Reklama

Geopolityka

Kluczowy terrorysta z Al-Kaidy zabity przez afgańskie służby

Fot. FBI
Fot. FBI

Afgańskie siły bezpieczeństwa zabiły jednego z najważniejszych członków Al-Kaidy - uważanego za jej wiceszefa Abu Muhsina al-Masriego, który był na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów amerykańskiego FBI - poinformował na Twitterze w sobotę afgański wywiad NDS (National Directorate of Security).

Al-Masri został oskarżony w Stanach Zjednoczonych o zapewnienie materialnego wsparcia i zasobów zagranicznej organizacji terrorystycznej oraz o spisek w celu zabicia obywateli USA. Szef amerykańskiego US National Counter-Terrorism Center, Chris Miller zaznaczył przy tym, że usunięcie al-Masriego z pola bitwy jest poważnym niepowodzeniem dla całej organizacji terrorystycznej. Jego zdaniem Al-Kaida doznała w ostatnim czasie ciągłych strategicznych strat, które są pochodną aktywności Amerykanów oraz ich partnerów. Strona amerykańska zauważa osłabianie się możliwości operacyjnych Al-Kaidy.

Islamista zginął podczas operacji specjalnej w prowincji Ghazni na wschodzie Afganistanu - sprecyzował NDS. Wywiad dodał, że al-Masri był najwyższym liderem organizacji na subkontynencie indyjskim. Według FBI agent Al-Kaidy, który również występował pod nazwiskiem Husam Abd-al-Ra'uf, był obywatelem Egiptu.

We wrześniu sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział, że w Afganistanie pozostało mniej niż 200 agentów Al-Kaidy. W październiku mija 19 lat od inwazji Stanów Zjednoczonych na Afganistan mającej na celu obalenie reżimu talibów, ukrywającego bojowników Al-Kaidy, którzy dokonali zamachów terrorystycznych w USA 11 września 2001 roku.

Stany Zjednoczone zaczęły stopniowo wycofywać swoje wojska z Afganistanu po zawarciu w lutym br. przełomowego porozumienia z talibami. W stolicy Kataru Ad-Dausze została podpisana umowa między USA i talibami o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z Afganistanu w zamian za rozpoczęcie rozmów pokojowych z rządem centralnym w Kabulu oraz gwarancje, że Afganistan nie będzie schronieniem dla grup terrorystycznych takich jak Al-Kaida.

Misja NATO Resolute Support w Afganistanie liczy obecnie 12 tys. żołnierzy z 38 krajów, w tym 8,6 tys. Amerykanów; jeszcze w ub.r. żołnierzy USA było tam 14 tys. Na początku października prezydent USA Donald Trump ogłosił chęć wycofania wszystkich amerykańskich żołnierzy z Afganistanu do Bożego Narodzenia, czyli szybciej, niż przewiduje porozumienie między USA i talibami. Nie powiedział jednak, czy chodzi o siły amerykańskie rozmieszczone w ramach misji NATO.

Mimo rozpoczętych we wrześniu wewnątrzafgańskich rozmów pokojowych między rządem w Kabulu i talibami, walki między obiema stronami nie ustają. W ciągu ostatnich tygodni w starciach zginęło ponad 100 osób po obu stronach, a także dziesiątki cywilów.

Co więcej, niejako w tym samym momencie co informacja o eliminacji Al-Masriego, pojawiła się informacja o kolejnym krwawym ataku samobójczym w kraju. Tym razem w Kabulu zaatakowane miało być centrum edukacyjne. Śmierć poniosło ok. 24 osób (liczba ofiar śmiertelnych wzrosła od początkowych informacji płynących z Afganistanu), zaś ponad 50 innych zostało rannych. Do uderzenia doszło w zdominowanej przez szyitów części afgańskiej stolicy - Dasht-e-Barchi (ludność hazarska). Jednakże, głównym podejrzanym nie jest w tym przypadku Al-Kaida, ale odłam tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish), który miał wziąć odpowiedzialność za samobójczy atak. Zamachowiec planował przeprowadzić udewrzenie w obiekcie, gdzie kształceni są młodzi Afgańczycy w wieku najczęściej 19-26 lat. Jednakże, miał być rozpoznany przez ochronę i eksplozja nastapiła wcześniej.

PAP/JR

Reklama
Reklama

Komentarze