Siły zbrojne
Armia USA z nowym sprzętem... dzięki wsparciu dla Ukrainy
Wojska lądowe Stanów Zjednoczonych korzystają na pomocy dla Ukrainy, choć polega ona na dostawach sprzętu z ich zapasów – pisze Defense News. Choć brzmi to paradoksalnie, to właśnie dzięki dodatkowym funduszom dla Kijowa udało się uruchomić szerszą produkcję wielu kluczowych typów uzbrojenia i obniżyć ich koszt.
Zgodnie z treścią artykułu Defense News to właśnie dodatkowe fundusze przeznaczone na pomoc dla Ukrainy (tzw. Ukraine Supplemental) pozwoliły wojskom lądowym Stanów Zjednoczonych uniknąć cięć w projekcie budżetu, jaki na rok fiskalny 2024 przedstawiła administracja Joe Bidena. Nie od dziś wiadomo, że priorytetem dla Amerykanów są marynarka wojenna, siły kosmiczne i powietrzne, z którymi „lądowcy" muszą rywalizować o budżet w czasie, gdy rośnie deficyt budżetowy.
Paradoksalnie jednak dzięki temu, że amerykańska armia (US Army, czyli wojska lądowe) dostarczyła bardzo dużo sprzętu ze swoich zasobów Ukrainie, możliwe stało się kontynuowanie procesu jej modernizacji technicznej w dość dynamiczny sposób. Przekazanie sprzętu Ukrainie, czyli tzw. „drawdown" z reguły wiąże się z przeznaczeniem funduszy o znacznej wartości na uzupełnienie zapasów sprzętu.
I Pentagon ma dość dużą swobodę, jeśli chodzi o wykorzystanie tych funduszy. Dzięki temu nie trzeba zastępować starego sprzętu „jeden do jeden", ale prowadzić generacyjną modernizację. Przykładowo, w zamian za około 300 leciwych transporterów M113 przekazanych Ukrainie Amerykanie zamierzają zakupić 154 wozy AMPV zastępujące je w US Army i należące do nowej generacji.
Czytaj też
Oznacza to, że nawet jeśli w podstawowym budżecie wojsk lądowych jest stosunkowo mało pieniędzy na te wozy (w roku fiskalnym 2024 to 91 pojazdów), to ich proces wprowadzania ich na wyposażenie przyspieszy, a dodatkowo rozbudowana zostanie linia produkcyjna, co w przyszłości pozwoli na szybsze dostawy. Z nieco podobnym procesem mamy do czynienia, jeśli chodzi o system artylerii rakietowej HIMARS. W związku z restrukturyzacją US Army i zwiększeniem nacisku na artylerię rakietową część pieniędzy dostępnych dzięki przekazaniu Ukrainie ciągnionych haubic M777 przeznaczona zostanie właśnie na wyrzutnie HIMARS i zwiększenie zdolności ich produkcji (do 96 rocznie).
Jeśli natomiast chodzi o kluczowe systemy rakietowe przekazywane przez Amerykanów Ukrainie, takie jak GMLRS, Stinger i Javelin, to we wszystkich trzech przypadkach „ukraińskie" fundusze poszły na zakupy nowych wersji tego uzbrojenia w miejsce starszych przekazanych Kijowowi oraz zwiększenie zdolności produkcyjnych (a w wypadku Stingerów wręcz ich odtworzenie). Także przekazywane Ukrainie pociski artyleryjskie mają być co najmniej w części zastępowane nowocześniejszymi (np. typu XM1113 o zwiększonej donośności).
Czytaj też
O ile więc obecnie armia Stanów Zjednoczonych ma uszczuplone zapasy tego rodzaju uzbrojenia, to w latach 2025-2027 sytuacja zmieni się na jej korzyść, biorąc pod uwagę dostępność nowszych typów. A linie produkcyjne będą przygotowane na dalsze, duże zamówienia, także od sojuszników USA. Jednocześnie po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie Kongres stał się zdecydowanie bardziej przychylny zamówieniom wieloletnim (Multi-Year Procurement), co ułatwia planowanie rozbudowy zdolności produkcyjnych. Pomoc świadczona Ukrainie, choć oczywiście wiąże się z wydatkami z federalnego budżetu, jednocześnie staje się impulsem dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, pośrednio wspierając również modernizację sił zbrojnych i to w obszarach, które wcześniej mogły być narażone na cięcia.
Monkey
Wojna to też biznes, a Amerykanie znają się na wykorzystaniu sytuacji konfliktu dla własnej gospodarki jak mało kto. I wcale nie potępiam, podziwiam. Zresztą, po wielkim kryzysie na przełomie lat 20-tych i 30-tych również zainwestowali środki publiczne, tyle że nie w zbrojeniówkę. To przyszło później, z Lend&Lease. Powoli chyba i naszym rządzącym otwierają się oczy na takie podejście. Inwestować warto, byle z głową oczywiście.
szczebelek
Przecież wszyscy tak robią, że dają używany sprzęt starszych generacji. Owszem są wyjątki, ale większość sprzętu raczej było bliżej złomu lub huty...