Siły zbrojne
Francuscy i amerykańscy specjalsi będę ściślej współpracować
Amerykańskie i francuskie wojska specjalne będą mocniej współpracowały w przestrzeni walki z zagrożeniami terrorystycznymi. Przy czym, oba państwa zadeklarowały, że zamierzają pogłębiać kooperację w zakresie rozwoju własnego potencjału wojsk specjalnych we wszystkich jego aspektach, stąd stworzona została specjalna mapa drogowa.
Waszyngton i Paryż zgodziły się na stworzenie mapy drogowej działań mających docelowo zwiększyć możliwość współpracy sił operacji specjalnych z obu państw. Specjalne porozumienie zostało podpisane przez amerykańskiego sekretarza obrony Lloyda Austina oraz minister obrony Francji Florence Parly. Oba kraje widzą potrzebę szerszej interoperacyjności jednostek swoich komandosów w kontekście reagowania na dalej istniejące zagrożenia asymetryczne, przede wszystkim jeśli chodzi o działania antyterrorystyczne. Rzecznik Pentagonu ppłk Anton Semelroth nazwał wypracowaną i zaakceptowaną mapę drogową deklaracją zamiaru rozszerzenia współpracy amerykańsko-francuskiej we wszystkich obszarach współczesnych operacji specjalnych. Florence Parly komplementowała dotychczasowe braterstwo broni francuskich i amerykańskich komandosów, które ugruntowało się w toku wieloletnich zmagań obu państw z terrorystami.
Francuska minister obrony zastrzegła, że podpisana umowa nie ma wymiaru regionalnego, a więc nie jest zawężona jedynie np. do przestrzeni Afryki. To właśnie szczególnie tam można zauważyć synergię operacji specjalnych prowadzonych przez Amerykanów i Francuzów, szczególnie w dobie wzrastającej aktywności organizacji islamistycznych odwołujących się do Al-Kaidy czy też tzw. Państwa Islamskiego. Podobnie można mówić o potrzebie współpracy operatorów i dowódców jednostek specjalnych ze Stanów Zjednoczonych i Francji jeśli chodzi o działania na Bliskim Wschodzie (szczególnie w Iraku). Porozumienie stanowić może także niejako przygotowanie niezbędnej płaszczyzny pod możliwe narzędzia do wspólnego reagowania na napiętą sytuację w Afganistanie. Analogicznie sytuacja ma miejsce w kontekście zapowiedzi francuskich redukcji obecności wojskowej w Mali.
Czytaj też: Francja wycofa połowę swoich wojsk z Sahelu
Trzeba zauważyć, że na spotkaniu zorganizowanym przez Atlantic Council, po swojej wizycie w Pentagonie, minister Parly miała wskazać, że pewnym symbolem nowoczesnego podejścia jest grupa zadaniowa Takuba. Jest ona skonstruowana w oparciu o siły operacji specjalnych wystawione przez dziewięć państw europejskich i afrykańskich. Francuska minister dodała przy tym, że grupa zadaniowa odniosła już znaczące sukcesy w walce z terroryzmem, zaś jej zdaniem amerykańskie wsparcie dla operacji w Sahelu jest kluczowe. Trzeba więc zakładać, że właśnie model nowoczesnych grup zadaniowych, bazujących na siłach operacji specjalnych będzie preferowany w najbliższych latach przez Paryż i Waszyngton jeśli chodzi o działania antyterrorystyczne. Pozwala on bowiem oczywiście prowadzić misje kontrterrorystyczne, ale przede wszystkim w sposób wysoce elastyczny i efektywny wspierać lokalne siły w budowaniu ich zdolności. Co więcej, nie generuje to olbrzymich kosztów jak w przypadku stałej dyslokacji dużych kontyngentów wojsk konwencjonalnych. Nie wspominając o kosztach długoletniej obecności wojskowej w przestrzeni społecznej i politycznej. Wojska specjalne z racji swojej natury mogą operować w znacznym stopniu przy braku nacisków medialnych. Amerykanie od dłuższego czasu wykorzystują właśnie komponenty swoich sił operacji specjalnych w tworzeniu relacji strategicznych z szeregiem państw afrykańskich.
Przy czym, obecne sygnały względem kooperacji amerykańsko-francuskiej w przestrzeni sił operacji specjalnych mają jeszcze inne tło. Stany Zjednoczone nie ukrywają, że starają się bardziej zaangażować stronę francuską w działania sojusznicze w Indo-Pacyfiku. Sekretarz obrony Austin nazwał Francję wręcz „idealnym partnerem” w regionie Indo-Pacyfiku. W maju, w Japonii odbywały się wspólne manewry wojskowe sił z Francji, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Paryż i Waszyngton mogą więc poszukiwać coraz większej liczby projektów wojskowych, gdzie będą w stanie pogłębiać kooperację poza samymi działaniami antyterrorystycznymi. Minister Parly miała w trakcie wizyty w Stanach Zjednoczonych odwiedzić chociażby amerykańskie dowództwo USCYBERCOM (zlokalizowane w Fort Meade), odpowiedzialne za operacje wojskowe w domenie cyber. I to już można odnieść do o wiele bardziej rozszerzonej, niż tylko antyterroryzm, potrzeby współdziałania na nowym, wielodomenowym polu walki. Amerykanie i Francuzi podkreślili przy tym potrzebę inwestycji w cyberbezpieczeństwo. Co więcej, stwierdzono, że oba państwa coraz mocniej współpracują również w zakresie nowych przełomowych technologii, w tym sztucznej inteligencji.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie