- Wiadomości
B-52 wraca z "zaświatów"
Bombowiec B-52 „The Wise Guy” („Mądrala”) powrócił do czynnej służby w US Air Force, po dekadzie „emerytury” w 309th Aerospace Maintenance and Regeneration Group (AMARG) – (309 Grupa Utrzymywania i Konserwacji) znajdującej się w bazie Davies Monthan, w Tucson w stanie Arizona.

"The wise guy" (nr. 60-034) jest drugim tego typu samolotem przywróconym w ostatnim po emeryturze w jednostce nazywanej też "The boneyard" ("Cmentarzysko"). AMARG zajmuje powierzchnię około 11 km2 i na jej terenie składowane są samoloty i śmigłowce, których stan techniczny - przynajmniej w teorii - pozwala na przywrócenie ich do czynnej służby. Większość maszyn podlega jednak procesowi stopniowej kanibalizacji technicznej i w końcu zostaje zezłomowana. Samolot trafił na zasłużony odpoczynek w 2008 r., po tym jak spędził 17 tysięcy godzin w powietrzu.
Pierwszy samolot, "Ghost Rider" , przywrócono do służby w 2015 roku. Podobnie jak w przypadku "Mądrali", chodzi o zastąpienie samolotów utraconych podczas wykonywania zadań. Jak należy przypuszczać, procedura przywrócenia B-52 nawet nie tyle zdolności do pełnienia misji, co do lotu wymagała włożenia wiele pracy. Samolot miał zdemontowane dwa silniki, zdemontowaną instalację paliwową oraz stwierdzono obecność pęknięć w tylnym podwoziu. Konieczny był też montaż nowych systemów ewakuacyjnych. Sierż, Greg Barnhill z 307. Dywizjonu Utrzymania przyrównał stan wcześniejszych do "Puzzli które znajdowały się w pięciogalonowym wiadrze".

Rozpoczęto jednak prace w których brało udział w różnym momencie od 13 do 20 pracowników utrzymania (zarówno zawodowych żołnierzy jak i rezerwy USAF). Po ich zakończeniu i testach doświadczona załoga (około 10 tys. godzin w powietrzu) przeprowadziła samolot do Bazy Sił Powietrznych Barksdale gdzie stacjonuje 307. Skrzydło Bombowe. Tam zostaną dokończone prace mające zakończyć proces przystosowywania samolotu do dalszego wypełnienia zadań. Wymagać one będą pracy 550 ludzi, kosztować będą 30 mln USD i mają zakończyć się w 2021 roku.

Może się rodzić pytanie dlaczego USAF decydują się w ogóle na takie działania - odpowiedzią są względy ekonomiczno-techniczne. Produkcję B-52 zakończono w 1962 roku, przez co od dawna nie ma możliwości zbudowania od podstaw nowych egzemplarzy. Jednocześnie jednak sam samolot ma nadal bardzo wysokie możliwości bojowe dzięki modernizacjom.
Oczywiście bombowiec tego typu w konflikcie o dużej intensywności byłby narażony na oddziaływanie obrony powietrznej, ale udźwig, długotrwałość lotu a także podatność modernizacyjna powodują, że nadal może realizować wiele misji. B-52 mogą służyć chociażby do przenoszenia pocisków manewrujących z głowicami konwencjonalnymi i jądrowymi, i odpalania ich spoza zasięgu obrony powietrznej.
B-52 mogą jednak również - w odpowiednich warunkach - wykonywać misje nadzoru nad obszarami morskimi, minowania, czy bliskiego wsparcia powietrznego dla walczących wojsk lądowych. Tego typu konwencjonalne działania z udziałem tych bombowców ćwiczone były podczas ćwiczeń Saber Strike realizowanych na wschodniej flance NATO. Nie mówiąc już o wielokrotnym zaangażowaniu B-52 w operacjach nad Irakiem czy Afganistanem.
B-52 są cały czas modernizowane, m.in. poprzez integrację nowych systemów pokładowych i środków broni precyzyjnego rażenia, i prawdopodobnie pozostaną w służbie do 2050 roku. Niedawno Boeing otrzymał kontrakt na modernizację floty bombowców B-1B i właśnie B-52H. Za kwotę ponad 14 mld dolarów maszyny mają być m.in. dostosowywane do przełamywania systemów antydostępowych. Prace potrwają do 2029 roku. Następcą B-52 będzie nowy bombowiec B-21, budowany przez Northrop Grumman.
Bartłomiej Sulik, współpraca Jakub Palowski
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS