Reklama

Siły zbrojne

Amerykańskie „Krzyczące Orły” ze 101. Dywizji ćwiczą w Brazylii

Fot. Pfc. Joshua Taeckens, US SOUTHCOM
Fot. Pfc. Joshua Taeckens, US SOUTHCOM

Wojska aeromobilne z Brazylii i Stanów Zjednoczonych rozpoczęły największe połączone ćwiczenia wojskowe od czasu zakończenia II wojny światowej. Do Brazylii udali się amerykańscy żołnierze ze słynnej 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Amerykańskie dowództwo US SOUTHCOM planuje szereg przedsięwzięć szkoleniowych z południowoamerykańskimi partnerami Waszyngtonu przynajmniej do 2028 r

Od 6 grudnia w Brazylii trwają bilateralne ćwiczenia sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i Brazylii. Zainaugurowano je poprzez wspólną uroczystość w miejscowości Lorena. W mieście tym zlokalizowanym w stanie São Paulo znajdują się koszary należące do jednej z uczestniczących w ćwiczeniach jednostek brazylijskich sił zbrojnych. Ceremonia otwarcia odbyła się w obecności gen. Tomása Miguela Miné Ribeiro Paiva (dowódca brazylijskiego południowowschodniego okręgu wojskowego) oraz gen. Williama L. Thigpena (dowódca komponentu U.S. Army podlegającego pod połączone dowództwo geograficzne US SOUTHCOM).

Trzeba zauważyć, że w odległości niecałych 90 km od tego brazylijskiego miasta znajduje się obecnie słynna Akademia Wojskowa Agulhas Negras (Academia Militar das Agulhas Negras AMAN), której historia sięga 1810 r. (siedziba AMAN ulegała kilkukrotnym zmianom)  Szkolenie będzie prowadzone w trzech miastach (rejonach poligonowych),  wspomnianym  Lorena, oraz  Cachoeira Paulista i Resende. Jak wskazują Amerykanie, już od października 2020 r. trwała część przygotowawcza ćwiczeń Sothern Vanguard 22, obejmująca prace planistyczne i organizacyjne, angażując dowódców z obu państw.

O znaczeniu pracy sztabów z US SOUTHCOM i Brazylii mówił w oficjalnym komunikacie prasowym mjr Milton Maddox, oficer odpowiadający ze strony amerykańskiej za planowanie Southern Vanguard 22. Bezpośrednim elementem przygotowań planistycznych była m.in. czerwcowa konferencja w San Antonio w Teksasie, w Stanach Zjednoczonych. Southern Vanguard jest określeniem wielu przedsięwzięć szkoleniowych, stąd w kontekście obecnego w Brazylii strony w nim uczestniczące posługują się określeniem połączonych manewrów wojskowych CORE 21 (Combined Operations and Rotation Exercise).

image
Reklama

W październiku tego roku zgodę na przylot amerykańskich żołnierzy do Brazylii, którzy uczestniczą obecnie w bilateralnych manewrach, wydał prezydent Jair Bolsonaro. Wykorzystano przy tym brazylijskie przepisy z 1997 roku gwarantujące prezydentowi możliwość udzielania tego rodzaju zgody, bez pytania tamtejszego parlamentu, w kwestii realizacji szkoleń wojskowych. Wcześniej w październiku ub.r. ustalono plany rotacyjnych ćwiczeń amerykańsko-brazylijskich w ramach 36. bilateralnej konferencji szefów sztabów. Amerykanie podkreślają, że są to największe tego rodzaju wspólne manewry wojskowe od czasów II wojny światowej.

W toku 10-dniowego szkolenia, według US SOUTHCOM, zaangażowanych ma być ok. tysiąc wojskowych (mowa jest o 990 żołnierzach w fazie aktywnej ćwiczeń – 770 z Brazylii i 240 ze Stanów Zjednoczonych, z czego 30 Amerykanów określa się jako jednostkę wsparcia), ale należy doliczyć również np. zabezpieczenie kontrwywiadowcze, a także inne elementy bez których nie można prowadzić części scenariuszy ćwiczeń, stąd iczba ćwiczących,  przede wszystkim Brazylijczyków może być wyższa). Brazylia wystawiła żołnierzy na co dzień służących w 5. batalionie z 12. Brygady Lekkiej Piechoty (jest to jednostka aeromobilna), a U.S. Army wysłała do Ameryki Południowej żołnierzy ze słynnej 101. Dywizji Powietrznodesantowej,  czyli Krzyczące Orły.

image
Fot. Pfc. Joshua Taeckens, US SOUTHCOM.

