Siły zbrojne
Indonezja: amerykańskie myśliwce zamiast Su-35?
Christopher Miller, pełniący obowiązki Sekretarza Obrony Stanów Zjednoczonych spotkał się w ubiegłym tygodniu z indonezyjskim ministrem obrony Prabowo Subianto. W czasie spotkań przeprowadzonych w ciągu dwóch dni w Dżakarcie Amerykanie zgodzili się na sprzedaż swoich myśliwców do tego wyspiarskiego państwa – informują źródła zbliżone do indonezyjskiego rządu.
Chodzi o dwusilnikowe myśliwce generacji 4+: F-15 i F/A-18, a także o modernizacje już posiadanej przez Dżakartę floty myśliwców F-16. Przypomnijmy, że Indonezja posiada dzisiaj 110 samolotów bojowych w tym: 33 F-16 (10 F-16A/B przechodzących modernizację i 22 F-16C/D), 5 Su-27 i 11 Su-30. Resztę stanowią maszyny o mniejszej wartości bojowej: szkolno-bojowe Hawk 209 (24), T-50I Golden Eagle (15) i przeciwpartyzanckie EMB314 Super Tucano (15). Oznacza to de facto, że państwo to – dysponujące czwartą populacją na świecie (niemal 270 mln ludzi) i olbrzymim obszarem odpowiedzialności w tym wielkimi wodami terytorialnymi – ma niespełna 50 pełnowartościowych samolotów bojowych.
Do niedawna Dżakarta starała się zaradzić tej sytuacji dokupując doraźnie 11 samolotów wielozadaniowych generacji „4++” w postaci Su-35, a w dłuższej perspektywie sytuację miało poprawić pozyskanie 50 egzemplarzy przyszłego myśliwca IF-X tworzonego wspólnie z Republiką Korei w ramach programów IF-X/KF-X (Dżakarta ma w nim 20 proc. udziału). O ile to przyszłościowe rozwiązanie po wielu perturbacjach ma jeszcze szansę wyjść na prostą i Indonezyjczycy spotykali się z Koreańczykami w tej sprawie jesienią tego roku, to paradoksalnie zakup Su-35S nie jest już taka prostą sprawą. Zainteresowali się nim bowiem Amerykanie, którzy od 2017 rezerwują sobie prawo do objęcia sankcjami gospodarczymi każdego państw, które poważy się zakupić rosyjskie uzbrojenie.
Sankcjami takimi grożono do tej pory nawet tak silnemu państwu jak Indie. Nic więc dziwnego, że opierające się na F-16 Indonezja prawdopodobnie okazała się zbyt słaba, żeby w zdecydowany sposób przestawić swoją flotę samolotów bojowych na Flankery. Świadczy o tym poszukiwanie alternatywnych samolotów. Indonezyjczycy zasięgali informacji na temat uziemionych austriackich Eurofighterów Tranche 1, w orbicie ich zainteresowania znalazły się też francuskie Rafale.
Czytaj też: Su-35 dla Egiptu mimo sprzeciwu USA?
Jak widać z ofertą wystąpili teraz również sami Amerykanie. Znalazły się w niej samoloty generacji 4+ - F-15 i F/A-18 a także modernizacja posiadanych przez Indonezję F-16, zapewne o pakiet F-15V do standardu Block 70/72. To ostatnie oznaczałoby też prawdopodobnie możliwość sprzedaży kolejnych Fighting Falconów. Propozycja ta oznacza, że USA częściowo przychyliły się do stanowiska Indonezji, która wyrażała zainteresowanie wszystkimi tymi konstrukcjami. Amerykanie odmówili jednak ws. innej budzącej zainteresowanie maszyny , czyli F-35.
Obecny plan Indonezji to powiększenie floty 110 (w tym 49 pełnowartościowych) samolotów bojowych do 170 w tym około 120 maszyn zaawansowanych. W grę wchodzi więc pozyskanie około 70 maszyn. Samoloty mają nie tylko umożliwić przeciwstawienie się hegemonii Chin w akwenie Morza Południowochińskiego, ale także stworzenie bardziej korzystnego balansu sił z Malezją i Singapurem - krajami z którymi Indonezja ma spory terytorialne.
Czytaj też: Indonezja/ Pompeo zapowiada zacieśnienie współpracy z Dżakartą na Morzu Południowochińskim
Obecny rząd ma nadzieję zebrać na nowe myśliwce 9-11 mld USD. Gdyby to się udało, to indonezyjski przetarg na samoloty bojowe należałby do najdroższych i najbardziej kuszących na świecie. Byłby niewiele tylko tańszy od indyjskiego przetargu MMRCA 2.0 (Medium Multi-Role Combat Aircraft ) na 114 samolotów za kilkanaście mld USD. Nic więc dziwnego, że Amerykanie poza wyrzuceniem Rosjan z rynku chętnie chcieliby sami się na nim znaleźć. Szczególnie że byłaby to - być może ostatnia – okazja na podtrzymanie funkcjonowania linii produkcyjnych ich samolotów 4. generacji.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie