Reklama

Paris Air Show 2017 był zagranicznym debiutem dla T625, który po raz pierwszy zaprezentowano zaledwie miesiąc wcześniej, podczas salonu przemysłu obronnego  IDEF 2017 w Ankarze. Śmigłowiec powstał siłami tureckiego przemysłu i w pierwszej kolejności ma trafić do krajowych odbiorców cywilnych i wojskowych. Jednocześnie jednak, jak poinformował reprezentujący programy śmigłowcowe TAI w Paryżu Metin Olcay, pojawiły się już zapytania od potencjalnych klientów zagranicznych. Ze strony tureckich sił zbrojnych spodziewana są, w pierwszej kolejności, zamówienia na wersję transportową oraz SAR. Również policja turecka potrzebuje lekkich śmigłowców do zadań transportowych i patrolowych. 

TAI T625, fot. A.Hładij/Defence24.pl

Lekki śmigłowiec wielozadaniowy L625

Projekt TAI T625 powstał, de facto, w odpowiedzi na zapotrzebowanie tureckich sił zbrojnych, potrzebujących zastąpić flotę przestarzałych maszyn Bell UH-1H i UH-1N, oraz wykorzystywane głównie w szkoleniu maszyny Agusta-Bell AB206. Część zadań UH-1H/N mają przejąć produkowane w kraju T-70 (licencyjne Sikorsky S-70 Black Hawk), jednak istnieje też zapotrzebowanie na lżejsze maszyny, zarówno w wojsku, jak i służbach mundurowych i ratowniczych.

Czytaj też: Turcy ujawniają śmigłowcowy kontrakt. "3,5 mld dolarów, 109 maszyn".

TAI T625 PAS17
Wnętrze kabiny TAI T625 w wersji VIP prezentowanej podczas Paris Air Show 2017. Fot. J. Sabak

Śmigłowiec lekki T625 ma maksymalną masę startową 6050 kg i zabiera do 12 pasażerów. W Paryżu zaprezentowano wariant właśnie wariant z 12 fotelami umieszczonymi w trzech rzędach w kabinie ładunkowej. Pokazano również pełnowymiarową makietę kabiny w wersji VIP, wyposażonej w cztery miejsca o podwyższonym komforcie, pokładowe systemy multimedialne, ekspres do kawy i chłodziarkę do napojów. Za kabiną, niezależnie od wersji, znajduje się przestrzeń ładunkowa objętości 1 m3 która jest dostępna zarówno z zewnątrz, jak i z kabiny.

Dostawcą awioniki jest turecki koncern Aselsan, ten sam który dostarcza ją do maszyn T129 ATAK oraz projektuje krajowy wariant wyposażenia kabiny pilotów dla licencyjnych Black Hawków. Prezentowana w Paryżu wersja kokpitu T625 była wyposażona w pełni cyfrową awionikę z czteroosiowym zdwojonym układem automatycznego pilota i otwartą architekturą. Każdy z pilotów miał do dyspozycji główny, „panoramiczny” wielofunkcyjny ekran dotykowy 8x20 cali oraz Touch Command Control Unit o powierzchni 8x10 cali. Układ wyświetlaczy jest ergonomiczny i bardzo czytelny, umożliwiający optymalizację zarówno do wykonywanego zadania, jak też osobistych preferencji pilota. Docelowo śmigłowiec ten ma być certyfikowany do lotów w dzień i w nocy, również bez widoczności ziemi, z jednym pilotem na pokładzie.

Czytaj też: Black Hawki z turecką awioniką.

TAI T625 PAS17
Kokpit TAI T625. Dobrze widoczne wielofunkcyjne ekrany dotykowe. Fot. J. Sabak

Ujednolicony napęd, początek rodziny śmigłowców

Kluczowa dla szybkiego rozwoju projektu T625 była decyzja o zastosowaniu układu napędowego pochodzącego ze śmigłowca T129 ATAK. W ten sposób uzyskano oszczędności w tempie prac i w kosztach. Układ przeniesienia mocy jest jednym z kluczowych i najbardziej kosztownych podzespołów maszyny, zarówno w fazie projektowania i budowy prototypu, jak i dalszej produkcji oraz eksploatacji. Zastosowano rozwiązania sprawdzone w śmigłowcu uderzeniowym, produkowanym już przez TAI i eksploatowanym w Turcji. Napęd stanowią dwa silniki T800 o mocy 1373 KM każdy, produkowane przez amerykańską firmę Light Helicopter Turbine Engine Company (LHTEC), będacej spółką joint venture koncernów Honeywell i Rolls-Royce. Jednak również w tym zakresie Turcy planują się uniezależnić i docelowo planowane jest użycie nowych jednostek napędowych, nad którymi pracuje koncern TUSAS Engine Industries (TEI).

W obecnej konfiguracji śmigłowiec ma osiągać pułap ponad 6 km, zasięg ponad 740 km i pozostawać w powietrzu nie mniej niż cztery godziny. Maksymalną prędkość oszacowano na 165 węzłów, czyli około 306 km/h. Pierwszy lot prototypu zaplanowano na wrzesień przyszłego roku, a do 2020 roku pierwsze śmigłowce seryjne mają trafić do służb mundurowych i sił zbrojnych Turcji.

TAI T625, fot. A.Hładij/Defence24.pl

Należy w tym miejscu podkreślić, że koncern TAI ma duże ambicje wejścia na światowe rynki śmigłowców z całą rodziną maszyn o masie od 3,5 tony do 10-12 ton. W 2018 roku mają się rozpocząć prace nad kolejną konstrukcją w kategorii lżejszej lub cięższej od T625, co zależne jest od oczekiwań potencjalnych nabywców.

T625  jest testem możliwości i szans tego projektu, gdyż celuje w półkę maszyn o masie około 6 ton, w której istnieje silna konkurencja ze strony konstrukcji o ugruntowanych markach, takimi jak postrzegany w wypowiedziach przedstawicieli TAI za głównego konkurenta Leonardo Helicopters AW139, czy UH-1Z. Jednocześnie o wiele bardziej zaawansowane niż T625 są konstrukcje takie jak Airbus Helicopters H160. Rynek pokaże, na ile Ankara jest w stanie walczyć o rynki zagraniczne, jednak z pewnością T625 ma zagwarantowaną przyszłość w krajowych służbach i siłach zbrojnych. TAI bardzo optymistycznie szacuje zapotrzebowanie na rynku wewnętrznym na 300 egzemplarzy i kolejne pół tysiąca dla odbiorców zagranicznych w ciągu najbliższych 15 lat.

Reklama
Reklama

Komentarze (16)

  1. Kalol

    My też możemy być \"potęgą\", jak Turcja. Wystarczy spojrzeć na Rosomaka, jaki piętkny, polski... Albo na Kraba - wspaniałe polskie podwozie z Korei, a na nim wspaniała polska wieża z Wielkiej Brytanii. Turcy robią to, co Chińczycy, tylko że legalnie - kupują licencje i technologie. Bez tego Turcy pewnie nadal pasali by kozy. A historie o wspaniałym polskim przemyśle też w znacznej mierze można włożyć między bajki. To, że w Polsce raczej nie brakuje inżynierów i rozmaitych fachowców, to bardzo fajnie. Problem w tym, że przez dekady nasi inżynierowie głównie przerabiali i modernizowali cudze konstrukcje. W dzisiejszych czasach, w warunkach tzw. gospodarki rynkowej i międzynarodowej konkurencji, sprawni inżynierowie niestety nie wystarczą. Żeby w tej rzeczywistości skutecznie funkcjonować trzeba mieć dobry produkt lub pieniądze na jego skonstruowanie. W garażu się nie zbuduje czołgu ani samolotu, które będą konkurować z naukowo wypolerowanymi produktami zachodnich lub azjatyckich firm. A jeżeli chodzi o polski przemysł lotniczy, to na przykład taki przykład - ponoć Filipińczycy zakupione niedawno Sokoły przeznaczyli do najbardziej podstawowych zadań transportowych, bo po bodaj dwóch wypadkach/katastrofach doszli do wniosku, że się ten helihopter nie nadaje do niczego innego, a już z pewnością nie do działania w warunkach bojowych. Wszystko dobrze, jak nasi inżynierowie i inni specjaliści chuchają i dmuchają na te maszyny u nas w kraju, ale nie ma się co oszukiwać - to nie jest żaden cud. Opowieści o zmarnowanym polskim przemyśle są najlepsze na podniesienie patriotycznego nastroju, ale to chyba wszystko. Co też oczywiście nie oznacza, że nic nie zostało zmarnowane. Może trzeba się zawziąć i prześcignąć tę Turcję - na początek jej metodami. Szczęść Boże!

  2. Jarosław R

    Świetnie się prezentuje, Turcy widać, że odrobili solidnie lekcję. Jeszcze niestety długo nie mamy szans na taka maszynę z naszego przemysłu lotniczego... Pozazdrościć.

  3. Pim

    Kolejny kraj po Francji, który zapowiada ujednolicanie parku śmigłowcowego i stosowanie jednej platformy w możliwie największym zakresie. My pójdziemy pod prąd. Będziemy mieli inne śmigłowce dla MW, inne dla sił specjalnych, inne dla pozostałych rodzajów wojsk. Za kilka lat okaże się, że mamy kilkanaście typów kupowanych ad hoc. O koszcie szkolenia i eksploatacji nikt nie mówi bo mamy 3% PKB...

    1. kryty

      Jakiej jednej platformy skoro produkują i latają na S-70 i równolegle do tego rozwijają drugą konstrukcję? Marna próba lobbowania za wiadomym anulowanym pomysłem byłego MONu...

  4. vvv

    silniki t-129 są importowane z USA :)

  5. fsd

    a mysmy sprzedali WSK Świdnik. I robilismy wszystko zeby nic w nim nowego nie powstało

  6. Antex

    Najsmutniejsze jest to że naukę i przemysł lotniczy w rolniczo-pasterskiej Turcji zakładali polscy inżynierowie i konstruktorzy. Pierwsze metalowe tureckie samoloty to były licencyjne PZL P-24, a w czasie II wojny światowej w zakładach THK pracowało stale kilkudziesięciu polskich inżynierów (m.in. z wytwórni RWD). Skonstruowali kilkanaście modeli samolotów szkolnych, akrobacyjnych, turystycznych, sanitarnych, szybowców. Polacy prowadzili (po francusku) wykłady na Politechnice Stambulskiej ... A teraz dzięki komunistom a później liberałom ... role się odwróciły.

  7. ekonomista

    @Afgan A Wielka Brytania to co? Mieli swojego producenta Westland Helicopters i oddali go Włochom. A oni wydają na helikoptery X razy więcej niż Polska. Leonardo doi ich znacznie bardziej, za wszystko: dostawy, serwis, modernizacje. Westland miał problemy, ale oddanie takiego zakładu to głupota. Zresztą Brytyjczycy mają w tej dziedzinie wiele "osiągnięć": Bentley to Volkswagen AG, Rolls-Royce to BMW, Land Rover i Jaguar to Tata.

    1. CB

      Bo brytyjskie społeczeństwo nie chce wiecznie utrzymywać nierentownych zakładów, tak jak my robimy np. z kopalniami. Tym bardziej w przypadku firm prywatnych.

    2. lo

      No i? Być może dla WB śmigła i samochody to przeżytek. Jest kraj w Europie który odmówił budowy u siebie zakładow BMW motywując to iż jest to nieinnwacyjna produkcja. Może WB idzie tą drogą. Wg. wielkiego ekonomisty z Chiny tylko 1 dzielnica Londynu czyli finansowe City odpowiada za 1/7 budżetu WB. U nich od lat widać parcie na usługi, finanse, rozrywkę a nie produkcję.

  8. Olo

    31 lipca 2009 roku włosko-brytyjska spółka AgustaWestland i czeska spółka Aero Vodochody złożyły do Agencji Rozwoju Przemysłu oferty cenowe na zakup 87,6% udziałów w PZL-Świdnik. Zwycięzcą okazało się przedsiębiorstwo AgustaWestland. 29 stycznia 2010 roku Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. podpisała z włosko-brytyjskim producentem śmigłowców umowę sprzedaży 87,62 proc. akcji Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik S.A. Wartość transakcji wyniosła 339 mln zł. Pierwszy rząd Donalda Tuska 9 XI 2007 - 18 XI 2011.

    1. Eryk

      sprzedano całą fabrykę za cenę 8 śmigłowców Caracal !

    2. ja

      A kto sprzedał PZL Mielec? Znajdziesz w sieci bez trudu. W jednym przypadku jest to "sprzedanie za bezcen" a w drugim "ratowanie tysięcy miejsc pracy". zależy od narracji;-)

    3. ja

      16 marca 2007 roku Agencja Rozwoju Przemysłu sprzedała 100% udziałów PZL Mielec amerykańskiej spółce United Technologies Holdings S.A. za 66 mln zł, przez co zakłady stały się spółka zależną Sikorsky Aircraft Corporation. Sprawą prywatyzacji Mielca zajmowała się prokuratura. Pierwszy rząd Jarosława Kaczyńskiego 2005 - 2007

  9. Eryk

    Turcja rozwijała przemysł a u nas sprzedano za śmiesznie małe pieniądze jedynego wytwórcę śmigłowców

    1. CB

      Turcja jednakże nie miała 45 lat realnego socjalizmu. Po drugie zwróć uwagę, że jest położona strategicznie i USA tam macza swoje paluchy.

  10. Marek1

    Ciekawa, perspektywiczna maszyna, ale dla Polski bez znaczenia, bo się nie nazywa S-70i. Trwa medialne zamieszanie w kwestii polskich programów zbrojeniowych , ale już w zasadzie wiadomo KTO zebrał wszystkie zlecenia. Ale bez lamentów, będziemy mogli pewne rzeczy malować i czasem wymienić ogumienie. I tak prze kolejne 20 lat ...

  11. Rejtan

    Lekko zmodernizowany A139 , z ceną pewnie o 15-20% niższą . Decydujaca będzie jakość/trwałość.

  12. Afgan

    Ten śmigłowiec to klon AW-139, nic innego. Jednak bolesne jest to, że kiedy w Polsce powstawały pierwsze śmigłowce, to w Turcji nawet porządnych karabinów nie potrafili wyprodukować. A teraz, nasz przemysł lotniczy nie istnieje, a jedyne co posiadamy to montownie zagranicznych koncernów, natomiast Turcja jest już praktycznie samowystarczalna. To oni wyrolowali Leonardo i maja swobodę w zakresie konstrukcji tego koncernu, patrz T-129, to oni mają produkcję Black Hawka u siebie, a nie tylko montownie, gdzie składa się produkt końcowy. My opracowaliśmy od podstaw śmigłowce SW-4 i W-3 i całą wiedzę technologiczną oddaliśmy za śmieszne pieniądze koncernowi Leonardo, który traktuje Polskę i polski MON jak dojną krowę, a zaproponowanie polskiej armii AW-149 z kartonowymi atrapami uzbrojenia, to jak naplucie w twarz polskiemu żołnierzowi. Aktualnie zatraciliśmy zdolność do samodzielnej budowy jakiegokolwiek załogowego statku powietrznego. Nie znam żadnego kraju na świecie, który zniszczyłby sam swój własny przemysł lotniczy, na równie wielką skalę jak Polska. Bardzo to smutne.

    1. Anty c-cal przed 500 +

      Exocet pod jednym z heli niechcianego w nato poza producenta France to prawdziwe I ta torpeda? W Kielcach ub roku

    2. Wojciech

      Przeczytaj Wojnę o pieniądz to będziesz wiedział dlaczego nie mamy przemysłu. Żadnego. Nie mamy hut żeby wyprodukować stal pancerną, nie mamy przemysłu motoryzacyjnego, lotniczego itd, itp. To wszystko jest celowo robione. To nie dlatego, że Polak jest ułomny tylko ma być wyrobnikiem u innych. A kim są ci inni to się domyśl. Albo przeczytaj.

    3. Polak

      I niszczymy się dalej. Niszczymy fundamenty państwa prawa, niszczymy nasze szkolnictwo, niszczymy więzi społeczne - nawet za komuny nie byliśmy tak skłóconym narodem jak teraz, niszczymy nasze zasoby naturalne (minister Szyszko) itd...

  13. Arado

    Mija 85 lat jak w Polsce podjelismy produkcje samolotow, Turcja byla wtedy krajem rolniczo-pasterkim bez wiekszego przemyslu.Dzisiaj u nas oprocz czesci i montazu gotowych segmentow nic w calosci co lata sie nie produkuje.To smutne ze tak cofnelismy sie w rozwoju..

  14. jurgen

    generalnie, jeśli chodzi o uzbrojenie i przemysł obronny, to Turcy poszli dobrą drogą - już teraz prawie wszystko są w stanie zrobić u siebie

    1. Łukasz

      Rozumiem, że Twoja teza padła w kontekście tego, że przykład Turcji to wzorzec, do którego warto dążyć? Kolega zapomina jeszcze o stosunku efekt/koszt. Nawet tak wielka i zróżnicowana gospodarka USA nie zaspakaja wszystkich potrzeb armii amerykańskiej. Dzieje się tak z jakiegoś konkretnego, ekonomicznego powodu.

    2. Marek

      "Nie prawda". Poszli "bardzo złą drogą" bo zamiast dać zarobić innym, wolą być niezależni i wolą co tylko można robić u siebie. To bardzo "brzydko" i nie "po europejsku".

  15. anty C-cal przed 500+

    dziwna ta bardzo Bardzo frontowa Turcja-bierze licencyjne S-70?!!? a u nas zanfsfo dowodzi o nielataniu takiego w zimnym (naszym klimacie). To w Turcji tylko riwiera a w wypadku wsparcia armi jak tych Leo zostawionych ISIS w zimowej bieli to wtedy inne heli czy jak?

  16. sojer

    Dobrze wykorzystany offset i transfer technologii za T129. To będzie sukces o ile nie skończy jak hal dhruv, którego nikt nie kocha.