Reklama
  • Polecane
  • W centrum uwagi
  • Wywiady

Nie tylko czołgi. Pancerna konsolidacja w Gliwicach [WYWIAD]

Bezpośrednia bliskość i bycie „w jednym miejscu” pozwoli zoptymalizować współpracę pomiędzy obydwoma spółkami. Nie ukrywam, że z dotychczasowych doświadczeń wynika, iż pewne elementy mogą działać nieco lepiej niż obecnie. - mówi w rozmowie z Defence24.pl Marek Grochowski, Prezes Zarządu Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych „OBRUM” Sp. z o.o. W wywiadzie poruszane są też programy realizowane przez gliwicki ośrodek, w tym modernizacji czołgów Leopard 2, mostów samobieżnych Daglezja czy plany ulepszenia wozów T-72.

Marek Grochowski, Prezes Zarządu OBRUM i ZM Bumar-Łabędy. Fot. ZM Bumar-Łabędy.
Marek Grochowski, Prezes Zarządu OBRUM i ZM Bumar-Łabędy. Fot. ZM Bumar-Łabędy.

Jędrzej Graf: Bumar-Łabędy i OBRUM to jedne z największych polskich firm sektora zbrojeniowego. Oba przedsiębiorstwa od lat blisko współpracują ze sobą, szczególnie w branży pancernej. Panie Prezesie, jakie wyzwania stoją przed tymi spółkami w 2018 roku?

Marek Grochowski, Prezes Zarządu Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych „OBRUM” Sp. z o.o.:  Jednym z najważniejszych zadań na 2018 rok, stojących przed oboma spółkami jest rozpoczęcie faktycznego procesu konsolidacji, na razie terytorialnej. W praktyce oznacza to, że działalność OBRUM zostanie przeniesiona na teren Zakładu Bumar-Łabędy. 

Dziś posiadamy już możliwości i zaplecze techniczne potrzebne do tego, żeby spółki mogły działać na tym samym terenie. Jest to więc cel numer jeden pod względem organizacyjnym. Kolejnym zadaniem jest ograniczenie wydatków. W przypadku wielu firm, zwłaszcza tej branży kształtowanie portfela wydatków powinno być znacznie bardziej elastyczne, dostosowane do aktualnych możliwości z realną oceną szansy na zyski w przyszłości. W przeszłości zdarzało się, że w Bumarze występowały określone wydatki, choć nie były do końca potrzebne do funkcjonowania firmy.

Jak duże są koszty objęte racjonalizacją wydatków?

Wiązać się będą z działaniami, których unikano przez wiele poprzednich lat, między innymi z przyczyn społecznych. Na terenie zakładu działają silne związki zawodowe, które przez lata starały się dbać o to, aby z punktu widzenia pracowników zachowane zostało status quo, nie wprowadzano potrzebnych zmian. Wynikało to między innymi z braku przekazania pełnych informacji co do sytuacji bieżącej. Tymczasem zmiany związane z procesem restrukturyzacji, to bezdyskusyjny zysk także dla samych pracowników Zakładu, a przynajmniej najniższe ryzyko straty, jakie możemy zaplanować w kategoriach długiego funkcjonowania. 

undefined
Most samochodowy MS-20 Daglezja. Fot. OBRUM Gliwice.

Dziś firma stoi przed wieloma wyzwaniami i będzie trzeba podejmować trudne decyzje. Na szczęście nie ma niebezpieczeństwa utraty miejsc pracy. Musi się jednak zmienić sposób organizacji i wykonywania obowiązków przez załogę. Stawiam tutaj przede wszystkim na optymalizację efektywności kapitału ludzkiego. Poznałem tych ludzi i wiem, że chcą, żeby ich praca miała realne przełożenie na konkurencyjność, a co za tym idzie - kreowanie strategii zysku dla firmy.  

Planowane są zmiany w strukturze zatrudnienia?

Jesteśmy na etapie poszukiwania i pozyskiwania pracowników z rynku, w związku z trwającymi i planowanymi programami. Wiodącym jest oczywiście program modernizacji czołgów Leopard. Realizacja tego projektu wymaga wykwalifikowanych kadr. Nie ukrywam też, że liczymy na pozyskanie kolejnych zamówień w ramach szeroko zakrojonego programu modernizacji polskiej armii w tym także na mosty towarzyszące na podwoziu samochodowym. Podobnie, jak wiele wyspecjalizowanych branż, borykamy się z trudnościami w zakresie pozyskania kompetentnych i doświadczonych pracowników, niemniej jednak jestem przekonany, że prestiż obu marek i pozycja na rynku przyczyni się do pozyskania w najbliższej przyszłości wielu specjalistów – pasjonatów, bo o to, m.in. w tej branży chodzi, pasjonatów przemysłu pancernego. Już teraz pracuję z wieloma doskonałymi specjalistami, dla których nie tylko doraźny zysk, ale globalny wymiar kapitału marki ma istotne znaczenie.

undefined
Uniwersalna Modułowa Platforma Gąsienicowa z wieżą z armatą 30 mm - konfiguracja z 2016 roku. Fot. OBRUM Gliwice.

W spółce działają cztery związki zawodowe, odgrywają ważną rolę w jej działalności. Jaki model współpracy zamierza im zaproponować nowy zarząd?

Nasze relacje ze związkami chcemy opierać na wzajemnym zrozumieniu, ale i wzajemnej uczciwości. Odbyłem już wiele spotkań ze związkowcami w ostatnich dwóch miesiącach, zarówno oficjalnych jak i nieoficjalnych. W trakcie tych rozmów przedstawiłem szanse rozwoju, jakie widzę dla zakładu, ale również zagrożenia stojące obecnie przed spółką.

Odnoszę wrażenie, że po obu stronach jest zrozumienie, że tylko i wyłącznie współpraca może doprowadzić do tego, że nasza firma zostanie doprowadzona do miejsca, w którym wszyscy chcielibyśmy się znaleźć. Od 1 lutego w spółce obowiązuje nowy schemat organizacyjny. Został on przedstawiony związkom i przez nie zaakceptowany. 

Strona społeczna zgłosiła pewne uwagi. Zostały one przyjęte, bo były jak najbardziej na miejscu. Odnoszę wrażenie, że związki zrozumiały, iż ich obecność może być kluczowa dla przyszłości spółki, ale relacje z zarządem muszą być oparte na zasadzie wzajemnego partnerstwa. Podsumowując: wierzę, w realną rolę związków, jako czynnika kreującego i napędzającego pożądane zmiany a nie tylko instytucji hamującej, chroniącej status quo swoich członków. W obu spółkach organizacje związkowe są kierowane przez wprawnych menedżerów, znających mechanizmy wolnego rynku i zasady konkurencji. Liczę na ich wsparcie, płynące z doświadczenia, w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi w rozsądnych granicach godzenia interesu państwa z interesem przedsiębiorstwa i każdego z osobna pracownika naszej spółki, bez którego jej tożsamość nie miałaby tak silnego zakorzenienia.  

Konsolidacja Bumaru i OBRUM ma doprowadzić do uzyskania efektu synergii. W efekcie ma powstać jedna marka, a nazwa OBRUM zniknie z rynku?

Zdecydowanie nie. OBRUM jest bardzo znaczącą firmą w branży i ma duże osiągnięcia. Absolutnie nie możemy sobie pozwolić, aby lata doświadczeń i umiejętności spółki zniknęły z rynku. 

Wręcz przeciwnie. Dziś w Ośrodku jest nowy zespół, odpowiedzialny za konsolidację. Ten proces ma doprowadzić do tego, że OBRUM będzie instytucją innowacyjną i wdrożeniową dla nowych projektów, natomiast w zakładach Bumar-Łabędy będzie realizowana produkcja. Podobna kooperacja w praktyce miała miejsce już przy wielu wcześniejszych projektach, ale teraz będzie usystematyzowana.

OBRUM ma też wiele własnych programów, na przykład związanych z symulatorami. Wreszcie, nie do końca znane są też losy projektu Wozu Wsparcia Bezpośredniego Gepard. Został on na razie wstrzymany. 

undefined
Wóz Wsparcia Ogniowego w wariancie z armatą 120 mm. Fot. OBRUM Gliwice.

MON sygnalizował, że rezygnuje z Geparda na rzecz nowego czołgu, przeznaczonego do opracowania we współpracy międzynarodowej.

Gdyby w Gliwicach powstał Gepard, moglibyśmy wykorzystać elementy produkowane przez różne polskie firmy, również spoza naszego ośrodka, ale też partnerów międzynarodowych. Ten projekt pozwoliłby rozwinąć nasze kluczowe kompetencje, a przede wszystkim uruchomić produkcję nowego wyrobu w Bumarze-Łabędy.

Wóz wsparcia bezpośredniego może być gotowy w ciągu kilku lat, podczas gdy nowy czołg wejdzie do produkcji najwcześniej około 2030 roku. Myślę więc, że posiadanie unikatowego systemu, jakim jest WWB, byłoby wartością dodaną dla armii, a polskiemu przemysłowi pozwoliłoby zachować czy wręcz rozwinąć kompetencje potrzebne przy opracowywaniu nowego czołgu przy współpracy z zagranicznymi kontrahentami. 

Powstaje pytanie, w którą stronę pójdzie koncepcja czołgu nowej generacji.

Na pewno jesteśmy w stanie przygotować WWB dużo szybciej, niż zostanie opracowany nowy czołg. Koncepcja tego produktu opierała się na platformie wielomodułowej. Może ona zatem zostać użyta również do innych zastosowań. Liczymy na to, że ta koncepcja zostanie wykorzystana w armii i uda się przekonać wojsko, aby jeszcze raz pochylić się nad tym programem i rozpocząć jego realizację.  

OBRUM i Bumar-Łabędy są położone blisko siebie, natomiast nowy zarząd chce, aby funkcjonowały w jednym miejscu. 

Z jednej strony takie rozwiązanie pozwala ograniczyć koszty funkcjonowania obu firm. Równie ważne są jednak inne korzyści. Bezpośrednia bliskość i bycie „w jednym miejscu” pozwoli zoptymalizować współpracę pomiędzy obydwoma spółkami. Nie ukrywam, że z dotychczasowych doświadczeń wynika, iż pewne elementy mogą działać nieco lepiej niż obecnie. 

Przejdźmy do konkretnych projektów. Zgodnie z harmonogramem prezentowanym tuż po podpisaniu kontraktu Bumar-Łabędy w tym roku miał przedstawić prototyp zmodernizowanego Leoparda.

Na chwilę obecną harmonogram przedstawiony na etapie rozpoczęcia realizacji umowy nie jest zagrożony. Jesteśmy po wizycie przedstawicieli Inspektoratu Uzbrojenia, w obecności których odbył się przegląd krytyczny projektu.

Każdy tak poważny program ma elementy, które wymagają poprawy. Zaznaczam jednak, że rezultaty prac wdrożonych do chwili obecnej, jak i przebieg całego projektu jednoznacznie wskazują, że plan modernizacji Leopardów nie jest zagrożony.

Widzieliśmy już w Niemczech prototyp Leoparda 2PL w trakcie jazdy. Został on też zademonstrowany podczas ostatniego spotkania z przedstawicielami Inspektoratu Uzbrojenia. Również strona niemiecka poinformowała, że nie widzi niebezpieczeństwa co do terminowości realizacji projektu. Jestem przekonany, że wywiążemy się ze zobowiązań zgodnie z harmonogramem.

Przy okazji programu Leopard 2PL polski przemysł, w tym Bumar-Łabędy, miał nabyć ważne kompetencje. 

Tworzenie nowych zdolności to jeden z kluczowych elementów projektu. Niedawno podpisaliśmy w tym celu umowę z Rheinmetallem. To pozwoli nam skorzystać z wiedzy, umiejętności i doświadczenia firmy niemieckiej. Przez najbliższy rok specjaliści Rheinmetall będą szkolić naszych pracowników na terenie Bumaru przy modernizacji Leopardów. Jednym ze strategicznych celów dla spółki jest nabycie kompetencji i dokumentacji technicznej dla pełnej obsługi Leopardów, będących w zasobach SZ RP

To aneks do kontraktu z 2016 roku, czy całkowicie nowa umowa?

Jest to porozumienie między dwoma firmami. Podpisaliśmy je po to, aby zbudować kompetencje niezbędne do prowadzenia tego projektu. Można powiedzieć, że jest to uszczegółowienie pierwotnej umowy z niemieckim partnerem. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Podpisanie tego porozumienia pokazuje, że strony kontraktu są elastyczne, bo zdają sobie sprawę z tego, że wiele istotnych kwestii rodzi się w trakcie realizacji kontraktu, nie wszystkie można przewidzieć w fazie negocjacji. Jesteśmy zatem nader usatysfakcjonowani, że większość naszych postulatów wobec niemieckiego partnera spotyka się z postawą otwartości na dialog i gotowości wypracowania nowych strategii realizacji kontraktu. 

Czy w takim razie pierwotny kontrakt był niepełny, bądź nie jest realizowany planowo?

Zdecydowaliśmy się na dodatkowe zaangażowanie, aby mieć pewność, że nasi pracownicy będą przygotowani do realizacji projektu. Wszystkie wcześniejsze założenia są realizowane. Nasze szkolenia w Niemczech odbywają więc się zgodnie z harmonogramem, nie ma tutaj żadnych zaległości. Oprócz tego, razem z prezesem Rheinmetall dr Michaelem Karą podjęliśmy taki krok, aby zabezpieczyć nasz potencjał. Tak, jak powiedziałem wcześniej pewne uszczegółowienia kontraktu to wynik otwartej i elastycznej postawy obydwu stron, gotowych na bieżące odpowiedzi w zakresie rozwiązań problemowych, których nie dało się przewidzieć na etapie podpisywania całego kontraktu.  

Podpisanie umowy wiąże się z dodatkowym kosztem?

Tak, musieliśmy ponieść pewne wydatki. Nie mogę mówić o konkretnych kwotach.

Możemy się spodziewać prototypu Leoparda na tegorocznym MSPO w Kielcach?

Mam nadzieję że tak, ale dziś jest jeszcze nieco zbyt wcześnie, aby składać jednoznaczne deklaracje. Zaznaczam, że prototyp i kolejne czołgi, które mają być zrealizowane w Niemczech do końca roku, będą wykonane w terminie. W tym czasie my pozyskujemy technologie i kompetencje, aby przystąpić do seryjnej modernizacji Leopardów. 

Jedną z ważnych rekomendacji Strategicznego Przeglądu Obronnego jest podniesienie zdolności czołgów T-72M1. W Kielcach Bumar Łabędy prezentował dwie propozycje, „płytką” modernizację PT-91M2 i „głębszą” PT-17. O tej ostatniej MON mówił, że to raczej oferta eksportowa. Zakład jest gotowy do realizacji nowego zamówienia, równolegle z pracami nad Leopardami?

Jeśli chodzi o moce wytwórcze, to ekipy pracujące przy modernizacji Leoparda w żaden sposób nie będą angażowane do potencjalnej modernizacji T-72. To są dwa całkowicie odrębne projekty i nie będą one miały wzajemnego wpływu na możliwość realizacji.

Oczywiście przeprowadziliśmy wiele rozmów, głównie w MON, dotyczących oczekiwań wojska odnośnie zakresu prac. Z ostatnich informacji wynika, że istotnie będzie to „płytka” przebudowa czołgu. To wojsko musi jednak ostatecznie określić zakres modernizacji. Możliwe są bardzo różne warianty, jeżeli chodzi o zwiększenie potencjału T-72 i Twardych.

Jesteśmy gotowi do wykonania modernizacji zgodnie z praktycznie dowolnymi wymogami zamawiającego. Pozytywnie odbieramy, iż nasi partnerzy, głównie w ramach Grupy PGZ wykazują dużą chęć do współpracy nad tym projektem. Mamy pełną wiedzę odnośnie tego, co możemy przedstawić Zamawiającemu, jednak ostateczna decyzja leży po stronie wojska.

Modernizacja ma być prowadzona we współpracy z polskim przemysłem.

Obecne MON zakłada realizację prac w oparciu o polską myśl techniczną, co jest szansą dla obu gliwickich przedsiębiorstw, ale nie tylko. Odbyliśmy wiele spotkań, zainteresowanie krajowych przedsiębiorstw jest naprawdę duże. Wiele z nich deklaruje chęć wzięcia udziału w tym projekcie. Szczegółowe rozmowy jeszcze trwają. 

Jestem jednak przekonany, że polskie T-72 będą mogły zostać z powodzeniem ulepszone w Łabędach, według planu określonego przez wojsko. Jesteśmy otwarci na współpracę z wszystkimi spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej w programie modernizacji czołgów. Widzimy potencjał w różnych firmach z grupy PGZ i chcemy go w pełni wykorzystać w tym projekcie. Naszą przewagą jest również możliwość korzystania z potencjału OBRUM, najbardziej doświadczonego ośrodka badawczo-rozwojowego w Polsce w zakresie projektowania i modernizacji sprzętu pancernego.

Prowadzono rozmowy z partnerami zagranicznymi odnośnie elementów, których polski przemysł nie byłby w stanie dostarczyć?

Takie rozmowy miały miejsce głównie w zeszłym roku, gdy była mowa o wariancie głębokiej modernizacji. Mamy bardzo dobre rozpoznanie rynku i zweryfikowanych dostawców, również jeżeli chodzi o koszty poszczególnych komponentów. Od wojska zależy, czy będziemy pozyskiwać pewne droższe, bardziej rozwinięte rozwiązania z pomocą przemysłu zagranicznego.

Czołgi muszą być wspierane, na przykład przez wozy zabezpieczenia technicznego. Wojsko chce działać dwutorowo, zarówno modernizując obecne Bergepanzery, jak i wdrażając nowe pojazdy. Bumar-Łabędy przedstawił propozycję WZT-5, na czym polega koncepcja tego pojazdu?

Jesteśmy gotowi do udziału w obu tych programach. Jeżeli chodzi o nowy wóz zabezpieczenia technicznego, jesteśmy na etapie procedury dialogu technicznego nad uruchomieniem tego projektu. Proponowany WZT-5 pozwoli połączyć doświadczenie Bumaru z wcześniejszych wozów zabezpieczenia technicznego, na przykład dla czołgów T-72 i Twardy, z technologią niemieckiego Rheinmetall. 

Z kolei Bergerpanzer to oczywiście technologia oparta na bazie Leoparda 1 i nie do końca odpowiada ona wszystkim wymogom wojska. Pojazdy tego typu są na stanie naszej armii i będą wymagały pewnych modyfikacji. Na razie nie mogę jednak przedstawić więcej szczegółów.

undefined
Symulator proceduralny dla mostu MS-20 Daglezja. Fot. OBRUM Gliwice.

Wojsko zgłaszało pewne uwagi do mostów typu Daglezja.

Uwzględniliśmy sugestie przekazywane przez żołnierzy, a w ostatnim czasie przeprowadzono w OBRUM trzy duże szkolenia dla operatorów po stronie wojskowej. Mam nadzieję, że wątpliwości zostały rozwiane.

Most MS-20 to zaawansowane rozwiązanie, unikatowe na pewno w skali europejskiej. Trudno porównywać go do istniejących systemów. Przy każdym projekcie rozwojowym jest pewne ryzyko, że – przynajmniej na początku – jego efekty nie będą w pełni zgodne z oczekiwaniami użytkowników. 

Wprowadziliśmy jednak poprawki do mostów i zrealizowaliśmy serię szkoleń, aby użytkownicy nie mieli wątpliwości co do sposobu wykorzystania tego produktu. W tej chwili jesteśmy gotowi do seryjnej produkcji Daglezji na potrzeby kolejnych zamówień. Mamy sygnały, że MON jest zainteresowany dalszymi zakupami.

Należy jednak zauważyć, że istnieje szerokie spektrum wykorzystania naszych mostów dla potrzeb rynku cywilnego, przy różnego rodzaju klęskach żywiołowych, które co jakiś czas nawiedzają nasz kraj. Posiadanie na wyposażeniu np. przez wojewodów tego typu pojazdów pozwoliłoby w łatwy i szybki sposób reagować na pojawiające się zagrożenia. Jako OBRUM jesteśmy gotowi do dalszego rozwoju programu mostowego nie tylko dla wojska, ale także na rynek cywilny. Ważne jest jednak, abyśmy myśleli o tym zawczasu, co pozwoliłoby nam przygotować pojazdy dostosowane do potrzeb końcowego użytkownika. Dzisiaj wydaje się, że jest zrozumienie dla pewnych idei, które dbają o dobro wspólne, kładąc nacisk na polską myśl techniczną i konieczność pozostawienia kompetencji w kraju.

undefined
Most samochodowy MS-40 Daglezja. Fot. OBRUM Gliwice.

A wersja gąsienicowa?

Pierwszy egzemplarz partii próbnej mostu MG-20 jest już na ukończeniu, niedługo zostanie przekazany do badań. Drugi egzemplarz jest w trakcie produkcji. Most gąsienicowy jest oczekiwany przez Wojsko Polskie. Otrzymaliśmy nawet zapytanie o wariant Daglezji na bazie Leoparda. Prowadzimy już wstępne rozmowy w celu pozyskania podwozia tego czołgu, aby rozpocząć prace projektowe.

Chciałbym wspomnieć też o jeszcze jednym bardzo ciekawym produkcie, uzupełniającym rodzinę mostów Daglezja, jest to most samochodowy MS-40. Przygotowanie dokumentacji do wykonania partii próbnej jest na ukończeniu. Najprawdopodobniej na początku marca zostanie ona przedstawiona wojsku i umowa badawczo-rozwojowa zostanie zakończona, co będzie podstawą do ubiegania się o zamówienie partii próbnej mostów MS-40. Dodatkowo pozyskaliśmy też informację, że Siły Zbrojne RP nadal poszukują nowych mostów pontonowych. OBRUM rozpoczął już wstępne prace w tym kierunku i ma alternatywny wariant dla zakupu gotowego rozwiązania z zagranicy, nie spełniającego w pełni wymagań Sił Zbrojnych RP. 

undefined
Most gąsienicowy MG-20 Daglezja. Fot. OBRUM Gliwice.

Sprzęt dla wojsk inżynieryjnych to ważny kierunek, ale OBRUM to też symulatory, na przykład dla Rosomaków i Twardych.  

Symulatory i trenażery, „jaskinie szkoleniowe”, dokumentacja interaktywna to jeden z podstawowych obszarów działalności Spółki OBRUM, która ma pełnić wiodącą rolę w tym obszarze w Grupie PGZ. Z perspektywy lat widać, że opracowywane i proponowane rozwiązania trafiły w potrzeby wojska. Obecnie rozbudowujemy je o kolejne możliwości. Zastosowanie symulatorów pozwala w znacznym stopniu obniżyć koszty szkolenia.  

W tym segmencie OBRUM jest liderem na polskim rynku, czego dowodem są prowadzone projekty, w tym także dla przedsiębiorstw z branży cywilnej. Znaczące firmy zagraniczne proponują nam współpracę w ramach kooperacji, doceniając fachowość specjalistów z OBRUM. W najbliższych latach będzie można zobaczyć jak dużą aktywność przejawia spółka i na jak wielu polach działania wykorzystuje swoje kompetencje, wbrew wszystkim tym, którzy najchętniej pozyskiwaliby zagraniczne rozwiązania, płacąc za nie olbrzymie kwoty. 

Liczę zatem, że Wojsko Polskie będzie coraz częściej sięgało po tego typu sprzęt.

W ciągu kilku lat do polskiej armii trafią nowe lub zmodernizowane wozy bojowe. OBRUM jest dziś gotowy do tego, aby zaproponować symulatory przeznaczone do szkolenia ich załóg?

Oczywiście, OBRUM obecnie jest jednym z podwykonawców symulatorów dla modernizacji Leoparda i już prowadzone są bardzo intensywne prace nad tym projektem. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie jesteśmy w stanie stworzyć praktycznie każdy symulator dla dowolnego pojazdu wprowadzanego do Wojska Polskiego. Przykładem tego jest wygrany przez OBRUM w ubiegłym roku bardzo ciekawy przetarg na wykonanie 3 szt. symulatora kierowcy czołgu Leopard dla Wojska Polskiego. Dotyczy to również produktów powstających w Hucie Stalowa Wola. Prowadziliśmy wstępne rozmowy na ten temat, i wierzę że uda nam się nawiązać współpracę z HSW w tym zakresie, co pozwoli dostarczyć do polskiej armii kompleksowy produkt, wyposażony również w system urządzeń szkolno-treningowych, których zaawansowanie w żaden sposób nie odbiega od zagranicznych propozycji. 

undefined
Maszyna inżynieryjno-drogowa MID. Fot. OBRUM Gliwice.

OBRUM dostarczał również maszyny inżynieryjno-drogowe (MID). Zakupiono ich zaledwie kilka, choć Wojska Inżynieryjne mówią, że potrzebują tego typu rozwiązań. 

Jeśli chodzi o MID-y, obecnie koncentrujemy się przede wszystkim na wsparciu eksploatacji. Nie widzimy jednak przeszkód, aby wzmocnić ich potencjał. Podkreślam, że wojsko jest zadowolone z funkcjonalności tych pojazdów, jeżeli chodzi o wyposażenie specjalistyczne. W opinii żołnierzy silnik, jaki znajduje się w MID jest jednak za słaby i docelowo wymagałby modyfikacji, jednak jak wszystkie tego typu projekty to pewien, dłuższy horyzont czasowy. 

My ze swej strony deklarujemy możliwość zmodernizowania tych pojazdów, bo przecież OBRUM to jednostka, która specjalizuje się w projektowaniu pojazdów inżynieryjnych. Podczas ostatnich spotkań z przedstawicielami Wojsk Inżynieryjnych przypomnieliśmy o wielofunkcyjnej maszynie inżynieryjnej PINIA. Swego czasu została ona zaprojektowana, ale z różnych przyczyn nie została wdrożona, mimo tego, iż szereg rozwiązań było nowatorskich i bardzo pożądanych przez WP.

Wojskowi zaznaczają z kolei, że byliby zainteresowani tym sprzętem po wprowadzeniu kilku modyfikacji. Zdolności, jakie ma zapewniać taki pojazd są obecnie bardzo oczekiwane w polskiej armii. Chcemy odnowić ten produkt, a następnie zaproponować go użytkownikom. 

Jeszcze w latach 90. XX wieku kluczowym elementem działalności zakładów był eksport. Jak ocenia Pan szanse pozyskiwania kontrahentów na rynkach zagranicznych?

Cały czas prowadzimy rozmowy z potencjalnymi kontrahentami zagranicznymi. Dziś, po zmianach w strukturze zbrojeniówki istotną rolę odgrywa PGZ, to Grupa jako spółka wiodąca prowadzi kluczowe działania na rynkach eksportowych.

Z punktu widzenia zakładów i ich oferty mogę powiedzieć, że rynki wschodnioazjatyckie, jak i afrykańskie są nadal bardzo chłonne. Tamtejsze państwa są często zainteresowane pozyskiwaniem nowych technologii czy pojazdów specjalistycznych nie tylko na bazie T-72, ale nawet na podstawie T-55.

Musimy pamiętać iż są to klienci, którzy w chwili obecnej oczekują rozwiązań na nieco wyższym poziomie technicznym. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z kilkoma kontrahentami, i liczymy, że zaowocują one podpisaniem kontraktów jeszcze w tym roku.  

Negocjacje dotyczą zarówno czołgów, wozów zabezpieczenia technicznego, jak i modernizacji wcześniej dostarczanego przez nas sprzętu. Na razie nie mogę jednak powiedzieć nic więcej, ani przewidywać jaki będzie efekt końcowy. 

Ważnym elementem strategii PGZ jest oferta na rynek cywilny.

Bumar cały czas dostarcza usługi i produkty również na rynek komercyjny. W ostatnim okresie wyraźnie widać poprawę koniunktury. Nie ukrywam, że jest to dobra tendencja, bo pozwala nam zdywersyfikować nasze zdolności produkcyjne.  

Większość zleceń dotyczy prac serwisowych. Jeżeli chodzi o nowe zamówienia, widać ruch na obszarze rynku górniczego. Obecnie jesteśmy nadal producentem ładowarek ŁBT-1200. Są one sprzedawane kontrahentom, ale też leasingowane. Przez kilka ostatnich lat widać było przestój. Można było odnieść wrażenie, że ten obszar był nieco zapomniany. Dziś mamy jednak nowe zamówienia, głównie od polskich firm. 

Wydawało się, że ten rynek zdominują podmioty prywatne. Bumar jest w stanie konkurować ceną?

Produkt, o którym mówię, czyli ładowarka boczno-wyrzutowa ŁBW jest sprawdzona i cieszy się dobrą opinią użytkowników. Jesteśmy zatem w stanie konkurować funkcjonalnością. 

Na koniec chciałbym wrócić do programu Regina. Wiadomo, że z uwagi na usterki zrezygnowano z zastosowania gliwickiego podwozia w haubicach Krab. Są nadal prowadzone prace nad tym pojazdem, usunięto niedociągnięcia?

Miałem możliwość oglądania jak spisuje się nasze podwozie na poligonie na Słowacji. Funkcjonuje tam jako pojazd o nazwie Diana, zintegrowany ze słowackim systemem artyleryjskim. Wiem, że jest oferowany szeroko klientom zwłaszcza na kontynencie afrykańskim i azjatyckim, ale nie tylko. Działa bardzo dobrze i uzyskuje bardzo dobre opinie u potencjalnych kontrahentów. Szkoda, że nie możemy pochwalić się rekomendacjami użytkowania tych podwozi przez Wojsko Polskie.  

Usterki, o których Pan mówił zostały wyeliminowane jeszcze w Polsce. Może być oferowany zarówno polskiej armii, jak i na eksport. Diana jest znacząco tańsza od podwozi dostępnych od firm zagranicznych. Może stać się ważnym produktem eksportowym, oferowanym w kooperacji nie tylko ze słowackim przemysłem. 

Dziękuję za rozmowę.  

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama