Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

Rosja: Zamiast niszczycieli i krążowników – konferencja [KOMENTARZ]

Konferencja jaką zorganizowano w Petersburgu pod auspicjami rosyjskiego ministerstwa obrony i marynarki wojennej wykazała „niezbicie”, że Wojenno-Morska Flota była, jest i będzie oceaniczna. Takie stwierdzenie jest jednak prawdziwe obecnie tylko w odniesieniu do rosyjskich, atomowych okrętów podwodnych.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Stan rosyjskiej floty wojennej oraz perspektywy rozwoju przemysłu okrętowego w Rosji były omawiane podczas VII konferencji „naukowo-praktycznej”, którą zorganizowano w Petersburgu, w oparciu o Wojskowe Centrum Szkoleniowo-Naukowe marynarki wojennej. Uczestniczyli w niej szefowie wiodących departamentów głównego dowództwa sił morskich, dowództw: Floty Północnej, Floty Oceanu Spokojnego, Floty Morza Czarnego, Floty Bałtyckiej i Flotylli Kaspijskiej, kierownictwa organizacji projektowych i zakładów kompleksu obronno-przemysłowego, a także szefowie wyspecjalizowanych instytutów badawczych.

Wydarzenie to było o tyle ciekawe, że w jego trakcie omówiono zagadnienia dotyczące budowy rosyjskich okrętów nawodnych i podwodnych. Szczegóły przebiegu konferencji nie zostały ujawnione, ale ministerstwo obrony Rosji opublikowało fragmenty wystąpienie podsumowującego dowódcy rosyjskiej marynarki wojennej admirała Władimira Koroliowa.

Oczywiście w ogólnej, admiralskiej ocenie, VII konferencja „naukowo-praktyczna” osiągnęła swój cel. „Opracowaliśmy jednolity pogląd na temat perspektyw budowy okrętów, rozwoju systemów uzbrojenia w ścisłej współpracy z przedstawicielami kompleksu wojskowo-przemysłowego. Nie ma żadnego niedopowiedzenia. Istnieje wyraźne zrozumienie tego, że główne dowództwo marynarki wojennej, szefowie organizacji projektowo-konstrukcyjnych, okrętowych zakładów stoczniowych i remontowych będą nadal ściśle współpracować w celu wzmocnienia marynarki wojennej, która, jak wiadomo była, jest i będzie oceaniczna”. W jaki sposób ta „oceaniczność” ma zostać podtrzymana, resort obrony nie ujawnił.

Z tej wypowiedzi widać wyraźnie, że największym problemem Rosjan (przynajmniej oficjalnie) wydaje się być brak właściwej oceny sytuacji. Według dowódcy Wojenno-Morskiej Floty (WMF) wszystko jest bowiem w porządku. Koroliow wyraźnie podkreślał, że „zdolność marynarki wojennej do działania w znacznej odległości od własnych baz nie budzi dziś żadnej wątpliwości… Zarówno rosyjskie okręty nawodne jak i podwodne wielokrotnie udowodniły, że są w stanie wykonywać zadania o dowolnej złożoności”.

image
Rosjanie mają problemy z budową nowych okrętów? Fot. mil.ru.

Kiedy jednak uzasadniał swoją opinię zaznaczył jedynie, że marynarka wojenna: „…bierze udział w ćwiczeniach połączonych na dużą skalę, a także zaznacza swoją obecność na wszystkich szerokościach geograficznych”. Zupełnie przy tym zignorował, że zdolność do działania „oceanicznego” nie oznacza operacji dyplomatycznych, związanych z wizytami w obcych portach, ale polega przede wszystkim na przygotowaniu do wykonywania zadań bojowych w czasie realnego konfliktu. A takie możliwości obecnie mają jedynie rosyjskie okręty podwodne z napędem atomowym. Reszta jednostek pływających może bezpiecznie działać jedynie w pobliżu wybrzeża Rosji.

