Reklama

Siły zbrojne

Londyn stawia na wojsko pomimo pandemii. „Największe inwestycje od czasów Zimnej Wojny”

Fot. Crown Copyright/MoD UK.
Fot. Crown Copyright/MoD UK.

Władze Wielkiej Brytanii poinformowały o planowanym znacznym zwiększeniu wydatków na obronę narodową. Mają one być podnoszone o około 10 proc. rocznie, w stosunku do pierwotnych planów. Według rządu są to „największe inwestycje od czasów Zimnej Wojny”.

Brytyjski resort obrony w ciągu czterech lat ma otrzymać dodatkowo łącznie 16,5 mld funtów. Pierwotnie planowano zwiększenie wydatków o 0,5 proc. więcej, niż wynosi inflacja, dzięki czemu brytyjski resort obrony otrzyma nominalnie łącznie o 24,1 mld funtów więcej, niż gdyby budżet pozostał na poziomie z bieżącego roku – około 41,5 mld funtów.

Dodatkowe pieniądze pozwolą na realizację szeregu programów modernizacji brytyjskiej armii. Priorytetami mają być m.in. inwestycje w systemy bezzałogowe, cyberobronę, a także marynarkę wojenną. Przy okazji ogłoszenia wzrostu wydatków poinformowano, że obok ośmiu planowanych fregat typu 26 i pięciu typu 31 zostanie też rozpoczęty program nowych okrętów typu 32. Brytyjczycy zamierzają też inwestować znaczne środki w badania i rozwój w programie myśliwca szóstej generacji Tempest.

Sky News pisze, że tylko dodatkowe 41,5 mld funtów da możliwość wzrostu wydatków o około 10 proc. średniorocznie. Jednakże, nawet pomimo tego nie zostaną zaspokojone wszystkie potrzeby sił zbrojnych i mogą być konieczne cięcia, związane na przykład z redukcją liczby czołgów i innych pojazdów bojowych.

Przyjęte przez Brytyjczyków założenia dotyczące finansowania obronności są więc dość korzystne, zwłaszcza zważywszy na problemy gospodarcze wywołane pandemią. Władze w Londynie same przyznają jednak, że inwestycje mają być wsparciem dla gospodarki, szczególnie dla przemysłu stoczniowego i lotniczego oraz wysokich technologii. 

Na razie wciąż nie określono dokładnego podziału dodatkowych środków. Nadal więc otwarte jest pytanie, czy tym razem uda się uniknąć redukcji wojskom lądowym Wielkiej Brytanii, a w szczególności ich komponentowi ciężkiemu. Podczas posiedzenia parlamentarnej komisji obrony wprost pojawiło się stwierdzenie, że wdrożenie cięć zmniejszających potencjał jednostek pancernych i zmechanizowanych w stosunku do planów z 2015 roku spowoduje, że jedyna brytyjska dywizja ciężka nie będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się rosyjskiej jednostce pancernej tego samego poziomu.

Już dziś bowiem wojska lądowe Wielkiej Brytanii borykają się z brakami jeśli chodzi o nasycenie artylerią, zestawami przeciwlotniczymi czy np. systemami rakiet przeciwpancernych na pojazdach, a wprowadzanie dalszych redukcji może doprowadzić do utraty możliwości skutecznego działania w konflikcie o dużej intensywności. Jednocześnie wiadomo, że dodatkowe fundusze nie pozwolą na realizację wszystkich postulowanych przez wojsko programów, więc pytanie o możliwe redukcje w „lądowym” komponencie, odgrywającym szczególną rolę na wschodniej flance NATO, jest otwarte.

Brytyjczycy zamierzają przeprowadzić zintegrowany przegląd obrony i bezpieczeństwa do 2021 roku. Wtedy dowiemy się, czy ambitne założenia dotyczące robotyzacji armii i nowych, kosztownych programów lotniczych oraz morskich (i odstraszania nuklearnego) uda się dzięki dodatkowym środkom połączyć z utrzymywaniem konwencjonalnych zdolności – niezbędnych, aby Londyn utrzymał swoją pozycję w systemie obrony i odstraszania w Europie Środkowo-Wschodniej.

Reklama
Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama