Reklama

Siły zbrojne

Rosyjska „strzelanka” na Morzu Norweskim. Grożenie Norwegii rakietami?

Duży okręt ZOP „Siewieromorsk”. Fot. mil.ru
Duży okręt ZOP „Siewieromorsk”. Fot. mil.ru

Rosyjska marynarka wojenna już po raz drugi w ciągu miesiąca przeprowadziła strzelania artyleryjsko-rakietowe na Morzu Norweskim. wykorzystując do tego tym razem duży okręt ZOP projektu 1155 „Siewieromorsk”. Pomimo, że w każdym z tych pokazów siły wykorzystywano stosunkowo stare okręty, to jednak nie zmienia faktu, że działania Rosjan stają się coraz bardziej agresywne.

Strzelania artyleryjskie, jako częsty element szkolenia jednostek pływających Wojennomorskowa Fłota, nie wzbudzają większego zainteresowania zachodnich obserwatorów pod warunkiem, że są organizowane na rosyjskich poligonach. Od kilku miesięcy okręty sił morskich Rosji ćwiczą jednak swoich artylerzystów na morzach otaczających inne państwa, bez takich zabezpieczeń, jakie można zorganizować na własnych akwenach.

W przypadku Floty Północnej, strzelania artyleryjskie i rakietowe wcześniej organizowano najczęściej na północny-wschód od Półwyspu Kolskiego w rosyjskim sektorze Morza Barentsa. W kwietnia 2019 r. wszyscy zostali jednak zaskoczeni, gdy dwa krążowniki rosyjskie: atomowy „Piotr Wielikij” (projektu 1144 typu „Orłan” o wyporności 25860 ton) i „klasyczny” „Marszał Ustinow” projektu 1164 typu Atlant (o wyporności 11280 ton) na początku i w połowie kwietnia br. przeprowadziły strzelania artyleryjsko-rakietowe m.in. na północ od archipelagu Lofotów (głównie do celów nawodnych i min z armat AK 130 kalibru 130 mm i sześciolufowych armat AK-630 kalibru 30 mm).

image
Flagowy okręt rosyjskiej Floty Północnej, atomowy krążownik „Piotr Wielikij” projektu 1144 typu „Orłan”. Fot. M.Dura

To, co wydawało się wtedy jednorazowym incydentem, teraz zaczęło być normą dla rosyjskich okrętów. Coraz częściej wypływają one bowiem dalej, na wody graniczne pomiędzy Morzem Północnym, a Morzem Barentsa. W ten prosty sposób Rosjanie mogą w swoich oficjalnych komunikatach informować o ćwiczeniach morskich prowadzonych normalnie - na Morzu Barentsa. W rzeczywistości ich jednostki pływające działają bardziej na zachód i południe – prowokująco zbliżając się do wybrzeża Norwegii.

Pozornie wszystko jest zgodne z prawem morskim, ponieważ rosyjskie okręty działają na wodach międzynarodowych. Dla norweskich i natowskich wojskowych jest to jednak wyraźny sygnał, że Rosjanie zaczynają rozszerzać granicę działań poza dotychczasowe, tradycyjne akweny, testując własne systemy na wodach przyszłego, potencjalnego konfliktu.

Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że Rosjanie wykorzystują nie tylko uzbrojenie artyleryjskie, ale również rakietowe (przeciwlotnicze) i rakietobomby (ćwicząc się w zwalczaniu okrętów podwodnych). W przypadku ostatniego strzelania przeprowadzonego przez duży okręt ZOP (zwalczania okrętów podwodnych) projektu 1155 „Siewieromorsk” wykorzystano systemy artyleryjskie: AK-100 (kalibru 100 mm) i AK-630 oraz rakiety przeciwlotnicze systemu krótkiego zasięgu pionowego startu 9K35 „Kinżał”.

Oczywiście, serwis prasowy Floty Północnej poinformował, ze „Siewieromorsk” ćwiczył w północnej części Morza Barentsa. W rzeczywistości wszystko odbywało się na wysokości okręgów Troms i Nordland, a więc właściwie w pobliżu środkowego, zachodniego wybrzeża Norwegii.

Takie działania zmuszają norweska marynarkę wojenną do ciągłego monitorowania rosyjskiej floty w tamtym rejonie. Wcześniej Norwedzy angażowali swoje siły tylko podczas przejścia okrętów Wojennomorskowa Fłota wzdłuż wybrzeża Norwegii (przede wszystkim płynących na i z Morza Śródziemnego).

