Reklama

Siły zbrojne

Czy Syria stanie się poligonem doświadczalnym?

  • Fot. Pixabay
    Fot. Pixabay
  • Fot. Flickr.com / C_osett
    Fot. Flickr.com / C_osett

Oceniając w przyszłości ewentualną interwencję w Syrii będzie można sobie odpowiedzieć, na ile była ona rzeczywiście reakcją na zbrodnie ludobójstwa, a na ile był to po prostu poligon doświadczalny, na którym skonfrontowano ze sobą różne rodzaje uzbrojenia i zużyto stare, żeby mieć uzasadnienie by kupić nowe.

Nie można mieć złudzeń. Polityka to nie jest dziedzina dla ludzi w białych rękawiczkach. Dwa lata wojny domowej w Syrii i tragedia setki tysięcy cywili nie robiły większego wrażenia na politykach, którzy nie kwapili się by zakończyć ten krwawy konflikt. Działania wymusił dopiero mord dokonany na oczach całego świata, nastąpiło to już jednak w momencie, gdy zbrojne uderzenie, bez wprowadzenia do Syrii sił rozdzielających strony konfliktu, może tylko pogorszyć sytuację.

Zdali już sobie z tego sprawę brytyjscy parlamentarzyści, którzy nie zgodzili się na użycie jakichkolwiek swoich sił i wiedzą o tym również Amerykanie opóźniając decyzję o wykonaniu uderzenia. Nacisk wojskowych na prezydenta jest jednak duży, ponieważ właśnie w Syrii mieliby oni możliwość sprawdzenia w warunkach bojowych amerykańskich systemów uzbrojenia w konfrontacji z najnowszymi systemami rosyjskimi i chińskimi. A takie okazje zdążają się niezwykle rzadko.

Co można uzyskać w Syrii?

Syria często ukazywana jest w mediach jako kraj, w którym grupy walczące przeciwko rządowi są równie silne i uzbrojone jak armia narodowa. Tymczasem o prawdziwej sile (a właściwie słabości) opozycji przekonano by się ostatecznie, gdyby poproszono jej oficjalnych przedstawicieli o zwieszenie broni. A to jest niemożliwe bo wewnątrz rebeliantów dochodzi do bratobójczych walk.

Zapomina się, że armia syryjska jest dobrze uzbrojona - w sprzęt będący na uzbrojeniu krajów traktowanych jako ewentualni przeciwnicy dla Stanów Zjednoczonych i NATO: Rosji i Chin.

Syria ma silne lotnictwo wyposażone w tak sprawdzone samoloty jak Mig-29 (ok. 80), Mig-25 (ok. 70 szt.), Mig-23 (ok.160 szt.), Mig-21 (ok. 200 szt.), Su-24 (20 szt.) i Su-22 (ok. 100 szt.). Jeżeli tylko część tej floty powietrznej udałoby się naprowadzić na nadlatujące w kierunku Syrii rakiety i samoloty amerykańskie, operacja może przynieść spore problemy.  I to właśnie możliwości systemu odwodzenia syryjską obroną powietrzną i jego sensory są wielką niewiadomą dla Amerykanów.

Pierwszy cel – chińskie radary

Szczególnie interesująca dla specjalistów jest skuteczność chińskich radarów i nadajników zakłóceń radioelektronicznych, które tak naprawdę są znane tylko z nazwy i folderów reklamowych. Mało wiadomo o trójwspółrzędnym radarze dalekiego zasięgu JYL-1, radarze wykrywania celów niskolecących typu 120 (LLQ120) czy radarze dalekiego zasięgu JY-27 pracującym na bardzo długich falach, a więc reklamowanego jako szczególnie skuteczny do zwalczania celów powietrznych wykonanych w technologii stealth.

Wszystkie te stacje radiolokacyjne są również elementem systemu obrony powietrznej Chin, które zaangażowane w konflikt o Tajwan, wyspy na Morzu Południowochińskim i Wyspy Senkaku mogą również zagrozić sojusznikom Stanów Zjednoczonych. Różnorodność radarów stosowanych w chińskim systemie obrony powietrznej świadczy o znaczeniu, jakie Chińczycy przywiązują do żywotności technicznych systemów obserwacji, które w ten sposób są trudne do wyeliminowania.

Tym bardziej, że dzięki zaangażowaniu w prace nad chińskim systemem OP firm telekomunikacyjnych, łączność pomiędzy centrami dowodzenia i stanowiskami bojowymi rakiet oraz radarów w Chinach zabezpiecza się również za pomocą linii światłowodowych. Podobnie czynili Irakijczycy w latach 90-tych  (stwarzając duże problemy siłom koalicyjnym, które nie mogły przechwycić przekazywanych za ich pomocą wiadomości).

Ale miecz ma zawsze dwa ostrza. Chcąc przebić się przez syryjska obronę przeciwlotniczą Amerykanie będą musieli użyć swoje sposoby i systemy zakłócające pracę radarów. Chińczycy będą się mogli sami przekonać o skuteczności swoich rozwiązań i szukać sposobów na ich dalsze rozwijanie. A zdradzenia swoich możliwości Stany Zjednoczone chciałyby uniknąć za wszelką cenę.

Z czym się zetkną Amerykanie?

Amerykanie już przekonali się, jak Syryjczycy mogą być niebezpieczni, gdy w czasie uderzenia lotniczego na Liban 4 grudnia 1983 r, stracili dwa samoloty: A-7E Corsair i A-6E Intruder od ognia syryjskich systemów przeciwlotniczych rozlokowanych na wschód od miasta Hammana, a Izraelczycy dwa samoloty (F-15 i F-4 Phantom) zestrzelone przez syryjskie Mig- 23.

Dzisiaj system obrony powietrznej Syrii jest dla Amerykanów dużą niewiadomą. Wykorzystuje on 120 wyrzutni starszej generacji rakiet przeciwlotniczych S-75 Dvina (SA-2), S-125 Neva (SA-3), S-200 Vega (SA-5) i 2K12 Kub (SA-6) oraz kompleks walki radioelektronicznej na który składa się około 50 stacji zakłócających produkcji chińskiej i rosyjskiej.

Pomimo wieku będą one niebezpieczne, jeżeli zadziała system obrony powietrznej, w którym za szczególnie ważne uważa się dwa radary JY-27 o zasięgu 500 km, zakupione w 2006 r. i rozwinięte na południu i północy od miasta Palmyra w środkowej Syrii.

O radarze typu 120 wiadomo jeszcze mniej poza tym, że jest rozwinięciem stacji JY-29/LSS-1 i może śledzić do 72 celów powyżej 200 km. Są one rozstawione w czterech miejscach: Dar Ta`izzah, Baniyas, Tartus i Kafr Buhum. Koło Kafr Buhum rozstawiono również radar trójwspółrzędny JYL-1 o zasięgu 320 km.

Armia syryjska miała możliwość zapoznania się ze sposobami działania sił NATO i Amerykanów w czasie ostatnich działań w Libii w 2011 r. Jednak nikt nie wie, na ile zostało to przez nią wykorzystane. Dodatkowo nie wiadomo, czy wszystkie sensory (przede wszystkim chińskie) i efektory są ze sobą połączone i czy ten system łączności uda się zniszczyć. Jeżeli nie, to atak amerykańskich rakiet może nie przynieść żadnych efektów – poza polityczna awanturą.

Maksymilian Dura

Reklama

Komentarze (9)

  1. Silmeor

    Ciekawe. Jak dotąd żaden izraelski F 15 nie został zestrzelony.

  2. Paweł

    Każda wojna jest swoistym poligonem. Nie przeceniałbym syryjskich zdolności obronnych. Izrael dosyć swobodnie penetruje ich przestrzeń powietrzną. A i Amerykanie nie będą się specjalnie pchać w ten bałagan. Skończy się na pociskach manewrujących. Syria zostanie ukarana a uczestnicy wojny domowej pozostaną w klinczu.

    1. sappheiros

      Miałbyś zapewne rację gdyby nie fakt, że komisja senacka dała zielone światło na 2 miesięczny atak + miesiąc w opcji, z czego, po zgodzie kongresu z pewnością skrzętnie skorzystają wojskowi. A to oznacza nie tylko Tomahawki + B-2 w pierwszych dniach, ale sukcesywne, wielotygodniowe niszczenie infrastruktury państwa, nie tylko celów wojskowych. Tym samym opozycja z klinczu w końcu wyjdzie, tym bardziej jeśli ataki USA będą skoordynowane z jej działaniami na lądzie (a to jest równie pewne jak i sama operacja, pytanie tylko o rozmiar owej współpracy i jej faktyczne efekty). Oczywiście to potrwa, zapewne kilka miesięcy, ale nieuniknione nadejdzie.

  3. Gość

    Pojawiła się informacja, że amerykanie zdecydowali się "pomacać" Syrię i zobaczyć na co sobie mogą pozwolić. Zestrzelono 4 tomahawki i F-22 Raptor. Ponoć Pancyr1, S-300 i S400 stacjonują w Syrii... http://3rm.info/38638-siriya-sbila-pervye-samolet-i-rakety-ssha.html

    1. de Villars

      Z całym szacunkiem... to bajki. Po co miałyby nad Syrią latać F-22?

  4. Maciek

    Czy już nikt nie czyta tego co napisze przed publikacją? Ilość literówek jak u początkującego adepta sztuki pisania na klawiaturze! Przez taki stan trudno się czyta, a czytelnik ma wrażenie olewania przez Autora który pisze byle więcej, byle jak.

  5. Michael

    Pan się pomylił. Nigdy, żaden izraelski F-15 nie został zestrzelony. Kilka uległo uszkodzeniom w czasie walki, ale wszystkie wróciły do baz.

    1. Fidelis

      Fakt zestrzelenia F-15 przez MiG-23MLD jest znany od lat, przy czym jest bardzo często pomijany przez proizraelską propagandę. Przy czym nie jest to jedyne zestrzelenie tego typu samolotu. Taką "zabawę" ułatwia niemożność policzenia samolotów IDF. A F-15 to zwykły samolot, który można zestrzelić jak każdy inny, nawet wtedy gdy za sterami siedzi Izraelczyk.

  6. Marcinescu

    Syryjski system oplot został porwany podczas konfliktu i bardziej można mówić jak wyglądał przed wojną niż o stanie obecnym. Przewiduje scenariusz libijski

  7. bolek

    Co prawda Syrii udało się zestrzelić turecki F4 ale izraelskie F 16 dość często bez problemów odwiedzają syryjskie niebo.

  8. pit

    Jedna z najciekawszych analiz dotycząca Syrii! Nie przepisywana "pudelkowa analiza" . Bardzo ciekawe spojrzenie.

  9. rozczochrany

    Kto użył broni chemicznej w Syrii? http://www.youtube.com/watch?v=KpItuOjYz8Q&list=WL4CF96D0F1AE3DA6F http://www.youtube.com/watch?v=227g2iV1qUw&list=WL4CF96D0F1AE3DA6F

Reklama