Reklama

Siły zbrojne

Gorąco na Bałkanach. Serbia i Kosowo przyspieszają zbrojenia

Kosowo, Serbia, drony, Bayraktar TB2 , Zakup dronów, kosowska armia, armia kosowa
Premier Kosowa Albina Kurti prezentuje Bayraktar TB2
Autor. Albin Kurti/Facebook

Premier Kosowa ogłosił w niedzielę zakup tureckich bsp Bayraktar TB-2. Albin Kurti zwrócił też uwagę na podniesienie w trakcie swoich rządów budżetu armii o 100 proc.- poinformował dziennik „Koha Ditore”.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Premier Albin Kurti nie podał, ile bezzałogowych maszyn kupiono i za jaką cenę. Zaznaczył, że po dodaniu ich do wyposażenia kosowskiej armii kraj jest "jeszcze bardziej bezpieczny". Albin Kurti udostępnił zdjęcie bsp Bayraktar TB2 na swoim koncie w mediach społecznościowych z podpisem „Kosowo jest teraz jeszcze bezpieczniejsze".

Czytaj też

"W ciągu dwóch lat naszych rządów zwiększyliśmy liczbę żołnierzy o 80 proc. oraz budżet sił zbrojnych o 100 proc." - wskazał kosowski premier, gratulując oficerom ukończenia szkoleń z obsługi tureckich dronów.

Reklama

Pozując przed flagą Kosowa wraz z ministrem obrony Armendem Mehajem i dowódcą Kosowskich Sił Bezpieczeństwa (KSF) Bashkimem Jasharimoraz wystawionym Bayraktarem TB2 , Kurti przekazał, że zakończono także szkolenie funkcjonariuszy KSF z obsługi dronów.

Czytaj też

Siły bezpieczeństwa Kosowa otrzymały pięć bsp Bayraktar TB2 na początku maja podczas największych międzynarodowych ćwiczeń Defender Europe 23.

Wcześniej władze serbskie ostrzegały, że zgoda na sprzedaż Prisztinie dronów negatywnie wpłynie na relacje Belgradu i Ankary.

Czytaj też

Od maja na północy Kosowa trwają protesty lokalnych Serbów, podczas których dochodziło m.in. do zamieszek i walk z siłami pokojowymi NATO. W regionie dochodziło też do ataków na posterunki policji przy użyciu granatów hukowych i innych materiałów wybuchowych.

W piątek rząd Serbii wstrzymał eksport uzbrojenia rodzimej produkcji. Wcześniej - zapowiadając możliwość wprowadzenia tego kroku - prezydent Aleksandar Vučić mówił, że wynika on z zagrożenia bezpieczeństwa kraju "podniesionego do najwyższego poziomu" i w tej sytuacji wojsko musi mieć priorytet otrzymywania broni.

Czytaj też

W lutym bieżącego roku Serbia przekazała, że kraj ten kupi amunicję krążącą od Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Prezydent Serbii Aleksandar Vucic zapowiedział wtedy także, że chce wzmocnić serbski przemysł wojskowy i obronny, inwestując dodatkowe 700 milionów euro (746,62 miliona dolarów) do 2023 roku. Wojsko Serbii jest oparte na starszym, postsowieckim sprzęcie, z myśliwcami MiG-29 i śmigłowcami bojowymi MI-35m, a obrona powietrzna składa się głównie z rosyjskich systemów rakietowych i radarów. Serbskie siły lądowe używają również radzieckich czołgów T-72 i transporterów opancerzonych. Serbska armia obsługuje także chińskie drony rozpoznawcze i bojowe oraz pociski ziemia-powietrze średniego zasięgu.

Serbia dodatkowo aspiruje do członkostwa w Unii Europejskiej i jest pod presją Zachodu, by ograniczyła swoje powiązania z Rosją, z którą łączy ją religia i powiązania historyczne. Co ciekawe w lutym prezydent Serbii Aleksandar Vučić ogłosił, że Serbowie mają złożyć zapytanie do Francji o możliwość sprzedaży samolotów wielozadaniowych Rafale.

Czytaj też

W Kosowie - byłej południowej prowincji Serbii, nieuznawanej przez Belgrad od momentu ogłoszenia w 2008 roku niepodległości - stacjonuje ponad 4,5 tys. żołnierzy NATO. Rząd jest w trakcie rozbudowy sił zbrojnych, które mają według planów składać się z 5 tys. żołnierzy regularnych i 3 tys. rezerwistów.

Taktyczny bezzałogowiec Bayraktar TB2 ma maksymalną masę startową 650 kg i rozpiętość skrzydeł 12 metrów. Pułap operacyjny do 6750 metrów i promień operacyjny 150 km od stanowiska kierowania zapewniają szerokie możliwości użycia operacyjnego. Prędkość przelotowa maszyny to 130 km/h, a maksymalna ponad 220 km/h. Napęd stanowi silnik tłokowy Rotax 912 o mocy 100 KM ze śmigłem pchającym.

Czytaj też

TB2 może on nie tylko wykrywać cele i podświetlać je dla amunicji kierowanej, lecz sam również przenosi pod skrzydłami uzbrojenie o łącznej masie ponad 75 kg. Dotąd zintegrowano z nim m.in. kierowane pociski przeciwpancerne UMTAS o masie 37,5 kg oraz ważącą 22,5 kg amunicję precyzyjną MAM-L produkcji tureckiego koncernu Roketsan. Oba rodzaje uzbrojenia są przenoszone na czterech podskrzydłowych belkach.

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

Komentarze (3)

  1. bezreklam

    Rozpad JUgosawii pokazuje hipokryzje NATO- wtedy rzekomo nalezalo powdzilic kraje wzgedem tego jaki narodowsc gdzie mieszka. Choc np w Bosni - Bosniakow jest tylko 30% A i tak oddzilili. A jesli na Krymie jest 70% Rosjan i tylko 10^% Ukraicow upieraja sie ze dzialnie NATO w Juosawii nie bylo zbrodnicze?

  2. Hmmm.

    Warto mieć świadomość, że bayraktary, które Ukraina miała w dniu wybuchu wojny, pospadały w kilka dni. A Kosowo powinno być serbskie. Byłby spokój a nie kolejne zarzewie konfliktu korzystne dla Rosji.

    1. Markus

      No cóż to był wielki błąd USA, który teraz wykorzystuje Rosja (I w przyszłości inne kraje, powołując się na precedens)

    2. Deff

      Skoro 92% mieszkańców to albanczycy to dlaczego ma należeć do Serbii? Jeśli północne obszary zamieszkują Serbowie to kto wpadł na pomysł żeby je wcielić do Kosowa?

    3. Hmmm.

      @Marcus, precedensy były już w czasach powstawania Izraela. Do dziś jest to przestrzeń groźnych precedensów i terytorialnych i atomowych.

  3. Jerzy

    Bayraktary nie sprawdziły się w Ukrainie, ale w przypadku Serbii i Kosowa, które dysponują dalece słabszą i mniej nowoczesną OPL, mogą dać powtórkę tego co działo się w Górskim Karabachu.

    1. Markus

      NA Ukrainie !!

    2. Rusmongol

      @markus. Pisz jak ci wygodnie. Poprawnie jest w Ukrainie jak i na ukrainie.

    3. młodygrzyb

      W ukrainie to rusycyzm. Kłuć się z prof. Miodkiem jak taki znaffca języka polskiego jesteś:"zdecydowanie "na". I proszę się nie martwić tym, bo ja teraz słyszę: Litwa jest teraz samodzielnym państwem, Białoruś samodzielnym państwem, Ukraina samodzielnym państwem - powinniśmy przestać z tym "na" i mówimy "w". Nie, proszę pana. Odwieczna tradycja jest taka, że jeździmy do Urugwaju, do Paragwaju, do Argentyny, do Niemiec, do Portugalii, do Francji, do Hiszpanii. Ale od wieków jeździmy na Węgry, na Litwę, na Łotwę, na Białoruś i na Ukrainę. To jest tylko znakiem, proszę pana, właśnie tych odwiecznych relacji między nami. Chociaż muszę dopowiedzieć, że przyimek "na" wprowadza tutaj element takiej swojskości"

Reklama