Reklama

Siły zbrojne

NATO: Wzmocniona obecność konieczna dla odstraszania

Fot. nato.int.
Fot. nato.int.

Zastępca sekretarza generalnego NATO Alexander Vershbow poinformował, że w celu uzyskania odpowiedniej zdolności odstraszania na „wschodniej flance” konieczne jest posiadanie wystarczająco silnej i wielonarodowej obecności, połączonej z szybkim systemem wzmocnienia. Potwierdził w ten sposób, że Sojusz będzie dążył do istotnego wzmocnienia sił w Europie Środkowo-Wschodniej, zgodnie z decyzjami przyjętymi na spotkaniu ministrów obrony NATO.

Nowoczesne, efektywne odstraszanie oznacza posiadanie zasobów i woli politycznej do przekonania agresora, że koszty ataku są nieproporcjonalnie wysokie, i że takie działanie byłoby błędem. Odstraszanie zostanie stworzone tylko przez wystarczająco silną, wielonarodową wysuniętą obecność, wraz z (możliwością – red.) szybkiego wsparcia.

zastępca sekretarza generalnego NATO Alexander Vershbow

Alexander Vershbow dodał, że Sojusz musi przekazać jasny sygnał, iż przekroczenie granic NATO nie wchodzi w grę, czy to za pomocą czołgów czy „małych, zielonych ludzików”. Podkreślił, że każda forma agresji spotka się nie tylko z przeciwdziałaniem krajowych sił zbrojnych, ale też wojsk sojuszniczych, zarówno z Europy jak i Ameryki Północnej. Zaznaczył, że pierwsze kroki zostały już podjęte przez Stany Zjednoczone. Wyraził nadzieję, że zwiększone zaangażowanie USA będzie podstawą na której europejscy sojusznicy stworzą „prawdziwie wielonarodową wysuniętą obecność na wschodniej flance”.

Pytany o szansę na instalację stałych baz NATO w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej Vershbow odpowiedział, że patrząc pod kątem geograficznym na całą długość flanki wschodniej Sojuszu Północnoatlantyckiego "nie ma takiego miejsca, gdzie chcielibyśmy skoncentrować duże, stałe bazy czy znaczne siły".

"W tym momencie nie możemy sobie pozwolić na luksus takich sił. Wydaje mi się, że odstraszanie prowadzimy poprzez połączenie: wzmocnienia i obecności (…)"Siły mogą być stosunkowo niewielkie, ale będą mieć taką możliwość, by radzić sobie z atakami hybrydowymi, z atakami nagłymi. Jeżeli będzie to środowisko bardzo wielonarodowe wszystkim agresorom pokaże się, że nawet niewielkie wyzwanie spotka się z reakcją nie tylko Polaków, Litwinów, Estończyków czy Łotyszy, ale też Amerykanów, Brytyjczyków, Niemców. Całe NATO się wtedy zaangażuje, a to samo w sobie powinno być silnym czynnikiem odstraszającym. To muszą być siły interoperacyjne".

zastępca sekretarza generalnego NATO Alexander Vershbow cytowany przez PAP

Wypowiedź zastępcy sekretarza generalnego NATO jest potwierdzeniem kierunku, przyjętego na lutowym spotkaniu ministrów obrony Sojuszu. Zgodnie z podjętymi wtedy ustaleniami, obecność na wschodniej flance ma zostać włączona do systemu kolektywnej obrony, będą to więc jednostki bojowe, a nie tylko uczestniczące w ćwiczeniach. Wzmocniony ma zostać też system udzielania wsparcia sojusznikom.

Czytaj więcej: NATO-wski zwrot na wschód. Konieczne "twarde" zdolności [KOMENTARZ]

Na razie nie ustalono, w jaki sposób będzie realizowana wzmocniona obecność, ale według nieoficjalnych informacji jeden z rozważanych wariantów to stworzenie wielonarodowej brygady, w sile do około 5 tys. żołnierzy, rozlokowującej w Polsce oraz w każdym z krajów bałtyckich batalionowe grupy bojowe (często uznawane za najmniejsze jednostki, zdolne do samodzielnych działań bojowych). Nie należy się natomiast spodziewać formowania stałych baz dużych jednostek (podobnych jak np. w Niemczech, szczególnie w czasach Zimnej Wojny). I to nie tylko ze względu na sprzeciw krajów europejskich, ale też z uwagi na problemy strukturalne sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, które znacząco utrudniają wydzielenie dodatkowych jednostek do stałej obecności biorąc pod uwagę choćby ograniczone fundusze na modernizację czy sprzeciw polityków wobec budowania baz w Europie w sytuacji, gdy w USA dokonywane są redukcje.

Vershbow uczestniczył w konferencji "NATO jako Aktywny Opiekun - oczekiwania przed szczytem NATO w Warszawie", zorganizowanej przez Fundację Instytut Studiów Strategicznych we współpracy z Kwaterą Główną NATO i Fundacją Konrada Adenauera w Polsce.

(JP)/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Krzysiek

    I jeszcze jedno siła armii to siła głosu polityków inaczej liczy się głos tylko tych polityków za którymi stoi silna armia (i przemysł).

  2. Krzysiek

    Zapomnijcie o bazach USA w Polsce nowa strategia NATO to raczej zwiększanie sił państw członkowskich (przynajmniej jeżeli chodzi o Europę Chinami zajmie się USA :-))

  3. Hammer

    Właśnie. By NATO miało jakąś siłę odstraszania a także wiarygodność należy stworzyć stałe bazy NATO w Europie Środkowo-wschodniej (tak jak kiedyś w RFN) bez tego NATO leży. Sprzeciw Niemiec wobec powstania takowych mówi o wszystkim wystarczy trochę pomyśleć. @swd zgoda poniekąd co nie zmienia faktu UMIESZ LICZYĆ ! LICZ NA SIEBIE! Tyle z NATO nam

  4. Funky Koval

    Umiesz liczyć - licz na siebie. Siły rotacyjne są po to, żeby szybko i bezboleśnie móc się wycofać, tak jak amerykanie z Gruzji kiedy Rosja uderzyła.

    1. swd

      Polska nigdy nie będzie mogła liczyć na siebie, bo nawet gdybyśmy posiadali siły zbrojne zdolne do wyparcia wojsk Putina (po wcześniejszej agresji) to oni by zahamować dalsze postępy naszej armii użyli by bomb atomowych (których my nie posiadamy) i będzie po nas. Dlatego musimy posiadać sojuszników którzy są w posiadaniu tego typu uzbrojenia by Kreml wiedział że gdy coś takiego zrobi będą potencjalne odwety.

    2. FTR

      oczywiście musimy liczyć na siebie w największym stopniu w jakim to możliwe i optymalne - tzn nie wydać za dużo na armię i wykorzystać wydane pieniądze jak najlepiej.. ale sojusz mocno trzymać także... bo sami nie jesteśmy w stanie.... czasy I Rzeczypospolitej zniszczonej przez kościół i katolicką magnaterię i szlachtę już minęły... ona była zdolna tak się uzbroić...