Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni zaprezentowało dziennikarzom album z dokumentacją ofertową i kontraktową dwóch kontrtorpedowców ORP „Wicher” i „Burza”, który został odrestaurowany dzięki pomocy finansowej koncernu Thales. Na podobne prace zabezpieczające i sponsorów czeka w muzeum jeszcze dziesięć podobnych albumów, których z powodu ich stanu nie można: ani wystawiać ani udostępniać badaczom.
Dokument zaprezentowany 29 stycznia 2019 r. w Gdyni to jeden z dwunastu unikatowych albumów z dokumentacją ofertową oraz kontraktową dwóch kontrtorpedowców ORP „Wicher” i „Burza”, które Muzeum Marynarki Wojennej odzyskało a teraz teraz próbuje odrestaurować. Albumy te są trudne w konserwacji, ponieważ mają format A1 i noszą ślady dużego zużycia. Dokumentacja była bowiem wykorzystywana na okręcie ORP „Burza” do połowy lat siedemdziesiątych, o czym świadczą chociażby próby jej naprawy – prawdopodobnie przez załogę okrętu.
Jak na razie Muzeum Marynarki Wojennej zdołało odrestaurować jeden album samodzielnie, a drugi dzięki wydatnej pomocy finansowej firmy Thales. Koncern chciał w ten sposób pokazać swoje związki nie tylko z polskim biznesem i siłami zbrojnymi, ale również z polską historią. Obecnie Muzeum Marynarki Wojennej pilnie poszukuje kolejnych sponsorów, którzy w całości lub w części pokryliby koszty prac konserwatorskich pozostałych dziesięciu albumów. Samodzielne sfinansowanie tego zadania przez gdyńską placówkę muzealną jest praktycznie niemożliwe, ponieważ do odnowienia jednego dokumentu potrzeba nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych (do 50000 zł).
Chcemy, żeby Thales był postrzegany jako firma polska, ponieważ tutaj pracujemy, zatrudniamy polskich obywateli, tutaj płacimy podatki będąc od dłuższego czasu obecni zarówno w części cywilnej jak wojskowej… Nie chcemy też zapominać o historii. Thales jest firmą o korzeniach francuskich i Francja już nie raz przyczyniała się do tego żeby pomagać Polsce. Tak było przed wojną. My o tym chcemy również pamiętać i do tej historii nawiązywać.
Odrestaurowany i zaprezentowany 29 stycznia 2019 r. album to „Atlas planów kadłuba kontrtorpedowców 1540 ton Burza i Wicher”, który został opracowany w 1931 roku w normandzkiej stoczni CNF (Chantiers Navals Français) w Caen. Każdy z polskich niszczycieli otrzymał własny komplet takich dokumentów, ale zestaw z ORP „Wicher” został prawdopodobnie zniszczony wraz z okrętem we wrześniu 1939 roku. To co znajdowało się natomiast na niszczycielu ORP „Burza” jest teraz pieczołowicie przygotowywane do udostępnienia zarówno dla zwiedzających muzeum, jak i dla badaczy historycznych.
Pracownicy Muzeum Marynarki Wojennej myślą o stworzeniu specjalnego, multimedialnego stanowiska, gdzie będzie wystawiony zarówno sam album, jak i wirtualny czytnik pozwalający na obejrzenie jego zawartości. Pomaga w tym sam sposób przeprowadzenia prac renowacyjnych. Zostały one wykonane w pracowni konserwatorskiej działającej przy w Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie w taki sposób, by poszczególne karty (z których większość jest co najmniej raz złożona) można było wyjąć z oprawy i odpowiednio zbadać. Ta zmiana mocowania (zrezygnowano z oryginalnego wklejania i zszywania) lepiej zabezpiecza dokument, który ze przy tak dużym formacie (A1) i przy obiektach składanych bardzo łatwo może zostać uszkodzony – np. przy przeglądaniu. Pomoże to również w digitalizacji albumów, co pozwoli je lepiej badać i szerzej udostępniać (np. drukując reprinty).
Drugi album był łatwiejszy w konserwacji niż pierwszy chociażby przez to, że miał mniej zniszczeń mikrobiologicznych. Jednak prace i tak zajęły specjalistom prawie rok. Jak się okazało największe zniszczenia były związane z wykorzystywaniem przez użytkowników taśmy klejącej, przeźroczystej, która jak się okazuje jest „przekleństwem dla konserwatorów”. Taka taśma potrafi bowiem mocno przebarwić podłoże, wykorzystywane na niej klej przechodzi w papier powodując, że w tym miejscu ten papier staje się bardziej zakwaszony, a jego struktura staje się bardziej krucha i nawet transparentna.
Plany w atlasie zostały wykonane na papierach maszynowych w okresie międzywojennym bez tzw. substancji buforujących (zmniejszających pH). Są to więc materiały „zakwaszone” które w miarę upływu czasu ulegają destrukcji mogąc się np. łatwo przełamać, przedrzeć lub przebarwić. Wszystkie te uszkodzenia były obecne w konserwowanych albumach. Plany były więc najpierw dezynfekowane (usuwanie grzybów), czyszczone, myte i uwolnione z pozostałości starych napraw. Później uzupełniono ubytki papieru masą papierową, a miejsca przedarte zostały wzmocnione specjalnymi bibułami konserwatorskimi dedykowanymi do tego rodzajów zabiegów.
Pracowania konserwatorska przy Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie jest gotowe do odrestaurowania pozostałych dziesięciu albumów i to nawet wtedy, gdyby to trzeba było robić równocześnie. Do rozpoczęcia pracy potrzebni są jednak sponsorzy, którzy pokryliby chociaż część kosztów konserwacji. Warto zaznaczyć, że ta sama pracownia wcześniej wykonała renowację podobnych planów okrętu podwodnego ORP „Orzeł”, które również są w zbiorach Muzeum Marynarki Wojennej.
Dariusz
W Polsce na konserwacji się znają szczególnie w marynarce wojennej gdzie pływają historyczne jednostki bez wartości bojowej
vrt
Nie zakleja się zapisanych rozerwanych fragmentów kart białą taśmą. Do tego odpowiedni jest przeźroczysty Filmoplast P. W mniejszym stopniu ingeruje on w strukturę papieru. Czy ta j.a. była odkwaszana?
chateaux
@NAVY Co mają pensje prezesów do kosztów muzeum koniecznych do poniesienia na konserwacje dokumentu o historycznej wartości? I ile powinien zarabiać - Twoim zdaniem - prezes spółki? Tyle samo co sprzątaczka jego biura? To kto będzie wówczas chciał pracować jako prezes? Leperiady kończą się zwykle tak jak w Wenezueli.
Quetzalcoatl
@Kondor .Specjaliści już zakonserwowali myśliwiec Jak 9 w Muzeum MW (chyba olejna go malowali), bardziej przypomina to dewastacje. Swoja droga dlaczego nie można przekazać go do Muzeum w Krakowie,w Gdyni stoi na dworze i niszczeje, za kilka lat zostanie tylko kupka złomu przeżarta rdza.
NAVY
[...] do odnowienia jednego dokumentu potrzeba nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych (do 50000 zł).[...] - w naszym kraju marnuje się tyle środków łącznie z olbrzymimi pensjami [odprawami] dla prezesów i rad nadzorczych,że aż włosy się jeżą na gołej głowie ,ale jak trzeba na zbożny cel przeznaczyć pewną kwotę ,to nagle jest pieniędzy brak...
Kondor
A może by tak przy okazji zakonserwować zabytkowe okręty MW?