Reklama

Siły zbrojne

Dobrze widoczny karabin maszynowy Minigun 7,62 mm w oknie i półcalowy FN Herstal w drzwiach kabiny. Zwraca uwagę brak sensorów systemu samoobrony i głowicy optoelektronicznej pod nosem maszyny. Fot. J.Sabak

Rok pod znakiem Black Hawków i Merlinów [KOMENTARZ]

Podsumowując rok 2019 pod kątem floty śmigłowcowej sił zbrojnych mamy jeszcze przed oczami cztery śmigłowce Black Hawk dostarczone 20 grudnia do Wojsk Specjalnych. To duży sukces, pierwsze nowe maszyny od lat. Jednak miniony rok to również kontrakt na cztery śmigłowce morskie AW101 oraz plany modernizacji maszyn, które zbyt szybko nie doczekają się następców. Śmigłowce pozostają w cieniu innych, bardziej efektownych zakupów, jak F-35 czy system artylerii rakietowej Homar.

Kwestia starzejącej się floty polskich śmigłowców wojskowych nie jest tematem nowym, ale choć programy takie jak uderzeniowe maszyny Kruk, są od dawna priorytetem, dotąd nie doczekały się realizacji. W kwestii większości typów maszyn mamy do czynienia z „pełzającym przedłużaniem resursów” i oczekiwaniem na godnego następcę. Kryzysowe mogą być najbliższe 2-3 lata, gdy Polska powinna de facto wycofać większość śmigłowców rodziny Mi-8 oraz morskie Mi-14. Szturmowe Mi-24 powinny doczekać się następcy, lecz będą modernizowane, o czym szerzej w dalszej części tekstu. Lekkie maszyny Mi-2 niedawno obchodziły pół wieku służby i wiele wskazuje na to, że bez następcy mogą doczekać 60-tki, choć ich liczba systematycznie spada, ze względu na ogromne zużycie. Z tych samych powodów jedyne śmigłowce pokładowe marynarki wojennej, amerykańskie, lecz równie wiekowe co reszta polskiej floty maszyny SH-2G Super Seasprite są zdolne operacyjnie jedynie w mocno ograniczonym stopniu. 

Śmigłowce to trudny obiekt zakupów.  W 2016 roku zrezygnowano z maszyn H225M Caracal, które miały wypełnić zarówno role śmigłowców wielozadaniowych, morskich jak też Combat-SAR. Powstała w ten sposób luka w zakresie możliwości operacyjnych jest częściowo wypełniana przez dalszą eksploatację maszyn które planowano wycofać. Ogólna sytuacja jest bardzo trudna i systematyczne przedłużanie resursów większości śmigłowców bez ich modernizacji, to rozwiązanie doraźne. Najpilniejsze potrzeby MON próbuje rozwiązać poprzez zakup maszyn w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Są one jednak niewystarczające w liczbie, choć cieszą mimo to, wprowadzając całkowicie nową jakość.

Black Hawki dla Wojsk Specjalnych – pierwsze koty za płoty?

Zakup czterech maszyn Sikorsky S-70i Black Hawk to na tle innych programów śmigłowcowych nie tylko sukces znaczący, co równocześnie ekspresowy. Umowa zawarta została w kwietniu b.r. a maszyny dostarczono już w grudniu 2019 roku, choć nie w konfiguracji docelowej. Śmigłowce zaprezentowane podczas uroczystości z udziałem prezydenta i ministra obrony, miały jedynie podstawową konfigurację, bez systemów samoobrony czy optoelektronicznych. Ich instalacja ma być realizowana w 2020 roku, jednak wielu specjalistów twierdzi, że nawet po doposażeniu polskie S-70i nie będą reprezentować standardu wymaganego w misjach Wojsk Specjalnych. Z drugiej strony MON zapewnia, że konfiguracja docelowa jest zgodna z potrzebami specjalsów.

W obecnej chwili trudno w sposób jednoznaczny ocenić kto ma rację, szczegóły docelowej konfiguracji są niejawne. Faktem jednak pozostaje to, że zakupione w br. pierwsze nowe maszyny od ponad dekady.  Pierwsze śmigłowce nowego, zachodniego typu, wprowadzane do służby. Nawet, jeśli według części komentatorów nie spełniają one wszystkich oczekiwań, to należy mieć nadzieję, że otwierają drogę do modernizacji floty w całych siłach zbrojnych. 

Producent tych maszyn, zakłady PZL Mielec, należące do koncernu Lockheed Martin, poprzez firmę Sikorsky, z pewnością liczy na kolejne zamówienia. Wejście S-70i Black Hawk do Wojsk Specjalnych daje tej maszynie pewną przewagę nad konkurentami przyszłych postępowaniach, dotyczących np. śmigłowców wielozadaniowych czy maszyn wsparcia pola walki. Warto też zauważyć, że Black Hawk to maszyna klasy, która dotąd nie była obecna w polskich siłach zbrojnych. To wielozadaniowy śmigłowiec pod względem masy i możliwości mieszczący się pomiędzy wielozadaniowym W-3WA Sokół i znacznie cięższym od niego transportowym Mi-8/17. 

Jest to klasa maszyn nowoczesnych, dostosowanych do działania w bezpośredniej styczności z przeciwnikiem, łączących odpowiednią dynamikę lotu i nowoczesną, cyfrową awionikę. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo jednak nic o ewentualnych dalszych zakupach, poza możliwością realizacji opcji na kolejne cztery śmigłowce dla specjalsów. 

Śmigłowiec HH-101A Caesar, przeznaczony dla Wojsk Specjalnych, podczas pokazu w Warszawie - fot. J.Sabak/Defence24.pl. Polska kupiła inną odmianę AW101, przeznaczoną dla Marynarki Wojennej.
Śmigłowiec HH-101A Caesar, przeznaczony dla Wojsk Specjalnych, podczas pokazu w Warszawie - fot. J.Sabak/Defence24.pl. Polska kupiła inną odmianę AW101, przeznaczoną dla Marynarki Wojennej.

Morskie Merliny, czyli bez magii się nie obejdzie

O ile Wojska Lądowe nadal czekają na swojego „konia roboczego”, to początek 2019 roku niósł ze sobą również kontrakt na ciężkie śmigłowce morskie bazujące na lądzie. 26 kwietnia zawarto umowę dotyczącą czterech maszyn AW101 w wersji ZOP z opcją realizacji misji ratowniczych Combat SAR. Mają one zastąpić wysłużone Mi-14, których eksploatacja została wydłużona, aby zapewnić zdolność pomostową do czasu wejścia do służby nowych maszyn około roku 2022. Dotyczy to szczególnie, najbardziej wyeksploatowanych śmigłowców w wersji ratowniczej. 

Leonardo Helicopters AW101, to wielozadaniowy śmigłowiec o maksymalnej masie 15,6 tony zoptymalizowanych do realizacji misji morskich. Wyróżnia się nietypowym układem napędowym z trzema silnikami. Ma reputację maszyny bardzo dużej, dobrej, ale też drogiej. Polskie śmigłowce mają być maszynami do zwalczania okrętów podwodnych, jednak dzięki modułowemu wyposażeniu, będą mogły również pełnić misje ratownicze. Niestety ta dwuzadaniowość spowodowała, że MON próbuje zabić "dwa wróble jednym kamieniem", czyli rozwiązać deficyt w obu klasach śmigłowców morskich zaledwie czterema maszynami.

Tymczasem w bardzo niewielkim stopniu rozwiązuje to problemy Marynarki Wojennej. Nie tyle nawet rozwiązuje, co sygnalizuje szansę na ich rozwiązanie. Minimalna liczba dla zapewnienia bezpieczeństwa na Bałtyku, zarówno w zakresie zwalczania okrętów podwodnych jak i ratownictwa morskiego, to co najmniej dwa razy tyle maszyn gotowych do działania. 

Tylko część ze śmigłowców SH-2G jest zdolna do działań operacyjnych – fot. M.Dura/D24
Tylko część ze śmigłowców SH-2G jest zdolna do działań operacyjnych – fot. M.Dura/D24

Zakup dużych śmigłowców bazujących na lądzie nie rozwiązuje wszystkich problemów w zakresie wiropłatów morskich. Równie istotnym wyzwaniem są śmigłowce pokładowe. Obecnie eksploatowane maszyny Kaman SH-2G Super Seasprite służą w Polsce od 2003 roku wraz z fregatami typu Oliver Hazard Perry ORP Gen. K. Pułaski i ORP Gen. T. Kościuszko. Pomimo wyczerpania zaledwie około 50% nalotu będą musiały być wycofane ze względu na brak wsparcia eksploatacji ze strony producenta. 

W tej sytuacji, jak przyznał w maju 2018 roku wiceminister MON Wojciech Skurkiewicz, pozyskanie nowych śmigłowców pokładowych do zwalczania okrętów podwodnych jest zadaniem bardzo pilnym. Nawet jeśli pozostałe dwa SH-2G będą służyć do całkowitego wyczerpania zapasów części, oznacza to i tak konieczność zakupu śmigłowców pokładowych dla nowo wprowadzanych jednostek. Jak dotąd kwestia ta nie została nawet poruszona publicznie, nie mówiąc o działaniach w tym zakresie. Tymczasem bez śmigłowca pokładowego możliwości okrętów w każdym zakresie realizowanych działań są mocno ograniczone. 

Czy Harpia zjadła Kruka?

O ile w tematach morskich w zasadzie czekamy na jakiekolwiek informacje, to Wojska Lądowe na tym tle aż kipią od aktywności. Niestety nie jest ona związana z pozyskaniem śmigłowców uderzeniowych Kruk, które od 2015 roku zapisane są jako pilny, priorytetowy zakup. Najsilniejsze oferty to dziś Boeing AH-64E Apache, standardowa maszyna sojuszniczej US Army, oraz wybrany w tym roku przez Czechy Bell AH-1Z Viper. Obie maszyny to konstrukcje amerykańskie. Wielu zwolenników ma również koncepcja współpracy z Włochami w ramach programu nowego śmigłowca uderzeniowego AW249, który mają w przyszłości zastąpić AW129 Mangusta. Atutem tej propozycji, jest możliwość szerokiego udziału przemysłowego, m.in. za pośrednictwem należących do Leonardo Helicopters zakładów PZL Świdnik. Ostatnim, bowiem dla obecnego rządu trudnym politycznie kandydatem, jest śmigłowiec Tiger firmy Airbus Helicopters.

W obecnej chwili trudno jest jednak wyrokować o terminach czy możliwych scenariuszach, gdyż MON od kilku już lat bada możliwość przeprowadzenia programu Kruk w trybie „pilnej potrzeby operacyjnej”, a sam tryb programu może zależeć od wybranych rozwiązań technologicznych. Dotąd nie rozpisano również przetargu a jedynie dialog techniczny. Cieniem na Kruku kładzie się dziś przede wszystkim program Harpia. Ten kosztowny zakup, dotyczący 32 maszyn Lockheed Martin F-35A Lightning, został ogłoszony przez ministra Mariusza Błaszczaka priorytetowym. Wartość programu szacowana jest na sumy tak wysokie, że z pewnością wpłynie to na termin realizacji innych programów. W tej sytuacji bardzo prawdopodobne jest, że Harpia „zjada” fundusze na Kruka, przesuwając go w bliżej nieokreśloną przyszłość. Jako rozwiązanie tymczasowe powrócono więc do planów modernizacji śmigłowców Mi-24. 

Mi-24PL powraca 

Modernizacja Mi-24D/W ma obejmować przede wszystkim przywrócenie im możliwości rażenia celów kierowanymi pociskami rakietowymi. Celem jest uzyskanie tego typu zdolności i podtrzymanie ich do czasu wprowadzenia do służby maszyn uderzeniowych Kruk. 

Można powiedzieć, że to powrót po 15 latach do programu głębokiej modernizacji Mi-24PL Pluszcz, zakończonego bez sukcesu w 2004 roku. Dziś mowa jest o ucyfrowieniu platformy i wyposażeniu w nowoczesne uzbrojenie zgodne ze standardami NATO. Wszystko to z dużym udziałem krajowego przemysłu. Do tego należy dodać zdolność wykorzystania kierowanych rakiet i pocisków przeciwpancernych. Maszyny potrzebują też nowoczesnych systemów celowniczych, łączności oraz samoobrony – ostrzegania o różnych typach zagrożeń i przeciwdziałania im, najlepiej w formie zintegrowanej. To potrzebne, by Mi-24 mogły przetrwać na współczesnym polu walki. 

Modernizacja wymaga również wydłużenia resursów Mi-24, które są obecnie eksploatowane. Odpowiednie badania mają zakończyć się w 2021 roku. Do tego czasu jednak należy rozwiązać wiele problemów, wśród których główny to moim zdaniem wybór odpowiedniego uzbrojenia. Należałoby skoordynować to z programami uzbrojenia innych platform w tym również lądowych, w przeciwpancerne pociski kierowane. Tymczasem programy, dotyczące wyboru tego typu uzbrojenia, są na razie dalekie od rozstrzygnięcia. 

Pomimo licznych wyzwań jakie czekają ten program, modernizacja Mi-24, chociaż spóźniona, to dobre rozwiązanie doraźnych problemów, do czasu zakupu docelowych maszyn uderzeniowych. Należy jedynie mieć nadzieje, że nie stanie się pretekstem dla dalszego odkładania zakupu maszyn uderzeniowych Kruk. Byłoby to działanie ze wszech miar nierozważne i prowadzące jedynie do opóźnienia kryzysu, którego skutki mogą być wówczas opłakane.

Bardziej bojowy Sokół – maszyna wsparcia pola walki 

Kolejną próbą łatania luki w możliwościach operacyjnych, jaką generuje brak śmigłowców uzbrojonych w przeciwpancerne pociski kierowane (z wyjątkiem kilkunastu Mi-2 uzbrojonych w zabytkowe ppk Malutka, używanych w zasadzie tylko do szkolenia), jest modernizacja maszyn W-3WA do wersji W-3WA WPW (Wsparcia Pola Walki). Dialog techniczny w tej kwestii trwa od września 2018 roku i jak dotąd jego efekty nie są znane. Jednak najbardziej prawdopodobne zdaje się podniesienie maszyn Sokół do standardu zbliżonego do W-3PL Głuszec, a więc wyposażenie m.in. w głowicę optoelektroniczną, tym razem jednak umożliwiającą naprowadzanie pocisków kierowanych. 

Podobnie jak w przypadku modernizacji Mi-24, nie wiadomo do końca jakie mają to być pociski. Najbardziej prawdopodobny wybór, to rodzina izraelskich rakiet Spike, które występują w szerokiej gamie pocisków o różnych możliwościach i zasięgu.  Co istotne,  jedna z wersji jest już na uzbrojeniu Wojsk Lądowych i jest wytwarzana na licencji w krajowych zakładach Mesko należących do PGZ 

Świetlana przyszłość, czy mroki średniowiecza? 

Podsumowując rok 2019 trzeba powiedzieć, że w kwestii śmigłowców był on dla MON rokiem przełomowym. Zawarto dwie ważne umowy, dotyczące nowych śmigłowców produkcji zachodniej. Cztery maszyny S-70i Black Hawk de facto weszły do służby, co jest bardzo ważnym krokiem. Trwają również prace, na razie głównie teoretyczne, nad odwlekaną przez co najmniej dwie dekady modernizacją sprzętu posowieckiego. Powinna ona dotyczyć również kwestii tak prozaicznych jak przeskalowanie przyrządów z systemu metrycznego na anglosaski, stosowany w lotnictwie NATO. 

Nie należy jednak osiadać na laurach. Zakupy maszyn S-70i Black Hawk i AW101, choć znaczące, są dramatycznie małe i nie zaspokoją nawet podstawowych potrzeb operacyjnych. Są to de facto zakupy na poziomie „defiladowym” i powinny stanowić wstęp do szerszego procesu modernizacji floty śmigłowcowej sił zbrojnych RP. Jeśli proces ten nie zostanie przeprowadzony w najbliższej dekadzie, czeka nas lawinowa zapaść tego istotnego elementu sił zbrojnych, w miarę jak wysłużony sprzęt będzie wycofywany ze służby.

Trzeba też jasno powiedzieć, że istotna część obecnej floty śmigłowców nie nadaje się do użycia bojowego w warunkach współczesnego konfliktu zbrojnego z przeciwnikiem na równym lub wyższym poziomie technicznym.

Modernizacja, o ile będzie dość głęboka, może stanowić rozwiązanie pomostowe na najbliższą dekadę, a w przypadku śmigłowców takich jak W-3 Sokół, być może nieco dłużej. Polskę czeka jednak wymiana floty ze starej, posowieckiej, na nowoczesne śmigłowce spełniające wymagania NATO. Jednak śmigłowce nie działają w próżni, szczególnie w zakresie łączności i wymiany danych z innymi systemami bojowymi i systemem zarządzania polem walki. 

Ten ostatni musi pojawić się w najbliższym czasie w WP, aby zapewnić skuteczne wykorzystanie informacji które dostarczają i odbierają śmigłowce, aby skutecznie spełniać swoje role. Programy takie jak Kruk powinny stać się motorem modernizacji systemu dowodzenia i świadomości sytuacyjnej na poziomie taktycznym i strategicznym. W innym wypadku nowoczesne platformy staną się kosztownymi gadżetami, działającymi w technologicznej próżni.  

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (33)

  1. Boczek

    "Zakup dużych śmigłowców bazujących na lądzie nie rozwiązuje wszystkich problemów w zakresie wiropłatów morskich." Wątpliwe czy cokolwiek w ogóle rozwiązują ale na pewno stwarzają całą gamę poważnych nowych - np. grożący wymóg nośności pokładów 15 t i wielkości heli deck. jeżeli przyjrzymy się Danii, której nie stać na eksploatacje AW101, to przyjmijmy, że w warunkach polskich będziemy mieli stan jakoby ich w ogóle nie było. A teraz poszukujemy kolejnego typu - na biednego nie trafiło. Szkoda gadać. Jak pokazuje czas po zerwaniu H225M, wszystko, ale to absolutnie wszystko poszło możliwie najgorszą drogą. Nie, nie jestem dumny z roli jasnowidza.

    1. Badum Tss!

      od kiedy to smiglowiec morski znaczy to samo co smiglowiec pokladowy? Przeciez AW101 ma z zalozenia operowac na morzu ale z ladu a nie pokladu. Widziales kiedys sea stalliona ladujacego na OHP?

  2. kd12

    Bez histerii, są inne ważniejsze zakupy. Choćby kolejne nowe F16

    1. asdf

      F16/35 to takie dzisiejsze niszczyciele ktore odplyna do Anglii w razie czego, wazniejsze zakupy to Narew i rozpoznanie i amunicja kasetowa dla artylerii

    2. fdsa

      Na szczęście nikt z decydentów tego, co piszesz o lotnictwie nie będzie brał poważnie.

    3. asdf

      decydenci w swoich samolotach vip odleca zaraz za nimi

  3. demontaż WP

    flota powietrzna od horyzontu po horyzont - szkoda nawet pisać

  4. Jakie rządy taki rok

    Rok ( który to już z rzędu ) nic nie mogącego MON i kręcących się za swoim ogonem urzędasów. Nic tylko pogratulować konsekwencji w rozbrajaniu wojsk operacyjnych

    1. BUBA

      Jakto nie mogacy MON. Np. pudruje zlom. kupuje zabytki muzealne w Szwecji, ratuje ich stocznie. Anuluja i przesowaja przetargi etc. Maja pelne rece roboty.

    2. Davien

      BUBa wiec jaka polska stocznia jest w stanie zbudować OP chocby na poziomie tych A17?

    3. BUBA

      Chocby Szczecin razem z Rheinmetall

  5. PL

    Mroki średniowiecza to właśnie sprzęt porosyjski, ukraiński lub inny poradziecki, do którego musimy kupować części z zacofanych krajów wschodu. Trzeba go jak najszybciej wycofać i zastąpić nowoczesną zachodnią technologią.

    1. Gnom

      Jeżeli jesteś sponsorem wpłać od razu swoje kilkadziesiąt miliardów USD na konto MON - to rozwiąże problem. Jak nie, to niestety trzeba to robić etapami. A akurat rodzina Mi to dobre śmigła którym wystarczy zmodernizować wyposażenie ( a i to niecałe, bo część wymieniono wcześniej).

    2. MAZUR

      Ani wschodnie, ani zachodnie, a POLSKIE. By swobodnie dysponować sprzetem, kto pamięta wojnę z Irakiem? To wszystkie samoloty zachodnie w Iraku straciły elektronikę i leciały do Inanu na sterowaniu pilota. Polska powinna mieć własnych kilka dziedzin i to produkować. Głównie ststem rakietowy, który wspierał Wernher von Braun, w 1985 dysponowaliśmy technologią Neptun Dancing - pocisk manewrujący zasięg 1500 km, Lazur to przeciwlotniczy wysoko mogilny system, szybkość opuszczania wyrzutni Lazu przez pocjsk to 1 Macha, i taki ststem Zeus z wyrzutnią coś jak Feniks, tylko zasięg realny 120 km. Sam uczestniczyłem w technologii paliwa rakietowego, sprawność z rakietą Zeus o 300% wyższą jak dziś PGZ buduje zakład by produkować własne paliwo. Wuj Wernher von Braun był analitykiem nr 1 tych technologii, a co się stało? Zmielono te dokumenty na papier toaletowy mi mówią w 1989 roku, bo miało już być tylko pięknie.

  6. Wiem co piszę

    Droga dla amerykańskich śmigłowców dla naszej armii otwarta. Zakupy oczywiście z półki, bo nie ma innego wyjścia, a ponadto rząd uwielbia zakupy u naszych "przyjaciół". Lubi przepłacać i zasilać budżet kraju wuja Sama zza oceanu. Media ogłaszać będą sukces jakoby śmigłowce zakupiono w polskiej fabryce.

    1. Czuję niesmak

      Wiesz? Co? Czy to, że zakup Himarsa "made in PGZ" jest ponad DWA RAZY droższy niż ten rzekomo "przepłacony" oryginalny "z półki"?? Albo oferta na malutki patrolowiec, ze stoczni PGZ za 14 mln gdy zwycięzca w przetargu zrobi go dla Straży Granicznej za marne 7mln?? Co ty więc bracie wiesz o zakupach w Polsce? Albo o przepłacaniu?? Nic??? I na koniec : lepiej kupić BH z fabryki W POLSCE, niż inny śmigłowiec np. z fabryki WE FRANCJI!!

    2. NorKhan

      To jest Łaska z naszej strony.

    3. Gnom

      Tak się wykańcza konkurencję, tylko nasza władza tego nie rozumie (a już na pewno poprzednia). Liczy się tylko bezpośrednie koszty produkcji bo macierzysty kraj (np. Francja, USA) ponosi koszty utrzymania zdolności produkcyjnych i dzięki temu wyrób jest tańszy. Gdy firma w atakowanym kraju, np. w Polsce, zostanie bez zamówień, wtedy się ją wykupuje (i zwykle szybko likwiduje), a stopniowo podnosi się koszty serwisu odbierając sobie to co stracono i jednocześnie uzależnia atakowany kraj od swojego wyposażenia. Dlatego przy zostawieniu tzw. "wolnego rynku w pozyskiwaniu uzbrojenia" i sposobach jego realizacji przez IU MON (bez mądrego wsparcia firm przez Rząd RP) stracimy wkrótce wszystkie firmy (w tym te z PGZ) i zostaniemy na łasce innych krajów - o to ci idzie z nieprzepłacaniem przy zakupach - gratuluję?

  7. Mark_O

    Zwracam się do autora. Proszę zapoznać się z możliwościami modernizacyjnymi śmigłowców SH-2G i nie powielać bzdur, że producent nie wspiera eksploatacji.

    1. Opel

      Nie ma kasy na poważny remont to wymyśla się kłamliwe usprawiedliwienia. Ciemny wyborczy lud i tak nie ma o tym pojęcia.

    2. Gnom

      Akurat dla SH-2 warto się zastanowić czy należy posiadać unikalne 4 szt. śmigieł w całym świecie. A z tym wsparciem przez producenta to nie przesadzaj, bo unikalność śmigieł generuje znaczne koszty ich utrzymania i tak naprawdę to nie jest wsparcie producenta.

  8. kd12

    Notoryczne parcie na nowy, skomplikowany sprzęt wojskowy. Istotą współczesnej wojny jest system dowodzenia doprowadzony do perfekcji. Wtedy i stary sprawdzony sprzęt będzie bardzo przydatny. Tylko już operacyjne 32 sztuki F35 mogą w skokowy sposób stworzyć nową jakość. Ale to po 2030 r.

  9. Zawisza_Zielony

    Rok pod znakiem spadajancych Migów 29 i przetargów na Mustangi...

    1. BUBA

      Oraz kupno szweckiego zlomu ( op )

    2. Lach_20117

      Nie wiem co BUBA masz na myśli pisząc szwedzki złom? Najpierw poczytałbym o tym "złomie", jego stanie technicznym i możliwościach bojowych, przeanalizował stan obecny naszych op, i pilną potrzebę wymiany ponad 50 letnich (!) Kobbenów i dopiero oceniał decyzje o kupnie A-17, które (niestety) jeszcze zapadły. Budowa nowego okrętu podw. to ok. 7 lat, do tego jeszcze przetarg prowadzony przez wybitnych specjalistów z mon i iu - ok. 2 lata... BUBA proponujesz żeby polscy marynarze pływali na ponad 60 letnich Kobbenach, czy może chciałbyś rozpuścić załogi ??

    3. kd12

      nie masz racji

  10. Leming marzyciel

    Bankrut który sam nic nie produkuje. Który nie jest w stanie splatać długów,będzie robol zakupy zagranicą przeplatając jak zwykle około 150% ... Panie Lem. Zostałeś zjedzony z butami przez nowych bajkopisarzy

    1. I lemingom wstyd

      Do >>Leminga<< To polityczne poparcie "lemingów" i spore "stado lemingów" u władzy - skutkowało tzw bankructwem przemysłu w Polsce i celową masową wyprzedażą majątku państwowego, w tym też fabryk śmigłowców. Do kogo zatem pretensje? Tylko do "lemingów"!!! I to "lemingi" chciały w pierwszej kolejności słono przepłacając za granicą kupić nam 50 śmigłowców, o których nawet minister obrony wypowiedziała się, że "Francji nie stać na eksploatację Caracali"!! Nie Lema, tylko Freuda polecałbym do poduszki.

    2. Paweł P.

      +1

  11. Ów

    Ważne dla MON ze zakupione zostały samoloty VIP .... a reszta jest mało ważna

    1. Prawdziwy ślązak

      Tak było to bardzo ważne, wręcz niezbędne. Chyba że chcemy być uważani za kraj trzeciego świata. I ma być kultywowane na arenie międzynarodowej tzw. "bieda państwo".

  12. Var

    Może jestem optymistą ale powinno nas technicznie być stać na zrobienie własnego śmigłowca. Może nawet takiej pary Jak AH-UH, jednakże z racji tego jakim sceptykiem jestem w użyciu śmigłowców w konflikcie o dużym zagęszczeniu ppow. Widzę tu przede wszystkim transport i csar. Życzę inżynierom takiego programu, ale wątpię czy WP potrzebuje dużej ilości kruka.

    1. Ech ty

      Nie, nie stać nas. Łódź tego nie poskłada. Raczej nie masz bladego pojęcia o żadnej branży przemysłowej. Zapomnij!!

    2. Redd

      Nie nie stać nas.

    3. Var

      O to akurat muszę zanegować, że nie mam pojęcia o żadnej branży przemysłowej. Zwłaszcza jeśli chodzi o inżynierię. Natomiast fakt że lotnictwo to tylko hobby. Świdnik, Rzeszów, W-wa i Bielsko-Biała paru inżynierów jednak mają. Pytanie czy można w tym kraju stworzyć warunki by ich stamtąd wyciągnąć. Pewnie nie. Pracują w koncernach zagranicznych przy dużej specjalizacji i podziałem na fragmenty (np. minimalnie zmieniają geometrię łopatek turbin pomiędzy kolejnymi wersjami). Dlatego im życzę możliwości większego rozwoju. Z półki to można zawsze kupić. Zasadność zakupu ze względu na koszt-efekt śmigłowca szturmowego i ewentualna ilość sztuk to drugi temat.

  13. asdf

    Przed IIWS wolosi nie zdolali dostarczyc na czas 4 wodno-samolotow CANT czy to zostalo jakos uregulowane? Niech teraz dostarcza w zamian za CANTy 4 AW101 w wersji CSAR.

    1. Olo

      Dzisiaj handlowa niedziela. Proponuję ufać się do lekarza i koniecznie odstawić historyczne książki. Mamy XXI wiek.

    2. BUBA

      Czy ten XXI wiek odnosi sie dla WP ktoremu wciska sie eksponaty muzealne i wmawia sie ze jestesmy na najnowszym standarcie NATO ?

    3. asdf

      faktycznie przez tyle czasu to odsetki urosly 8 AW101, jakos dochodzenie odszkodowan wojennych od Niemiec nie ulega przedawnieniu.

  14. Dumi

    I po raz enty rozbijamy rozważania o odbudowie armii na słowie KASA. Dopóki nie osiągniemy 30% wydatków na modernizacje sprzętu z całej puli na armie to można powiedzieć, że podajemy choremu kroplówkę. 2,5% dopiero od 2030 roku na armie chętnie rozgłaśniane przez polityków to śmiech na sali, zwłaszcza przy jednoczesnym machaniu szabelką na arenie międzynarodowej. Ambicje to nie wszystko, potrzeba jeszcze roztropności, pokory i głównego składnika: większych pieniędzy...

    1. asdf

      no nie, tu nie kasa jest problemem tylko za ile kupuje sie sprzet. wystarczy porownac sobie ile przeznacza na ten cel Finlandia. IIRP przeznaczala 30% pkb na zbrojenia i jak skonczyla? 3 dni i bylo po wojnie.

    2. Dumi

      Kasa tu odgrywa pierwszoplanową rolę. Na drugim miejscu są decyzje i priorytety. W mojej ocenie jesteś w błędzie. Przykład Finlandii to nieco inny system obronny niż Polski, który bardziej przypomina pomysł Szeremietiewa. Po za tym Finlandia nie była rozkradana przez 44 lata po II wojnie światowej (a w mojej ocenie dłużej) i te 44 lata to taki mały szczegół o którym zapominasz.

    3. BUBA

      3 dni i bylo po wojnie - Bo jaka byla strategia i jak byl Polski zolnierz dowodzony. Teraz nie jest lepiej. Marynarze maja walczyc na zabytkach muzealnych a pancerniacy na pudrowanym ( Bardzo dobrym powien najlepszym sprzecie ale w latach 70 ) dzisiaj zlomie.

  15. Navigator

    Kruk to Black hawk z mielca w ilości 18 sztuk Czyli 14 to go Decyzja klepnieta pakietowo Trzeba się przyzwyczaić

    1. Realityk

      Też coś mi się wydaje że tak będzie. Oby tylko z brimstone.

