- Wiadomości
Małe drony u „czerwonych beretów”, ale oddolnie
6, Brygada Powietrznodesantowa zwiększa wykorzystanie małych, komercyjnych dronów, posiłkując się także doświadczeniami z wojny na Ukrainie. Jak się jednak okazuje, sprzęt pozyskiwany jest oddolnie, a ostatnio wykorzystano go podczas dużych ćwiczeń międzynarodowych. Defence24.pl uzyskał szczegółowe informacje w tym zakresie.

Przy okazji ćwiczenia „Swift Response-24” 6. Brygada Powietrznodesantowa poinformowała w mediach społecznościowych o zwiększonym wykorzystaniu bezzałogowych statków powietrznych. Chodzi tutaj także o małe, komercyjne drony, podobne do tych, które są masowo stosowane przez obie strony konfliktu na Ukrainie.
W praktyce użycie takiego sprzętu daje możliwości rozpoznania oraz w niektórych sytuacjach (drony FPV, zrzucanie ładunków) także precyzyjnego rażenia nawet małym pododdziałom (rzędu plutonu) i stosunkowo niewielkim kosztem, szacowanym na równowartość maksymalnie kilku tysięcy dolarów.

Na Ukrainie pojawiają się nawet niższe szacunki, rzędu kilkuset dolarów, jednak trzeba pamiętać o tym, że drony są często przebudowywane już na miejscu i zaopatrywane w amunicję pozyskiwaną z innych źródeł, której nie obejmuje podawany koszt. Mimo wszystko stanowią one jeden z głównych środków zadawania strat w obecnej fazie konfliktu, tak w ludziach i sprzęcie.
Z zastosowaniem komercyjnych bezzałogowców wiążą się też kontrowersje, związane choćby z dostępem do systemów dowodzenia i ryzykiem, jakie wiąże się z zastosowaniem sprzętu bez wojskowej certyfikacji oraz w wielu wypadkach pochodzącego od producentów spoza UE (w tym z Chin). Z drugiej strony, szersze wprowadzenie tego typu sprzętu mogłoby skłonić krajowe i europejskie firmy do jego produkcji. Pierwsze takie rozwiązania już się zresztą pojawiają, przykładem jest niemiecki Donaustahl, prezentując podobne rozwiązania np. na targach Eurosatory, jak i polskie firmy jak Spartaqs czy FlyFocus.
Jak jednak wygląda sytuacja w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej? W czasie ćwiczenia Swift Response brygada wykorzystywała wojskowe bezzałogowce klasy mini (Orbitery) do rozpoznania na rzecz stanowiska dowodzenia, a BSP klasy micro (czyli systemy cywilne) rozpoznania bliskiego, na rzecz pododdziałów „w polu”.
Rzeczniczka brygady, ppor. Magdalena Trzebińska-Gawin dodaje, że jednostka dysponuje kilkoma micro BSP zakupionymi jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie, a pozostałe bezzałogowce tej klasy to „oddolna inicjatywa żołnierzy z naszej Brygady”. Dowództwo jednostki dostrzega korzyści z posiadania wyszkolonych operatorów BSP tej klasy.
Jeśli natomiast chodzi o systemowe pozyskiwanie dużych ilości BSP klasy mikro to, jak przyznaje rzeczniczka 6. Brygady „toczy się dyskusja w środowisku wojskowym oraz eksperckim”, w której uczestniczy jednostka i oczekuje na jej efekty. Choć na razie istnieje fizycznie kilka dróg do dostarczenia BSP klasy micro, to „nie powstały jeszcze ramy prawne abyśmy jako Brygada mogli skorzystać z którejkolwiek z nich”. Dlatego brygada skupia się na umożliwieniu rozwijania pasji żołnierzy w tym kierunku w ramach ćwiczeń oraz czuwaniu nad ich bezpieczeństwem.
Kpt. Mateusz Kamiński z pionu spadochronowo-lotniczego 6 BPD dodaje, że jednostka zdaje „sobie sprawę z zagrożeń dla bezpieczeństwa informacji przy korzystaniu z rozwiązań komercyjnych. W ramach przeprowadzonej przez nas konferencji dość szeroko omawialiśmy te kwestie z ekspertami. Sami we własnym gronie również poruszamy kwestie „higieny pracy” z takimi urządzeniami i wypracowujemy procedury związane z minimalizowaniem ryzyka wycieku istotnych informacji”. Korzyści i ryzyka są ważone w każdym wypadku, natomiast korzyści zdaniem brygady przewyższają te ryzyka.
Jeśli chodzi o samo zastosowanie BSP klasy micro, to najważniejszą funkcją jest „dostarczenie informacji rozpoznawczej pododdziałom w terenie tu i teraz”, docelowo powinien taką posiadać każdy pluton. Kolejnym elementem jest naprowadzanie własnych środków ogniowych bez angażowania do tego innych pododdziałów. Z kolei zastosowanie micro BSP jako „środków bojowych” to funkcja, w której 6. Brygada widzi potencjał, ale będzie to wymagało „zmian strukturalnych i organizacyjnych”, są też zastosowania dla pododdziałów specjalistycznych, a część z nich zgłaszają sami żołnierze. Zdaniem brygady „szerokie wdrożenie BSP kategorii micro w struktury większości jednostek Wojska Polskiego to tylko kwestia czasu. Bilans potencjalnych kosztów do efektów sprawia, że nie można obok tej kwestii przejść obojętnie”.
Dodajmy tutaj, że eksperymenty z wykorzystaniem małych dronów prowadzi też – dysponująca przecież bardzo silnym konwencjonalnym potencjałem – armia amerykańska. W USA problem bezpieczeństwa informacji rozwiązywany jest, jak pisze portal Defense One, dwojako: albo poprzez zakup bezzałogowców z dopuszczonej listy (Blue UAS), albo przez budowę z certyfikowanych komponentów własnych maszyn przez żołnierzy. Pozyskiwanie systemów Blue UAS bywało problematyczne (ze względu na długotrwałe procedury), choć te miały zostać niedawno zmienione w celu znacznego przyspieszenia zakupów. Swoich zakupów bezzałogowców dokonują też Czesi, tam dopuszczane mają być (mimo ryzyk) nawet komponenty nie pochodzące z USA i UE. Z kolei Wielka Brytania i Łotwa pozyskują znaczne ilości BSP dla Ukrainy.
Małe bezzałogowce stają się elementem pola walki, a przeciwnik – Rosja – zyskuje doświadczenie w ich stosowaniu. Oznacza to, że problemy z ich pozyskiwaniem muszą zostać rozwiązane, a sam system powinien przyciągać większą uwagę niż obecnie w Polsce, co wynikło także z dyskusji na Defence24 Days.
Zobacz też
Być może warto by zainwestować we własną produkcję komponentów, w tym elementów elektronicznych, tak by ograniczyć ryzyka, a jednocześnie zbudować zdolność szerokiego wykorzystania małych dronów i przeciwdziałania im? Bo powoli stają się one bardzo powszechnym środkiem walki, nie zastępując innych elementów, ale będąc ich coraz bardziej potrzebnym uzupełnieniem. Z kolei jeśli problem nie będzie rozwiązany systemowo, to może to paradoksalnie prowadzić do jeszcze większych ryzyk, tak związanych z bezpieczeństwem informacji jak i samą umiejętnością wykorzystania BSP micro i co równie istotne obrony przed nimi.
Swift Response-24
„Swift Response-24” to międzynarodowe ćwiczenia jednostek powietrznodesantowych prowadzone pod kierownictwem sił USA w Europie. W odbywającym się w maju ćwiczeniu szeroki udział wzięła także 6.Brygada Powietrznodesantowa. Udział polskich spadochroniarzy został podzielony na kilka etapów. Jak poinformowała ppor. Magdalena Trzebińska-Gawin, w ramach operacji Joint Forcible Entry w nocy z 7 na 8 maja desantowano do Centrum Szkolenia Bojowego Drawsko 318 żołnierzy brygady oraz 79 wojskowych z czeskiego 43. pułku powietrzno-desantowego. Do desantu wykorzystano samoloty transportowe startujące z Powidza (polskie) oraz Balic (polskie i czeskie).

Autor. szer. Dawid Wcisło, kpr. Piotr Strzałka
Kolejnym elementem była Tactical Air Landing Operation, czyli działanie w ramach rzutu lądującego na zrzutowisku Ziemsko. Rozpoczęto jego realizację w mniej niż osiem godzin po zakończeniu rzutu spadochronowego. Działania kontynuowano zarówno w dzień, jak i w nocy z uwagi na ich dużą dynamikę. Pozwoliło to na nasycanie rzutu spadochronowego w czasie wykonywania działania taktycznego kolejnymi siłami i środkami. Operacja TALO była realizowana we współpracy z Komendą Obsługi Lotniska Wrocław i Wojsk Specjalnych. Wykonano łącznie 17 lotów z lądowaniem, z wykorzystaniem polskich (C-130, C-295M, M28), czeskich (C-295M) oraz amerykańskich (C-17) samolotów transportowych, w mniej niż 24 godziny.
Pozwoliło to przerzucić na teren działań m.in. 341 dodatkowych żołnierzy, zasobniki z żywnością na cztery doby, wspomniane bezzałogowce Orbiter, broń wsparcia w postaci ppk oraz przenośnych zestawów przeciwlotniczych, szesć pojazdów do desantowania Aero, 23 pojazdy Humvee z moździerzami M-98 i zestawami przeciwlotniczymi z armatami 23 mm, a także pojazdy i kontenery sanitarne oraz pojazdy ATV.

TALO, czyli taktyczne lądowanie statków powietrznych, odbywa się w ramach działań rzutu lądującego (z lądowaniem i wyładunkiem na lotnisku). Może odbywać się na zajętym i opanowanym lotnisku, a także na Drogowym Odcinku Lotniskowym lub odpowiednio zabezpieczonym terenie przygodnym. Co do zasady 6 BPD najpierw przeprowadza desant spadochronowy. Następnie - po stworzeniu odpowiednich warunków do przyjęcia rzutu lądującego przeprowadza się operację TALO w celu wzmocnienia potencjału bojowego sił i środków dostarczonych w rejon działań.
Obecnie 6. Brygada Powietrznodesantowa bierze udział w kolejnych dużych ćwiczeniach międzynarodowych, a mianowicie Baltops 24. 6 BPD w ramach Baltopsu wykonuje zadania na terenie Królestwa Szwecji.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS