Reklama

Siły zbrojne

Kolejne FlyEye dla Wojska Polskiego

Ćwiczenia wojskowe "Struga-24" z udziałem żołnierzy 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Na zdjęciu operator rozpoznawczego bezzałogowca WB FlyEye.
Ćwiczenia wojskowe "Struga-24" z udziałem żołnierzy 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Na zdjęciu operator rozpoznawczego bezzałogowca WB FlyEye.
Autor. Wojska Obrony Terytorialnej / @terytorialsi / X

W siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej podpisano dziś umowę na dostawę do Sił Zbrojnych RP 13 zestawów bezzałogowców rozpoznawczych FlyEye.

Kontrakt za około 100 mln złotych został podpisany w obecności Ministra Obrony Narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz sekretarza stanu w MON Pawła Bejdy. Sygnatariuszami byli: szef Agencji Uzbrojenia gen. bryg. Artur Kuptel (w imieniu Skarbu Państwa) oraz prezes Grupy WB Piotr Wojciechowski. Każdy z 13 zestawów zawiera po cztery bezzałogowce.

Reklama

Poprzednią umowę wykonawczą na dostawę 6 zestawów FlyEye za 24 mln zł podpisano we wrześniu. Pół roku wcześniej zakontraktowano zakup 7 zestawów wraz z pakietami: szkoleniowym, logistycznym i serwisowym za 54 mln zł.

To znaczący krok w doposażeniu Wojska Polskiego. Drony FlyEye sprawdzają się zarówno w działaniach militarnych, jak i pozamilitarnych. Są wykorzystywane przez wszystkie rodzaje sił zbrojnych, w tym wojska operacyjne i obrony terytorialnej. To uniwersalny sprzęt, z którego osiągnięć korzystają wszyscy.
Władysław Kosiniak-Kamysz, Minister Obrony Narodowej

Czytaj też

Wymienione kontrakty stanowią realizację postanowień umowy ramowej z września 2023 r., w której przewidziano pozyskanie na potrzeby Sił Zbrojnych RP ponad 400 zestawów z prawie 1700 bezzałogowcami do 2035 r. Jak poinformował szef MON, przyczyną, dla której FlyEye są kupowane w niewielkich partiach, jest dostosowanie polityki zakupowej MON do możliwości przemysłu, a także fakt, że za każdym razem pozyskiwane są zestawy w najnowszej wersji. Od pierwszego zakupu na potrzeby Wojska Polskiego w 2010 r. FlyEye był wielokrotnie modernizowany.

FlyEye to polskiej produkcji bezzałogowy aparat latający klasy mini. Został opracowany w spółce Flytronic, która należy do Grupy WB. Jest przeznaczony do rozpoznania obrazowego, kierowania ogniem artylerii oraz zadań patrolowych. Może także służyć jako retransmiter systemów łączności, a nawet ultralekka platforma transportowa. Podstawowy wariant wykorzystuje głowicę obserwacyjną z dzienną kamerą telewizyjną oraz kamerą termowizyjną. Pierwszym użytkownikiem bezpilotowca w Siłach Zbrojnych RP była jednostka wojskowa Nil.

FlyEye startuje z ręki operatora i może wylądować na dowolnym terenie. Dostępny jest szereg trybów lotu, od ręcznego sterowania przez operatora aż po tryb autonomiczny według określonej trasy. Długotrwałość lotu wynosi ponad 2,5 h. FlyEye porusza się z prędkością od 60 do 120 km/h na pułapie do 3500 m. Jest kompatybilny z zintegrowanym zestawem kierowania ogniem Topaz stosowanym w Wojskach Rakietowych i Artylerii. Polskie bezzałogowce służą także na Ukrainie, gdzie cieszą się uznaniem za niezawodność i odporność na środki walki radioelektronicznej.

Czytaj też

Podczas towarzyszącej wydarzeniu konferencji prasowej głos zabrał także Paweł Bejda. Sekretarz stanu w MON zapowiedział podpisanie kolejnej dużej umowy z polskim przemysłem obronnym, tym razem na pojazdy towarzyszące do dywizjonowych modułów ogniowych wyposażonych w armatohaubice K9. To drugi taki kontrakt po niedawnym podpisaniu z Hutą Stalowa Wola umowy na wozy towarzyszące dla artylerii rakietowej.

Wartość kontraktu wyniesie ponad 7 miliardów złotych i przewidujemy jego podpisanie do końca roku, co dodatkowo wesprze krajowy przemysł zbrojeniowy. Do końca roku planujemy podpisanie około 40 kontraktów, w tym zarówno mniejszych, jak i większych.
Paweł Bejda, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej
Reklama
Reklama

Macron w Polsce, ukraińskie drony, upadek Syrii – Defence24Week 103

Komentarze (11)

  1. Chyżwar

    I dobrze, bo to są świetne drony. Jest tylko taki "drobiazg" in plus, że długotrwałość lotu wynosząca ponad 2,5 h dotyczy lotu z pracującym silnikiem. Podczas gdy ten dron to motoszybowiec jest. A to oznacza, że dobry operator potrafi zrobić z nim to samo, co podczas ostatniej wojny niemieccy piloci czynili z Fi 156. Jak pilot był dobry, to traktując ten samolocik jako motoszybowiec potrafił pokonywać nim nieprawdopodobne odległości. Z FlyEye jest tak samo. Byli już operatorzy, którzy udowodnili rzecz empirycznie utrzymując drona w powietrzu znacznie dłużej niż podaje katalogowy czas.

    1. Essex

      No i? Jskie to ma xnaczenie? Na polu walki kroluja male tsnie drony w setkach egzemplarzy a nie powolne wielkie kobyly

    2. user_1065760

      To, że używają małych tanich chińskich dronów to nie jest jakiś ich geniusz strategiczny ale skutek ich słabości w artylerii i przede wszystkim lotnictwie a i też braku odpowiedniej liczby zaawansowanych dronów. Jakby obu stroną skończyła się amunicja do karabinów i zaczęli rzucać się kamieniami to nie oznacza, że my też powinniśmy od razu zamawiać tony gruzu.

  2. user_1065760

    Trochę dziwna polityka z kupowaniem co trochę po kilak sztuk zamiast dać jedno większe zamówienie na cały rok. W każdym razie dobre i tyle. Póki kupujemy na razie małe drony to może warto byłoby w miedzy czasie zamówić w WB prace badawcze nad większymi bezzałogowcami, tak by gdy wojsko nagle się zorientuje, że dużych bsl im brakuje nie kupowało na już czegoś z zagranicy.

  3. Muren

    Dobra informacja. Zakupy w polskim przemyśle i w dodatku w sektorze dronow

    1. Jesiotr

      13 zestawów dronow. Ukraina produkuje dziesiątki tysięcy a my zamawiamy 13. To jest kpina z polskiej obronności i obywateli

    2. Essex

      W takim tempie to nasycimy dronami wojsko za 1000 lat no i ta cena.....drony ze zlota

    3. Opornik

      @Essex nie, kupmy drony zabawaku z ali express bedzie taniej. No i duzo jednego rodzaju jak proponujesz , zeby w magazynie lezaly, bo nasycenie polega na wprowadzeniu i nauce korzystania oraz znajdowaniu nowych orzestrzeni wykorzystania a to nie trwa 2 tygodnie.

  4. Prezes Polski

    Flyeye powinny być używane juz od szczebla baterii w artylerii. Co znaczy, ze sama artyleria potrzebuje ich grubo ponad 200. Do tego kompanie wsparcia na szczeblu batalionu lub brygady w pozostałych rodzajach wojsk. Łącznie planowana ilość ponad tysiac szt. to wcale nie będzie za dużo.

    1. Essex

      W tym tempie pozydkiwania dronow to moze za 1000 lat fojdziemy do tej liczby....a gdzie male dtony? W lesie?

  5. radziomb

    szkoda że Rosjanie już potrafią je strącać zwykłymi dronami FPV, Potrzebne są też Apache.

    1. X

      Dowody ?, ale tak z pięć.

    2. Extern.

      @X: Nawet jeśli jeszcze tego nie robią, to się wkrótce od Ukraińców nauczą. Zresztą było tylko kwestią czasu aż pojawią się drony myśliwskie więc chyba nie ma co udawać zaskoczenia. Choć akurat FlyEye na tle innych tego typu dronów i tak ma pewną przewagę bo dosyć trudno go wykryć. Tak czy siak WB powinno się teraz zastanowić co dalej robić z tą konstrukcją, zwiększyć prędkość czy wysokość przelotową? W mojej ocenie w tym motoszybowcu chyba łatwiej pójść w wysokość, dłuższe i smuklejsze skrzydła na jakiś czas powinny załatwić sprawę. Quadrocoptery raczej nie dopadną drona skrzydlatego lecącego na 5 tysiącach metrów.

    3. Essex

      Do czego te Apache? Jsko kolejne cele?

  6. AntekMajcher

    13 zestawów? Hohoho... Wszystkie rodzaje sił zbrojnych korzystają. To po jednym na rodzaj sił zbrojnych będzie. Aż dziw, że na taką przełomową uroczystość nie zaprosili szefa NATO, prezydentów i papieża

    1. Zenek2

      nie marudź, dostawy cały czas trwają.

    2. Essex

      Potęga poteg....no i dowodztwo dronowe! To jest najwazniejsze a nie tam drony. Drony sami sobie kupią xolnierze.

  7. HusarzPolski

    Zamówienia w prywatnych firmach się sypią . Kiedy Borsuk K2PL

    1. Essex

      A od kiedy to K2 jest produkowany w Polsce? K2PL nawet nie istnieje

  8. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Brak elementarnego zrozumienia produkcji i logistyki. Gdyby zamówiono w tysiącach egzemplarzy - koszty stałe - teraz największe - stałyby się marginalne - i wtedy koszt jednostkowy spadłby o rząd wielkości. A tak - zakupy homeopatycznie=drogo.

  9. Ależ

    Musi być w nich sporo elementów ze szczerego złota skoro taka cena 2 mln złotych za jedno latadełko

    1. w-t

      Tak nie da się liczyć. Dane z 3 kontraktów: 7 za 54, potem 6 za 24, teraz 13 za 100. Cena różni się każdorazowo, bo różna jest liczba pojazdów, szkolonego personelu, dostarczanych stacji naziemnych, wyposażenia - kwoty są inne dla jednostek powstających od zera, przeformowywanych, doposażanych, albo przesiadających się z innego sprzętu. U nas jest sporo "różności", w tym 15 zestawów z 46 dronami Aeronautics Orbiter, 1 zestaw z 10 dronami Boeing ScanEagle itd. i te starsze jednostki miewają inny etat albo inne potrzeby szkoleniowe.

    2. Ależ

      @w-t jak liczyc to liczyć w każdym razie za 4 takie latadełka można kupić nowoczesny tramwaj

  10. oko

    Gdzie jest umowa na 1200 BWP Borsuk !!!!

    1. Był czas_3 dekady

      Nima! :-(

  11. szczebelek

    Gdyby WB zwiększyło możliwości produkcyjne to skokowo podpisywane kontrakty byłyby wyższe.

Reklama