    2. Prezes

      8 szt s70i jako śmigłowiec z ppk i 2 szt zop pokładowy oraz 2szt dla straży pożarnej.

    3. aii

      s70i jako ZOP pokladowy....haha.... przez lzy.... nawet szkoda pisac o procesie certyfikacji tej taksowki....

  16. Zły jest tylko jeden

    Mozemy rozważać, czy mamy zawsze "tylko" najbardziej nieudolnego w każdym kolejnym rządzie człowieka na stanowisku ministra MON (Komoroski, Klich, Siemoniak, Błaszczak) czy też może taki Macierewicz wyleciał bo np. naruszył interesy jakiejś grupy sabotażystów w MON? Grupy najwyraźniej wrogiej Polsce. Decyzje, które MON podejmuje zawsze, od lat "skażone" są jakimś kluczowym felerem, co sprawia, że każdy zakup ma strategiczną wadę!! A szereg decyzji MON po prostu osłabia naszą armię. Choćby z przyczyn finansowych dawno powinna być podjęta decyzja o przebudowie W3 na śmigłowiec wsparcia z rakietami ppanc.. Kontrakt na takie powiedzmy 32 szt sprawiłby, że Leonardo widziałby interes w kontynuacji tej linii choćby w zakresie przyszłego ich utrzymania i eksploatacji. A sam Leonardo zaoferował przecież wariant W3 z ppk!! Tymczasem pojedyncze remonty Anakond zlecane przez MON to dla nich kłopot a nie deal. A my zyskalibyśmy w miarę szybko, nie Kruki, ale jednak jakieś zdolności ppanc. I to co najmniej na jakieś kolejne 10-12 lat. Brak modernizacji Mi24 to kolejna sabotażowa decyzja kogoś w MON. Już 15 lat temu wiedzieli, że kończą się resursy na stare rakiety, ale żaden minister ON nie zrobił z tym kompletnie nic. 15 lat zaniedbania czy celowego nie-działania, i żadnych konsekwencji dla nikogo?? Bo Kruk to nawet bez Harpii, to paręnaście lat oczekiwania. Jakieś pomostowe rozwiązanie nawet gdybyśmy wybrali tego Kruka. Jeśli też zaczęliśmy kupować BH, to teraz należy zamawiać wersję wsparcia pola walki, tę z rakietami ppanc. Zapewnią nie tylko zdolności przerzutu, ale też ogniowe wsparcie oraz dołożą kolejne zdolności ppanc. tak nam niezbędne. I kolejne sabotażowa decyzje MON - to np. utrzymywanie w dywizjonie ppanc niemal 50-o letnich BRDM ów z "malutkimi". I też żadnych konsekwencji. Brak zakupu amunicji ppanc do czołgów? Więc po co nam czołgi?? Brak zakupu czy systemu minowania Baobab czy nawet naszych "inteligentnych" min z Belmy?? Brak od ponad 10 lat zakupu prostego granatnika ppanc?? Czy to możliwe, żeby tylko były to decyzje lub ich brak, paru nieudolnych decydentów na stołku ministrów ON?? Po prostu nie wierzę, by to nie było celowe działanie. Bo żeby tak szeroko blokować wprowadzenie do WP jakiegokolwiek wyposażenia ppanc to jedna, osoba nie są rady! W szczególności, gdy kluczowym środkiem agresji na Polskę musi być sprzęt pancerny i zmechanizowany, w którym do tego nasz potencjalny przeciwnik ma druzgocącą przewagę i liczbową i jakościową? Zatem musi być ktoś w MON, kto zaciekle i niezwykle skutecznie powstrzymuje wzmacnianie naszego wojska w tym obszarze! Musi być ktoś w MON, kto tym skutecznie steruje, bo mimo zmian ministrów decyzje są, wciąż takie same złe. A śmigłowce są tego jaskrawym przykładem.

    1. Adam

      Człowieku! Macierewicz był najgorszy z nich wszystkich. Nie zdziwił bym się gdyby się okazało, że był ruskim agentem!

    2. NorKhan

      A kto jak nie on zablokował projekty opracowania krajowego IFF w standardzie Mark XIIA.

    3. Duchem

      Już pisałem o sabotażu w MON. Dawniej nazwano by to zdradą. Dziś mówi się o tym analiza techniczna. Nikt za nic nie odpowiada. Po prostu obcy agenci o kolosalnych wplywach w naszym rządzie blokują wszelkie mądre decyzje.

  17. I tak umacniamy swoją biedę i zacofanie

    Black Hawk lata już od 1974r., a więc jest to konstrukcja stara, której można podarować najnowocześniejszą elektronikę i nieco lepsze silniki, ale sama konstrukcja powstała z myślą o Wojnie Indochińskiej, ok. 45 lat temu. Od tego czasu powstały nowocześniejsze konstrukcje, wykorzystujące wyniki badań naukowych w zakresie techniki lotu oraz materiałoznawstwa. Jedyną zaletą Black Hawka jest olbrzymia ilość egzemplarzy wyprodukowanych dla USA, a poptem używanych też w świecie, co obniża koszty logistki i napraw. Bojowo Black Hawk ma szanse w Trzecim Swiecie. Na forum są głosy, że CH-53K i inne duże helikoptery rzekomo nie nadają się do działań wojsko specjalnych, lecz tylko dla US Marines. Sam producent CH-53K napisał na swych stronach internetowych: "The CH-53K helicopter is the best choice for handling missions like humanitarian aid, troop transport, casualty evacuation (CASEVAC), support of special operations forces, and combat search and rescue (CSAR).". Warto przypomnieć, że w ogóle pierwsze CH-53 także dosarczano tylko Marines a potem w wersji CH-53 Pave Low służył wojskom specjalnym. Po zaspokojeniu potrzeb Marines, CH-53K otrzymają także Special Forces USA, a Włosi zbudowali wersję AW101 Caesar dla specjalsów. W Europie do walki posyłane będą tylko helikoptery CH-53, AW101, H225M it.p., bo tylko one mają miejsce i udźwig dla systemów samoobrony: opancerzenie, 5 gniazd karabinów maszynowych 12,7 mm, 4 gniazda dla snajperów, ciężkie systemy zestrzeliwania nadlatujących pocisków, tzw. HAPS . itp. Bez tego nasycenie pola walki w Europie bronią anty-helikopterową wyeliminuje natychmiast helikopter bez rozbudowanej samoobrony. Helikoptery małe jak Black Hawk nie będą co do zasady być mogly wykorzystywane na współczesnym polu walki w Europie. Dlatego RFN wykorzystuje tylko CH-53 oraz "Tigry UHT" oraz pomocniczo najnowsze H145M i im podobne. CH-53K były w większej ilości dla nas za drogi, a AW101 będąc droższy niż H225M ma nawet mniejszy udźwig niż H2225M. Problem z AW101 polega na tym, że mając trzy silniki musi przewozić wagę tego trzeciego silnika, a nawet gdy go nie używa, musi przewozić dla niego paliwo. Dla Polski nie ma lepszego helikoptera niż H225M, bo produkowalibyśmy go taniej niż Airbus i to nie tylko dla wojska, ale i dla całej gospodarki i służb państwowych, co dawałoby w skali całego państwa olbrzymie oszczędności ze standardyzacji i ułatwiałoby zastępowanie lotu np. H145 przez H225M - w Szwajcarii loty helikopterowe są tak powszechne, że nieco mniejsza od H225M Super Puma transportuje np. krowę do weterynarza. H225M jest tańszy i nieco mniejszy niż AW101, ale ma większy udźwig, a produkowany tanio w Polsce byłby naszym szlagierem eksportowym. H225M podniósłby dramatycznie poziom rozwoju Polski, by wymienilibyśmy jakiś zacofany przemysł na oferujący wyższe płace przemysł lotniczy.

    1. Napoleon

      Jaka profukcja? Miała być co najwyżej mintownia i serwis Caracala. Daj ty sobie już spokój bo o produkcji lotniczej pojęcia nie masz.

    2. I jest radość

      Nigdy by nie było żadnej poważnej produkcji H225 w Polsce. Nie po to w Rumuni jest od lat fabryka by Airbus robił sobie konkurencję. Tylko jakiś niedojrzaly ignorant stwierdzi, że pochodzący od starej Pumy (pochodzącej z 1965) dzisiejszy H225, "dramatycznie" podniósłby w Polsce cokolwiek. No może poza kosztami, bo przecież jeśli wierzyć pani minister francuskiego MON, to nawet " Francji nie stać na eksploatację Caracali"!! Nikt nie pośle H225 do walki, bo przecież "przy zasięgu rosyjskiej obrony plot...." i inne ble ble ble. No i te "małe" BH?? Skąd się tacy "eksperci" tu biorą?

    3. NorKhan

      W dzisiejszych czasach granica w pewnych obszarach jest dosyć cienka. Żadna firma już nie buduje sama silników czy awioniki, tylko kupuje od wyspecjalizowanych. Mając Caracala mielibyśmy częściowo w państwowych rękach linie końcowego montażu śmigłowca i produkcję silników lotniczych. Mielibyśmy, bo nie mamy nic. Kiedyś pojawiła się propozycja wejścia w projekt F-35, była i propozycja od szwedów wejścia w okręt podwodny A26, jest obecnie włoska propozycja AW249. Tak ja z żadnej nie skorzystaliśmy w przeszłości to i zapewne nie skorzystamy z AW249. Zamiast wstawać z kolan i umacniać produkcję i zdolności w kraju dalej klęczymy!

  18. Marzyciel

    Zapomnieć na razie o Kruku, podpisać w tej sprawie umowę z Leonardo na ten ich nowy. Na każdy nowy i tak będziemy latami czekać. A nasz przemysł nic nie zyska na zakupie Vipera ani Apacha. Wszystko do nich zawsze będzie musiało iść zza granicy, oceanu albo przy Viperze z Czech. A że Leonardo chce współpracować, to trzeba się dogadywać, jak przyciśniemy to rozwinie się nam kooperacja, nasz zysk. Po wtóre zakupić u Leonardo tę ich wersję Sokoła z rakietami Spike i sukcesywnie przebudowywac np. po tuzinie rocznie. Po trzecie - męska decyzja w sprawie Mi24, remontować, silniki i przekładnie, łopaty, dodać porządne ppk, żeby mieć ze 3 eskadry. Łódź to zrobi. Po czwarte - ponieważ i tak będziemy brać dalej kolejne Blackhawki, więc wybrać już tego uzbrojonego, tę już oferowaną nam, już opracowaną więc gotową wersję wsparcia, z ppk. I też ze 3 eskadry. Dogodzimy w ten sposób "bratu zza oceanu"! Po piąte - mamy w Leonardo produkcję SW4 - jakby tak pokusić się o jego lekką wersję wojskową - jak AH6, też wsparcia, taką z... rakietami ppanc co najmniej ER2, bo muszą mieć jakiś większy zasięg. A jakby tak była to uniwersalna wersja także .. z Piorunami, taka wersja pseudo "myśliwska" ?? I znowu 3 eskady, a może nawet 4, po 12 sztuk? I relatywnie łatwo mamy ponad setkę śmigłowców z rakietami ppanc. Wszystkie przy tym "made in Poland"!! A z czasem to wtedy nawet Kruka!!! Tak bym to widział!! Rozłożone ekonomicznie - bo w czasie, wszyscy zainteresowani "obsłużeni" a wszystkie helikoptery wyprodukowane w Polsce. "Kasa wraca"! Związki zadowolone, armia ma śmigła, potencjał Mi24 i Sokoła wykorzystany do oporu, przyszłość Kruka i wszystkich zakładów zapewniona. Zadowoleni obaj zagraniczni właściciele "polskich" zakładów. Gotowy plan na kolejne 10-15 lat!!

    1. Weryfikator

      No tak... pomarzyć zawsze można. Dodałbym do tego zakup Motor Siczy, która jest na sprzedaż wraz z technologiami nowoczesnych silników, przekładni, łopat do modernizacji Sokoła, Mi-24 i wnoszące coś do projektowanego Kruka razem z Leonardo...ale słabo to widzę

    2. AlphaFox

      Jest sprzedana. Kupili Chińczycy

    3. Davien

      Nie kupili bo sad zablokował sprzedaż.

  19. tut

    Smutne to zwłaszcza zważywszy na to że Polsko mogła kupić Motor Sicz. (nie wiem czy wciąż może) Rozumiecie jakie mogły by być konsekwencje takiego zakupu? Jakie byśmy mieli śmigłowce? Co że rosyjskiego pochodzenia, to źle?

    1. xxc

      i co by tobie to dało? Czy wy rozumiecie że ani Świdnik ani Mielec nie jest Polski?

  20. Adr

    Rozkaz, kontrrozkaz równa się chaos. Byłem zwolennikiem BH i S-70i ale po tym jak po 8 latach wybrano Caracal należało zbić cenne i zwiększyć kompetencje przekazane do Łodzi i doprowadzić kontrakt do końca.

  21. Obserwator

    Z tymi BH dla "specjalistów" to więcej PR niż realizacji potrzeb. O gotowości działania mówią standardy NATO (Capability Code & Statements). Nikt nawet o tym nie wspomina, a miny dowódców z DKWS mówią coś innego niż słowa polityków. Ogólnie dobrze, że mamy 4 więcej, ale jest ale...

    1. Pjoter

      No fakt ciężko było dołożyć parę zlotych na wersje wsparcia pola walki

  22. MC

    Zgadzam się, że to dobry i w końcu obiektywny artykuł, szczególnie że ostatnimi czasy trudno o takie wypowiedzi w mediach. Odnosząc się do zakupu przez MON śmigłowców Black Hawk, myślę że po raz kolejny zawiódł przekaz medialny który niestety w ministerstwie kuleje. Nie rozpatrując zasadności zakupu Black Hawka a nie francuskiego Carracala bo to dyskusja na dłuższą chwilę należałoby zaznaczyć, że w końcu polskie jednostki specjalne a dla znawców tematu wiadomo, że w tym wypadku chodzi o jedną jednostkę zyskały środek przerzutu powietrznego którego brak był szczerze mówiąc niedopuszczalny ze względu na stawiane zadania na terenie kraju. Myślę, że stwierdzenie że są to śmigłowce służące do realizacji operacji specjalnych jest zbyt daleko idące i przy tej wersji Black Hawka jest wręcz niemożliwe (mówimy tutaj o wykonywaniu OS poza granicami RP), ale zakup maszyn służących do wykonywania zadań na terenie kraju wynikających z przepisów krajowych było i jest jak najbardziej uzasadnione i w tym wypadku właśnie o takich maszynach rozmawiamy. Pytanie tylko dlaczego nasze „mądre głowy„ pozwalają na wielkie podniecenie w mediach i artykuły typu „bieda hawki”. Panowie sami psujecie własny wizerunek.

  23. As

    Najbardziej potrzebne były zdjęcia politykom na tle śmigłowców. To że przekazane śmigłowce są wersją w zasadzie cywilną a nie Black Hawkiem to przy wysokości lotu jaką stosuje się na defiladzie jest bez znaczenia i tak poinstruowani odpowiednio komentatorzy powiedzą że to leci Black Hawk.

    1. Etam

      W "zasadzie" to nie znasz w ogóle konfiguracji tego śmigła. "W zasadzie" zatem trollujesz. A nic nie wiedząc o docelowej konfiguracji, bo np. pierwsze dwa mają być wkrótce doposażane, wyrazasz taką "w zasadzie" bezesnsowną krytykę. Dodajmy są to pierwsze de facto nowoczesne śmigłowce kupione dla wojska. W zasadzie to bardzo duży postęp- jak na polskie warunki. Ja tam się cieszę. Wieczni malkontenci zawsze znajdą "rąbek u spódnicy"!!

    2. asdf

      w zasadzie to nie napisales z czego sie cieszysz

    3. Vvv

      Gdzie doposażone? wszystkie Kluczowe elementy doposażenia wymagają ogromnej ingerencji w poszycie kadłuba śmigła oraz ponownego wyprucia go i lżenia od nowa, a na dodatek takie zdolności maja jedynie zakłady w USA. Jeżeli ktoś planuje doposażyć je po zmontowaniu to zapłaci 5x więcej a ryzyko ze coś pójdzie nie tak jest ogromne. Śmigła jeżeli miałyby być doposażone to by były przygotowane do montażu a tego nie ma

  24. Werter

    Jakby nie patrzeć w smihlowcach mamy zapaść. Zakup 4 Merlinow dla MW w wersji która nigdzie nie lata to kuriozum na skalę światową. Nie wiem też dlaczego autor tak się cieszy z zakupu tych 4 BH dla specjalsow? Przecież to pseudosmiglowce i nie nadają się do walki. Są jak wydmuszki a że mają karabiny w oknach? No bez jaj. Modernizacja MI24 to też papierek dla naiwnych. Jakieś konkrety? Żadnych. Nasze śmigła to złom i kolejna zapaść po MW. Żenada roku. Dzięki takim zakupom i robieniem z tego propagandowego cyrku dla wyborców jesteśmy posmiewiskiem na świecie. Amerykanie mają ubaw po pachy.

    1. Bez jaj

      S70 pseudosmiglowcem? "Nie nadają się do walki"? "Wydmuszki"? No bez jaj! Bo nie są "kopią" amerykańskich? N I K T nie ma kopii wersji amerykańskiej, bo n i k t na świecie nie dostał zgody na taką wersję. Każdy kraj konfiguruje s o b i e swoją wersję za to wszystkie noszą oznaczenie Bkackhawk. Mało coś wiesz nt Bkackhawka! Więc, bez jaj mamy taką wersję Blackhawka jaką chciał MON. Blackhawka!!!

    2. asdf

      s70i to smiglowce bez jaj doslownie. bez opancerzenia, oprzyrzadownia i ze slabszymi silnikami (niewiadomo czy nawet jak je w to wszystko doposazyc to czy nie okaze sie ze beda za ciezkie i tez nie beda nadawaly sie do walki) dlatego pseudo smiglowce bojowe taki typowy pisowski aptekarski zakup polityczny.

    3. Vvv

      Nikt nie kupuje s-70i do tych zadań. Nawet AS kupiła garść s-70i jako transportowce a do wymagających zadań uh-60m podobnie jak i inne kraje. To nam się wmawia ze s-70i to to samo, ale maja gorsze silniki i brak większości technologii dla śmigłowców bojowych. Nasze s-70i nie maja nawet głowicy optycznej ani czujnika opromieniowania z wyrzutnia dipoli a o WRE to nawet nie ma co mówić czy tez anteny link16. Biedo Taxi w cenie 2x caracali CSAR

  25. Bb

    Ciekawy artykuł. W końcu bez polityki. Rzeczowo i na temat. Może rządzący obudzą się i zaczną zbroić armię z myślą dalekowzroczną ponad podziałami w sejmie.

Reklama