowo jednostki pokryte specjalnym materiałem tłumiącym dochodzące do okrętu sygnały sonarowe. Ogranicza to znacznie zdolność ich wykrycia przez aktywne stacje hydroakustyczne, wykorzystywane przez nawodne i lotnicze siły zwalczania okrętów podwodnych.

Rosjanie informują również o zastosowaniu na pokładzie „Rostow-na-Donu” zupełnie nowych systemów elektronicznych. Samo kierowanie okrętem, dowodzenie i kierowanie uzbrojeniem ma się odbywać z wykorzystaniem zautomatyzowanych systemów: „Łama” (okrętowy system dowodzenia i kierowania uzbrojeniem), „Pałładij” (system wspierający pracę mechaników przy obsłudze systemu napędowego) i „Pirit” (system kierowania okrętem w położeniu nawodnym i podwodnym) - opracowanych m.in. przez działający w Sankt Petersburgu instytut „Awrora”.

Czytaj więcej: Atak na Syrię zaskoczeniem dla NATO. Zmiana w doktrynie rakietowej Sojuszu?

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama