- Analiza
- Wiadomości
Czy rosyjskie wojska są odporne na ataki dronów?
Wojna na Ukrainie na pewno pokaże, czy wojska Federacji Rosyjskiej są przygotowane na nowe zagrożenie, jakim jest niewątpliwie atak ze strony szturmowych, bezzałogowych aparatów latających. Egzamin ten nie tylko pokaże możliwości rosyjskiej armii, ale również wpłynie na wielkość eksportu uzbrojenia sprzedawanego przez Rosję. Będzie to też sprawdzianem dla polskiej amunicji Warmate oraz tureckich dronów Bayraktar TB2, które być może będą wykorzystane przez armię ukraińską.

Wojna w Syrii, Libii, Iraku oraz Armenii nie pozwalały na kategoryczną ocenę wartości rosyjskiego systemu obrony przeciwlotniczej w przypadku użycia przez przeciwnika szturmowych, bezzałogowych aparatów latających. Po pierwsze Rosjanie sprzedawali za granicę uzbrojenie w wersji eksportowej, a więc o innych możliwościach bojowych, jakie ma sprzęt wykorzystywany w Rosji. Po drugie uzbrojenie to było najczęściej obsługiwane przez nierosyjskich specjalistów i w uwarunkowaniach oraz taktyce różnej od tych, jaką wykorzystują rosyjscy żołnierze.
Na Ukrainie będzie już zupełnie inna sytuacja. Rosjanie wykorzystują bowiem tam własne, pierwszorzutowe, wojska operacyjne wyposażone w najlepszy, możliwy sposób i w najnowsze systemy uzbrojenia. Jeżeli więc coś się nie sprawdzi, to tylko dlatego, że nie spełniało wymagań współczesnego pola walki. Rosjanie rozpoczynając wojnę nie tylko więc zdradzili prawdziwe cele własnej polityki, ale również pokażą, ile warte są ich systemy uzbrojenia.
Trzeba dodatkowo pamiętać, że armia ukraińska jest słabiej wyposażona niż wojska NATO. Negatywna ocena rosyjskich systemów uzbrojenia może więc (choć nie musi) być katastrofą wizerunkową, której nawet rosyjski aparat propagandowy nie będzie w stanie zakryć na rynku uzbrojenia. O ile oczywiście te systemy się rzeczywiście nie sprawdzą.
Problemy rosyjskich systemów przeciwlotniczych
Jak na razie Rosjanie twierdzą, że są w stanie obronić się przed atakiem ze strony dronów wykorzystując przede wszystkim standardowe zestawy przeciwlotnicze bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu. Warto więc pokazać, na jakich analizach opierają oni swoje wnioski i czy będą one też aktualne w odniesieniu do Ukrainy.
Analitycy w Rosji oceniając niską skuteczność rosyjskich systemów przeciwlotniczych w poprzednich konfliktach wskazują przede wszystkim na:
- trudność w akustycznej detekcji dronów – szczególnie minidronów (na odległości nie większej niż 1000 m). Wykrywanie bezzałogowców jest więc skuteczne głównie środkami technicznymi (radary, głowice), a nie przez obserwatorów;
- nieprecyzyjne systemy obserwacji optoelektronicznej, utrudniające operatorom uzbrojenia wykrywania i śledzenie celów w kanale optycznym;
- mała skuteczna powierzchnia odbicia radiolokacyjnego – co ogranicza odległość wykrycia przez radary zestawów przeciwlotniczych (dla zestawów rakietowych „Tor" jest to zasięg nie większy niż 3-4 km, z kolei zestawy „Osa" mogą wykrywać minidrony na maksymalnej odległości 3,3-7,4 km).

W przypadku systemów rakietowo-artyleryjskich „Pancyr-S1" wskazywano, że dron Bayraktar TB2 mógł być wykrywany przez radar tego zestawu na odległości najczęściej nieprzekraczającej 7 km, maksymalnie 15 km. Oznacza to, że tureckie bezzałogowce mogą, bezpiecznie prowadzić rozpoznanie powietrzne w odniesieniu do tych zestawów (wykrywanie obiektów naziemnych w zależności od widzialności jest możliwa nawet w odległości ponad 80 km), jak również w miarę bezpiecznie wystrzeliwać rakiety UMTAS w maksymalnej odległości 8 km.
Jeżeli więc Ukrainie uda się ochronić i wynieść w powietrze swoje drony Bayraktar TB-2 to przy ich umiejętnym wykorzystaniu będą one w stanie działać w miarę bezpiecznie i skutecznie w odniesieniu do systemów przeciwlotniczych, artyleryjskich, pojazdów oraz stanowisk rosyjskich. Zaletą tureckich bezzałogowych samolotów jest dodatkowo możliwość ich długiego przebywania w powietrzu, w tym również w nocy. Ukraińcy mają więc możliwość śledzenia sytuacji, wyszukiwania celów i ich atakowania w odpowiednim dla siebie czasie.
Jak na razie nie odnotowano potwierdzonych przypadków skutecznego użycia dronów Bayraktar TB-2 w odniesieniu do wojsk rosyjskich. Może to być wynikiem nalotów rosyjskich i ataków rakietowych, ale również może być wynikiem przyjętej taktyki działania. Wszyscy więc czekają w nadziei, że Bayraktary zaczną działać w nocy, co utrudni wykrycie ich miejsca bazowania, jak również sam fakt ich przebywania w powietrzu.
Problemy rosyjskich systemów walki elektronicznej
Największą niewiadomą jest skuteczność rosyjskich systemów walki elektronicznej w odniesieniu do dronów. Systemy te, wykorzystywane przez Armenię, generalnie nie sprawdziły się w czasie w czasie wojny w Górskim Karabachu w 2020 roku i były również skutecznie atakowane. Tak było np. z systemem „Riepellient-1", którego trzy zestawy miały według Azerów zostać zniszczone przez ich bezzałogowce. Tymczasem system ten jest reklamowany jako „kompleks elektronicznego tłumienia wszystkich telekomunikacyjnych kanałów sterowania małym dronami" (do odległości 30 km), podobnie zresztą jak system walki elektronicznej „Polie-21E". Jak się jednak okazało azerskie drony bez problemu latały na obszarze teoretycznie chronionym przez „Polie-21E".

Rosja posiada jednak również specjalistyczne systemy walki elektronicznej, które nie były sprzedawane stronom uczestniczącym w ostatnich konfliktach zbrojnych. Takim, faktycznie nieznanym systemem (pod względem rzeczywistych możliwości) jest Krasucha w wersji 2 i 4. Oficjalnie jest on przeznaczony do zakłócania radarów lotniczych oraz satelitarnych. Jest to jednak system dużej mocy i po odpowiedniej przeróbce może być wykorzystany do przerwania kanałów łączności z dronami po prostu przez toporne „przeciążenie" odbiorników.
Jest jednak mało prawdopodobne, by tego rodzaju wyposażenie szczebla taktyczno-operacyjnego zostało wykorzystane do bezpośredniej ochrony nacierających wojsk. Rosjanie prawdopodobnie skupią się więc na ochronie własnych pododdziałów pierwszorzutowych przede wszystkim z wykorzystaniem zestawów przeciwlotniczych. Prawdopodobnie zupełnie nieprzydatne okażą się przenośne zestawy antydronowe (o konstrukcji przypominającej karabin), ponieważ mają one niewielki zasięg (około 1 km) i przy szybkich dronach są one mało skuteczne (inaczej niż w przypadku wolniejszych kwadrokopterów).
Będzie atak dronów, czy nie będzie?
Rozważania na temat skuteczności rosyjskiej obrony antydronowej będą mogły zostać zweryfikowane tylko wtedy, gdy Ukrainie uda się użyć bojowo systemy bezzałogowe. Nie chodzi w tym przypadku tylko o słynne Bayraktary, ale również o amunicję krążącą, która najprawdopodobniej jest także na wyposażeniu ukraińskiej armii. Jak na razie nie ma jednak informacji o wykorzystaniu bojowym tego rodzaju uzbrojenia.
Trzeba więc czekać, tym bardziej, że wyjaśnią się wtedy również wątpliwości co do wartości ochrony zastosowanej na rosyjskich czołgach. Drony mogą bowiem pokazać jak odporne na ich ataki są pojazdy opancerzone, nawet te – doraźnie wyposażone w specjalne parasole z kratownic. Wojna w Górskim Karabachu pokazała bowiem, że pociski z dronów mogą rzeczywiście uderzyć z góry, trafiając nawet w otwarty właz czołgu, ale mogą również atakować z boku (trafiając np. w otwarte okno kierowcy pojazdu).
Dowody byłyby o tyle wiarygodne, że do momentu uderzenia w cel, cała sekwencja ataku jest nagrywana i może być później odtworzona.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS