Kreml zadecydował, że przyszłoroczny budżet rosyjskiej armii zostanie zastanie zasilony dodatkową sumą 259 miliardów rubli. Potrzebne fundusze zostaną pozyskane ze zwiększonego o 5 milionów ton eksportu ropy oraz podniesionego deficytu budżetowego.
Informacja ta oznacza, że sprawdziły się pogłoski, według których ministerstwo finansów planowało przeznaczyć w 2016 r. na „obronę narodową” o 225,415 mld rubli mniej niż w 2015 r. – czyli w sumie 2 886,198 mld rubli.
Jednak na kilka dni przed zatwierdzeniem propozycji budżetowej w Dumie doszło do burzliwej debaty rządowej, której głównym tematem były finanse Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Ostatecznie do proponowanych przez Ministerstwo Finansów środków postanowiono dołożyć 258,9 mld rubli, ostatecznie budżet sił zbrojnych przekroczy więc 3 biliony rubli i będzie minimalnie wyższy, niż w bieżącym roku. Wyniesie 3 145,1 mld rubli (nieco ponad 50 mld USD).
Na ogólną siłę nabywczą wpływają także zmiany kursu rubla do walut światowych, ale takie ustalenie budżetu nie pozwoli na mówienie o niedofinansowanej armii rosyjskiej. W ocenie budżetu obronnego Federacji należy też pamiętać o możliwości alokowania "niejawnych" nakładów na obronę narodową.
Dodatkowo zadecydowano, że budżet sił zbrojnych Rosji ma być planowany nie jak dotąd z trzyletnim wyprzedzeniem, ale z rocznym. Ma to pomóc w zaspakajaniu nagle pojawiających się potrzeb, z drugiej strony niewątpliwie utrudni to jednak realizowanie programów wieloletnich.
gosc
Wojna w Syrii sporo kosztuje wiec i pieniadze na pozostale potrzeby armii beda mniejsze. Dlatego zamrozili wojne na Ukrainie.
tak tylko...
Coraz bardziej upewniam się, że Rosja wielkimi krokami zmierza do konfliktu zbrojnego. Rosja jest dość specyficznym krajem, w którym autorytet władzy wśród mieszkańców jest skuteczniej budowany nie po przez reformy i podnoszenie standardu życie, lecz po przez budowanie mitu mocarstwowości. Całkowicie nienormalną sytuacją jest, gdy przy aprobacie społeczeństwa budżet resortów siłowych stanowi 40% rocznych wydatków państwa. Wydawanie tak olbrzymich pieniędzy na zbrojenia musi mieć jakiś cel. Jaki? Na pewno buduje prestiż państwa (co dla Rosjan jest niezwykle ważne), a tym samym konserwuje i umacnia istniejącą władzę. Wydaje mi się, że jest to jednak pobożne życzenie, aby to był główny cel tak intensywnych zbrojeń. Niestety rozsądek i intuicja podpowiadają, że celem jest wojna i kolejne podboje. Putin nie gra na zachowanie władzy, jego celem jest jej rozszerzanie na kolejne terytoria. Konsekwentne rozbijanie przez Rosję Unii Europejskiej, NATO i solidarności europejskiej, która w zasadzie już nie istnieje w połączeniu z tak intensywnymi zbrojeniami wyznaczają jednoznacznie dążenia i cele Rosji. Czy wierzycie Panowie, że w przypadku zajęcia Polski i krajów bałtyckich kraje zachodnie wystąpią zbrojnie? Okopią się murem na linii Odry i rozpoczną negocjacje. Biznes jak zwykle. Nowa Jałta. To już wszystko było, ale świat kołem się toczy i historia się powtarza…Oponenci tej teorii zaraz powiedzą, że Rosjanie nie są gotowi oddawać życie jak w czasach ZSRR. Otóż nie, propaganda rosyjska jest najgenialniejsza na świecie, już dzisiaj Rosjanom wbito do głów, że USA i NATO stoją na rubieżach Rosji, by zachwalę ją zaatakować. Nietrudno będzie wykazać Rosjanom, iż konieczne jest prewencyjne uderzenie wyprzedzające, tak by zająć Warszawę i Rygę…
tak tylko...
Dodam jeszcze, że również inne fakty potwierdzają, iż Rosja szykuje swoje społeczeństwo do wojny. Po pierwsze interwencja w Syrii, ona jest głównie na wewnętrzny użytek Rosji, nowe sukcesy armii mają odciągnąć uwagę od wygaszanego konfliktu w Donbasie, ale przede wszystkim jest to oswojenie społeczeństwa z wojną, ona ma pokazać, że jest to coś pozytywnego, z czego można nawet się cieszyć, ( to beztroskie zapowiadanie w wiadomościach pogody, która ma być dobra dla nalotów). To nic że giną ludzie, tak ma być. Jest zwycięstwo, chwała i duma, to muszą być i ofiary w ludziach. Przecież to normalne. W Rosjanach jest rozbudzany kult wojny i nienawiść do zachodu. Aby do minimum ograniczyć Rosjanom kontakt ze światem zewnętrznym, by przypadkiem nie dowiedzieli się, że żyją w matrixie i fikcji, właśnie podejmowane są w Rosji próby odcięcia Rosjan od Internetu i zastąpienia go wytworem rosyjskim, całkowicie kontrolowanym przez Kreml. Ja nie mam wątpliwości, Rosja szykuje armię i społeczeństwo do wojny.
ehh
Jestem w stanie zrozumieć te rosyjskie zbrojenia. Kreml nawet jeśli nie jest to musi sprawiać wrażenie mocarstwa, głównym tego powodem jest terytorium jakie zajmuje Rosja. Im więcej masz, tym bardziej się boisz to stracić :-) Bazy NATO wokół Rosji.. Mogę ich strach zrozumieć. Prawda, że propaganda ma tu ogromne znaczenie, ale połączona ze zbrojeniem, odpowiednią retoryką, wyszkolonym wojskiem i nie ukrywajmy sprawdzonym uzbrojeniem daje mieszankę która pozwala wygrać ważniejszą wojnę - wojnę o ludzkie umysły. I prawdą jest, że NATO w ramach choćby odpowiedzi na taktyczny atak nuklearny na Warszawe, zrzuci parę bomb na moskwę i zaczną się negocjacje. Już teraz we Francji i W. Brytanii wg ankiety 59% ludzi twierdziło, że w razie ataku na państwo będące członkiem NATO ich armia powinna udzielić wsparcia. Obstawiam, że "w razie czego" tylko 30% by tak twierdziło, a demokracja zrobi resztę..
kpt.red
Wszystko się zgadza. Z tym że jak widać Władymir Władymirowicz dał nam trochę czasu odwracając swój wzrok w stronę Syrii. Rosja nie jest aż na tyle potężna by prowadzić 2 konflikty lokalne i jeden globalny. Bez zajęcia Ukrainy pewnie sie na nas nie wybiorą. Realna jest jednak akcja na kraje bałtyckie bo można ją przeprowadzić w bardzo krótkim terminie i wtedy rzeczywiście nie będzie mowy o żadnej reakcji Zachodu. Syria i Ukraina na pewno finansowo będą dla Rosji obciążeniem finansowym. Pompowanie w rynek większej ilości ropy no pewno nie podkręci jej ceny.
RR
To przerażające. Normalna, zdrowa reakcja, kryzys, spadek dochodu państwa, ograniczenie wydatków. tutaj zwiększają? Po co? Na co się przygotowują? Putin stosuje zasadę "ucieczki do przodu". Jak spada poparcie, to wojenka, zagrożenie zewnętrzne, wróg, propaganda. Scenariusz od lat ponawiany, a naród to kupuje. Tyle, że coraz bardziej balansuje na krawędzi wojny więcej, niż lokalnej. Obawiam się, że ten człowiek postanowił wejść do historii światowej na trwałe tak, jak wszedł Hitler... Obym się mylił.
Mortimer
Nie do końca bym wierzył w to, że zmiana perspektywy budżetowej z trzyletniej na roczną, w istotnym stopniu utrudni realizację programów wieloletnich. Rosja od dobrych kilku lat prezentuje zdumiewającą (jak na swoje praktyki w innych dziedzinach) konsekwencję w zakresie usprawniania i modernizowania sił zbrojnych. Przy całym rosyjskim bezhołowiu, w tym akurat zakresie okazują się nader ogarnięci, choć zapewne skala marnotrawstwa i korupcji pozostaje przy tym ogromna (z czego należy się tylko cieszyć, bo gdyby wszystko to, co wycieka bokiem zostało racjonalnie wykorzystane, rosyjski postęp byłby jeszcze większy). Sądzę, że kluczowe, wieloletnie programy modernizacyjne i rozwojowe będą utrzymane - dla nich zostanie zaprojektowana odrębna ścieżka finansowania, wolna (poza przypadkami kryzysowymi) od perturbacji wynikających z corocznej aktualizacji budżetu. Do tej pory tak było, okazało się efektywne. Nie sądzę, by Kreml zrezygnował z takiego podejścia. No chyba że zapaść rosyjskich finansów publicznych jest większa, niż podają oficjalne publikatory (a tego nie można wykluczyć, wszak informacja, to broń, zaś Matuszka Rassija jest w stanie wojny ze "zgniłym Zachodem") i faktycznie budżetowa kołdra jest zbyt krótka, by zaspokoić wszystkie potrzeby.