Manewry mają pozwolić Amerykanom oraz Brazylijczykom na uzyskanie niezbędnej interoperacyjności w sferze działań taktycznych, tak aby żołnierze byli gotowi do współpracy przy działaniach międzynarodowych oraz bilateralnych. Oczywiście, jak zawsze w takich przypadkach, podkreśla się znaczenie ćwiczeń dla stabilności regionalnej i możliwości współdziałania np. w zakresie militarnych operacji innych niż wojna, w tym w przypadku potrzeby reagowania na kryzysy. Scenariusz ćwiczeń, z racji uczestniczących w nich jednostek, ma obejmować szerokie wykorzystanie chociażby śmigłowców wojskowych.

Cykliczne manewry Southern Vanguard są rozpisane na okres od 2020 r. do co najmniej 2028 r. Mają one budować interoperacyjność sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych z partnerami z Ameryki Południowej, nie tylko ze wspomnianą Brazylią. Pierwsza edycja Southern Vanguard obejmowała ćwiczenia bilateralne wojsk chilijskich oraz amerykańskich w sierpniu tego roku. Wówczas postawiono na 3 Dywizję Górską Armii Chile oraz żołnierzy z 10. Dywizji Górskiej armii amerykańskiej Trzeba też zauważyć, że prasa np. w Brazylii lokuje obecne przedsięwzięcia szkoleniowe i ich skalę także w kontekście globalnej rywalizacji Stanów Zjednoczonych i Chin.

Część komentarzy dziennikarzy podkreśla bowiem, że w ostatnich latach Amerykanie mogli utracić część wpływów na kontynencie i stąd próba ich odbudowy. Kooperacja wojskowa jest też drogą do potencjalnego efektywniejszego promowania wyrobów amerykańskiej zbrojeniówki. Zaś w tym ostatnim przypadku Stany Zjednoczone muszą przecież rywalizować z szeregiem innych producentów, z obecnie, niemal całego świata.  

image
Fot. Pfc. Joshua Taeckens, US SOUTHCOM,
Reklama

Komentarze (3)

  1. KAR

    W przyszłości mogą w rejonie południowoamerykańskim zacząć nieźle mieszać. Skończyły się akcje a'la "terroryzm islamski" w krajach arabskich, więc można się przerzucić na inny region. USA znowu jako "rozjemca..." :)

    1. ppp

      W Brazylii czy Argentynie nie koniecznie kadry wojskowe są pro USA . Oni są daleko od zapatrzenia polskiego w amerykańską rolę przewodnią w demokracji światowej . Wielu nawet oficerów z hunt w obu krajach było przeciwnych Stanom Zjednoczonym , Dla wielu ma tam wielki wpływ charyzma Juana Peróna czy Fidela Castro .

  2. Piotr II

    Ciekawa analiza, USA straciła wpływy i to spore w całej Ameryce Łacińskiej z różnych powodów, czasy się zmieniły,rynki zbrojeniowe są ważne dla USA,zresztą zawsze były a konkurencja też nie śpi,kontynent z kontrastami społecznymi,wewnętrznymi problemami, bo i kartele, partyzantka, wojsko na obecną chwilę pełni rolę głównie wewnętrzną, bo oprócz wojen o niepodległość,konfliktów między państwami było kilka i nie trwały zbyt długo, USA chce odbudować relacje z tym regionem ale musi pamiętać o przeszłości.

    1. Jo

      Wojny paragwajskie były długie i krwawe

    2. Piotr II

      To że jest krótka nie oznacza że nie ma dużo ofiar, kto się do tego wtrącił i poparł?, W.Brytania, większe żniwo ofiar w tym regionie to konflikty wewnętrzne, bunty itp.

  3. @

    po prostu wakacje..ciepło i przyjemnie...

Reklama