Reklama

Siły zbrojne

Lotniskowiec „Kuzniecow” na żyletki [ANALIZA]

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Aparat propagandowy Kremla rozpoczął przygotowywanie rosyjskiego społeczeństwa na decyzję o wycofaniu z linii jedynego lotniskowca sił morskich Rosji „Admirał Kuzniecow”. Zaskoczenie jest tym większe, że jeszcze trzy tygodnie wcześniej deklarowano zakończenie remontu w 2021 roku.

Pierwszy, poważny materiał na temat niepewnych losów lotniskowca „Admirał Kuzniecow” opublikowano na portalu „Izwiestia.iz” (iż.ru) 4 kwietnia 2019 r. W artykule Co robić z lotniskowcem: „Admirał Kuzniecow” może nie wrócić do służby zaczęto oficjalnie dopuszczać możliwość wycofania tego okrętu z linii. Jak na razie do tematu podchodzi się jednak „łagodnie”, zrzucając winę nie na stan techniczny okrętu i jego niewielkie możliwości bojowe, ale na brak we Flocie Północnej suchego doku mogącego pomieścić jednostki pływające klasy lotniskowiec.

Nastąpiła więc zmiana postawy Rosjan, którzy wcześniej twardo deklarowali wolę wyremontowania „Kuzniecowa”, zmieniając tylko szczegóły co do czasu trwania prac. Przykładowo, w sierpniu 2017 r. wiceadmirał Wiktor Bursuk - zastępca dowódcy rosyjskiej marynarki wojennej - informując o planowanym w 2018 r. remoncie swojego jedynego lotniskowca zapowiadał, że będzie on wyłączony ze służby przez 2,5 - 3 lata.

Sytuację skomplikowało jednak zatonięcie w nocy z 29 na 30 października 2018 r. pływającego doku PD-50 w 82. stoczni w Murmańsku. Był to jeden z największych rosyjskich doków pływających (o nośności 80 tysięcy ton), który bez problemu mieścił w swoim wnętrzu „Kuzniecowa” (o wyporności 60000 ton, długości 306 m i szerokości 72 m). W trakcie wypadku lotniskowiec znajdował się zresztą w środku i został uszkodzony przez przewracający się dźwig.

Pływającego doku do dzisiaj nie udało się wyciągnąć spod wody i przywrócić do cyklu produkcyjnego. Pomimo tego, w listopadzie 2018 roku deklarowano zakończenie remontu „Kuzniecowa” w 2022 roku, a trzy miesiące później (19 marca 2019 r.) nawet szybciej – bo w 2021 roku. Harmonogram ten był o tyle wiarygodny, że przedstawił go sam prezes „Zjednoczonej korporacji stoczniowej” OSK Alieksiej Rachmanow wykorzystując do tego państwową agencję RIA Nowosti. Rachmanow zaznaczył jedynie, że w remoncie i modernizacji lotniskowca „Admirał Kuzniecow” może się pojawić krótkie, dwu- lub czteromiesięczne opóźnienie.

Prezes OSK nie potwierdził także pogłosek o wysłaniu okrętu do Chin, zaznaczył natomiast, że prace mają być prowadzone w zakładzie remontowym nr 35 w Murmańsku, a ich pierwsza część ma być związane z dokowaniem okrętu.

Portal „Izwiestia.ru” ujawnia jednak obecnie, że jak na razie ani przemysł, ani rosyjskie ministerstwo obrony nie rozwiązały problemu zastąpienia pływającego doku niezbędnego do zakończenia naprawy kadłuba lotniskowca. Okręt mógł też ulec uszkodzeniu w czasie wypadku pod koniec października 2018 r. Sytuacja jest o tyle zła, że „Admirał Kuzniecow” ma zdjęte wszystkie śruby, a więc może się poruszać tylko z wykorzystaniem holowników. Dlatego lotniskowiec od czterech miesięcy stoi bezczynnie w 35. stoczni w Murmańsku, i jeżeli nic się nie zmieni, to będzie musiał zostać skreślony ze stanu floty.

Rosjanie mają poważny problem, ponieważ PD-50 nie był zbudowany przez nich, ale przez Szwedów w 1980 roku. Niemal na pewno Szwedzi nie będą chcieli go naprawić. Drugi dok pływający o zbliżonych charakterystykach (PD-41) powstał natomiast w 1978 roku w Japonii, jeszcze na zamówienie Związku Radzieckiego. Dok ten znajduje się jednak w zakładach stoczniowych Fokino koło Władywostoku i nie ma możliwość przetransportowania go do Murmańska. Na przeszkodzie rosyjskim planom stanęły również wcześniejsze zaniedbania jeżeli chodzi o harmonogram wprowadzania nowych okrętów.

image
Fot. mil.ru

Jeszcze bowiem w latach osiemdziesiątych przygotowywano się do zbudowania koło Murmańska wielkiego, suchego doku dla potrzeb projektowanego wtedy, nowego lotniskowca „Ulianowsk”, który był zbyt duży - zarówno dla PD-50, jak i dla PD-41. Projekt zarzucono i automatycznie przerwano inwestycje związane z modernizacją infrastruktury stoczniowej. Teraz ta pozorna oszczędność zaczyna się mścić na ostatnim rosyjskim lotniskowcu.

