Reklama

Siły zbrojne

Przyspiesza budowa fregat dla Floty Czarnomorskiej

Fregata Admirał Essen. Fot. Defence24.pl
Fregata Admirał Essen. Fot. Defence24.pl

Zbudowana przez stocznię Jantar w Kaliningradzie fregata rakietowa „Admirał Essen” (751), druga z sześciu jednostek projektu 11356 przeznaczonych dla Floty Czarnomorskiej, rozpoczęła próby morskie w oparciu o bazę w Bałtijsku.

Jest to już drugi okręt tego typu, po prototypowej fregacie "Admirał Grigorowicz" (745), który w tym roku wyszedł w morze. Obecnie prototypowa jednostka przechodzi próby państwowe i najprawdopodobniej w grudniu br. wejdzie do służby. "Admirał Essen" pójdzie w jego ślady zapewne w pierwszym półroczu przyszłego roku.

Fregaty proj. 11356, przeznaczone dla WMF FR, powstały w oparciu o dokumentację jednostek typu Talwar, budowanych w tej samej stoczni dla Indii. Od swoich indyjskich kuzynów okręty te odróżniają się, przede wszystkim, uzbrojeniem wzbogaconym o 24-komorową wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych 9M317 kompleksu Sztil-1 i 8-komorową wyrzutnię systemu Kalibr-NK. Mogą więc wykorzystywać pociski manewrujące, użyte przez Rosjan w ataku na cele w Syrii.

Czytaj więcej: Atak na Syrię zaskoczeniem dla NATO. Zmiana w doktrynie rakietowej Sojuszu?

(AN)

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. frank dux

    Witajcie koledzy nie bardzo mnie zrozumieliście, przecież ja nie pisałem o polskiej czy rosyjskiej wsi, nawet prezydent mówi, "że wolność nie jest dana na całe życie" a hasło: żeby był pokój-szykuj się do wojny, jest cały czas aktualne. Mi chodzi o to, że mając pieniądze na modernizację polskiej armii, cały czas je marnujemy na przetargi, zatargi, a kupujemy rzeczy używane, czołgi, samoloty. Choć w polskiej armii służy niecałe 100 tys. żołnierzy, bijemy inne państwa na głowę. Nowoczesnymi samolotami, czołgami, rakietami? Nic z tych rzeczy. Jesteśmy potęgą pod względem ... liczby generałów Nasze wojsko ma ich aż 119! Wielu z nich nigdy nie dowodziło wojakami, bo ich praca – choćby w tak zwanej logistyce czy w kadrach – to zwykłe urzędnicze zajęcie. – W Polsce nie trzeba nawet wyjeżdżać z Warszawy, żeby zostać generałem. To nie żart. Polska, choć nie jest militarnym mocarzem, „wygrywa" liczbą generałów z wieloma potężnymi armiami. Jeden generał przypada u nas na 838 żołnierzy, podczas gdy we włoskiej armii – liczącej 260 tys. wojskowych – oficerów w generalskich lampasach jest zaledwie 50 (jeden na 5200 żołnierzy). Inne porównania są jeszcze bardziej szokujące. W armii amerykańskiej, która liczy 1,4 mln żołnierzy, generałów jest tylko... 40! Po co nam tylu najwyższych rangą wojskowych? Wychodzi na to, że do przekładania papierków na biurkach. Wielu nigdy nie miało bowiem styczności z prawdziwie wojskowym zajęciem. Pełnią za to czysto urzędnicze funkcje. Mamy generałów w departamencie kadr MON, departamencie budżetu i kontroli resortu, a nawet na stanowisku szefa wojskowego instytutu medycznego oraz pionu logistyki – czyli zaopatrzenia i zakupów dla armii. Najgorsze jest to, że wielu z nich nie dowodzi żadnymi żołnierzami, pełnią czysto biurowe funkcje w kadrach czy logistyce. W Polsce nie trzeba być na linii, żeby zostać generałem. Można w ogóle nie ruszać się z Warszawy, by doczekać się generalskich lampasów! Zresztą w w stolicy o to najłatwiej, mnogość generałów jest reliktem poprzedniej epoki. I wreszcie trzeba to zmienić. – Generałowie powinni być na linii, a nie siedzieć za biurkami, Polska armia pod tym względem wymaga reformy. Tak, by awansowali oficerowie wykonujący rzeczywiście wojskowe zadania, a nie urzędnicze. Polska armia w 1920 r. 143 generałów 990 000 żołnierzy na jednego generała przypadało 6923 żołnierzy Polska armia w 1939 r. 97 generałów 1 200 000 żołnierzy na jednego generała przypadało 12371 żołnierzy Wojsko Polskie teraz 119 generałów 99 778 żołnierzy na jednego generała przypada 838 żołnierzy

  2. frank dux

    Jak widać po kondycji rosyjskiej armii, wszelkie dewagacje na temat, że Rosja jest w głębokim kryzysie po zaostrzeniu sankcji wobec niej, są po prostu bredniami. Bo jak nazwać polski rozkwit gospodarczy, zielona wyspa itd. w polskiej marynarce wojennej i polskim wojsku. Nie potrafimy przeprowadzić przetargu a co dopiero zwodować fregaty!!! Chciałbym żeby Polska była w takim kryzysie jak Rosja. Nie wierzmy tym bredniom, że jesteśmy krajem mlekiem i miodem płynącym, pamiętajmy, że nasz kraj zawsze był nękany przez różnego rodzaju konflikty ale też inne kraje europejskie w nim uczestniczyły, ale one są bogate a my w dalszym ciągu na tzw dorobku. Pozdrawiam

    1. bronco

      Ale myśmy nigdy nie budowali okrętów większych niż ORP Kaszub. Czyli zwodowanie ORP Ślązak mimo, nawet, że w wersji zubożonej to jednak postęp. Rosjanie budowali lotniskowce i krążowniki. Dziś raczej nie sa w stanie zrobić czegoś więcej niż fregata. Oni de facto spadli do poziomu dużego państwa europejskiego jak Francja, UK, Włochy czy Niemcy. Chociaż trzeba przyznać, że są i mmniejsze państwa budujące nowoczesne fregaty-Hiszpania, Norwegia, Dania czy Holandia. A my to chyba nawet nie potrzebujemy tych korwet. To miałybyć takie wielkie niszczyciele sprzed wojny-substytut krążownika na którego nie było nas stać ale bardzo o nim marzono. Może lepiej wzorem Szwecji postawić na mniejsze okręty(Szwedzi technologicznie nie są gorsi niż Duńczycy czy Norwegowie a więc na pewno byliby w stanie zbudować fregatę-tylko po co im taki okręt na Bałtyk?). Zamiast dużych okrętów może lepiej jak Szwedzi kupić kilka samolotów z rakietami klasy RBS 15. I Bałtyk pozamiatany a i do samolot może przydać się do innych rzeczy. Czy my naprawdę musimy szykować się do walki na Morzu Północnym? Gdybyśmy w 39 zamiast 4 dużych niszczycieli mieli 100 myśliwców wiecej, nawet syarych P 11. Albo dodatkowe 400 armat 40 mm Bofors.

    2. erty

      A co ma do rzeczy kondycja gospodarcza i finansowa do zbrojeń? Każesz ludziom żreć ziemię, nie wypłacasz na czas świadczeń itd. i masz kasę na wojsko. Ktoś ci podskoczy? W kraju, w którym rządzi dyktatura i nie ma wolnych mediów? Zawsze możesz powiedzieć, że to źli Amerykanie nie wypłacili na czas. A, że tam zatrzęsienie matołków, to ludzie uwierzą. To nie jest tak, że putin i jego ratlerki sa takkimi mocnymi geniuszami. Po prostu tacy "geniusze" ich popierają. A ruscy to jedyny kraj, który gospodarzczo potegą nie jest, ale pieniądze na wojsko zawsze znajdą patrz Indie, Korea Płn., Chiny to trochę specyficzny przypadek..

    3. rabarbarus

      To kolega pojedzie do tej Rosji i wyjedzie kilka kilometrów za Moskwę. Kolega popatrzy jak tam wyglądają wsie i miasteczka, poza stolicą (Rosjanie mawiają: Moskwa to nie Rosja). I wtedy kolega sobie odpowie na pytanie, czy chciałby by u nas było jak w Rosji. Te fregaty budowane są kosztem skandalicznej kondycji rosyjskiej służby zdrowia, emerytur, których średnia odpowiada polskiej minimalnej emeryturze i transportu publicznego, który (poza Moskwą oczywiście) pamięta doskonale czasy ZSRR. Albo rybki, albo akwarium. Albo będziemy mieć kraj, w którym da się żyć (a daje się coraz lepiej), albo będziemy mieć hiper - super fregaty.

  3. say69mat

    W naszym kraju istnieje termin klucz - dialog techniczny - stanowi rewelacyjną namiastkę robienia czegokolwiek. Zarazem sprawia wrażenie głębokiego zaangażowania i ciężkiej pracy - konceptualnej - nad procesem modernizacji sił zbrojnych. Zatem jakim to cudem nie posiadamy bodaj jednego okrętu - odpowiednika - potencjału okrętów floty Federacji Rosyjskiej??? Jakim cudem został zamrożony i następnie uwalony projekt korwet A100MEKO/621 Ślązak. Tak, że w chwili obecnej mamy jedynie jakąś ... hybrydę ... pierwotnego projektu???

    1. Marek

      Moim zdaniem chodziło o to, żeby korwet A100MEKO/621 nie zrobić. Wypowiedzi polityków kierujących państwem, które miały miejsce przed agresją na Ukrainę jasno o tym świadczą. Oni wówczas otwarcie mówili, że dobrze uzbrojone jednostki nawodne nie są Polsce potrzebne. Przy okazji chodziło pewnie także o to, żeby rozwalić stocznię. Po co w Polsce tego typu zakłady, skoro Niemcy u siebie takie mają?