Reklama

Siły zbrojne

Pentagon bada "jajowate UFO". Co lata nad Stanami Zjednoczonymi?

Autor. AARO

Pentagon przyznał się, że prowadzi dochodzenie w sprawie UFO o jajowatym kształcie, które było obserwowane z bliskiej odległości przez jednego z amerykańskich pilotów śmigłowca. Jest więc szansa by się dowiedzieć, czy amerykańscy piloci wojskowi mają omamy wzrokowe, czy też rzeczywiście napotykają na statki powietrzne zbudowane przez „obcych”.

O sprawie „jajowatego UFO” (unidentified flying object) stało się głośno w styczniu 2025 roku, gdy jeden z emerytowanych pilotów wojskowych Jake Barber ujawnił jako sygnalista, że brał udział w tajnych misjach rządowych zbierania technologii wykorzystywanych przez „obcych”. Teoretycznie sprawa nie wyróżniała się od wielu innych przypadków, w których amerykańscy piloci wojskowi informowali o napotykania UFO i które oficjalnie były zbywane przez Pentagon. Barber poszedł jednak o wiele dalej, przyznając się, że brał udział w „odzyskiwaniu” jednego z takich obiektów.

Reklama

Informacja przekazana obecnie przez Pentagon świadczy o tym, że wykpiwane początkowo zeznania zostały obecnie potraktowane jak najbardziej poważnie. Teraz wyniki dochodzenia mogą więc zostać udostępnione o wiele szerszemu gronu, niż we wcześniejszych sprawach związanych z UFO. Sprawa będzie więc bardzo interesująca, tym bardziej że według Barbera nad Stanami Zjednoczonymi latało coś, czego nigdy wcześniej nie widział i co działa w zupełnie nieznany mu sposób.

W styczniu 2025 roku amerykański pilot ujawnił, że podczas jednego z lotów otrzymał rozkaz przeszukania określonego rejonu i tam, będąc na wysokości około 150 stóp (46 metrów), dostrzegł leżący na ziemi obiekt, z wyglądu przypominającym białe jajo. Co ciekawe obiekt ten miał nie mieć: ani silnika ani, sygnatury termicznej. Amerykański pilot razem z całą załogą uznali wtedy, że jest to coś, co można zakwalifikować jako NHI – nie stworzone przez człowieka (Non-Human Intelligence).

    Początkowo próbowano zbagatelizować zeznania Barbera wskazując chociażby na to, że na jego profilu LinkedIn sam się określił jako „weteran niepełnosprawny” („disabled veteran”). Nie jest to jednak niepełnosprawność umysłowa, o czym świadczy zatrudnienie Barbera jako głównego pilota w firmie San Joaquin Helicopters & Coastal Helicopters w Kalifornii. Dodatkowo jego zeznania zostały podobno potwierdzone przez trzech wysoko postawionych, byłych amerykańskich wojskowych.

    Sam jajowaty kształt nieznanego obiektu nie jest czymś nowym w historii UFO. Wskazuje się tu przede wszystkim przypadek z 1957 roku, zarejestrowany w bazie sił powietrznych Kirtland w Nowym Meksyku. Dwaj kontrolerzy znajdujący się wtedy w wieży zauważyli świecący, biały obiekt, wydłużony w pionie oraz pozbawiony skrzydeł i ogona, który przelatywał w poprzek pasów startowych. Sprawę tą jednak oficjalnie zbagatelizowano.

    Teraz amerykański Departament Obrony USA potwierdził, że bada przypadek „jajowatego” obiektu. A więc będzie musiał powstać oficjalny raport, który odniesie się do oficjalnych zeznań Barbera. Co ciekawe, przypadek „jajowatego” UFO (a właściwie niezidentyfikowanego obiektu powietrznego UAP - unidentified aerial object, bo tak obecnie w USA oznacza się UFO) został dodany do 21 innych, podobnych zdarzeń, jakie odnotowano w amerykańskich siłach zbrojnych i jakie są tam obecnie badane.

      W rzeczywistości takich przypadków było o wiele więcej. W biurze AARO (All-domain Anomaly Resolution Office) stworzonym w amerykańskim Departamencie Obrony by zajmować się badaniem doniesień na temat UFO i UAP składanych przez agencje rządowe, zarejestrowano aż 757 niezidentyfikowanych zjawisk anomalnych. Większość z nich zauważono w okresie od 1 maja 2023 r. a 1 czerwca 2024 r. Ale w liczbie tej są również 272 incydenty z UFO, które miały miejsce wcześniej i nigdy nie zostały zgłoszone publicznie.

      Wbrew pozorom prace biura AARO mogą się rzeczywiście zakończyć czymś konkretnym, ponieważ od tego zależy w ogóle istnienie tej instytucji. Powstał bowiem wreszcie jeden podmiot, która odpowiada za analizę przypadków UAP i który będzie można później z tego rozliczyć. Tym bardziej, nie chodzi tu tylko o przypadki zarejestrowane przez siły zbrojne. Raporty o UFO mają być przekazywane do AARO poprzez Departament Obrony np. z Federalnej Administracji Lotniczej (FAA), która z kolei zbiera te dane od pilotów cywilnych.

      Reklama

      Swoich spostrzeżeń nie będą mogli natomiast wysyłać zwykli obywatele, którym nadal pozostaje jedynie kontakt z działającym od 1974 roku, pozarządowym narodowym centrum raportowania UFO (National UFO Reporting Center). Centrum to nie ma jednak możliwości prowadzić dochodzenia w agencjach rządowych, do czego zostało utworzone biuro AARO. Oczywiście wielu dziennikarzy wątpi w rzeczywistą sprawczość tego biura. Jest ono bowiem nadal częścią Departamentu Obrony, który wcześniej ograniczał dostęp do swojej wiedzy o UFO i dyktował, co wolno ujawniać, a czego nie.

      Widać to nawet w ostatnich zeznaniach Jake Barbera, który z jednej strony mówi o udziale w akcji zbierania technologii obcych, ale z drugiej strony nie potwierdził wprost, że Amerykanie podjęli z ziemi wykryty przez niego obiekt i gdzieś go przenieśli. Tego rodzaju deklaracji nie można też znaleźć w amerykańskich przekazach medialnych na ten temat.

        Problem jest jednak duży, ponieważ informacje o zjawiskach anormalnych są przekazywane często przez pilotów wojskowych. Lekceważenie ich raportów pokazuje ich, jako osoby mające omamy wzrokowe i fantazje. Tymczasem piloci są przecież oficjalnie kreowani jako ludzie doskonale wyszkoleni, ze szczególnie wytrenowanym zmysłem obserwacji. Dodatkowo doskonale wiedzą, czym może być dla nich składanie fałszywych raportów.

        Sprawa jest tym bardziej wrażliwa dla Departamentu Obrony, że niezidentyfikowane obiekty latające coraz częściej rzeczywiście nie są powiązane z „obcymi”. Problem polega na tym, że nadal nie wskazano sposobu, jak sobie z tego rodzaju przypadkami radzić. Przykładem są niezidentyfikowane drony, które od trzech lat bez pozwolenia pojawiają się coraz częściej nad amerykańskim bazami lotniczymi i obiektami strategicznymi. Z raportu opublikowane przez AARO w listopadzie 2024 roku wynika, że spośród 757 zarejestrowanych przypadków UAP, około 300 było wynikiem działania bezzałogowców, ptaków i balonów.

        Kolejnych 400 zdarzeń było zbyt słabo udokumentowanych, by je było można zbadać. Pozostało więc 21 przypadków, które będą objęte dalszymi badaniami. Co ważne badania te będą nadzorowane przez amerykański Kongres. Utworzono tam nawet specjalną grupę zadaniową, której celem jest odtajnienie różnych tajemnic rządowych – w tym tych, dotyczących UFO. Jej liderem została członkini Izby Reprezentantów Anna Paulina Luna reprezentująca Florydę.

        Nie dość, że wcześniej służyła ona w amerykańskich siłach powietrznych, to jest ona również członkiem Partii Republikańskiej. Teoretyczne powinna więc liczyć na pomoc w tej sprawie Donalda Trumpa, który już podpisał zarządzenie w sprawie odtajnienia akt dotyczących trzech zabójstw: Johna F. Kennedy’ego, Roberta Kennedy’ego i Martina Luthera Kinga. To co dla Trumpa stało się regułą w odniesieniu do zabójstw politycznych, wcale nie mus być regułą w przypadku technologii. ewentualnie pozyskanych od „obcych”.

        Reklama
        WIDEO: Ta wojna nas nie obudziła
        Reklama

        Komentarze (1)

        1. user_1072376

          Serki i tysiące doniesień o UFO..Wystarczy, że jedno będzie tym prawdziwym pojazdem obcych heh..No..ale kiedyś były doniesienia o UFO trójkątach..SR-71? F-117? Ogólnie o "dziwnych" światłach na niebie..to mogło być cokolwiek..balony,drony,samoloty, żarty z modelami na sterowanie,latawcami, jakieś prototypy,tajne programy wojskowe,lampiony itd itp Teraz jest moda na jajowate UFO tiiktaki..tylko czyje? Jeśli nie z USA to Chińskie drony? Tylko,że ponoć niesamowicie przyspieszają do kilku Mach w sekundy i wykonują ewolucje przeczące prawom fizyki..

        Reklama