Jedyną nadzieją „Kuzniecowa” wydaje się być nowa infrastruktura cywilnej stoczni „Kolskoje Wierfi” tworzona po drugiej stronie Zatoki Kola w Biełokamience przez firmę „Nowatek”. Jeszcze latem 2019 roku ma ona być przygotowana do produkcji wielkich pływających platform do produkcji skroplonego gazu o wyporności nawet pół miliona ton. Tworzony tam suchy dok może się też okazać przydatny do remontu „Kuzniecowa”, o ile:

  • długość tego doku będzie odpowiednia (platformy są szersze, mają większe zanurzenie, ale są krótsze);
  • powiedzie się czasowa dzierżawa od cywilnego przedsiębiorstwa handlowego (które wcześniej nigdy nie ubiegało się kontrakty zlecane przez resort obrony w sprawie naprawy okrętów).

Czy remont lotniskowca wystarczy?

O ile jest jeszcze szansa na dokończenie remontu „Kuzniecowa”, to coraz mniej się wspomina o mającej temu towarzyszyć modernizacji okrętu. Ostatnie działania operacyjne wykazały, że bez takiego unowocześnienia nie można nawet myśleć o wykorzystaniu jednostki w realnych działaniach bojowych. „Kuzniecow” nie będzie wiec prawdopodobnie pływał w długie rejsy i będzie głównie działał jako okręt szkolny. Pojawiła się nawet propozycja, by lotniskowiec został przebazowany w tym celu na Morze Czarne.

Tymczasem nawet szacunkowe koszty modernizacji „Kuzniecowa” okazały się tak duże, że zaczęto się głośno zastanawiać nad słusznością tej inwestycji. W „Izwiestii” cytowano więc specjalistów, którzy uważają, że za te same pieniądze lepiej byłoby zbudować parę fregat lub jeden atomowy okręt podwodny. Tym bardziej, że wcale nie chodzi tylko o modernizację jednostki, ale również o unowocześnienie jej samolotów pokładowych.

Modernizacja lotniskowca stała się bowiem pretekstem dla Rosjan do krytycznej oceny możliwości myśliwców MiG-29KR/KUBR i Su-33. Nagle okazało się, że oba te samoloty nie mają pokładowego systemu transmisji danych w czasie rzeczywistym. Brak tego rodzaju urządzeń powoduje, że oba typy myśliwców mogą działać tylko w oparciu o wcześniej postawione zadania, których zmiana w czasie lotu jest już bardzo trudna.

image
Fot. mil.ru

Rosjanie krytycznie ocenili również możliwości radaru pokładowego N-001 „Miecz” samolotów Su-33. Teraz okazuje się, że stacje radiolokacyjne tego typu mogą przekazywać do systemów uzbrojenia koordynaty nie więcej niż dwóch celów, czyli zbyt mało jak na obecne warunki bojowe i przenoszone na pokładzie uzbrojenie.

Nie tylko „Kuzniecow”

Problemy z dokończeniem remontu „Kuzniecowa” okazują się jednak niczym wobec trudności przed jakim stanęli Rosjanie po zatonięciu pływającego doku PD-50. Po wypadku przeprowadzono dochodzenie, w czasie którego prawdopodobnie sprawdzono również stan techniczny drugiego doku PD-41 w Fokino. Władze rosyjskie zrozumiały wtedy, że ze względu na wiek nie zabezpieczy on już potrzeb rosyjskiej marynarki wojennej podobnie jak budowany obecnie suchy dok w Biełokamience należący do firmy „Nowatek”.

Dok ten ma być bowiem w pierwszej kolejności wykorzystywany do produkcji platform wiertniczych i przetwórczych, które są konieczne do eksploatacji złóż gazu znajdujących się na dnie Oceanu Arktycznego. Nie ma więc szans, by w sposób systematyczny stawiać tam duże okręty na przeglądy i remonty, ponieważ przerwałoby to program energetyczny.

Rosjanom pozostaje więc zbudowanie nowych pływających doków, czego pomimo buńczucznych deklaracji nie są w stanie zrobić samodzielnie we własnych zakładach stoczniowych. Będą więc musieli je zamówić w Chinach lub Korei Południowej albo dokończyć budowę doku dla „Ulianowska” na Półwyspie Kolskim. A na to potrzeba czasu i pieniędzy, których Rosjanom wyraźnie brakuje.

Problemy z infrastrukturą stoczniową Floty Północnej najlepiej pokazuje remont ciężkiego, atomowego krążownika „Admirał Nachimow”, który zablokował basen paliwowy stoczni Siewmasz i jej specjalistów potrzebnych do realizowanych w tym czasie budów atomowych okrętów podwodnych. Teraz nawet Rosjanie zaznaczają, że naprawa okrętów w żaden sposób nie powinna mieć wpływu na plany budowy nowych jednostek bojowych.

Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.