Siły zbrojne
Predatory bezużyteczne na polu walki?
Zdaniem wysokich oficerów US Air Force, drony takie jak MQ-9 Reaper czy MQ-1 Predator są bezużyteczne w większości sytuacji bojowych. Powolne, śmigłowe pojazdy bezzałogowe, powinny zastąpić bardziej zaawansowane, szybsze maszyny, korzystające z technologii stealth. Takie są konkluzje dorocznej konferencji Air Force Association, która odbyła się kilka dni temu nieopodal Waszyngtonu.
Dziś ... nie mógłbym umieścić [Predatora lub Reapera] w Cieśninie Ormuz, bez konieczności wysłania samolotów które by go chroniły - mówi Gen. Mike Hostage, dowódca Air Combat Command. Taka sytuacja zaprzecza samej idei zastosowania pojazdów bezzałogowych. Dla powolnych dronów w rodzaju MQ-9 śmiertelne zagrożenie stanowi przeciwnik posiadający nawet najbardziej zacofaną, ale realnie działającą obronę przeciwlotniczą lub siły powietrzne.
Drony mogą świetnie sobie radzić w walce z Al-Kaidą czy bojownikami w Mali. Jednak w konfrontacji z siłami zbrojnymi, nawet bardzo zacofanego kraju, są stale zagrożone, a ich zastosowanie jest bardzo ograniczone. Wymagają całkowitego panowania w powietrzu i zniszczenia obrony przeciwlotniczej przeciwnika. W warunkach pełnowymiarowego konfliktu zbrojnego to warunki nierealne.
W tym tygodniu US Air Force ujawniły, że nad Cieśniną Ormuz systematycznie dochodzi od incydentów z udziałem dronów i irańskich samolotów. W marcu amerykański F-22 przechwycił irański myśliwiec F-4 Phantom który próbował zaatakować MQ-1 Predator. W listopadzie 2012 roku irański Su-25 odpalił pocisk rakietowy w stronę innego Predatora, lecz chybił. Zdaniem lotnictwa podważa to sens masowego wprowadzania takich maszyn.
Tymczasem Pentagon w 2011 roku nakazał siło powietrznym wprowadzenie takiej ilości dronów MQ-1 i MQ-9, aby na całym świecie można było prowadzić jednocześnie 65 patroli bojowych. Każdy taki patrol to od 2 do 4 dron. Zdaniem gen. Hostage'a jest to błędne założenie i stara się on, wraz z innymi oficerami sił powietrznych, wpłynąć na decyzję Departamentu Obrony w tej sprawie. Uznają ten plan za marnowanie pieniędzy podatników.
Środowiska dowódcze US Air Force uważają, że po zakończeniu działań w Afganistanie należy znacznie ograniczyć flotę Reaperów. Nacisk należy położyć na wprowadzenie do użycia szybkich, dobrze uzbrojonych i trudno wykrywalnych pojazdów, zdolnych rozpoznawać i atakować dobrze bronione cele. Tak aby mogły one zastąpić maszyny załogowe, zamiast wymagać ich wsparcia.
Przyszłość należy więc do maszyny w rodzaju RQ-170 Sentinel, który przypomina bezzałogową miniaturę B-2. Pojazdy tego typu, należące do 30th Reconnaissance Squadron, są wykorzystywane w Afganistanie od 2009 roku. Ich użycie i możliwości objęte są ścisłą tajemnicą, jednak istnienie tych maszyn potwierdziło przechwycenie jednej z nich przez służby specjalne Iranu w 2011 roku.
sdf
Powyższe wnioski powinni wyciągnąć nasi decydenci, którzy chcą zastąpić su-22 dronami. Tak jak powiedział amerykański generał, one są dobre na partyzantkę z jaką mamy doczynienia np. w Afganistanie. Sprzęt powinien być dostosowany do warunków geopolitycznych państwa w którym żyjemy i pontencjalnych agresorów powiedzmy szczerze takich jak Rosja - Białoruś.
Mirosław Znamirowski
Warto przypomnieć jak doszło do owego przechwycenia RQ-170 przez Iran. Irańczycy dokonali "zhakowania" systemów elektronicznych Sentinela. Udało im się zakłócić jego łączność ze stacją kontroli i spowodować upadek na terytorium Iranu. Ta wrażliwość na cyberatak jest swoistą "piętą achillesową" bezzałogowców.
Artwi
Ogólnie podejrzewam, że całe te koncepcje "sieciocentrycznych żołnierzy przyszłości" obwieszonych elektronicznymi gadgetami wyświetlającymi sytuację taktyczną z jednej strony, a transmitującymi dane od nich do dowództwa z drugiej strony też, jak drony, są dobre tylko na pastuchów. Podejrzewam, że przez w miarę nowoczesną armię takie ruchome źródło promieniowania elektromagnetycznego, jak drużyna takich żołnierzy, zostałoby błyskawicznie namierzone i anihilowane np. kilkoma pociskami z samobieżnej haubicy... O ile w ogóle takie elektroniczne gadgety by działały w czasie wolny totalnej, gdzie zapewne będą użyciu impulsy elektromagnetyczne, jak nie z broni atomowej, to ze specjalnych generatorów, nad którymi pracuje wiele państw i to podobno z sukcesem.