Siły zbrojne
Białoruś: radar „do wykrywania samolotów stealth” gotowy
Białoruskie siły zbrojne zakończyły badania dopuszczające do pracy operacyjnej nowy, opracowany na Białorusi radar dalekiego zasięgu Wostok-D. Projekt ten pokazuje, że Białorusini jeżeli chodzi o koncepcję rozwoju radiolokacji nadal tkwią w czasach Związku Radzieckiego.  
Według białoruskiego ministra obrony wprowadzenie radaru Wostok-D na uzbrojenie to sygnał końca służby posowieckiego uzbrojenia. Nowa stacja radiolokacyjna ma być w pełni przygotowana do pracy w warunkach współczesnych konfliktów zbrojnych, przede wszystkim w obecności silnych zakłóceń radioelektronicznych. Ale czy rzeczywiście na Białorusi nastąpił przeskok generacyjny w tej dziedzinie?
Nowy czy stary?
To co obecnie ma stanowić przełom w białoruskiej radiolokacji jest tak naprawdę unowocześnioną wersją stacji radiolokacyjnej z epoki sowieckiej typu P-18 (oznaczenie NATO Spoon Rest D, polskie - Laura) – stacji, która zresztą nadal jest na wyposażeniu białoruskiej obrony powietrznej.
Prace nad tym urządzeniem były realizowane w białoruskim Państwowym Przedsiębiorstwie Naukowo-Produkcyjnym Biuro Konstrukcyjne Radar (NPRUP KB Radar), a prototyp stacji miał powstać już w latach 2005 - 2006. Według oficjalnych danych stacja miała wejść na uzbrojenie w listopadzie 2013 r., została przekazana do 49-tej brygady radiotechnicznej i jest rozwinięta na posterunku w okolicy Mińska. Zgodnie z planem w tym roku ma powstać jeszcze co najmniej jeden taki radar.
Jaki jest naprawdę Wostok-D?
Tak naprawdę o radarze Wostok-D nie wiadomo praktycznie nic. Nie opublikowano, jakie podzespoły w nim zastosowano, ale prawdopodobnie w odróżnieniu od P-18 zmieniono jedynie jednostkę antenową i wymieniono systemy lampowe i „proste” elementy półprzewodnikowe na nowe, zintegrowane podzespoły elektroniczne i układy mikroprocesorowe.
Ich możliwości nie są jednak zbyt wygórowane, gdy się weźmie pod uwagę informację, że stacja może automatycznie śledzić 120 celów. Tymczasem już na początku wdrażania w Polsce prac nad ekstraktorami 20 lat temu polski radar brzegowy Nur-23 mógł śledzić 72 obiekty.
Podstawową wadą Wostok-D jest to, że jest to radar dwuwspółrzędny (nie określa wysokości celu), a więc by wprowadzać z niego dane do systemu obrony powietrznej musi współpracować z wysokościomierzem. Samodzielnie może więc służyć jedynie do ostrzegania o zagrożeniu, co dla zautomatyzowanych systemów obrony powietrznej w dzisiejszych czasach nie jest już wystarczające (stąd powstanie radarów trójwspółrzędnych).
Wostok-D jest zamontowany na dwóch samochodach. Na jednym znajduje się jednostka antenowa, która jest hydraulicznie i mechanicznie rozkładana na pneumatycznie podnoszonym maszcie o kwadratowym przekroju. Według danych producenta na przejście z pozycji marszowej do pracy wyszkolona załoga potrzebuje mniej niż 8 minut. W celu uzyskania odpowiedniej charakterystyki w płaszczyznach pionowej i poziomej, zastosowano quasiaktywny system antenowy na bazie tzw. elementów Charczenki (uzyskano w ten sposób quasi antenę ścianową).
Szeroka apertura anteny ma zapewnić odpowiednią rozróżnialność przy zastosowanym paśmie częstotliwości VHF (zgodnie z zasadą im dłuższa fala tym większa antena) podobno uzyskując dokładność pomiaru w azymucie 0,3º. Jednak ponieważ jest to antena obrotowa, przez swoją wagę i rozmiary sprawia ona na pewno duże problemy związane ze stabilnością i pracą podczas silnych wiatrów (oficjalnie może pracować do prędkości wiatru 40 m/s). Kłopot ten jest o tyle odczuwalny, że z zasady systemy antenowe radarów nie mogą być osłonięte od wiatru żadną przeszkodą. Wielkość systemu antenowego automatycznie zmniejsza możliwą do zastosowania szybkość obrotową anteny (6 obrotów/min), a więc zwiększa czas po jakim jest odnawiana sytuacja radiolokacyjna.
