Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Leopardy w polu bezradności

Fot. Fot. kpt. Dariusz Kudlewski/10 Brygada Kawalerii Pancernej
Fot. Fot. kpt. Dariusz Kudlewski/10 Brygada Kawalerii Pancernej

Cztery lata od podpisania umowy na remont, Wojsko Polskie wciąż nie otrzymało zmodernizowanych czołgów Leopard 2 do standardu Leopard 2PL. Budżet modernizacji armii stał się ofiarą pułapki wydatkowania 2 proc. PKB na obronę za wszelką cenę. Cena modernizacji cały czas rośnie, a winnych chaosu brak.

Pozyskane przez MON czołgi Leopard 2A4, w większości w latach 2002-2003, stanowią ważną część potencjału pancernego armii. Pomimo wzrostu potencjału obronnego, od dawna było wiadomo, że konieczne są zarówno ich gruntowne remonty, jak i modernizacja. Większość państw w różnym stopniu ulepszała swoje czołgi od czasu wprowadzania ich na uzbrojenie, wzmacniając opancerzenie, instalując nowoczesną elektronikę, wymieniając też przestarzałe elementy, które nie są już wspierane.

Polski przemysł posiada spore zdolności modernizacyjne (optyka, dopancerzenie, systemy łączności), jak i remontowe. W drodze analiz prawnych MON doszedł do wniosku, że polski przemysł nie może samodzielnie dokonywać modernizacji ponieważ doszłoby do złamania praw własności intelektualnej producentów niemieckich: KMW i Rheinmettall - należy nadmienić, że na takie rozwiązanie naciskała strona niemiecka. Równocześnie Polska, od około 2010 roku, jest członkiem stałym klubu LeoBen, zrzeszającym użytkowników Leopardów i koordynowanym przez KMW.

Sprawa nie była jednoznaczna. Wcześniej, w resorcie spierały się dwie koncepcje. Pod uwagę brano współpracę z partnerem niemieckim, ale też inne drogi. Kilka lat wcześniej Turcja nie zgodziła się na – uznaną za zbyt drogą – modernizację wozów wersji 2A4, nabytych podobnie, jak w wypadku Polski z nadwyżek Bundeswehry, a tamtejszy koncern Aselsan opracował własne rozwiązanie, czołg Leopard 2NG.

Postępowanie na modernizację czołgów Leopard 2A4 rozpoczęto w Inspektoracie Uzbrojenia w końcu 2013 roku. Początkowo zgłosiły się do niego trzy konsorcja:

- ZM Bumar-Łabędy, OBRUM Gliwice Sp. z o.o. i PHO (wspierane przez KMW),

- WZM SA z Poznania, współpracujące z WZŁ nr 2 SA oraz Rheinmetallem;

- PCO wraz z Aselsan Elektronik (firmą która opracowała turecki Leopard).

W rozmowie z Defence24.pl gen. bryg. rez. Adam Duda, były Szef Inspektoratu Uzbrojenia i ekspert fundacji Stratpoints wyjaśnia: - Musimy pamiętać, że członkostwo w klubie LeoBen nie zobowiązuje nas do dokonywania zakupów za jego pośrednictwem, i pomimo tego że LeoBen zakłada unifikacje czołgów, to konfiguracje poszczególnych użytkowników, np. Grecji czy Hiszpanii, różnią się od siebie. Jednym z celów programu Leopard 2PL było, stworzenie w Polsce, w Bumarze-Łabędy, potencjału do modernizacji czołgów, a tego nie można było zrobić za pośrednictwem LeoBen. Gdybyśmy dokonali zakupów przez LeoBen, to najprawdopodobniej byłyby to komponenty dostarczone bezpośrednio „z półki”, z Niemiec. Z drugiej strony, propozycja turecka zbytnio odbiegała od tego, co przewidywali do wykorzystania inni użytkownicy Leopardów, była też kosztowna.

Proces wyboru ofert był długi i bardzo zaciekły. Szczególnie zaangażowały się w niego dwie firmy, zajmujące się tradycyjnie sprzętem pancernym tj. ZM Bumar-Łabędy i WZM Poznań. Polskim zakładom bardzo zależało na przeprowadzeniu modernizacji i zdobyciu kolejnych kompetencji w tym zakresie. Bumar Łabędy – chwalił się kilkudziesięcioma laty produkcji czołgów, zaś poznańskie WZM – znajomością budowy Leopardów, poprzez wykonane wcześniej m.in. remonty silników i powerpacków, jak i obsługi samych czołgów.

W pierwszych miesiącach 2015 roku okazało się, że Rheinmetall podjął współpracę z Bumarem-Łabędy. Z kolei poznańskie WZM, aby nie „wypaść z gry”, podjęły współpracę z KMW. Ta współpraca jest realizowana do dziś, bowiem zgodnie z porozumieniem zawartym w ramach PGZ na przełomie 2014 i 2015 roku poznańska spółka odpowiada za wsparcie eksploatacji czołgów Leopard 2A5 (i napęd czołgów wszystkich wersji), Bumar – za wozy w wersji 2A4.

Wróćmy jednak do programu Leopard 2PL. Ostateczną ofertę złożył jednak jedynie pierwszy ze wspomnianych powyżej wykonawców. Dlaczego? W tle była „walka” między Rheinmetallem a KMW. Obie firmy, choć kooperują przy budowie Leopardów, to jednocześnie wielokrotnie rywalizowały o miano głównego wykonawcy modernizacji, podobnie jak na innych rynkach krajowych i zagranicznych. Przykładowo, przy modernizacji niemieckich czy duńskich Leopardów do standardu 2A7/2A7V głównym wykonawcą jest KMW (Rheinmetall dostarcza określone elementy np. uzbrojenia), z kolei Rheinmetall, rozwijający własną koncepcję modernizacji, zdobywał zlecenia eksportowe w Indonezji czy Singapurze.

Jedna z koncepcji modernizacji Leoparda 2 przygotowana przez Rheinmetall. Fot. J. Graf/Defence24.pl.
Jedna z koncepcji modernizacji Leoparda 2 przygotowana przez Rheinmetall. Fot. J. Graf/Defence24.pl.

Chaos pogłębia koszty

Okazało się jednak, że oferta złożona przez konsorcjum wsparte przez KMW nie została przyjęta przez MON, zgodnie z ówczesnymi komunikatami, z uwagi na zbyt niski poziom polonizacji – proponowanej wtedy przez niemieckiego partnera - oraz braki formalne i merytoryczne. Rozpoczęto nowe postępowanie, w którym rolę lidera miał objąć PGZ, a prace być realizowane przede wszystkim w Bumarze. Anulowanie tamtego postępowania zbiegło się w czasie z wygaśnięciem wcześniejszych umów konsorcyjnych. Kilka lat przygotowań zostało zaprzepaszczonych.

Według nieoficjalnych informacji Defence24.pl, wartość modernizacji na początku 2015 roku (czyli jeszcze przy przymiarkach konsorcjalnych Bumar-KMW i WZM-Rheinmetall) szacowana była w okolicach 1,5 mld PLN. Rok 2015 był rokiem wyborów parlamentarnych i kampania wyborcza przełożyła się na wyhamowanie negocjacji oraz na kolejną zmianę koncepcji wykonawcy.

W październiku 2015 roku doszło do politycznej zmiany i ministrem obrony narodowej został Antoni Macierewicz, który ostro krytykował poprzedników za powolną modernizację i niewypełnienie zobowiązania do wydatków 2% PKB na obronność, czy niewykonywanie budżetu na wojsko (szczególnie w latach 2008-2013). Jednocześnie dochodzi wtedy do zmiany zarządów zarówno w PGZ, która w procesie konsolidacji przejęła kontrolę nad większością państwowych firm zbrojeniowych, tym Bumarem-Łabędy i  poznańskimi WZM.

Okazało się jednak, że oferta złożona przez konsorcjum wsparte przez KMW nie została przyjęta przez MON, zgodnie z ówczesnymi komunikatami z uwagi na zbyt niski poziom polonizacji – proponowanej wtedy przez niemieckiego partnera - oraz braki formalne i merytoryczne. Rozpoczęto nowe postępowanie, w którym rolę lidera miał objąć PGZ, a prace być realizowane przede wszystkim w Bumarze. Anulowanie tamtego postępowania zbiegło się w czasie z wygaśnięciem wcześniejszych umów konsorcyjnych. Kilka lat przygotowań zostało zaprzepaszczonych.

21 grudnia 2015 roku, a więc w dwa miesiące po sformowaniu rządu zostaje podpisana umowa na remont i modernizację  128 czołgów Leopard 2A4 do standardu 2PL z konsorcjum PGZ i Bumar-Łabędy - jako partnera zagranicznego wskazano Rheinmetall. Wartość umowy została określona na 2,415 mld PLN brutto. Otwarte jest pytanie o powód wzrostu kosztów. Jeszcze w 2015 roku - tydzień po podpisaniu umowy - na konto Bumaru przekazano dość wysoką zaliczkę. Podpisanie umowy pod koniec roku pozwoliło zbliżyć się do planowanego wykonania budżetu obronnego.

image
Zmodernizowany Leopard na tegorocznym MSPO 2019. Fot. Maciej Szopa/Defence24.pl.

Warto powiedzieć kilka słów o konstrukcji samej umowy. Kwota 2,415 mld zł brutto obejmowała modernizację czołgów, ale nie ich remonty, czyli przywrócenie sprawności elementów nie podlegających ulepszeniu. Mówimy przecież o ponad 30-letnich czołgach.

Zakres remontów miał od początku zostać określony, po ocenie stanu czołgów, w formie wynikowej. Z nieoficjalnych informacji Defence24.pl wynika, że te były w gorszym stanie niż zakładano, co może skutkować dalszym i znaczącym wzrostem kosztów umowy. W odpowiedzi na pytania Defence24.pl MON poinformował, że „obecnie trwają negocjacje z Wykonawcą mające na celu podpisanie aneksów uaktualniających zapisy umowy, które obejmują m.in. tzw. naprawy wynikowe. Przedmiotem umowy od momentu jej zawarcia jest również usprawnienie czołgów, w tym celu Wykonawca zobowiązany był dokonać weryfikacji. Przekazywanie protokołów weryfikacyjnych dla pierwszej partii 64 czołgów Wykonawca zakończył 15 listopada br.”.

Zanim jednak dojdziemy do bieżącego roku, warto cofnąć się wstecz. W lutym 2016 r. Rheinmetall poinformował o podpisaniu ze stroną polską umowy o wartości 220 mln euro, w celu modernizacji pierwszych czołgów, a także ustanowienie odpowiednich zdolności strony polskiej. Niemiecki koncern jest formalnie podwykonawcą i nie jest częścią konsorcjum.

Głównym wykonawcą umowy jest konsorcjum PGZ i Bumaru, i Inspektorat Uzbrojenia nie ma bezpośredniego przełożenia na partnera niemieckiego. Uważam, że odpowiedzialność za spory pomiędzy Bumarem a Rheinmetall ponosi przemysł, nie MON. Inspektorat Uzbrojenia przedstawił głównemu wykonawcy wymagania, ten je przyjął, więc powinien odpowiadać za należyte wykonanie pracy, nie przerzucać odpowiedzialności na innych – mówi Defence24.pl gen. Adam Duda, były Szef Inspektoratu Uzbrojenia, ekspert fundacji Stratpoints.

Zakres i tempo prac określonych w umowie modernizacyjnej na Leopardy spowodowały że Bumar Łabędy/PGZ podjęły szereg trudnych technicznie zobowiązań wobec Inspektoratu Uzbrojenia. Umowa była już czterokrotnie aneksowana, a jej wartość wzrosła do dzisiaj do 2,7 mld zł. Ta kwota jednak nadal nie obejmuje remontów wynikowych więc z pewnością będzie jeszcze większa. Częściową przyczyną wzrostu kosztów jest fakt, że modernizacji ma podlegać o 14 czołgów więcej (wozy w wersji 2A4 z drugiej partii Leopardów, obecnie służące w Wesołej), dodano też nowe funkcjonalności.

Tylko co z tego, skoro samych czołgów nie odebrano, a realizacja tej ważnej umowy jest mocno opóźniona. Pierwotnie 128 zmodernizowanych Leopardów miało być dostarczonych do 2020 roku, jeszcze w czerwcu 2018 roku szef MON Mariusz Błaszczak zapowiadał że do końca 2019 roku zostaną dostarczone 47 wozy.

Jedną z przyczyn opóźnień są zmiany w konfiguracji modernizacji – Specyfika techniczna wykonania wzorcowej modernizacji jest na tyle wymagająca i skomplikowana, że nastąpiła konieczność wprowadzenia zmian i modyfikacji. A to przełożyło się na dodatkowe nakłady pracy, które nie były możliwe do przewidzenia na etapie podpisania umowy głównej z Zamawiającym – przyznał Departament Komunikacji i Marketingu PGZ.

Inną, ważniejszą przyczyną jest jednak niedostateczne uwzględnienie stanu czołgów (tych elementów, które nie ulegały modernizacji) i spór z partnerem niemieckim, dotyczący interpretacji zapisów umowy w odniesieniu do tych elementów.

W 2018 roku do Polski z Niemiec trafił prototyp oraz kilka przedseryjnych czołgów. Rozpoczęły się badania. Z nieoficjalnych informacji wynika, że część elementów przynajmniej jednego czołgu – tych niepodlegających modernizacji – nie była sprawna. Pośrednio potwierdził to wiceprezes PGZ Sebastian Chwałek w rozmowie z Defence24.pl w sierpniu 2019 roku: „Część problemów wynika z rozbieżnych interpretacji zapisów umowy przez partnerów z różnych krajów (…) Właściwie niemiecki partner prowadził prace badawczo-rozwojowe na naszym rozwiązaniu, a w czasie testów okazało się że parę elementów wymaga przebudowy i zmian, by spełnić wymagania Zamawiającego. Ponieważ sprzęt nie jest nowy, okazało się, że niektóre elementy nieobjęte na początku modernizacją są już mocno zużyte, co również miało wpływ na harmonogram prac. Na pewno byłoby łatwiej, gdyby niemiecki partner dostarczył od razu gotowe, sprawdzone i zgodne z wymaganiami zamawiającego rozwiązanie”.

Zgodnie z założeniem programu, Rheinmetall Defence miał nie tylko dostarczyć czołgi pomóc w ustanowieniu w Polsce (w Bumarze) zdolności do ich obsług i wsparcia. Tego założenia, niezależnie od dosłownej interpretacji umów, nie udało się na razie spełnić, a nawet jeśli to się w przyszłości uda, odbędzie się to z opóźnieniem. Co więcej, możliwe, że niemiecki partner będzie oczekiwał dodatkowych środków poza umową z lutego 2016 roku, skoro – w jego interpretacji – odpowiadał tylko za określone elementy, a nie za usprawnienie czołgów jako całości. De facto więc zakres zobowiązań wobec Rheinmetall nie został do końca określony…

Obecnie, choć większość prób została ukończona trwają testy pewnych elementów prototypu, jak i proces oceny protokołów z badań. - Proces oceny spełnienia wymagań umownych przez zmodernizowany czołg nie został zakończony. Wykonawca kontynuuje testy w obszarach, dla których ich realizacja nie była wcześniej możliwa, bądź wymagała ich powtórzenia. (…) Zgodnie z deklaracjami Wykonawcy istnieje możliwość przekazania pierwszej partii czołgów w bieżącym roku, niemniej jednak w ocenie Zamawiającego spełnienie powyższej intencji obarczone jest wysokim ryzykiem – powiedział Defence24.pl rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia mjr Krzysztof Płatek.

Czołgi Leopard 2A5 wykorzystują nieco inny system zabezpieczenia logistycznego. Fot. kpt. Rafał Nowak.
Czołgi Leopard 2A5 wykorzystują nieco inny system zabezpieczenia logistycznego. Fot. kpt. Rafał Nowak.

Po czterech latach od podpisania umowy trwa przepychanka pomiędzy IU i PGZ odnośnie zakresu remontu i modernizacji. Przedstawiciele przemysłu mówią nieoficjalnie, że Inspektorat blokuje i „stawia kłody pod nogi” polskim firmom, nawet przy wykonywaniu prostych prac, zasłaniając się koniecznością ponownych, długotrwałych certyfikacji. Jedna z osób powiązanych z PGZ, znająca kulisy negocjacji, powiedziała: Podczas kolejnych nad zakresem prac przedstawiciele IU żądali od strony polskiej coraz to nowych modyfikacji, w niezwykle kosztownych wariantach. Inne wymagania są stawiane dla strony niemieckiej. Powiedzmy że chodzi nam o   wyprofilowania kawałka blachy w jednym z elementów. Powiedzieliśmy, że nie stanowi to żadnego problemu i szybko to wdrożymy. Przedstawiciele IU się zgodzili i zażądali po dokonanych zmianach przedstawienia dokumentacji certyfikacyjnej. Powiedzieliśmy, że to jest wielomiesięczny proces i niezwykle kosztowny gdyż wymaga pełnej współpracy z właścicielami praw czyli producentem niemieckim a na to nie mamy żadnego wpływu. IU zapytał więc Rheinmetalla, czy mogą to wykonać. Odpowiedź była, że oczywiście tak. Blachy zostały w prosty sposób podgięte, nikt nie zażądał od Rheinmetalla żadnych dodatkowych dokumentów bo ”oni dają rękojmię producenta”. Koszt kilkukrotnie wyższy niż w przypadku wygięcia blach przez Bumar-Łabędy.

Obecnie władze PGZ i Bumaru-Łabędy są bez jakichkolwiek możliwości nacisku na partnerów niemieckich w kwestii realizacji umów. W efekcie, brak ostatecznego porozumienia, a przez to i rozpoczęcia prac modernizacyjnych. O zakończeniu już nie wspominając.

Eksperci z którymi rozmawiał Defence24.pl – a pragnący zachować anonimowość – mówią, że zakres umów zawartych pomiędzy IU a Bumarem Łabędy często budził wątpliwości. Przykładem może być dopancerzenie. Ma ono zostać wykonane przez stronę niemiecką, a dokładnie IBD Deisenroth (obecnie spółka jest częścią Rheinmetall). Jednocześnie na zlecenie MON polska firma Lubawa przygotowała technologię dodatkowego pancerza. Dlaczego nie został więc wzięty do modernizacji polski pancerz z prawami patentowymi należącymi do strony polskiej? Do zastrzeżeń trzeba dodać brak koordynacji zakresu umowy z umowami z niemieckimi  podwykonawcami, którzy dysponują kluczowymi technologiami i prawami patentowymi.  

Nie ulega wątpliwości, że cały program został źle przygotowany. Przy planowaniu kontraktu nie uwzględniono stopnia zużycia ponad 30-letnich czołgów, przy zawieraniu kontraktu z partnerem niemieckim „spieszono się”, a umowa z partnerem niemieckim budzi wątpliwości w zakresie interpretacji. Odpowiedzialność za ten stan – w różnym stopniu – dotyczy i wojska, i MON, i przemysłu (w tym partnera zagranicznego).

Jedno jest pewne, gdyby od przyjęcia Leopardów w latach 2002-2003, wypracowano w WP system zabezpieczenia i wsparcia eksploatacji oraz odpowiedni potencjał krajowy, tak po stronie wojskowej, jak i przemysłowej, to do obecnej sytuacji, w której stan czołgów „zaskakuje” by nie doszło. To lekcja, którą MON i SZ RP powinny uwzględnić, planując inne zakupy sprzętu – nie tylko tego pancernego.

Jędrzej Graf, Jakub Palowski

Reklama

Komentarze (116)

  1. mati69

    to ta cała modernizacja + remonty będzie kosztować ponad 3 mld zł. nowy czołg, typu K2 to koszt ok 10 mln usd za szt. Można było za tą kasę kupić spokojnie z 80 K2, z produkcją w kraju. obcy wywiad w MON i IU ma się jak widać dobrze.

    1. asdf

      wiekszosc tej kwoty przezarl Bumar

  2. Sternik

    Już dawno temu pisano że pozyskanie Leopardów bez praw do remontów i modyfikacji to uwiązanie polskiego wojska na niemieckim pasku. To samo jest z lotnictwem i wojskami rakietowymi. Leo bez niemieckich śrubek takich samych jak nasze tylko 10x droższych nie pojedzie. Himars czy Patriot bez zgody Białego Domu nie wystrzeli. A miliardy poszły w .... Miliardy za które mogliśmy mieć własną obronę rakietową gdyby chociaż w części trafiły do przemysłu w ciągu ostatnich 15 lat. Tak samo z czołgami. W mocy pozostaje fraszka że Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi. Druga sprawa. Jeżeli taki sąsiad jak Rosja zaczyna forsowną modernizację armii to nie ma co czekać aż najedzie na Ukrainę tylko trzeba się brać do roboty. Niestety w tym czasie u nas rządzili miłośnicy rżnięcia w gałę i dobrych cygar. Praca była dla nich zbyt nudna a wojsko całkowicie zbędne.

    1. MAZUR

      Takie gotowe technologie - wysokie technologie do dziś nie pokonane, bo to fizyka klasyczna i rakiety Wernehra von Braun&Rodzina z PRL a obecnie z RP. i co ma RP jak zmieliła na papier toaletowy całą dokumentację? Robią takie tam dziwadła bo to potrafią, Feniks 40 km zasięgu w n2019 r, a w 1985 Zeus 120 km zasięgu, szok że tacy ludzie zarządzają. Szkoda kasy na te balety z pancerfaustem z 1940 roku.

  3. SAS

    Bumar to słaba firma i zawsze ma problemy ze wszystkim.

    1. Lord Godar

      Skoro państwo samo pozbawiło tego fachowca narzędzi , to teraz samo ma problem kiedy zleca mu robotę .

    2. LMed

      SAS , mówisz jak gimnazialista. Zawsze? Wszystko? Bądż poważny. Bumar produkował kilkaset czołgów rocznie. To firma państwowa. Zobacz co to głupie państwo z nimi zrobiło.

    3. Clash

      Wszyscy winni tylko nie Bumar, głupie państwo, wcześniej HSW, a teraz Niemcy.. Przecież Bumar jest OK to najlepsze firma na świecie której jeśli się tylko pozwoli to będzie tłukło T72 do połowy trzeciego millennium....

  4. poznaniak

    Tak jak już kiedyś mówiłem jesteśmy krajem frontów więc kupimy czołgi od kraju frontowego-Korei i przestanmy bawić się w udawanie remonty bo sytuacja polityczna robi się naprawdę nieciekawa. Leopardy zaś i t 72 odsprzedajmy zaś krajom które majom dobre stosunki z producentami. Jeśli chcemy istnieć jako naród to naprawdę jest już najwyższy czas by zacząć poważnie myśleć o obronności. Jestem za zakupem czołgów najpierw w Korei a potam w cegielskim

    1. LMed

      Cegielski? Czołgi? Pewnie mogą robić wszystko, jak państwo dobrze zapłaci.

    2. Sidematic

      A dlaczego nie? Technologię się kupuje i wdraża. Każdą. Chyba, że ma się swoją ale my nie mamy. Nie muszą od razu robić całego czołgu. Niech tak jak HSW zaczną od montażu z klocków, później wprowadzanie polskich podzespołów, następnie podwozie a na koniec wieża. Z armatą i innym żelastwem strzelającym nie będzie problemu a może przy okazji jakaś licencja na przyzwoitą amunicję by wpadła? Ważne żeby się zerwać z niemieckiej smyczy na której nas powiesiły zakupy Leopardów.

    3. LMed

      Dlaczego Cegielski? Bo chętny na kasę? Bo Poznań to ładne miasto? Jakieś inne powody?

  5. w

    do wszystkich komentatorów. Przeciez po 1989r zlikwidowalismy swój przemysł. To co jest to nie słuzy do produkcji ale zatrudnienia pociotków

    1. niezwykle_zdziwiony

      po co nam przemysl skoro mamy 500+?

    2. Danisz

      kto i kiedy zlikwidował Hutę Stalowa Wola? albo Świdnik? czekam na odpowiedź upartyjniony kolego

    3. mick8791

      A jakie to niby zakłady przemysłu zbrojeniowego zlikwidowaliśmy? Jakieś konkrety? Bo bzdury pisać każdy głupi potrafi...

  6. olok

    Przypomnę wszystkim ,że czołgi Leopard 2 poniosły całkowitą klęskę podczas tureckiej interwencji przeciwko Kurdom. Okazało się ,że supernowoczesne Leopardy zostały rozstrzelane przez stare PPK które stosowali Kurdowie.Rozpisywano się o tym w czasopismach Technika Wojskowa.

    1. Danisz

      już pomijając fakt, że owe "supernowoczesne Leopardy" to Leo2A4 czyli maszyny z połowy lat 80. to podaj proszę ile niby Leosiów i przez jakie PPK zostało zniszczonych, że zasługuje to na mianę "całkowitej klęski"?

    2. szemrany smerf

      Tak racja, lecz nie zawinił czołg tylko załogi i taktyka ich użycia, wystawiając burty na ostrzał, notabene nie zawsze wiadomo jaki typ ppk został użyty.

    3. mick8791

      To była kwestia totalnie błędnej taktyki użycia tych czołgów, a nie wina samych maszyn! Nie ma na świecie żadnego rodzaju uzbrojenia, które źle użyte zdziała cuda. Wyślij sobie do walki lotniskowiec bez jego grupy bojowej to zobaczysz jak szybko i epicko zatonie...

  7. MAZUR

    Zawsze zastanawiałem się po co to kupować? To coś jak dawniej drukarka do komputera, kosztowała 100 zł, a tusz do niej 500 zł i na niewiele starczał, dziwię sie kto to potrzebuje. Czołg nadaje się dziś na plac Niebiańskiego Spokoju.

    1. mick8791

      Powiedz to dowódcom praktycznie wszystkich armii świata. Uświadom im w jak wielkim są błędzie!!! Następny "inteligentny inaczej"...

  8. Dark

    Nic się nie zmieni ponieważ MON, IU to nieudacznicy. Nie potrafią niczego zrobić, w nieskończoność dialogi, zapytania pisane przez dostawców ... Kadry rodem z przedszkola. Nie do pomyślenia w komercyjnych firmach ... ale tam się liczy "mierny ale wierny".

    1. szczekun

      To są skutki upolitycznienia wojsk.Każdy z wojskowych decydentów boi się o swój stołek i ciepłą posadkę dlatego nie podejmie decyzji wbrew politycznej wierchuszce. Czwarta władza- media raczej niechętnie porusza tematy z zakresu wojskowości (tajemnica służbowa, oskarżenia o inwigilację itp.) W tle interesy koncernów zbrojeniowych, pole do popisu naszych służb specjalnych.

  9. mc.

    Dla "zdziwionych i zdenerwowanych". Dużo kosztuje i jeszcze nie gotowy ? To dotyczy zarówno Leopardów jak i naszych T-72. Zadajcie sobie pytanie - ile w ciągu ostatnich 20 lat wydano na modernizacje czołgów ? ZERO !!! Dziwi Was, że przywrócenie sprawności technicznej (T-72) kosztuje ? Dziwi Was, że pseudo oszczędność przy zakupie A4 (po 1 "orjo") mści się teraz wysokimi kosztami odtworzenia sprawności technicznej i modernizacji ? Ciągle jest zdziwienie - dlaczego nie modernizowano MIG-29, dlaczego nie modernizowano BWP-ów, dlaczego nie modernizowano Zuzanny itd., itd. Bo takich ludzi wybieraliśmy !!! Nie jestem zachwycony tym co jest teraz, ale proszę przypomnijcie mi kiedy ostatnio były kupowane zapasy amunicji artyleryjskiej, rakiet Feniks itd. (ale nie w ciągu ostatnich 4 lat - oczywiście).

    1. Danisz

      co za partyjny bełkot - ile jeszcze razy będziesz powtarzał "przez 8 ostatnich lat..." ? Prawda jest taka, że zanim przyszli twoi spece prawie wszystkie Leo były sprawne, zdecydowana większość T-91 było sprawnych, a i większość etatowych T-72 było na chodzie; natomiast po 4 latach degrengolady Leo2A4 nie mamy de facto na stanie, Leo2A5 po 3 latach pod chmurką w Wesołej nadają się w większości tylko do remontu, a i zdecydowana większość T-72 (choć i tak nie nadaje się do niczego) nie może być używana przez modernizację, która jak wiadomo nic nie zmodernizuje. Tylko T-91 uniknęły dobrej zmiany - może dlatego, że są potrzebne na Łotwie gdzie udajemy, że nie jesteśmy państwem z tektury. A tak dla twojej informacji: MiGi zmodernizowano (w połowie) i co z tego? I tak spadały więc i tak trzeba je wycofać - kasa poszła w błoto i tak samo będzie w wypadku bieda-moderki T-72 i innego posowieckiego złomu który tak ochoczo "modernizują" obecne władze. A co do pytania o pociski, to podpowiem np. że Mesko od 2013 roku dostarcza własną amunicję do wspomnianych Leosiów - najpierw to było bodaj 1,5 tys. pocisków, a w kolejnym roku 10 razy więcej, także skończ z tym partyjniactwem, bo oczy bolą od propagandy

    2. mc.

      Szanowny Panie - proponuję "przetrzeć oczy" i popatrzeć na fakty, a nie snuć opowieści polityczne ("było TAK DOBRZE, tylko obecna ekipa zniszczyła..."). Jeżeli musimy modernizować posiadane T-72 wymieniając w nich "osprzęt" z lat 80-tych, to kiedy one były modernizowane ? Leopardy A4, dostaliśmy "za darmo", tylko żeby nie modernizować posiadanych T-72 (propozycja OBRUM - czołg Goryl, z nową wieżą i armatą 120 mm). Następny zakup Leopardów, był "po taniości" - wzieliśmy A4 i A5, bo A6 (których nie musielibyśmy obecnie modernizować) "były za drogie". Lepiej było oddawać pieniądze do budżetu. Jeżeli po przeniesieniu Leo stały "pod chmurką" to znaczy że stojące tam wcześniej T-72 też stały "pod chmurką". Po prostu nie było hangarów i... tyle. Jakoś mnie to nie przeraża, bo w moim (nie istniejącym) pułku samoloty stały pod plandekami (zima, lato) i... nic im nie było. Przerażające to jest wtedy, gdy po dostawie sprzętu nie ma regularnych przeglądów i modernizacji, a właśnie tak było z Leopardami. Amunicja... TAK, Mesko próbowało produkować amunicję czołgową (z różnym skutkiem), ale proch musieli kupować "na zewnątrz, bo wcześniejsza ekipa uznała że "wojny nie będzie" i zlikwidowała fabrykę w Pionkach. Likwidacji było więcej - proszę sprawdzić ile zlikwidowano (sprzedano bądź oddano za darmo) zakładów zbrojeniowych (obecna ekipa oddała za darmo zakłady w Mielcu). Zlikwidowano też większość jednostek wojskowych na wschód od Wisły. Modernizacja MIG-ów... była, wymieniono większość systemów łączności, ale tylko w 16 maszynach ("wojny nie będzie"). Przez 30 lat pominięto też modernizację Su-22, bo "Nieperspektywiczne" - ale latać będą co najmniej do 2025 roku. Mógłbym jeszcze długo, ale jeżeli widzi Pan ARMIĘ przez pryzmat polityki ("ekipy") to nie mam ochoty dyskutować. Ja wolę FAKTY.

    3. R12

      A jeżeli w Wesołej T-72 mieściły się w garażach, a Leosie już nie?

  10. bolo

    żeby z leopardów czasem nie zrobil się gewron a później slazak,dla tego nie ma sensu kopowac od niemiec nic co jest związane uzbrojeniem naszej armi bo Niemcy zawsze będą nam robic pod gorke bo uzbrojenie polski nie jest w ich interesie .te leopardy które nam sprzedali to jest tylko poto by uzaleznic nasza armieod fabryk niemieckich. i tez poto by niemieckie czołgi pochlanialy nasz budżet na ich uczymanie byśmy nie kupili lub zbudowali swój czołg.w obecnej sytuacji czas się zastanowić nad licencjom od hinczykow poto by go z polonizowac do naszych potrzeb i pozyskać technologie.bo Niemcy nie oddadzą nam nowej technologii tylko sprzedadzą nam starego Leosia którego zastapia nowoczesnym czołgiem .bo sprzedawanie nowych czolgow i technologii nie jest w interesie niemcow Polsce w wyniku jakiegoś w przyszłości konfliktu polsko niemieckiego to se powiedzmy od razu .koniec kropka

    1. ryba

      bolo to co sie teraz dzieje to nasza i tylko nasza wina .Mogliśmy isc w A7 przynajmniej w 100 egzemplarzach reszta remont dozbrojenie erawą i może ochrona aktywna .Niestety PGZ zaprojektował nam leoparda nie biorąc pod uwage obciążeń wieży .Głupota nie boli ale kosztuje całkiem sporo .

    2. LMed

      No tak, tylko A7, jak już. To Wojsko Polskie, a nie składnica złomu! To co teraz rodzi się w bólach, to za chwilę będzie największym na świecie stadem starych styranych życiem Leopardów , a armia ich przytułek będzie miała tylko problem z przewijaniem pensjonariuszy i wyprowadzaniem ich w miarę możliwości na spacerki.

    3. ryba

      LMed mówie A7 dla tego że w najbliższej 15 latce powstanie nowy czołg którym jesteśmy zainteresowani ,przepłacanie wiec za wszystkie raczej nie ma sensu za to sprawnośc powinny utrzymać.Biorę też pod uwagę dokupienie z 200 szt tak aby t 72 spokojnie mogły iść na regał .Ważniejsze jest aby one były sprawne i dysponowały amunicja niż li tylko dopncerzone ale z popsutymi silnikami.

  11. alkaprim

    Rheinmetall proponował konkretną modernizację do standartu Revolution -ale nasi mądrale chcieli coś innego i za małe pieniądze-no to mają teraz efekty.

  12. Patcolo

    Sprawa jest prosta odpowiada MON dlaczego ano dlatego iż w spółkach byli ludzie mianowani przez MON. PGZ podlegał pod MON. To MON sprawował nadzór do niedawna nad przemysłem informacje na ten temat znajdziecie nawet na tym portalu. Pozdrawiam

    1. jurex

      Podlegał pod jednego "mona"- Antoniego, który wszędzie widział spiski. I to są tego efekty.

  13. Eter

    Mony uważają że osoby bez kompetencji ale z odpowiednia liczba gwiazdek wynegocjują odpowiednia umowę i do na dodatek z zapisami na prawo zagraniczne. Zacznijcie zatrudniać specjalistów Np. prawników to wasze problemy sie skończą. Amatorzy.

    1. jurex

      eter, zapewniam Cię, że tych umów nie negocjują "gwiazdkowi", tylko zadufani w sobie nominanci partyjni.

  14. Gts

    "Firma Krauss-Maffei Wegmann przekazała pierwszy z zakontraktowanych w 2017 roku czołgów Leopard 2A7V siłom zbrojnym Niemiec. Maszyny te powstają poprzez modernizację wozów różnych wersji, a prace nad nimi mają doprowadzić nie tylko do zwiększenia ich możliwości bojowych, ale także do unifikacji parku maszynowego Bundeswehry do jednolitej wersji. Oficjalnie przekazano też czołg Leopard 2A7 dla duńskiej armii. Ceremonia przekazania odbyła się w zakładach KMW. Przypomnijmy, że firma Krauss-Maffei Wegmann otrzymała pierwszy kontrakt na modernizację 104 czołgów w maju 2017 roku. Do modernizacji do standardu 2A7V przeznaczono w jego ramach czołgi należące do aż trzech wersji: zmagazynowane Leopardy 2A4 odkupione od KMW (aż 68 egzemplarzy), Leopardy 2A6NL dostarczone przez Holandię (16 egz.) i znajdujące się już wcześniej na uzbrojeniu Bundeswehry Leopardy 2A7 (20 egz.). Całość kontraktu miała wartość 760 mln euro, a dostawy mają zostać sfinalizowane do 2023 roku. W marcu bieżącego roku podpisano kontrakt dotyczący modernizacji kolejnej partii wozów – tym razem 101, z których ostatni ma zostać dostarczony odbiorcy w 2026 r. Ma to kosztować niemieckiego podatnika ponad 300 mln euro. Znacznie niższa cena w porównaniu z poprzednim kontraktem wynika z tego, iż podnoszone do nowego standardu są czołgi relatywnie nowoczesne, wersji 2A6 i 2A6MA2. W ten sposób Bundeswehra wejdzie w posiadanie łączenie 205 czołgów najnowszej wersji." Myślę, że ten cytat z artykułu D24 dobitnie pokazuje co my sobie możemy zrobić pod takim rządami dyletantów w MON. 104 Leopardy do wariantu 2A7v, za rónowartość ok 3 mld zł, od połowy 2017 do 2023r., czy trzeba to dobitniej komentować? Nasza bieda modernizacja z remontem też będzie kosztować podobnie.

    1. LMed

      No tak, bolesny obraz dyletanctwa i impotencji.

    2. Extern

      Z naszej "bieda modernizacji" jednak jednocześnie podniesiemy Bumar z zapaści finansowej i technologicznej aby mógł już niedługo produkować nowy czołg dla WP. Jak przelejesz te pieniądze do Niemiec to nasze zakłady upadną, pracownicy na zasiłek, inżynierowie wyjadą, a za parę lat czołgi trzeba będzie kupić bez opcji na produkcję w kraju bo nie będzie gdzie ich produkować. To ja już jednak wolę te obecne kłopoty, choć fakt, można było ich uniknąć gdyby nie pośpiech urzędników z IU.

    3. majcin

      czyli za nieco wyższą cenę niż Polska, Niemcy będą mieli podobna ilość czołgów zdecydowanie lepszych niż nasza biedamodernizacja

  15. AlS

    Dziwię się, że na takie artykuły nie ma odpowiedzi MON, ale cóż, trzeba przyznać że polityka informacyjna jest piętą achillesową obecnych rządów w Polsce. Przede wszystkim, zamiast pisać o "gięciu blach", autor powinien był podać do wiadomości fakt, że próby poligonowe PIERWSZEGO prototypu zakończyły się dopiero w kwietniu 2019 roku. Tak długi okres wynikał z faktu, że w czasie prowadzenia prób, na dystansie odpowiadającym 10-letniej eksploatacji wozu w WP czyli 2 tys km, testowany egzemplarz, wyprodukowany przed ponad 30 laty, kilkakrotnie ulegał awariom, w tym układu przeniesienia napędu i trzeba go było na bieżąco naprawiać. Założenia testu wymagały, aby próbom podlegał ten sam egzemplarz, więc na przedłużenie terminu testów znacząco wpłynął czas na naprawy i oczekiwanie na części. Badania drugiego prototypu zakończyły się dopiero w sierpniu ubiegłego roku. Zdanie "Na pewno byłoby łatwiej, gdyby niemiecki partner dostarczył od razu gotowe, sprawdzone i zgodne z wymaganiami zamawiającego rozwiązanie" jest wyjęte z kontekstu. Egzemplarz poddany badaniom był po przeglądzie F6, ale ten przegląd to nie remont generalny, przywracający stan fabryczny. Czołg się psuł, a części wielokrotnie trzeba było zamawiać u producentów, bowiem z powodu wieku pojazdu, często nie były już dostępne w magazynach. Warto podkreślić, że naprawy nie wchodzące w skład modernizacji nie wchodzą w zakres kontraktu z Rheinmetall i płaci za nie zamawiający, według oceny stanu poszczególnych wozów. Tu nie ma żadnego konfliktu, o tym było wiadomo od początku i takie są zapisy kontraktu. Oczywiście, zdziwienie może budzić fakt, że w przypadku niektórych wozów koszt naprawy może sięgnąć nawet 8 mln zł, ale w przypadku tak zajeżdżonych wozów. potrzeba generalnego remontu silnika, przekładni i całości zawieszenia nie jest niczym niezwykłym. Niemniej jednak średni koszt doprowadzenia jednego wozu do sprawności technicznej nie powinien przekroczyć 4-5 mln zł. Do tego koszt modernizacji w kwocie 19 mln zł za czołg, czyli za 24 miliony złotych za egzemplarz - około połowy ceny nowego A7, otrzymujemy wóz całkowicie adekwatny na współczesnym polu walki. Nie jest to wygórowana cena, zwłaszcza że nasz przemysł posiądzie kompetencje dalszego wsparcia eksploatacji tych wozów, co znacząco obniży koszty w przyszłości. Nie wiem, czemu mają służyć takie artykuły jak ten, ale widząc gniewne wpisy pod jego treścią, widzę że wbił kij w mrowisko forumowych specjalistów od strategii i uzbrojenia. Zatem odniósł sukces.

    1. LMed

      No tak , 24 mln, albo lepiej za egzemplarz, ale doraźnie naprawionego staruszka. A dalsze koszty i kłopoty eksploatacyjne? Ze względu na wiek ograniczona i pogarszająca się z upływem czasu dostępność części wielu, już niepotrzebnych dla wozów A7. Technicznie wóz staroć już w momencie oddania armii. Ta żaba nawet po skonsumowaniu będzie generować bóle rozliczne. Ciężko wymyślone.

    2. swb

      Czy możesz podać linki skąd masz informacje o prototypach i kosztach napraw?

    3. Danisz

      mam takie pytanie: kto wpadł na pomysł, by do testów wystawić tylko jeden egzemplarz, a nie np. 5? przecież przy tak intensywnej eksploatacji nawet fabrycznie nowy sprzęt możne ulec awarii czy zostać uszkodzony w wypadku! eksploatujemy ten sprzęt od blisko 20 lat i nie potrafimy zawczasu zamówić odpowiedniego zapasu części zamiennych, wiedząc ile lat mają te czołgi - czemu Polak zawsze jest mądry dopiero po szkodzie?! Czy naprawdę nie da się w tym kraju zaplanować nawet nie budowy, a jedynie modernizacji tak, by nie skończyło się to kompletną degrengoladą i przerzucaniem się odpowiedzialnością?

  16. Zibi

    Za PRL wojsko to zgraja pająków,dziś nieukow którzy się miotają i nie potrafią nic zrobić

  17. Zyga

    To co teraz jest robione to pudrowanie gowna.Za oszczedzanie na modernizacji placimy 2 razy.Tzn na Leopardzie zostawione stare czesci beda sie psuc.

  18. As

    Fotki polityków z czołgami i podpisanie umowy było, a co więcej chcieć przy pustej kasie?

  19. Jondeca

    Boże (oczywiscie jak byś istniał) chroń nas przed wojną, bo przy tym stanie naszej armii to ja nawet z zachodniej Polski nie dam rady wywieźć rodziny przed tym ARMIA CZERWONA dotrze do Odry :(((

    1. Extern

      O to akurat możesz być spokojny, armia czerwona do Polski na pewno nie wejdzie.

    2. swb

      Dobre :)

  20. lotri

    żyjemy w załosnym kraju - urzedactwo, brak kompetencji. Rządzą ludzie bez wiedzy, kwalifikacji, wiedzy o świecie. System prawny tragiczny, prawo podatkowe- karygodne. Prze te 40 lat nic tu nie powstało, ponieważ jedyne kompetencje - to trwanie u władzy i szukanie haków

    1. ryba

      byś sie zdziwił hehe oni maja wiedze na temat jak nas niedozbroić bo jeszcze trzeba bedzie samemu decydować a tak to do rydzyka a my sobie bez żadnej odpowiedzialnośći bedziemy tutaj coś klecić i może przy tym uszyjemy własny sweterek.

    2. ali

      takich sobie co 4 lata wybieramy...

  21. ryba

    jeśli wszystko sie dobrz zakończy to może odkupic od turcji z 300 leosi i mielibyśmy komplet ,jeśli nie warto albo wrecz powinno sie myśleco spolonizowanym K2 tzn golasie dozbrojonym wg naszych potrzeb z opcja wyłacznosci na europe srodkową .

    1. Vvv

      K2 to najgorszy z możliwych wyboru. Brak pancerza, zbyt krótkie podwozie oraz projektowany dla czołgistów do 1,7m wzrostu :)

    2. ryba

      nie jest tak zle a pancerz zawsze można dołożyć.Na dziś dzien niema innej opcji NIE MA !!! K2 to jedyne rozsadne rozwiazanie nad którym bedziemy mieli kontrole .

    3. vvv

      pancerz na k2 nie mozna dolozyc. k2 nie ma zadnego pancerza z boku i 30mm przebija go na wylot z boku. k2 ma za malo miejsca i zly rozstaw przyzadow dla Europejczykow na dodatek zwiekszenie masy o kolejne 5-7ton pancerza wymusza przeprojektowanie wiezy, wydluzenie podwozia o kolejna 7ma oś a to generauje inny rozklad masy, naprezen itp itd. innymi slowy projektujemy od nowa czolg na bazie k2 ktory bedzie o min 7ton ciezy, dluzszy i wiekszy - koszt bedzie ogromny a na dodatek za wszystko zaplacimy my :)

  22. MAZU

    "W drodze analiz prawnych MON doszedł do wniosku, że polski przemysł nie może samodzielnie dokonywać modernizacji ponieważ doszłoby do złamania praw własności intelektualnej producentów niemieckich: KMW i Rheinmettall". Albo nie mają w MON dobrych prawników (w co nie wierzę), albo kwitnie tam korupcja (w co uwierzę). Każdy europejski patent wygasa po 20 latach. Od tego momentu można LEGALNIE kopiować produkt (każdy). Leo są starsze niż 20 lat. Koniec, kropka, dobrego Nowego roku. M

    1. nobody

      patent wygasa, prawa autorskie nie po wygaśnięciu patentów można robić urządzenia działające w identyczny sposób, kopiować 1:1 nie można nigdy inna sprawa, że takich rzeczy się nie patentuje - bo po wygaśnięciu patentu wniosek patentowy jest jawny a dodatkowo często nie wypełniają definicji wynalazku. Raczej zastrzega się wzór przemysłowy

    2. xcvxcvcxbvxc

      Kopiowanie nie jest wcale takie łatwe, taka kopia musi działać. Jak kopiowanie się sprawdza mieliśmy przykład w sprawie MIGów. Kopiowanie to tak naprawdę zrobienie tego samego co wcześniej już zrobił oryginalny projektant - wymaga to Know-How, wielu testów i czasu.

  23. Edmund

    IU oraz inne gremia decyzyjne, nie są w stanie ogarnąć nie tylko sprawy Leopardów, ale spraw o wiele prostszych. Szanowny Autorze, nie ma sensu mówić o - lekcjach - z których należy wyciągnąć wnioski. Osoby potrzebujące - lekcji - nie powinny być po prostu dopuszczane do procesu decyzyjnego. Kontrakty o wartości milinów i miliardów złotych, to nie obszar do nauki. Wszystko jest postawione na głowie, nadmierne skomplikowane, z błędnymi priorytetami i strategią. F35 nie powinien być naszym priorytetem. F35 ma tylko znaczenie w początkowym okresie konfliktu - najlepiej jeśli to my jesteśmy stroną atakującą, kiedy mamy bazy w obszarach silnie chronionych i bezpiecznych. Koszt dodatkowej infrastruktury powoduje, że całościowy koszt 1 eskadry F35 to 5 eskadr F16V w budowie i użytkowaniu 5 letnim (ponieważ nie ma potrzeby budowy oddzielnej, bardzo drogiej infrastruktury, logistyki i znacznie większych kosztów utrzymania). Zablokowało to już inne modernizacje. O wielu innych, błędnych priorytetach można by pisać długo. Ja wspomnę tylko o 3. (1) Uparcie trzymanie się PGZ jako motora modernizacji, a jest ona niczym więcej niż dodatkową strukturą biurokratyczną.(2) Blokowanie firm prywatnych, ale tylko polskich - choć wiele z nich ma już długi dorobek i sukcesy. (3) Uparte trzymanie się wyspowej modernizacji. W ten sposób nie zmodernizjemy armii, mając nawet 4 razy więcej środków. W jaki sposób dokonać na szybko poprawy sytuacji? Pierwszy krok to zlikwidowanie IU i realizacja zakupów dowolną inną metodą.

    1. Niestety, nie ogarniasz tego. Twój błąd polega na tym, że nie myślisz w kategoriach cyklu życia danego uzbrojenia,

  24. zły

    Spokojnie. Mariusz Błaszczak w rządowej telewizji ogłosi sukces a jak jednak wyjdzie na jaw nieudolność to zwali winę na poprzedników.

    1. Lord Godar

      Już zawczasu o tym wspomniał i dopiero się za to wziął . Wyrobiła się bestia ...

    2. dsfdsgfdsgfsd

      Bo akurat poprzednicy są tu winni, bo nie zapewnili ciągłości know-how. Bumar powinien mieć gwarantowany pewien zakres prac każdego roku, by utrzymać potencjał, bez tego szkoda w ogóle czasu na myślenie o polskim wsparciu dla wojsk pancernych.

  25. Patriot

    Historyjka z gięciem blachy PERFEKCYJNIE opisuje działania MON dotyczące wymogów stawianych Polskim i zagranicznym firmom tak w przypadku modernizacji jak też zakupów.

    1. Młam

      Dla mnie ta "historyjka" to przykład jak to PGZ nie wie co robi. Wygięcie blach to nie problem, ale trzeba mieć pojęcie jak do tego wygląda robota papierkowa. IU wiedział, PGZ nie i nic dziwnego ze ci pierwsi nie chcieli nawet gadać z dyletantami i poszli od razu do Rheinmatalla. Śmieszne argumenty kolesia z PGZ powalają na ziemię śmiechem: od wykonującego zmian (podgięcie blach) zawsze powinny być wymagane certyfikaty, bo to nie on jest właścicielem praw intelektualnych do produktu (jest nim, o dziwo, Rheinmetall, więc WTF nie musi takich dokumentów przedstawiać IU!) Rheinmetall przy tym dopilnuje, i to jest normalna praktyka, żeby konkurencyjne dla nich przeróbki Bumaru nie wyszły szybciej/taniej, więc o co ten płacz?

    2. dsfsdafdsgfds

      Takie gięcie blach bez certyfikatu, to relikt PRLu. Czołg jest jedną całością, wszystkie jego elementy muszą ze sobą współgrać, i ktoś za to musi ponosić całościową odpowiedzialność.

Reklama