Siły zbrojne
Ostrobok-24 na Bałtyku, czyli jak mają się warunki atmosferyczne do działań na morzu [FOTO]
Dzięki uprzejmości 3. Flotylli Okrętów im. kmdr. Bolesława Romanowskiego w Gdyni Defence24.pl miało możliwość obejrzenia jednego z epizodów ćwiczenia Ostrobok-24.
Od początku 2024 roku w Europie trwa cykl ćwiczeń wojskowych państw NATO. Najważniejszym polskim ćwiczeniem jest Dragon-24, który trwa od 29 lutego do 14 marca. Jego głównym uczestnikiem ze strony polskiej jest 11. Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej im. Króla Jana III Sobieskiego z Żagania. Z ćwiczeniami Dragon-24 skorelowanych jest cały szereg innych tego typu przedsięwzięć. W ramach ćwiczeń Kondor-24 szkoli się 1. Skrzydło Lotnictwa Taktycznego ze Świdwina, w ćwiczeniu Raróg-24 bierze udział 2. Skrzydło Lotnictwa Taktycznego z Poznania, a 3. Skrzydło Lotnictwa Transportowego im. płk. pil. Bolesława Orlińskiego z Powidza szkoli się na ćwiczeniach Rybołów-24. Wojska Specjalne mają swoje osobne manewry pk. Kobra-24.
Czytaj też
Oczywiście również siły naszej Marynarki Wojennej intensywnie szkolą się w tym czasie. 3. Flotylla Okrętów im. kmdr. Bolesława Romanowskiego z Gdyni ma swoje ćwiczenia Ostrobok-24, a 8. Flotylla Obrony Wybrzeża im. wiceadm. Kazimierza Porębskiego ze Świnoujścia ma ćwiczenia Wargacz-24. Z gdyńską flotyllą współpracuje włoska fregata Luigi Rizzo (F 595), która stanowi okresowe wzmocnienie naszej floty na Bałtyku.
Aura o tej porze roku na Bałtyku jest szczególnie zdradliwa. Zmiany warunków atmosferycznych następują bardzo szybko i często dwa kolejne dni są bardzo różne od siebie. Doświadczyli tego uczestnicy i obserwatorzy wtorkowych strzelań artyleryjskich. Wszystkie okręty i ich załogi sprostały postawionym zadaniom, ale widać było jak wielkość okrętu ma wpływ na stabilność platformy jakim jest jednostka pływająca. Duże fregaty jak polskie ORP Gen. K. Pułaski (272) i ORP Gen. T. Kościuszko (273) oraz włoska Luigi Rizzo (F 595) radziły sobie dobrze ze stanem morza i siłą wiatru. Mniejszy od fregat dozorowiec ORP Kaszub (240) i małe okręty rakietowe ORP Orkan (421) i ORP Piorun (422) oczywiście również sobie poradziły na morzu, ale widoczny był duży wpływ Bałtyku na ich poruszanie się po morzu. Tak samo zabezpieczające ćwiczenia holowniki narażone były w istotnym stopniu na stan morza w danej chwili.
Dlatego wniosek z obserwacji tych strzelań jest jeden. Oczywiście każdy dobrze zaprojektowany okręt z dobrze wyszkoloną załogą poradzi sobie w takich warunkach. Ale dużym okrętom jest zdecydowanie łatwiej. Jest to ważne szczególnie pod kątem budowy polskich fregat projektu 106 Miecznik. Wszyscy krytycy wielkości tych okrętów uważający, że są one za duże, powinni w swoich rozważaniach uwzględnić wpływ pogody na stabilność okrętu, jego dzielność morską, dobre warunki pracy operatorów uzbrojenia i wyposażenie itd.
Anty 50 C-cali
Fotki z strzelań proszę. Przynajmniej z Orkana i Pioruna. Który się bardziej "kolebie" na fali.? Czy bardziej obciążony- rakieciskami RBS, czy ten którego poprzednik przetrwał wojnę światową. Obracany niemiłosiernie falami Oceanu, a był to "niszczyciel" rozmiaru +/- bida "Ślązaka" obecnego. Na Kazku lufa 76-tki uniesiona....Broń to ostatnio do rozwalania dronów!. Azja tu - chaj - beje ubili z dwu z załogo z Belize, zatonął i uszkodzony transportowiec nawozów. Nie u naszych brzegów To, ale cena benzyny.... hm.
bezreklam
Ciekwy jestem wlsciwosci STelah- o ile % zmnijsza sie widocznosc takiego okretu. A co do "dzielnsci morskiej" - skoro ludzie plywaja od tysiecy lat - to chyba maja to juz wszsko dobrze poloczne zbadane - nie wiem czy jedno wyjscie dzinnikarza w morze tu cos pomoze w tych badaniach. To musi byc kontrena wiedza.
Był czas_3 dekady
No to może czas na niektórych okrętach, gdzie żołnierze obsługują naramienne wyrzutnie GROM/PIORUN zamontować wyrzutnie stałe? To samo dotyczy tradycyjnych KMów. Powinny być zastąpione ZSMU ze stabilizacją by skutecznie obsługa działała w jednym i drugim przypadku siedząc w komfortowych warunkach, a nie na wietrze i w bryzgach wody. O archaicznych Wróblach i ich skuteczności ognia przy kołyszącym okręcie nie wspomnę.
Monkey
@Był czas_3 dekady: Generalnie masz jak najbardziej rację, ale z jedną wypowiedzią zgodzę się tylko częściowo. Oczywiście jak najbardziej pożądanym byłoby zastąpienie Wróbli stabilizowanymi OSU-35K, ale to wcale nie czyni Wróbli aż tak archaicznymi systemami. Jak pokazała wojna na Ukrainie, armaty 23mm dalej są potrzebne. Celowniki Prexera są wystarczająco dobre do precyzyjnego namierzania dronów, natomiast nie jestem pewien jak jest ze stabilizacją naszych "ptaszków".