Na drugim pojeździe znajduje się kabina operatorska oraz systemy elektroniczne. Do przewozu zarówno systemu antenowego jaki kabiny operatorskiej wykorzystuje się obecnie podwozie samochodów trzyosiowych typu MAZ-631705. Białorusini podkreślają jednak, że rodzaj pojazdu zależy jedynie od woli zamawiającego. Tej deklaracji nie sprzyja fakt, że kabina operatorska została zabudowana w typowym dla czasów sowieckich nadwoziu, a nie jak się to obecnie powszechnie stosuje w standardowych kontenerach.
Utrudnia to transport radaru bez pojazdów (np. drogą lotniczą, czy kolejową) i zmusza najczęściej do zabierania radaru z samochodem nawet wtedy, gdy czynności przewidziane zadaniem dotyczą tylko pojazdu (np. przy przeglądzie technicznym).
Czy jest czym się chwalić?
Radar Wostok-D według producenta ma być skuteczny w wykrywaniu celów niskolecących. Właściwość tą osiągnięto jednak nie poprzez jakiś rewolucyjny system tłumienia ech stałych (pochodzących od przeszkód terenowych), ale przez wysokie wyniesienie anteny, co ma swoje wady (małą stabilność i ograniczenia co do wiatru). O wrażliwości na przeszkody terenowe mogą świadczyć wymagania, jakie stawia się stanowiskom, na którym mogą być wykorzystywane te radary. Musi to więc być płaski obszar o średnicy co najmniej 1000 m, na którym dopuszcza się obecność pojedynczych nierówności terenu, których wysokość (głębokość) nie przekracza 1 m w odległości do 100 m od zespołu antenowego, 2 m w odległości od 100 do 500 m i 3 m w odległości od 500 do 1000 m. Ponadto stacja ta musi być oddalona o ponad 2,5 km od sieci wysokiego napięcia.
Radar Wostok-D ma być też odporny na zakłócenia. Uzyskuje się to m.in. poprzez zmianę częstotliwości nośnej, którą można zmieniać na jedną z 50 wartości z czasem przełączania 3 µs).
Tak naprawdę największą zaletą radaru Wostok-D jest wykorzystywane przez niego pasmo częstotliwości. Jest to bowiem radar metrowy (pracujący w paśmie VHF, a więc na niskiej częstotliwości – biorąc pod uwagę radary). Z jednej strony ogranicza to rozróżnialność (im wyższa częstotliwość, a więc krótsza fala tym większa rozróżnialność – czyli tym mniejsze szczegóły obiektów są „widoczne”). I to jest wadą. Z drugiej strony im niższe pasmo częstotliwości tym mniejszy wpływ mają zakłócenia atmosferyczne i mamy mniejsze tłumienie fal co przekłada się na większy zasięg. Ponadto w przypadku radarów metrowych (a takim jest Wostok-D) technika stealth jest stosunkowo mało skuteczna. Wynika to z faktu, że samoloty stealth są konstruowane by zmniejszyć skuteczną powierzchnię odbicia, ale przede wszystkim w odniesieniu do radarów centymetrowych i milimetrowych. W ten sposób według konstruktorów radaru samolot typu F-117A może być wykrywany przez Wostok-D z odległości 57 km.
Złośliwi komentują, że twórcy samolotów stealth nie przewidzieli, że ktoś jeszcze będzie chciał wykorzystywać tej klasy radary. Jednak ich skuteczność w wykrywaniu trudnowykrywalnych samolotów jest na tyle duża, że wiele państw (w tym przede wszystkim Rosja) nie zamierza z nich zrezygnować. I to dlatego według niepotwierdzonych informacji w czasie I wojny z Irakiem pierwsze uderzenia lotnicze Amerykanów i Brytyjczyków poszły przede wszystkim na radary pracujące w paśmie VHF, by utorować drogę „niewidzialnym” samolotom i rakietom. A najniebezpieczniejszym obszarem dla samolotów F-117 było niebo nad Serbią.
raKO
Przestarzały f-117 jest wykrywany z 57km? To f-22 i f-35 pewnie z 30-40km. Jak dodać do tego zasięg amerykańskich pocisków antyradarowych, to takie radary są bezużyteczne. Stealth trzeba wykrywać pasywnie w podczerwieni. Poza tym zdolność wykrycia maszyny stryj nie jest jednoznaczna z możliwością jego identyfikacji i namierzenia oraz naprowadzenia na niego rakiety. Taki radar nie naprowadzi rakiet na cel. "Super" radar z Białorusi wykrywa samoloty stealth z podobnej odległości jak zachodnie myśliwce, więc to żadne osiągnięcie. Taki radar najwyżej może wskazać lotnictwu przybliżoną lokalizację maszyny, a myśliwce muszą go namierzyć w podczerwieni. Brak możliwości określenia wysokości celu przez radar to jakaś kpina.
pl
W taki radar trudno nietrafić hehehe
Artwi
Poziom merytoryczny tego artykułu jest żenujący... :( Przykładowo taka brednia: "Złośliwi komentują, że twórcy samolotów stealth nie przewidzieli, że ktoś jeszcze będzie chciał wykorzystywać tej klasy radary.". Konstruktorzy samolotów stealth DOSKONALE to przewidzieli, ale problem polega na wykonawstwie. 85% właściwości stealth polega na takim ukształtowaniu bryły, by odbijała fale w innym niż antena nadawcza kierunku, Prawa fizyki zaś sprawiają, że fala "nie rozróżnia" szczegółów mniejszych od swojej długości, a kierunkowość "zwierciadła" o długości niewiele większej od długości fali jest znikoma. Dlatego wymyślne kształtowanie np. stateczników mija się w tym przypadku z celem, bo jak np. statecznik jest zbliżony rozmiarami do niewielkich wielokrotności fali radiowej to dla radaru jest on... anteną dipolową (transponderem pasywnym) doskonale widoczną dla radaru. Również inne metody tłumienia echa, np. warstwy ćwierćfalowe (możliwe np. przy zakresach X) przy metrowej fali miałyby 25cm - trudno sobie wyobrazić normalny samolot z pokryciem tej grubości... Duże wymiary anten VHF sprawiają też, że systemy WRE samolotów muszą być adekwatnie wielkie (ich anteny), by uzyskać kierunkowość namiarów i dobą moc emisji a to na maszynach wielkości myśliwca trudno uzyskać (o ile w ogóle). Dlatego w tym zakresie sobie słabo radzą. Radziły sobie dawniej (np. dzięki listkom bocznym), gdy nie było zaawansowanej obróbki cyfrowej i anten ze skanowaniem fazowym. Gdy takie w radarach VHF się pojawiły, stały się te radary jednymi z najskuteczniejszych i najtrudniejszych do zwalczania. P-18 zawsze był dobrym radarem, ale brakowało mu nowoczesnej elektroniki. Stanowi więc doskonałą bazę do współczesnych skutecznych konstrukcji, a czasy zwijania i rozwijania rzędu 8 min są znakomite, biorąc pod uwagę zasięg radaru i trudność w precyzji określenia emisji przez PGM oraz czas lotu PGM w porównaniu z zasięgiem radaru. Radary systemów Patriot instaluje się ponad 6 godz. i pokrywają tylko 120 stopniowy kąt obserwacji... Rosjanie znakomicie zdawali sobie sprawę z wad stealth (1000x redukcja echa daje tylko 5x mniejszy zasięg wykrycia. 1000x zredukować RCS to niezwykły i kosztowny wyczyn techniczny, 5x zwiększenie zasięgu radaru to normalny postęp techniczny lub funkcja rozmiarów i mocy. Podwojenie rozmiarów anteny, podwojenie mocy nadawczej i obniżenie szumów w układzie odbiorczym, co sumarycznie nie jest niczym nadzwyczajnym, niweluje zyski z 1000 krotnej redukcji RCS... Dlatego Rosjanie nie dali się wpuścić w histerię związaną ze stealth).
Marek
Rosjanie nie dali się wpuścić w histerię stealth dlatego też zaprojektowali PAK FA w tej właśnie technologii, a że są kiepscy w konstrukcji tego typu płatowców to T-50 jeszcze wiele brakuje w porownaniu z F-22 w tej technologii.
jacwol
Rosjanie bagatelizowali prace z technikami obniżonej wykrywalności, uważając, że nie da się całkowicie "ukryć" samolotu przed radarem, a dodatkowo wpływają niekorzystnie na ich własności lotne. Obecnie stosowane technologie stealth nowej generacji zmusiły Rosjan do zrewidowania swoich poglądów. Antyradarowe farby testowano najpierw na MiG-u-23, potem na "dwudziestym dziewiątym" oraz myśliwcach z rodziny Su-27 i szturmowcu Su-25. Uzyskano w ten sposób dość znaczne zmniejszenie skutecznej powierzchni odbicia samolotów. Jednak zastosowane powłoki okazały się mało wytrzymałe i nieodporne na działanie czynników atmosferycznych. W końcu z konieczności zaprojektowano pierwszy rosyjski samolot wykonany w technologii stealth PAK-FA. Według opublikowanych rosyjskich ocen dziesięciokrotne zmniejszenie skutecznej powierzchni odbicia samolotu zwiększa jego szanse przeżycia w misji o 40%. Aleksander Dawidienko, konstruktor prowadzący projekt PAK-FA w biurze konstrukcyjnym Suchoja powiedział, że skuteczna powierzchnia odbicia T-50 będzie co najmniej 30-krotnie mniejsza niż Su-27, więc jego szanse przeżycia - o połowę większe... Oczywiście pan Artwi ma jak zwykle inne zdanie w tej kwestii..:)
MarcinK
Własnie ze rosjanie dali sie wpuscic w histerie z technologia stealth . Kazda nowa maszyna projektowana w rosji ma byc budowana w tej technologi . mozna tu wymienic np Su-47 bierkut , PAK FA, PAK DA a teraz zapowiadaja nawet powstanie nastepcy dla MiGa-29 rowniez w technologi Stealth. Zreszta kazdy liczacy sie kraj albo taki ktory chce sie liczyc inwestuje w rozwuj tej technologii . Chiny z J-20 i J-31 a nawet jest plotka o dwoch kolejnych nowych maszynach w technologi Stealth . Korea południowa wraz z indonezja pracuje nad samolotem Stealth, Japonia rowniez . szwecja pokazała makiete koncepcyjna nastepcy gripena i szwedzi podkreslali ich nowa maszyna ma byc w technologi stealth , Indie tez rozpoczely prace nad samolotem majacym zastapic tejasy i ma byc to maszyna trudnowykrywalna . I ciagle powieksza sie grono panstw chcacych pozyskac F-35. Dla jednych moze to byc głupie ale dla mnie jakos niechce sie wierzyc ze ta technologia jest nieoplacalna albo jest do kitu . zbyt wiele krajów chce miec trudnowykrywalne lotnictwo albo okrety i wydaje na to ogromne kwoty . Jesli USA same by pracowaly nad technologia stealth to owszem uwazal bym pewnie ze to niepotrzebne ale gdy nagle kazdy chce to miec to cos tu nie gra i chyba jednak ta technologia to przyszlosc lotnictwa bojowego .
jasiek
Typowy artykuł pisany pod zamówienie. Zohydzić wyrób, bo pochodzi z Białorusi. Fascynacja zakresem decymetrowym i centymetrowym jest zupełnie nie na miejscu, bo - jak zresztą słusznie w tekście zauważono - "w przypadku radarów metrowych (a takim jest Wostok-D) technika stealth jest stosunkowo mało skuteczna. Wynika to z faktu, że samoloty stealth są konstruowane by zmniejszyć skuteczną powierzchnię odbicia, ale przede wszystkim w odniesieniu do radarów centymetrowych i milimetrowych". Dodałbym - decymetrowych też. Dowodziłem na Wybrzeżu stacją Jawor 2M (zakres dcm). Było dobrze, jak SR-71 (technologia stealth) był wykrywany 100 km od stacji, za to P-14 (zakres metrowy) widziała go już w cieśninach duńskich. Tak więc spokojnie z tymi zachwytami nad nowoczesnymi trójwspółrzędnymi centymetrowymi radarami, bo są dobre tylko dla dużych, rejsowych kobył. Małe myśliwce widzą dobrze tylko wtedy, gdy są "swoje", czyli wyposażone w transpondery poprawiające zasięg r-lok. Samoloty stealth prawie nie widzą chyba, że z tyłu. Z przodu prawie wcale.
Marek
Owszem ale radiolokatorem pracującym na falach metrowych możesz jedynie wykryć samolot stealth. Nie naprowadzisz na niego pocisków rakietowych. Radary do naprowadzania to właśnie pracują na falach centymetrowych, czyli zakres gdzie stealtj słabo widać. Wykryć to jedno, zestrzelić to drugie. Co z tego, że nad Serbią mogli sobie zobaczyć stealtha jak ciężko to zestrzelić, pomijam przypadek z F-117
jang
stealth-to znakomita technologia służąca skutecznemu ....wydojeniu ciemnego ludu zwanego podatnikiem.Na szczęście dotychczas amerykańskiego Paru sprytnych przedsiębiorców i polityków zrobiło kasę. Do czasu aż trzeba było wyjaśnić dlaczego ukraińska kolczuga pomagała skutecznie nad Serbią zestrzeliwać to cudo techniki
Pipin
Żadna Kolczuga anie inna Vera nie pomogła w tym zestrzeleniu. Tyle.
Marek
I ile zestrzelili tego typu samolotów na Serbią ?
Ariel
Dwa pytania 1. Skąd autor tak dużo wie o tym radarze ? Czyżby był jego konstruktorem ? 2. Jeśli nie to trudno zaakceptować fakt aby prawdziwe parametry tego radaru miały być ujawnione . Istnieje coś takiego jak tajemnica wojskowa !!!
DAWO
F-117 z 57 km ? A nie z 200 km ?
Piotrek
Autor bardzo się starał wymieniać wady: rzeczywiste i wydumane! Jak dowolny radar postawisz w dziurze, to nic nie wykryje, nawet przy cudownym systemie tłumienia ech stałych!
Pipin
Nawet my będąc w NATO nie rezygnujemy z radarów P-18.