Tak było zresztą z okrętem ZOP „Siewiromorsk”, który zgodnie z oficjalnym komunikatem rosyjskiego ministerstwa obrony z 3 maja br. miał przejść przez Cieśninę Gibraltarską i wpłynąć na Atlantyk. Po drodze miał uzupełnić zapasy wody i paliwa z tankowca „Wiaźma” a jego załoga miała „nadal doskonalić umiejętności morskie i przeprowadzić szereg ćwiczeń bojowych”. Strzelanie artyleryjskie u wybrzeży Norwegii jest o tyle dziwne, że w czasie kilkumiesięcznego rejsu „Siewieromorsk” praktycznie bez przerwy brał udział w manewrach i ćwiczeniach (np. z zespołem rosyjskim na Morzu Śródziemnym oraz z marynarką wojenną Pakistanu – w czasie manewrów antypirackich „Monsun arabski-2018” na Oceanie Indyjskim).

Rejs był na tyle intensywny, że w połowie stycznia 2019 r. okręt musiał przejść remont bieżący w Sewastopolu przechodząc również przez Morze Czarne. Według Minoborony ich niszczyciel przepłynął w sumie około 40 tysięcy mil morskich wykonując „dziesiątki ćwiczeń bojowych związanych z przeciwdziałaniem piratom i działaniom terrorystycznym na morzu, samoobroną okrętu, a także zgodnie ze swoim przeznaczeniem ćwicząc się poszukiwaniu okrętów podwodnych, ich klasyfikacji i śledzeniu”.

Norwedzy informując o dwóch rosyjskich strzelaniach artyleryjsko-rakietowych na Morzu Północnym pomylili się w rachunkach, ponieważ takich ćwiczeń ogniowych było prawdopodobnie więcej. Komunikaty Minoborony wyraźnie bowiem pokazują, że na wodach otaczających Norwegię pojawiło się kilkadziesiąt innych, rosyjskich jednostek pływających.

image
Małe okręty rakietowe „Ajsberg” i „Rasswiet” projektu 1234.1 podczas strzelania rakiet plot systemu „Osa-M”. Fot. mil.ru

Przykładowo, zgodnie z informacją z 24 kwietnia 2019 r. na „Morzu Barentsa” miała ćwiczyć okrętowa grupa uderzeniowa Floty Północnej w składzie której były m.in. małe okręty rakietowe „Ajsberg” i „Rasswiet” (projektu 1234.1 o wyporności 730 ton) oraz odpowiedzialny za wystrzeliwanie ćwiczebnych celów powietrznych mały okręt ZOP „Briest” (projektu 1124M o wyporności 1220 ton).

image
Małe okręty ZOP „Junga” i „Snieżnogorsk” podczas ćwiczeń na „Morzu Barentsa. Fot. mil.ru

Do zwalczania tych celów Rosjanie mieli wykorzystywać zarówno uzbrojenie artyleryjskie (wielolufowe zestawy AK-630), jak i rakietowe (system krótkiego zasięgu „OSA-M”). Odpieranie ataku powietrznego ćwiczyły również trzy jednostki wchodzące w skład okrętowej grupy poszukująco-uderzeniowej, małe okręty ZOP: „Junga” i Snieżnogorsk” (projektu 1124M o wyporności 1220 ton).

Nie były to zresztą jedyne strzelania rakietowo artyleryjskie, ponieważ Flota Północna przeprowadziła cały kompleks ćwiczeń grup taktycznych sił nawodnych i podwodnych, w której wzięło udział ponad 20 jednostek pływających (w tym z napędem atomowym). Wśród nich były np. duże okręty desantowe (projektu 755 typu „Ropucha” o wyporności 4400 ton): „Alieksandr Otrakowskij” i „Gieorgij Pobedonosiec”. W przypadku tych jednostek strzelanie do celów powietrznych realizowano z wykorzystaniem dwulufowych zestawów artyleryjskich AK-725 kalibru 75 mm oraz przenośnych zestawów rakietowych „Igła”. Cele powietrzne dla tych armat i rakiet były zrzucane z samolotu ZOP Ił-38. Ćwiczono także strzelania do tarczy nawodnej.

image
Duży okręt desantowy projektu 755 typu „Ropucha”. Fot. mil.ru

Wcześniej (około 16 kwietnia br.) te same okręty desantowe weszły w skład grupy okrętowej, której zadaniem było stawianie ćwiczebnych zapór „minowych”. Potrzebny do tego zapas min „Ropuchy” załadowały w głównej bazie Floty Północnej Siewiermorsk. Później zwalczaniem stworzonego w ten sposób „zagrożenia” zajęły się rosyjskie okrety przeciwminowe – trałowce bazowe „Kotielnicz”, „Kołomna”, „Jelnia” i „Jadrin” (projektu 1265/12650 typu Jachont o wyporności 460 ton) oraz trałowiec pełnomorski „Maszynist” (projektu 266 typu „Akwamairin” o wyporności 800 ton).

Według Minoborony one również ćwiczyły strzelania artyleryjskie (do makiet min i bardzo szybkich łodzi motorowych) około 4 kwietnia 2019 r.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (17)

  1. Naiwny

    Autor wyraźnie zazdrości. I jest czego bo osobiście nie pamiętam kiedy nasze okręty wystrzeliły jakieś rakiety. A , że robią to na wodach międzynarodowych - trudno jak mają prawo to niech sobie strzelają do woli.

    1. dobryl

      No to masz kolego krótką pamięć. 29 sierpnia 2018 r. ORP ''Gen. K. Pułaski'' strzelał z rakiet Standard SM-1 na poligonie Hebrides w Wielkiej Brytanii.

    2. Aleksander

      2 rakiety w ciągu 19 lat - rezusy się kończyły to wystrzelili

    3. To

      A co będzie jak Ruskie zrobią to samo na spółkę z Syria, Wenezuela, Iranem itd. Chciał byś?

  2. Norweg

    Rosja w ten "subtelny" sposób chce wywrzeć na Norwegach zmianę decyzji w sprawie NS2. I to jest główny powód agresywnego zachowania floty rosyjskiej. Rosja czując bezsilność odwołuje się do argumentów siłowych, ten typ tak ma. Dzięki Norwegii, NS2 ma poważne opóźnienie. W sumie to brawo dla Norwegów , że odważyli się postawić przeciwko paktowi Putin-Merkel (parafrazując pakt Ribentop-Mołotow).

    1. Geo

      Bzdura, gdzie Rzym a gdzie Krym. Norwegia nie jest nad Bałtykiem.

    2. anda

      Taa a zabiegają u Rosji o dostawy gazu jak się złoża wyczerpią?

    3. suawek

      Co ma Norwegia do NS2???

  3. Nu-Pagadii

    Norwegia, dlatego, ze tam juz Amerykanie zmagazynowali sporo zaopatrzenia. Narazie to wojna na symbole i pokazanie wiedzy....

  4. Olo

    Po to są ćwiczenia aby się doskonalić. Zamiast skomleć trzeba było lepiej napisać analizę o wspólnych rosyjsko-norweskich ćwiczeniach SAR.

    1. Davien

      Olo i co z tych cwiczeń jak przychodzi co do czego to Rosja woli by jej marynarze sie potopili( vide Kursk, i Komsomolec) zamiast prosic o pomoc

  5. kontener

    Taki ZOP „Siewiromorsk” w ramach manewrów bojowych połączonych z ostrym strzelaniem przepływa 40 tys mil. Jak na przestarzałą jednostkę wynik imponujący.

    1. Davien

      Wiesz, to mogła być nowośc w latach 50-tych ale teraz... A co do przestarzałosci to sami Rosjanie to potwierdzili modernizując go zanim jeszcze po 23 latach budowy dok opuscił.

  6. znawca

    Ruscy powinni skutecznie ostrzelać Norweskie Barnevernet i to by by był jakiś plus dla świata

    1. Wesolek

      Namawiasz "pokojową" Rosję by zaczęła III wojnę światową?? A po co by to było Rosji?? Nie mają jeszcze swoich Su57, gdy USA ma 192 operacyjne F22!! Nie mają jeszcze nawet dość Kindzałów, a i same MiG31 mają problemy i nie zawsze wracają do bazy. Nowe atomowe rakiety nie gotowe, nowe podwodne nosiciele też w planach jak i lotniskowiec, Poseidony także dopiero w planach. A tu Amerykanie opracowują sobie chytre drony - takich cwanych "podwodnych łowców" plus te nowe wielkie "anty-podwodne" autonomiczne drony nawodne. W locie testują już też pierwszych "lojalnych skrzydłowych" o czym Rosja nawet nie śni. Do tego testują już operacyjne lasery na samolotach i okrętach (3 Zumwalty są wszak gotowe) tak, że nawet hipersoniczne pociski będą dla nich "powolne" i zatem ciut "spóźnione"!! Widzi mi się, że dla Putina taki grubszy, otwarty zatarg z NATO to "very bad business"!! A osobiście to ciekaw jestem nad czym jeszcze pracuje SOBIE w laboratoriach DARPA??? Bo oni w przeciwieństwie do Rosji, niechętnie ogłaszają ukończenie prototypów, i ujawniają je dopiero gdy mają jakieś konkretne sukcesy jak te antyrakietowe lasery właśnie ! Ale co tam badają - to kto wie??

    2. Kris

      Chodzi Ci o te 192 operacyjne F-22, które nie mogły uciec przed większym deszczem?

    3. Wesołek

      Np. chodzi o te , które ponad 600 razy - wg Def24 - wystraszyły rosyjskie samoloty podchodząc w Syrii całkowicie niewykryte do rosyjskich "suczek" i wprawiając w wibracje ich "siedzenia"! Jak widać to na razie , żaden operacyjnie stosowany rosyjsku radar lotniczy nie chroni ich przed F22. Ach byłbym zapomniał , do 192 szt F22 dochodzą jeszcze F35. I to wszystko przeciw ilu Su57? No śmiało "Kris" ? Ilu??

