Reklama

Siły zbrojne

Największy irański okręt - „śmigłowcowiec” tonie po pożarze

Fot. Fars News / CC BY SA 4.0.
Fot. Fars News / CC BY SA 4.0.

Agencje informacyjne FARS i Tasnim poinformowały, że największy irański okręt „Kharg” zatonął w Zatoce Perskiej po pożarze, jaki wybuchł na jego pokładzie dzień wcześniej. Cała załoga miała zostać uratowana w wyniku akcji ratowniczej.

Do pożaru doszło niedaleko portu Jask w Zatoce Omańskiej. Okręt wsparcia "Kharg”, który przez Irańczyków został przystosowany również do transportu śmigłowców, był według oficjalnych informacji w rejsie szkoleniowym. Pożar próbowano przez dwadzieścia godzin ugasić siłami załogi, jednak według agencji FARS: „wszelkie próby ratowania okrętu się nie powiodły i okręt zatonął”.

Jak na razie nie podano co było przyczyną pożaru (wskazując jedynie na „usterki techniczne”) i jak to było możliwe, że na tyle się on rozprzestrzenił, iż doprowadził ostatecznie do zatonięcia jednostki, która ma aż 207 m długości, 25,5 m szerokości i wyporność pełną 33500 ton. Mogło to być wynikiem np. przeróbek, jakie wprowadzono na tym faktycznie cywilnym statku transportowym, by zrobić z niego śmigłowcowiec (manipulując m.in. przy instalacji podającej paliwo lotnicze).

Jest jednak bardzo prawdopodobne, że Irańczycy zrzucą winę na czynniki zewnętrzne – oskarżając o sabotaż przede wszystkim Izrael. Przypominany jest tu przypadek zmilitaryzowanego statku transportowego „Saviz”, który na początku kwietnia 2021 roku został uszkodzony w wyniku eksplozji na kotwicowisku na Morzu Czerwonym (w okolicy Jemenu). Jednostka ta była wykorzystywana przez irańską Gwardię Strażników Rewolucji – oficjalnie dla zabezpieczenia akwenu przed atakami piratów. Wtedy podejrzewano, że za atakiem na ten statek stoją: albo Izrael, albo Stany Zjednoczone. Uszkodzenia były bowiem najprawdopodobniej efektem wybuchu miny podczepionej do kadłuba „Saviz” przez podwodnych dywersantów. Ostatecznie Iran nie postawił nikomu oficjalnych zarzutów, jednak tylko dlatego, że straty były stosunkowo niewielkie.

Reklama
Reklama

Teraz doszło do zatopienia okrętu, a więc sytuacja jest o wiele bardziej poważna. Głównym podejrzanym będzie oczywiście Izrael. Tym bardziej, że w okolicach Zatoki Perskiej trwa cały czas niewypowiedziana, morska mini-wojna irańsko-izraelska, w której obie strony zarzucają sobie bezprawne użycie siły i w której już zostało uszkodzonych kilka jednostek pływających (w tym co najmniej pięć od końca lutego br.).

Izrael obwinił np. Iran za eksplozje, które uszkodziły burtę izraelskiego transportowca samochodów MV „Helios Ray” w Zatoce Omańskiej 26 lutego 2021 r. Według armatora tej jednostki w kadłubie tego statku znaleziono dwie dziury o średnicy około 1,5 metra tuż ponad linią wody, co wskazuje na podwieszane miny magnetyczne.

Z kolei irański rząd oskarżył izraelski rząd o spowodowanie wybuchu, który 10 marca 2021 roku doprowadził do pożaru irańskiego kontenerowca „Shahr-e Kord” na Morzu Śródziemnym. Z kolei 25 marca 2021 roku miało dojść do irańskiego ataku rakietowego na izraelski transportowiec MT „Lori” na Morzu Arabskim.

Sytuacja staje się więc coraz bardziej napięta i można to zauważyć w często zbyt nerwowych działaniach obu stron. W zeszłym roku doszło nawet do bratobójczego ostrzelania się irańskich okrętów w wyniku czego zginęło 19 marynarzy, a 15 innych zostało rannych. Przy takim napięciu jest bardzo prawdopodobne, że kolejnych pożarów i wybuchów będzie więcej, tym bardziej, że wszystko toczy się na wodach Zatoki Perskiej, która jest uważana za jeden z najbardziej uczęszczanych szlaków morskich na świecie.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama