Reklama

Siły zbrojne

B-1B przechwycone nad Bałtykiem

B-1B UK
Lądowanie bombowca B-1B Lancer w bazie lotniczej RAF Fairford.
Autor. US Air Force Europe

Dwa bombowce strategiczne B-1B Lancer „działały w międzynarodowej przestrzeni powietrznej w regionie Morza Bałtyckiego wraz z sojusznikami i partnerami NATO” kiedy, jak mówi rzecznik Sił Powietrznych USA w Europie, nastąpiła „nieplanowana interakcja z zagranicznymi myśliwcami”. Brały w niej udział rosyjskie myśliwce z obwodu królewieckiego.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny

Reklama

Amerykańskie bombowce strategiczne pojawiły się w Europie w ramach dla Bomber Task Force Europe 23-3. Misja 23-2 obejmowała bombowce B-52 stacjonujące w marcu bieżącego roku w Hiszpanii. Obecnie w brytyjskiej bazie lotniczej RAF Fairford znalazły się dwa bombowce B-1B Lancer z 7th Bomb Wing. Kolejne dwa mają wylądować w Wielkiej Brytanii 25 maja. Bomber Task Force, ma na celu wspieranie „inicjatyw odstraszania NATO".

Czytaj też

Maszyny, które przyleciały 23 maja już rozpoczęły misje, jak czytamy w komunikacie USAF Europe "integrując się z sojusznikami i partnerami prowadzącymi misje NATO Air Policing i Air Shielding w całym regionie Morza Bałtyckiego", gdyż "Morze Bałtyckie służy jako krytyczny korytarz gospodarczy, a spójny koalicyjny nadzór nad międzynarodową przestrzenią powietrzną i morską zapewnia wszystkim bezpieczne przejście."

Reklama

Sytuacja ta oczywiście nie podoba się Rosji i pojawienie się amerykańskich bombowców strategicznych nad Bałtykiem wywołało reakcję lotnictwa stacjonującego w obwodzie królewieckim. Nad wodami międzynarodowymi Morza Bałtyckiego B-1B Lancer zostały przechwycone przez parę myśliwców Su-27. Jak poinformował podczas konferencji prasowej 23 maja rzecznik Pentagonu Patrick Ryder - "O ile rozumiem, interakcja z rosyjskimi samolotami była bezpieczna i profesjonalna."

Czytaj też

Jeśli faktycznie w tym przypadku piloci rosyjskich Su-27 zachowali się zgodnie ze wszystkimi zasadami interakcji w powietrzu, mieli włączone transpondery i komunikowali się drogą radiową, to trzeba to uznać za sytuację wyjątkową. Zwykle, zarówno nad Morzem Bałtyckim jak i nad Morzem Czarnym latają oni w sposób zagrażający nie tylko maszynom wojskowym, ale również bezpieczeństwu lotnictwa cywilnego. Można tu przypomnieć choćby incydent z udziałem rosyjskich Su-27 i bezzałogowcem Reaper, który zakończył lot w wodach Morza Czarnego.

Czytaj też

Reklama

Komentarze

    Reklama