Prawdą jest, że rosyjskie biura projektowe i przemysł okrętowy cały czas pracują, jednak oddawane są głównie niewielkie jednostki pływające oraz okręty pomocnicze. Koroljow chwalił się więc, że „tylko w tym tygodniu do składu Wojenno-Morskiej Floty wprowadzono mały okręt rakietowy „Mytiszci” [projektu 22800 typu Karakurt o wyporności 800 ton], mały okręt patrolowy „Wasilij Bykow” [projektu 22160 i wyporności 1500 ton] oraz holownik ratowniczy”, 25 grudnia w skład Floty Oceanu Spokojnego ma wejść korweta „Gromkij” [projektu 20380 typu Strieguszczyj o wyporności 2220 ton], a w ciągu najbliższych dni ma zostać w prowadzony do służby duży kuter hydrograficzny „Gieorgij Zima [projektu 23340] i zostanie dopuszczona do testów fregata „Admirał Kasatonow” [projektu 22350 o wyporności 5400 ton].

I to właśnie fregata „Admirał Kasatonow” jest doskonałym przykładem problemów, jakie Rosjanie mają z przystosowaniem swojej floty wojennej do działań „oceanicznych”. Ostatni rosyjski niszczyciel „Admirał Uszakow” [projektu 956 typu Sarycz o wyporności 8000 ton] wprowadzono bowiem do rosyjskiej floty w 1993 roku. Później realizowano już tylko budowę fregat: [nieudany projekt 11541 typu Nieustraszimyj o wyporności 4350 ton] zakończony na drugiej jednostce i realizowany obecnie z wielkimi trudnościami projekt 22350. „Z trudnościami” ponieważ budowa okrętów projektu 22350 rozpoczęta w lutym 2006 roku tak naprawdę zakończyła się dopiero wprowadzeniem do linii 28 lipca 2018 r. tylko pierwszej takiej jednostki „Admirał Gorszkow”. Jej proces produkcyjny i zdawczy trwał więc ponad dwanaście lat.

Problemem okazał się w tym przypadku przede wszystkim napęd główny, ponieważ wchodzące w jego skład turbiny gazowe M90FR są produkowane przez państwowe zakłady Zorja-Maszprojekt w Mikołajewie na Ukrainie. Po zajęciu Krymu przez Rosję, nie było już więc możliwości ich dostarczania rosyjskiej flocie i z tego powodu udało się dokończyć tylko jedną fregatę - „Admirał Gorszkow”. Dla reszty okrętów od klasy fregata wzwyż trzeba już było uruchomić produkcję turbin w Rosji, w przedsiębiorstwie naukowo-produkcyjnym NPO „Saturn” w Rybińsku (w Obwodzie Jarsoławskim). Znacząco opóźniło to wszystkie programy budowy dużych okrętów i jednocześnie zwiększyło ryzyko, że w czasie prób zdawczych Rosjanie będą się borykać z dodatkowymi trudnościami.

By naprawić sytuację admirał Koroliow podjął decyzję by…. co tydzień organizować w dowództwie WMF tzw. „godzinę innowacyjności”, podczas której będą rozpatrywane „kwestie wyposażenia marynarki wojennej w okręty strefy dalekiego oceanu, wielozadaniowe okręty, podwodne okręty o napędzie atomowym i konwencjonalnym, a także problemy remontu i modernizacja okrętów WMF w zakładach przemysłu obronnego”.

O tym, co w rzeczywistości będzie realizowane, w oficjalnym komunikacie nie wspomniano. Wyjaśniono jedynie, że w czasie konferencji omówiono wszystkie aspekty realizacji programu budowy okrętów do 2050 r. Według admirała Koroliowa „wszystkie komponenty rosyjskiej marynarki wojennej aktywnie się rozwijają. Postęp naukowy i techniczny w sferze marynarki również rozwija się dynamicznie”. Przebieg programów budowy dużych okrętów nawodnych (a właściwie brak tych ostatnich) oraz opóźnienia w planie budowy atomowych okrętów podwodnych wskazują na coś zupełnie innego. Przynajmniej na razie.

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama