- Wiadomości
Okręt podwodny S-80 poza konkursem na Orkę?
Wszystko wskazuje na to, że po szwedzkim projekcie A26 teraz hiszpański projekt S-80 przestaje się liczyć w konkursie na okręt podwodny Orka dla naszej Marynarki Wojennej. Hiszpanie potwierdzili bowiem oficjalnie, że okręt S-80 będzie większy i kosztował o ponad 30% więcej niż planowano na początku.

Hiszpański minister obrony Pedro Morenés poinformował w Parlamencie, że budowa czterech hiszpańskich okrętów podwodnych typu S-80 będzie kosztowała o ponad 700 milionów euro więcej niż zaplanowane na początku 2,135 miliarda euro. Co gorsza poinformował on również, że na tą chwilę nie ma szans by pierwszy egzemplarz został przekazany w terminie (program S-80 rozpoczął się w 2005 r., pierwszy okręt miał zostać przekazany w 2015 r, natomiast trzy następne w 2016, 2018 i 2019 r.).
Pomimo tych złych wiadomości niezrażony minister obrony podsumował, że „na dalszym wspieraniu tego programu skorzystają wszyscy” oraz, że problemy tego typu występują często na starcie różnych programów zbrojeniowych. Sprawa ta jednak o tyle bulwersuje Madryt, że wcześniej reklamowano budowę jednostek S-80 jako najważniejszy projekt w historii hiszpańskiego przemysłu zbrojeniowego.
Nie tylko za drogi, ale i za ciężki
Teraz okazało się, że budowany w stoczni Navantia okręt podwodny z powodu błędu projektowego jest zbyt ciężki i ważąc o 75 ton więcej niż powinien nie będzie się mógł wynurzyć na powierzchnię. Poproszeni o pomoc inżynierowie amerykańscy wskazali jako jedyne możliwe rozwiązanie wydłużenie kadłuba o 6 m co zniweluje „nadwagę”, ale według Pedro Morenésa będzie to kosztowało ponad 700 milionów euro.
Problem polega na tym, że propozycja ta padła w momencie, gdy pogrążona w kryzysie Hiszpania raczej tnie wydatki niż je zwiększa i to szczególnie na obronność. Nie mając możliwości znalezienia dodatkowych pieniędzy ministerstwo obrony proponuje wyjście rezerwowe, a więc zmniejszenie liczby zamówionych okrętów do trzech. Z tym, że nawet w tym przypadku cena jednostkowa i tak zostanie zwiększona o około 200 milionów euro.
Co gorsza problemy techniczne oraz rosnąca cena stawiają pod znakiem zapytania możliwość sprzedaży tego typu okrętów poza granicę Hiszpanii. A stocznia Navantia wiązała z projektem S-80 wielkie nadzieje proponując go m.in. dla sił morskich Polski, Australii, Norwegii i Indii. Teraz koszty całego procesu wdrożeniowego będą musieli ponieść sami Hiszpanie.
Co traci w ten sposób Polska?
Przy tak zaawansowanym procesie pozyskania okrętu podwodnego dla naszej Marynarki Wojennej, potwierdzony oficjalnie błąd projektowy praktycznie eliminuje okręt S-80 z „polskiego” postępowania. A szkoda. Pomijając już fakt, że im więcej propozycji tym lepiej, ponieważ ma się większy wybór i można negocjować korzystniejsze warunki to ważne były również ciekawe założenia hiszpańskiego projektu.
S-80 wywodzi się bowiem z francuskiego okrętu Scorpène, ale jeżeli chodzi o wnętrze to mamy tu już do czynienia z czymś zupełnie innym. Część wyposażenia opracowali Hiszpanie, a w tym: główną część okrętowego systemu walki (OSW), wielofunkcyjne konsole operatorskie, system peryskopów, system Walki Elektronicznej, radar nawigacyjny LPI, system IFF, sonar z linearną anteną holowaną (TAS), hydroakustyczny system zakłóceń (ACM) i zintegrowany system łączności (ICCS).
Bardzo duży wkład w wyposażenie mają również Amerykanie. Przykładowo koncern Lockheed Martin i hiszpańska stocznia Navantia wspólnie pracowali nad okrętowym systemem walki ISCS - Integrated Combat System Core (zrezygnowano więc z wywodzącego się z francuskich atomowych okrętów podwodnych systemu SUBTICS, zastosowanego na Scorpènach).
Różne od francuskich okrętów miało być też uzbrojenie. Na S-80 przewidziano sześć wyrzutni kalibru 533 mm. Jednostka ognia na okręcie będzie zawierać 18 sztuk uzbrojenia. Hiszpanie planują wykorzystanie ciężkich: niemieckich torped DM2A4 Seahake (Atlas Elektronik) o długości 6,6 m, zasięgu 50 km i prędkości 50 w lub amerykańskich Mk48 (Raytheon) o długości 5,79 m, zasięgu 39 km i prędkości 63 w, hiszpańskich min MIM-90 (SAES), amerykańskich rakiet przeciwokrętowych UGM-84 Sub-Harpoon (Boeing) i taktycznych rakiet manewrujących do zwalczania celów lądowych TLAM Tomahawk Block IV (Raytheon).
Różnica była również w napędzie. Hiszpanie bowiem proponowali Polsce napęd niezależny od powietrza oparty o ogniwa paliwowe, których opracowanie zlecono hiszpańskiej firmie Navantia i amerykańskiej firmie UTC Fuel Cells Co. Dzięki tym ogniwom okręty S-80, podobnie jak Scorpène, mają mieć możliwość przebywania pod wodą bez przerwy przez co najmniej dwa tygodnie, przepływając w tym czasie 8,5 tys. Mm. Problem jest w tym, że jak na razie okręty S-80 nie mogą się potem wynurzyć.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu