Reklama

Siły zbrojne

Donbas: śmierć czterech ukraińskich żołnierzy. Zełenski rozmawia z Putinem

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

Czterech żołnierzy ukraińskich sił zbrojnych zginęło we wtorek we wrogich ostrzałach w Donbasie - poinformowało biuro prasowe ministerstwa obrony Ukrainy. To najwyższy dzienny bilans ofiar śmiertelnych konfliktu na wschodzie Ukrainy od października - zauważa Reuters.

Przedstawiciel ministerstwa obrony Ukrainy Dmytro Huculak poinformował 6 sierpnia 2019 r., że bojownicy ok. godz. 1 w nocy czasu miejscowego (północ w Polsce) przez godzinę ostrzeliwali ukraińskich żołnierzy w pobliżu miejscowości Bohdanowka w obwodzie donieckim. Ok. godz. 10 przeprowadzono ostrzał w pobliżu miejscowości Pawłopol.

Ze smutkiem informujemy, że dziś w wyniku wrogich ostrzałów (...) czterech naszych bohaterów odniosło obrażenia, które doprowadziły do śmierci.

Przedstawiciel ministerstwa obrony Ukrainy Dmytro Huculak.

Według późniejszych ustaleń, siły ukraińskie zostały ostrzelane z ręcznego granatnika przeciwpancernego przez separatystów. Wspomniane incydenty stanowią poważne naruszenie porozumienia w sprawie zawieszenia broni - oświadczył sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Danyluk. Zapowiedział, że działania te "nie pozostaną niezauważone". Nocą z 20 na 21 lipca wszedł w życie rozejm na czas żniw zakładający bezterminowy zakaz otwierania ognia. Rozejm żniwny to wynik ustaleń trójstronnej grupy kontaktowej ws. Donbasu, która zbiera się w Mińsku na Białorusi. Zasiadają w niej reprezentanci Ukrainy, Rosji oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). W spotkaniach tych uczestniczą także wysłannicy separatystów.

Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że wtorkowy incydent w Donbasie "ma na celu podważenie nie tylko tego rozejmu, ale i całego procesu negocjacyjnego". "Ukraina szczerze dąży do pokoju. Dziś cały świat zobaczył, kto tego pokoju nie chce” - oznajmił. „Wzywam przywódców krajów z normandzkiej czwórki - Emmanuela Macrona, Angelę Merkel i Władimira Putina - do jak najszybszego zjednoczenia się, aby wznowić negocjacje pokojowe” - napisał ukraiński prezydent na Facebooku. 

Nie wstrzymamy prac nad zakończeniem działań bojowych. Nie zostawimy bez odpowiedzi żadnego ataku na naszych wojskowych.

Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy

 "Format normandzki" rozmów na temat Donbasu, to negocjacje przedstawicieli czterech państw: Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy. Po raz pierwszy rozmowy w tym gronie, na szczeblu głów państw, odbyły się latem 2014 roku, gdy przywódcy brali udział w obchodach 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii. W tym roku nie odbyło się jeszcze ani jedno takie spotkanie.

Zełenski poinformował też, że zadzwonił w środę do prezydenta Rosji Władimira Putina i zaapelował, by szef rosyjskiego państwa wpłynął na bojowników, aby ci przestali zabijać Ukraińców w Donbasie.

Dzisiaj rano rozmawiałem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o tym (o ostrzałach i śmierci ukraińskich wojskowych - redakcja). Pilnie do niego zadzwoniłem, powiedziałem, że to nie przybliża nas do pokoju. Bardzo pana proszę o wpłynięcie na tamtą stronę, by przestali zabijać naszych ludzi (...) Mówię: naszych ludzi zabijają.

Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, podczas briefingu w Kijowie

 Ukraiński prezydent podkreślił, że poprosił Putina, by pilnie wpłynął na to, by "tamta strona po prostu zaprzestała tych działań, to nie zabawa. "Wszyscy mówią, że chcą pokoju", ale oprócz słów konieczne są "szybkie kroki" - podkreślił Zełenski. Prezydent Ukrainy dodał, że Putin "obiecał mu coś", jednak szczegóły mają być ujawnione później - pisze Reuters.

Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Kurt Volker oświadczył we wtorek, że z rozczarowaniem przyjął doniesienia o naruszeniu rozejmu we wschodniej Ukrainie i śmierci ukraińskich żołnierzy. "Jestem bardzo rozczarowany nowym naruszeniem porozumienia o zawieszeniu obroni, w wyniku którego czterej ukraińscy żołnierze zostali zabici przez siły kontrolowane przez Rosję, zwłaszcza w czasie, gdy nowy prezydent Ukrainy podejmuje kroki w kierunku pokoju" - napisał Volker na Twitterze.

Konflikt zbrojny w Donbasie wybuchł po zwycięstwie prozachodniej rewolucji w Kijowie, która doprowadziła do obalenia na początku 2014 roku ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Wiosną tegoż roku prorosyjscy rebelianci proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe - doniecką i ługańską. W wyniku walk w tym regionie do dziś zginęło około 13 tys. ludzi.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (5)

  1. Niuniu

    Z kolei separatyści twierdzą, że żołnierze ukraińscy zginęli na własnym polu minowym. Twierdzą również, że siły ukraińskie codziennie ostrzeliwują terytoria zbuntowanych republik przy czym dochodzi do zabijania i ranienia ludności cywilnej. Wydaje się, że obje strony przeinaczają fakty tak jak jest dla nich wygodnie. W tej sytuacji najbardziej wiarygodne są dane podawane przez siły OBWE nadzorujące teren walk. Def24 powinno pisząc o sytuacji w tym rejonie częściej powoływać się na komunikaty OBWE a nie komunikaty administracji ukraińskiej które są mało wiarygodne i nieobiektywne.

    1. Adam S.

      Nie ma żadnych separatystów w Donbasie, są rosyjscy terroryści. Separatyści są w Katalonii, i działają zupełnie inaczej niż Rosjanie. Na przykład nie strzelają do hiszpańskich żołnierzy.

    2. Bryxx

      Serio w Hiszpanii separatyści nigdy nie strzelali do hiszpańskich żołnierzy?

    3. Adam S.

      Separatyści nie. A ci, co strzelali, byli terrorystami ( np z baskijskiej ETA)

  2. PawelOZ

    Dziwne.. co robili ukrainscy zolnierze w obwodzie donieckim? Odbudowywali wioske zniszczona przez ukrainska artylerie? kwiatki sadzili? muzyki przyszli posluchac? Takie same pytanie mialbym, jakby czterech rosyjskich zolnierzy zginelo pod Kijowem. Co oni tam robili?

    1. O ile byloby zasadne pytanie ''co robili rosyjscy zolnierze pod Kijowem'' gdyby faktycznie taka sytuacja zaistniala, to o tyle pytanie ''co robili ukrainscy zolnierze na swoim terytorium'' jest co najmiej glupie, bo przeciez Donbas, Lugansk oraz Krym naleza formalnie do Ukrainy !!!

    2. maksio maxio

      Jakbyś nie wiedział Donieck to nadal Ukraina. Nie Rosja.

    3. Marek

      Donbas to nie jest Rosja tylko Ukraina, dlatego obecność ukraińskich żołnierzy jest tam rzeczą naturalną.

  3. ito

    Powstańcy twierdzą, że Ukraińcy weszli na własne miny przy próbie podejścia pod ich pozycje. Utrzymują nawet, że w ogóle powstrzymali się od ostrzału żeby umożliwić ewakuację poszkodowanych. Jako że Ukraińcy regularnie opowiadają banialuki to może być prawda. Tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że ukraińskich żołnierzy w tym miejscu nie powinno być. Skupianie się na pokonaniu republik ludowych zamiast na dogadaniu się z nimi działa na niekorzyść Ukrainy- przeciąga sprawę w czasie, co kumuluje zniszczenia i utrudni w przyszłości reintegrację Donbasu, ale ukraińskie władze jakby się ufiksowały na tym, że muszą ogłosić swój tryumf zamiast realnie starać się załatwić problem. Takie podejście doprowadziło do wojny, a teraz ją przeciąga.

  4. maksio maxio

    Może czas przestać wydawać oświadczenia a czas reagować adekwatnie do zaistniałej sytuacji.

  5. Zbigniew

    Winna jest grupa państw Europy chciwie nawiązujący kontakty z Putinem w nadziei wyprzedzenia innych w wyścigu do konfitur - zyskownych umów! Gdyby szczerze traktowali nałożone na Rosję sankcje Rosja by się poddała!

Reklama