Reklama

Siły zbrojne

Podwodne prezentacje na MSPO. Nowości w Orce

  • Pojazd po wybuchu IED Us,. Army
  • Photo: Staff Sgt. Kenneth C. Upsall/US Army

Pomimo, że Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego kojarzy się przede wszystkim z szeroko pojętym sprzętem lądowym, w tym roku propozycje prezentują również wszystkie trzy podmioty, które zamierzają wziąć udział w przetargu na okręt podwodny dla polskiej Marynarki Wojennej (w ramach programu Orka).

Okręty podwodne typu 212A i 214

Niemiecki koncern stoczniowy TKMS (ThyssenKrupp Marine Systems GmbH) prezentuje w Kielcach modele dwóch swoich okrętów: typu 212A i 214. Obecnie największą szansę w postępowaniu na Orkę ma prawdopodobnie jednostka typu 212A. Jej zaletami są niewątpliwie wyciszenie oraz sprawdzone okrętowy system walki i napęd niezależny od powietrza. Jest to ponadto typ okrętu wykorzystywany przez dwa państwa NATO (Niemcy i Włochy) i teoretycznie istnieje możliwość wypożyczenia takiej jednostki do czasu wyprodukowania nowych okrętów.

Przekrój niemieckiego okrętu podwodnego typu 212A z widocznym za nim modelem systemu rakietowego IDAS. Fot. M.Dura

Wadami uwzględnionymi w postępowaniu może być m.in. jeden silnik (pomimo zmiany założeń taktyczno-technicznych posiadanie dwóch silników jest nadal dużą zaletą) oraz brak w „pakiecie” rakiet manewrujących. W czasie MSPO prezentowany jest za to model okrętu typu 212A razem z modelem systemu rakietowego IDAS (Interactive Defence and Attack System for Submarines).

Rakiety w nim wykorzystywane (każdy z kontenerów o rozmiarach dla wyrzutni torpedowej 533 mm mieści w sumie cztery pociski naprowadzane światłowodem o zasięgu 20 Mm) są przystosowane z założenia do zwalczania śmigłowców ZOP, ale również mogą być wykorzystywane do niszczenia niewielkich jednostek pływających. System nie został jeszcze wprowadzony w Niemczech na uzbrojenie.

Model niemieckiego okrętu podwodnego typu 214. Fot. M.Dura

Okręt podwodny typu Scorpène serii 2000

Francuski koncern stoczniowy przedstawia po raz pierwszy nowy przekrój okrętu podwodnego z napędem klasycznym typu Scorpène serii 2000. Francuzi prezentują go bowiem z modelem nowej sekcji wyposażonej w ogniwa paliwowe II generacji francuskiej konstrukcji (z wodorem wytwarzanym na pokładzie okrętu, a nie magazynowanym w specjalnych zbiornikach). Zbiornik w tym module zawiera więc nie skroplony gaz, ale zwykłe paliwo diesla. Wcześniej Francuzi proponowali moduł MESMA, który jednak nie znalazł uznania w polskiej Marynarce Wojennej.

Przekrój francuskiego okrętu podwodnego typu Scorpène 2000 z widocznym modułem napędu niezależnego od powietrza opartym o baterie paliwowe oraz proponowanymi w „pakiecie” rakietami przeciwokrętowymi Exocet SM-39 oraz rakietami manewrującymi MdCN. Fot. M.Dura

Zaletami Scorpèna są jego wyciszenie, wykorzystanie dużej ilości rozwiązań zastosowanych na najnowszych francuskich jednostkach podwodnych z napędem atomowym, możliwość budowania okrętów w Polsce, możliwość przekazania okrętu z nowej generacji ogniwami paliwowymi oraz zaproponowane w „pakiecie” i zintegrowane z systemem okrętowym rakiety przeciwokrętowe Exocet SM-39 oraz pociski manewrujące MdCN.

Wadami uwzględnianymi w postępowaniu mogą być wielkość jednostki (okręt jest kilka metrów dłuższy od konstrukcji niemieckich i szwedzkiej), nie wykorzystywanie tego typu jednostek w państwach NATO oraz napęd niezależny od powietrza niezastosowany jeszcze w praktyce (baterie paliwowe II generacji).

Szwedzki okręt podwodny typu A26

Przejęcie przez spółkę Saab stoczni Kockums całkowicie zmieniło sytuację na rynku okrętów podwodnych. Pojawił się bowiem poważny konkurent - stocznia Saab Kockums, który proponuje polskiej Marynarce Wojennej swoją konstrukcję - okręt typu A26. Jest to jednostka z napędem klasycznym o wyporności podwodnej około 1860 t, mająca długość 63 m i szerokość 6,4 m, wykorzystująca napęd niezależny od powietrza oparty o silnik Stirlinga.

Przekrój szwedzkiego okrętu podwodnego typu A26 firmy Saab, która chce być brana pod uwagę w przetargu na okręt Orka. Fot. M.Dura

„Wadą” tej jednostki jest to, że jej jeszcze nie zbudowano i że nie wiadomo nic publicznie na temat możliwości zastosowania na niej rakiet manewrujących. Zaletami są niewątpliwie ogromne doświadczenie Szwedów w budowaniu okrętów podwodnych, przeznaczonych do działania na akwenach takich jak Bałtyk oraz już złożone zamówienie na A26 ze strony szwedzkiej marynarki wojennej.

Reklama

Komentarze (23)

  1. as

    NA TERAZ TYLKO SCORPENE : duza autonomiczność , cichsze od niemieckich , najwieksza ilość broni na pokładzie i system AIP BEZ POTRZEBY POWROTU DO BAZY PO WODÓR . AUSTRALIA WYBRAŁA SCORPENE W KONFRONTACJI Z NIEMIECKIM U-214. NALEŻY DODAĆ , ŻE W WYPADKU KONFLIKTU OP BĘDĄ DZIAŁAŁY BEZ WSPARCIA BAZY - które mogą być zniszczone.........., a dodam , że OP będą we wszystkim podlegały POLSKIM SIŁOM ZBROJNYM , a czy będą uderzały z Bałtyku to już inna sprawa.

  2. tomek

    Myślę, że najlepszym rozwiązaniem dla polskiej m.w. były zakup A 26

  3. amator

    Określenia "napęd klasyczny" a także "konwencjonalny" są błędne. Użycie ich w celu odróżnienia od napędu atomowego, jest zabiegiem niefortunnym. Zarówno ogniwa paliwowe jak i silnik Stirlinga zaczęto stosować późnej niż reaktory atomowe. Stąd zwłaszcza w małych jednostkach są to rozwiązania bardzo nowoczesne.

    1. Boczek

      "Użycie ich w celu odróżnienia od napędu atomowego,..." Hmm, przecież napęd diesel, Stirling, czy ogniwo to napęd atomowy - czyli konwencjonalny. Te duże, to mają napęd nuklearny lub inaczej jądrowy. To tak w ramach fizyki.

  4. staszek

    OP to makabrycznie droga broń ( w zakupie i obsłudze) zatem CENA POWINNA ODGRYWAC PIERWSZOPLANOWĄ ROLĘ. A zaoszczędzone na cenie Orki ... setni milionów PLN mogą zostać wykorzystane do zakupu rakiet (nr Homar, JASSM o wydłużonym zasięgu) czy samolotów (np. F16 za wysłużone SU22 i Migi29) albo chociaż nowoczesnych BWPów ......

    1. DDt

      cena nie może być absolutnie kluczowym czynnikiem determinującym wybór tem bardziej uzbrojenia !!!

  5. Jac

    Współpraca z Saabem może nam się opłacić. Przy ich udziale zmodernizujemy nasze MiGi 29 i to u siebie. Wybiegając w przyszłość, dzięki nim rzeczywiście moglibyśmy liczyć na modernizację starszych okrętów w naszych stoczniach, o ile znajdą się na to fundusze oczywiście. Wybierając A26, kto wie, może w przyszłości moglibyśmy wytwarzać części do tych okrętów u nas, ale to pozostaje w sferze czystych dywagacji.

    1. fd

      Trafna uwaga wszystko pozostaje w sferze stricto teoretycznych rozważań...

    2. rozczochrany

      Rozumiem, że Migi stoją nie zmodernizowane na lotnisku i czekają na transport...właśnie, gdzie? Do Bułgarii? Właśnie stamtąd przylecą, żeby modernizować u nas....!?! Jakich "starszych" okrętów...? Części...?...a Francuzi dają CAŁOŚĆ produkcji w Polsce? Z rakietami...

  6. Rafale

    Kolejny trudny do rozstrzygnięcia przetarg. W grę bowiem wchodzi głównie salomonowe rozwiązanie, czyli kupiliśmy u Francuzów, kupowaliśmy (i pewnie kupimy nie raz jeszcze) w USA, to może teraz zadowolimy naszych najmocniejszych sąsiadów. 212A lub 214. Niemiecka jakość, potężne, ale solidne okręty podwodne, użytkowane przez inne floty, więc w jakimś stopniu sprawdzone. Nie mniej w analizie dla RBM z 2012 roku może razić brak możliwości przenoszenia pocisków przeciwokrętowych typu głębina - woda. Praktycznie wszyscy rywale takie możliwości mają, a ten typ - nie. W dodatku mniej wyrzutni torpedowych, za to przenoszone pociski woda - powietrze (bezużyteczne, jeśli wymagają wynurzenia się okrętu). Przenoszenie jednej torpedy mniej, chyba nie powinno stanowić problemu w porównaniu z 214, ale warto podkreślić, że jest to NAJMNIEJSZA liczba torped spośród wszystkich konfrontowanych OP. Domyślnie ten okręt nie ma "wbudowanych" na stałe pocisków manewrujących, dlatego konieczne jest dokupienie od kogoś z zewnątrz. Zgodnie z polską "racją stanu" (tylko czy na pewno polską...), pierwsze kroki skierowano do Tomahawków made in USA. Wszystko wygląda świetnie, tylko pojawia się jeden zgrzyt: potencjalny brak autonomii w ich użyciu... Czyli wróg naciera, rozwala ludzi, terytorium, a nasi koledzy zza Atlantyku twierdzą, że odpalenie może eskalować jeszcze bardziej konflikt. Tak oto dostajemy bezużyteczną zabawkę za horrendalną cenę, której nie będziemy mogli nawet użyć. Ostatnią kwestią pozostaje ewentualny offset, transfer technologii. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że z Niemcami raczej wiele nie ugramy. Dlatego ofercie 212A + (ewentualnie) Tomahawki mówię STANOWCZE NIE. Scorpene - kolejna solidna propozycja, choć w tekście można dostrzec pewne zgrzyty z oferowanymi wersjami MESMA. Okręt jak każdy konkurent jest solidnie wyciszony, jednakże bardzo długi, co może sprawiać pewne trudności przy manewrowaniu, zwłaszcza w wąskich "partiach" Bałtyku. Uzbrojenie przedstawia się nieco lepiej niż w przypadku 212A, są pociski głębina woda, standardowo 6 wyrzutni, łącznie 12 sztuk zabieranych torped. Propozycja Scorpene zawiera jednak dwa potężne atuty, które dla mnie stawiają ją w roli faworyta: W pakiecie pociski manewrujące po primo. Należy zadać jednak zasadnicze pytanie: ILE PM jest w stanie zabrać jeden okręt? Nie mniej oprócz pocisków, dostajemy autonomię użycia - nikt nam nie sprawdza, nie zagląda, sprzedane, to możecie robić co chcecie - kwestia oczywista, ale jak widać nie dla USA, tylko dla Francji. Drugi atut, to propozycja korzystnego offsetu (przynajmniej jeden OP bankowo budowany w PL), transfer technologii i możliwość serwisowania w naszym kraju. W mojej opinii, choć Scorpene jakoś nie urywa tyłu, tak