  7. Zenek

    i po co to wszystko? Żadnej wojny konwencjonalnej nie będzie, bo Rosja zostałaby zmiażdżona przez NATO po tygodniu ograniczonych sukcesów. Ludzie klepią biedę, a wojsko strzela sobie z rakiet wartych setki tysięcy .

    1. Olo

      Przez które NATO? To zza oceanu, czy to zabiedzone z Europy? Bo jedno drugiemu raczej nie pomoże.

    2. mietek

      Po tygodni to NATO zaczęłoby dopiero analizę w jakiej formie podjąć się pomocy zaatakowanemu krajowi.

    3. Eda bez kreda

      Te zabiedzone NATO w wersji Europejskiej i tak ma większy potencjał niż ta propagandowa Rosja

  8. Troll i to wredny

    Ja na miejscu Norwegów zatopił bym taką jednostkę, a następnie przeprosił Rosję za incydent wywołany awarią systemu... Gdyby jednostka rosyjska, zupełnie przypadkiem, wpadła na dryfującą minę (zapewne pozostałość po II Światowej), to bym Rosjanom zaoferował pomoc formacji ratowniczych i dostęp do własnych szpitali (o ile by się o taką pomoc zwrócili). To by chyba na jakiś czas zakończyło ten cyrk.

    1. Palmel

      pamiętaj że każdy kij ma dwa końce

    2. Synek

      Ale po co Norwegom S-400?;)))))))

    3. Marek

      A ile końców ma "stara" niemiecka lub brytyjska dryfująca mina kontaktowa?

  9. Propagandolog

    No tak, rosyjskie manewry zbliżające się do Norwegii to oczywiście prowokacja, a amerykańskie w Gruzji czy na Ukrainie to oczywiście "stabilizacja". Propaganda jak za Stalina, tylko z odwróconymi sojuszami.

    1. Jan Niepoważny

      a USA nie zaprosiły rządy [odpowiednio] Gruzji i Ukrainy? Ta różnica nie jest jest tak subtelna ....

    2. Gasmaker

      Jeżeli do tej pory nie zauważyłeś, to Ukraina i Gruzja, to niezależne państwa, które na swoim terytorium mogą organizować sobie takie manewry, jakie chcą.

  10. Szach mat w jednym ruchu.

    Zespół uderzeniowy -kilka łupinek. Bez wsparcia powietrznego i zabezpieczenia. Naprawdę śmiech na sali.

  11. wasko

    Norwegia to bogaty kraj, w odwecie powinni kupić więcej nowoczesnego sprzętu wojskowego.

  12. Ralf_S

    Niech ćwiczą i strzelają! Im więcej będą pływać, tym mniej ich zostanie na wojnę, vide: Kuźniecow, Piotr Wielki itp. Co z tego, że ten pierwszy popłynął do Syrii, skoro jego największym sukcesem był powrót do Rosji...

  13. Maciek

    A ta cała zabawa bez osłony własnego lotnictwa, przygniatającej przewadze powietrznej NATO. Czasy samodzielnych eskapad okrętow nawodnych skończyły się wraz z zatopieniem Prince of Wales, a to było 80 lat temu...

  14. piotr

    Skoro jest wszystko zgodne z prawem bo strzelaja na wodach miedynarodowych to po co ten halas ,wszystkie panstwa strzelaja i jakos nikt nie skomle niestety gdy tylko Rosja to i nie tylko to robi zaraz atak na nia jest .

    1. Srakapadaka

      Ale natowskie okręty nie robią sobie ćwiczeń pod Królewcem.

  15. Michnik

    Chyba w odpowiedzi na takie działania zaczepne czas wprowadzić coś na wzór NATO Baltic Air Policing tylko w wydaniu morskim, albo morsko-lotniczym.

  16. Zbigniew

    Takie ostentacyjne ćwiczenie w tym miejscu może być też odwracaniem uwagi NATO od zupełnie innego obszaru morskiego. Przewrotność służb rosyjskich nie zna granic, a okupacja Norwegii nie może być celem Rosji.

  17. Adam S.

    "Takie działania zmuszają norweska marynarkę wojenną do ciągłego monitorowania rosyjskiej floty w tamtym rejonie". I bardzo dobrze. Najwyższa pora, żeby się Norwegowie obudzili i rozpoczęli jakieś istotne przygotowania. A na biednych nie trafiło, Norwegia ma największą na świecie rezerwę finansową na mieszkańca. Mają Kongsberga, niech natrzaska im mobilnych wyrzutni rakiet NSM do każdego fiordu. Niech Rosjanie wiedzą, że "przejście wzdłuż wybrzeży Norwegii" w warunkach wojny będzie końcem Floty Północnej.

Reklama