oferta ma wiele atutów, która na ludzki rozum, powinna zwyciężyć. Ostatnia propozycja - A26 to z kolei jedna wielka niewiadoma. Okręt dopiero przeszedł fazy projektowe, zakończone, pora na budowę pierwszych egzemplarzy. Jako pierwsza zamawia oczywiście Szwecja - państwo konstruktor tego okrętu. Co wiemy "z papieru"? Okręt jest w założeniu nową generacją OP, rozwinięcie wielu rozwiązań w Gotlandzie, wiele ulepszonych, wiele innowacyjnych, itp. itd. Dużym atutem okrętu, jest "skrojenie" go wybitnie pod Bałtyk, a przecież o to głównie polskiej MW chodzi. Nie będziemy przecież wybierać się na ekspedycje do Australii, Am. Płd... potrzebujemy okrętu po prostu pod Bałtyk. Kolejnym dużym atutem tej jednostki, jest wszechstronna praca nad technologiami stealth. Nie trzeba mówić, że - zwłaszcza w takim akwenie jak Bałtyk - pozostanie niewykrytym sprawia, że można być w zasadzie pewnym każdej konfrontacji, albo realizacji innej misji. Jeszcze jedną wartą uwagi rzeczą, jest fakt, iż okręt ten posiada modułową konstrukcję - czegoś potrzeba - nie ma problemu, można domontować, tak samo odmontować. Niestety niewiele wiadomo o ilości przenoszonego uzbrojenia. Póki co papiery nieoficjalne twierdzą, że okręt ten będzie mieć jedynie 4 wyrzutnie torpedowe. Może ekspertem nie jestem, ale uważam, że to wartość kuriozalna. Brak informacji, ile przenoszonych może być torped, i ile (jeśli w ogóle może) pocisków manewrujących. Kwestie offsetu póki co jeszcze nie są mi w pełni znane, choć podobno Szwedzi proponują nam partnerstwo. Zmierzając do podsumy, walka pomiędzy offsetem, potencjałem morskim/ogniowym, nowoczesnymi technologiami, generacjami, ceną i kosztami kolejny przetarg, gdzie decyzję podjąć będzie niesamowicie ciężko. Według mnie, biorąc za i przeciw, uważam że: 1. A26 - może dziwić, że wybieram kota w worku, ale uważam, że Szwedzi poprzez Gotlandy pokazali, że potrafią budować nowoczesne i dobre OP, ponadto przez te lata mogli poznać wszelkie słabości i niedociągnięcia tych jednostek, a potem je wyeliminować, także w projekcie A26. W dodatku skrojenie pod Bałtyk, szerokie zastosowanie stealth przekonują mnie do tego okrętu. Mimo wszystko wierzę, że zamiast 4 będzie przynajmniej 6 wyrzutni (a jak 4 to przynajmniej rekompensowane dużą ilością zabieranego uzbrojenia) oraz możliwościami przenoszenia pocisków manewrujących. Kibicuję Szwecji. 2. W przypadku któregokolwiek z kluczowych braków A26 postawiłbym na Scorpene. Ma wszystko, pociski manewrujące, akceptowalne uzbrojenie, niezły offset. Cokolwiek nawali z A26 - brać Scorpene. 3. Niemieckie OP nie bardzo mnie przekonują, potencjał morski może mają korzystny, ale z uzbrojeniem już bywa różnie. Nie mniej nie mówię, że to kompletna tandeta i beznadzieja, nie mniej nie widzę ich w naszej MW. Ostatnia kwestia - pociski manewrujące: Jeśli A26, lub 212A - ŻADNYCH Tomahawków. Rozmawiać z Izraelem, bądź Koreą Płd. Myślę, że Popeye Turbo, bądź Hyunmoo nie jest niemożliwe do zintegrowania, a przynajmniej jest możliwość gwarancji autonomii użycia. Powinny też być tańsze, niż Tomahawki.

    1. kadwa

      Mnie troche zastanawia dlaczego szwedzki okret tak chwalisz bo jest skrojony pod Baltyk a niemieckiemu odmawiasz tej przyjemnosci. Czyzby niemieckie OP byly skrojone pod Pacyfik?

  7. Obserwator

    Wygląda na to, że technicznie najlepsza byłaby oferta Szwedów budujących okręty specjalnie dedykowane pod nasz Bałtyk, ale za to Francuzi, choć oferują największy okręt, to z rakietami manewrującymi bez ograniczeń w ich użyciu i produkcją okrętów w Polsce. Nie zazdroszczę decydentom mającym wybrać dla nas okręt. Trudny wybór.

    1. chateaux

      Podobnie jak Niemcy. którzy zaprojektowali swojego 212A specjalnie na Bałtyk i Morze Północne. Co nie zmienia faktu, że życzę MW jednostek typu A28

  8. chateaux

    Ostatnie doswiadczenia z budową okrętów podwodnych dla MW przez Francuzow, mamy fatalne. Jednostki typu Wilk, uwazane byly przed wojna za koszmarne z powodu swojej awaryjnosci, a wygrany poczatkow przez Francuzów przetarg na Orły, musiał zostac uniewazniony z powodu francuskiego oszustwa i niewykonalnosci technicznej projektu, wykrytego przez specjalistów MW.

  9. taki jeden

    Moim faworytem jest Scorpene, o ile cena nie zwali z nóg. 1. oferta jest kompletna z rakietami włącznie i produkcją w Polsce, 2. technika okrętowa Francuzów, ich elektronika i uzbrojenie jest na b. wysokim poziomie, 3. jest najlepiej wyciszonym z nich wszystkich, 4. 4 eksploatowane już jednostki bardzo dobrze się sprawują, o czym przekonali się Amerykanie, gdy Scorpene w ćwiczeniach na Atlantyku przedarł się niezauważony do silnie chronionego zespołu lotniskowca, zatopił lotniskowiec i 2 okręty osłony, po czym zwiał niezauważony. US Navy próbowało zablokować tę informacj, ale prasa francuska była szybsza. Mam nadzieję, że MON nie podda się powszechnej i bzdurnej opinii, że wszystko co niemieckie, to lepsze. Nie wiem skąd się biorą opowieści o jego wielkich rozmiarach (3 wersje 62, 70 i 75m), skoro A-26 ma mieć 63m, a niemieckie 212A 57m, 214 65m. Są porównywalne. Czy te kilka metrów (5-10) jest takie istotne ?

    1. Tyberios

      Chłopie znowu ty wciskasz tą bajkę z jakimś zatapianiem lotniskowca, to już nawet nie jest śmieszne.

    2. antek

      To był Gotland, który zatopił amerykański lotniskowiec. Zdrugiej strony nasz OP ma nie tyle walczyć przeciw okrętom(te na Bałtyku powinny być wyeliminowane za pomocą lotnictwa i NDR) co posiadać możliwość niszczenia celów lądowych. I tu Scorpene ma przewagę nad konkurencją.

    3. Boczek

      "Czy te kilka metrów (5-10) jest takie istotne ? " Nasza wersja Scorpéne to 75 m, a 212A to 56 m - daje 18 m różnicy i dlatego 212A operuje już przy 14 m głębokości, a Kilo nie. Narysuj sobie lodź podwodną o długości 75 m i 56 m i obróć nieco. Przy ilu stopniach siedzisz Skorpéne nosem na gruncie, albo wylazłeś śrubą z wody? No i to nie był żaden Scorpène a 209 (2001) i 4 lata później i Gotland.

  10. navigator

    Ja bym chcial widziec w PMW 4 jednostki A-26 w wersji mysliwskiej i 4 "Scorpene" w wersji uderzeniowej operujace na pólnocy, w okolicach archangielska lub na M.Czarnym... rozmarzylem sie.

    1. Ja

      Dokladnie tez tak sadze navigator :)

  11. Desi

    A nie można koreańskich u 209 + pociski manewrujace. Byłoby taniej

  12. michał

    Niezmiennie jestem zwolennikiem A26, bo to okręt skrojony na naszą miarę. Do Szwedów mozna mieć na tyle zaufania, że warto zaryzykować wejście w nowy projekt, tym bardziej że przełoży się to na duży udział w produkcji. Co do rakiet manewrujących to jestem im przeciwny, ale tak czy inaczej Szwedzi już sobie z tym problemem poradzili - oferują wstawienie dodatkowej sekcji z wyrzutniami VLS.

    1. Ja

      Tak poradzili sobie, na papierze i w symulacjach komputerowych. Najpierw muszą zbudować ten A26 Yeti (wszyscy o nim mówią, nikt go nie widział, niektórzy wątpią słusznie, że istnieje), potem pogadamy o integracji rakiet.

  13. Paweł

    Po 1 ... zaufanie do Francuzów ZEROWE ! Nie tylko po casusie Mistrali albowiem przy okazji nazwy Exocet pamiętam zachowanie Francuzów podczas wojny o Falklandy. Śliska sprawa Po 2 ... po wizycie niemieckiego U-31 w Gdyni dwa lata temu i zachwytach naszych wojskowych odniosłem wówczas wrażenie że przyszły przetarg na OP będzie przetargiem na U-booty :/ Po 3 ... wybierzmy OP skrojony na Bałtyk a nie cudo które walczyłoby gdzieś gdzie wskażą nam Amerykanie a w razie "zadymy" odpłynęłoby gdzieś w ramach planu PEKING II Po 4 ... ze względów przyszłościowych super byłoby się związać długoletnią współpracą właśnie z krajem bardziej odpornym na politykę

  14. Krzysiek

    Według mnie 2 opcje: 1 Szwedzi wyciszony specjalnie na Bałtyk ( USA wypożyczyła poprzednika do szkolenia swoich) poza tym warto się zastanowić nad długofalową współpracą z SAB-em. 2 Francuzi olał bym niemców

    1. Hammer

      Możliwa współpraca z Saab a A26 może przenosić pociski manewrujące

  15. Hammer

    Ciężki przetarg będzie. 1.A-26 i to on powinien zasilić naszą MW bo Szwedzi są najlepsi w produkcji OP operujących Bałtyku, bo produkują okręty pod warunki panujące na tym akwenie, zresztą starszy Gotland nadal robi wrażenie. Reszta nie istnieje Pozdro

  16. BUBA

    Jest tylko jeden problem, duże walenie zdychają w Bałtyku... A na poważnie to w zasadzie Szwedzi mają typowo bałtyckie jednostki, o całkiem nieźle udokumentowanych sukcesach okrętu typu A19 Gotland. Mamy kolejny raz zgryz, czy wprowadzać do linii okręty na otwarte akweny czy typowo bałtycką konstrukcję dostosowaną do operacji w tym płytkim bajorku.

    1. Pawlo

      Ograniczanie się tylko do jednego akwenu ( jezeli myślimy o OP z pociskami manewrującymi ) mija się z celem. A jeżeli tak to bierzemy to co oferuje największe możliwości ... nie tylko na jednym akwenie. Mój wybór to Scorpene.

    2. Tyberios

      To "płytkie bajorko" to całe nasze wybrzeże i jego obrona oraz blokowanie potencjalnego przeciwnika w jego bazach w nim. Z drugiej strony nie przypłynie. Więc posiadanie okrętów "oceanicznych" jest bezcelowe a imperialistyczne wizje o pływających okrętach z Biało Czerwoną flaga pod czapą lodową i straszenie innych kilkoma konwencjonalnymi pociskami manewrującymi pozostawmy w sferze żartów niskich lotów. Skupmy się na naszym podwórku i jego obronie, bawienie się w "mocarstwo" zostawmy innym.

    3. gmo

      Jeśli te nasze okręty będą uzbrojone w rakiety manewrujące to z pewnością w razie konfliktu nie będą operowały na Bałtyku, bo np. z Morza Norweskiego można sięgnąć więcej celów strategicznych na terenie Rosji, w tym Moskwę i zakłady przemysłowe na Uralu. Zatem zgryz jest innego typu: który z okrętów ma większe szanse na przeżycie pierwszych godzin wojny i wycofanie się na pozycję, z której będzie mógł odpalić rakiety.

  17. zdzich

    Stawiam na Szwedów.Okręt opiera się na sprawdzonych rozwiązaniach z poprzednich modeli plus dodatkowe nowości.Szwedzi są chętni do budowania w Polsce okrętów a nawet umieszczenia u nas części produkcji podzespołów do tego modelu.Zależy im bardzo na sprzedaży.Z pociskami sobie poradzą.Najmniej szans dawał bym Niemcom.Jak zwykle będą robili fochy przy technologii a o produkcji nawet nie myślcie.O samodzielnym zarządzaniu pociskami manewrującymi także.

  18. Jac

    Prezentują tu bardzo porządne konstrukcje, więc ciężko będzie wybrać. Wydaje mi się, że najbardziej odpowiadającym nam okrętem jest A26. Typowa jednostka na Bałtyk.

  19. manie

    Jeżeli MON na poważnie myśli o Tomahawkach to chyba zostaje tylko A26... chyba na szczęście, bo przynajmniej dają porządny offset...

  20. andy

    70 % kryteriów wyboru powinna stanowić produkcja w Polsce i cena ... a w dalszej kolejności spektrum uzbrojenia z rakietami ... dla mnie oferta francuska wydaje się kompletna jeżeli chodzi o sprzęt ze szczególną propozycją uzbrojenia w pociski manewrujące i warunki współpracy przemysłowej ... chociaż jestem wielkim przeciwnikiem kupna Caracala i ignorowania przez MON producentów ulokowanych w Polsce i ich produktów ...

    1. v

      sami się "zignorowali" traktując nas jako rynek III kategorii...

    2. ....................

      a pal licho jakość i przydatność co ? kupmy tanio i żeby klepali w Polsce ! Tacy są groźni dla Polskiego wojska - ile trwała budowa ostatniego okrętu w Polsce ?

  21. antylewak

    Największego zagrożenia Polski nie zwalczymy okrętami podwodnymi. Największym zagrożeniem Polski jest obecnie Platforma Obywatelska, lewactwo i UE, które chcą nad Wisłą zrobić islamski emirat!

  22. 1125

    A gdyby wziąć pod uwagę OP 212A z rakietami MdCN byłby wilk syty i owca cała. Najlepiej częściowo sfinansowane przez rząd niemiecki (jak to było w przypadku izraelskich okrętów typu 800). O wypożyczeniu jednej jednostki (lub odkupieniu od Greków) nie wspominając. O rakietach Tomahawk można zapomnieć, Polska nie mogła by w pełni decydować o ich użyciu.

    1. Tyberios

      Byłby, jednak Francuzi już zakomunikowali że nie sprzedadzą MdCN Polakom jeżeli nie kupimy ich okrętu. Czyli szantażyk jedynym argumentem jaki mają bo poza tym ich okręt wypada blado na tle konkurencji więc musza posuwać się do nieczystych zagrywek rodem z filmów gangsterskich. Za to nadal nie są brane przez matołów MONowskich pociski Koreański i Izraelskie mające lepsze charakterystyki.

    2. ja-nek

      Francuzi nie sprzedadzą rakiet bez op

    3. Bartek

      A MdCN nie dostaniesz samych - tylko z jakimś francuskim okrętem, więc żeby je mieć musielibyśmy kupić Scorpena albo fregatę typu FREMM - niemiecka lub szwedzka "łajba" nie przejdzie, poza tym jest to pocisk niesprawdzony w boju - Francuzi sami dopiero go będą wprowadzać na swoje uzbrojenie do Baracud i FREMM'ów, przenosi ponadto mniejszą głowicę - 350 kg a Tomahawk - 450 kg. No i jest jeszcze taka kwestia, że do Tomahawka można wpakować głowicę z bomby B61, które w razie wybuchu wojny USA będą udostępniać w ramach "NATO's nuclear sharing policy" - czyli jest spory efekt psychologiczny.

  23. TomZZ

    Nie chcę oceniać prezentowanych konstrukcji, gdyż wszystkie w mojej ocenie zasługują na uwagę. Jeśli mielibyśmy wybierać spośród nich - to każdy wybór byłby dobry. Mam tylko uwagę - to, że A26 jeszcze nie zbudowano można traktować jako wadę albo zaletę. Zobowiązanie do zakupu na wczesnym etapie projektowania gwarantuje spełnienie wymogów stawianych przez stronę polską, a także może przyczynić się do obniżenia ceny. Problemem jest sama konstrukcja okrętu, która na wstępnym etapie projektowym nie przewidywała użycia rakiet manewrujących no i ewentualny offset/polonizacja. Niemniej jednak to wciąż ma być konstrukcja ciekawa, a w części rozwiązań nowatorska. Na wstępnym etapie, również Norwegowie wstępnie deklarowali zakupy tego modelu OP, choć nie znam aktualnej sytuacji - mogli się z tego wycofać.

Reklama