Amerykańskie lotnictwo strategiczne w 2014 roku
Lotniczy komponent amerykańskich sił strategicznych opiera się obecnie na 58 bombowcach B-52H i 20 B-2A. Mimo programu modernizacji obu typów, samoloty nieuchronnie się starzeją. Najnowszy B-2A wszedł do służby w 1997 roku, a B-52H w roku 1962 – samoloty tego typu pozostają jednymi z najbardziej długowiecznych maszyn w historii lotnictwa. W służbie US Air Force znajduje się również 65 naddźwiękowych bombowców B-1B, które jednak od połowy lat 90. XX wieku zostały pozbawione możliwości przenoszenia strategicznej broni jądrowej i są używane wyłącznie do uderzeń konwencjonalnych. Potencjalnym następcą wszystkich wymienionych typów ma być samolot opracowywany w ramach programu Long Range Strike-Bomber (LRS-B).
Projekt LRS-B
W ramach jednego z najambitniejszych programów lotniczych realizowanych w USA ma powstać od 80 do 100 sztuk nowych samolotów bombowych wykonanych w technologii stealth, które od połowy lat 20. XXI wieku będą mogły zacząć zastępować B-52H i uzupełniać niewielką flotę B-2A. W początkowym okresie programu w latach 2006-2009 nowy samolot nosił oznaczenie „bombowiec 2018”, co wskazywało jego planowany rok wejścia do służby, a faktycznym następcą B-2 miał być dopiero „bombowiec 2037”. Obecnie jednak wiadomo, że były to zdecydowanie zbyt optymistyczne plany, zwłaszcza w obliczu problemów budżetowych w USA.
Bombowiec przyszłości nabiera kształtów
W dniu 9 lipca 2014 roku Pentagon wysłał „Request for Proposal” na projekt samolotu mającego powstać w programie LRS-B. Swój udział zgłosiły dwa zespoły: Northrop Grumman – koncernu, który opracował B-2, oraz Lockheed Martin wspólnie z Boeing. Ostateczna decyzja, co do wyboru oferenta ma zostać podjęta w drugim kwartale przyszłego roku. Ważną kwestią pozostają koszty nowego projektu, które obecnie szacowane są na 55 mld USD, przy cenie jednostkowej maszyny nie wyższej niż 550 mln USD.
Są to więc kwoty niższe, po uwzględnieniu inflacji, niż te które zostały przeznaczone na program B-2, który zakończył się powstaniem zaledwie 21 maszyn. Siły Powietrzne USA zdecydowały się więc zmienić strategię opracowywania nowego samolotu. Odmiennie niż w B-2 chodzi przede wszystkim o wykorzystanie przy budowie LRS-B sprawdzonych w innych konstrukcjach technologii. Takie rozwiązanie umożliwi przyśpieszenie prac, a także pozwoli na znaczne zmniejszenie kosztów związanych z wynalezieniem i następnie przetestowaniem całkowicie nowych rozwiązań.
Z myślą o przyszłych modernizacjach „B-3” ma być zbudowany w konstrukcji modułowej i o otwartej architekturze, co ma umożliwić łatwą wymianę elementów awioniki, a także modyfikowanie kodu oprogramowania. Samolot LRS-B niemal na pewno powstanie w układzie aerodynamicznym latającego skrzydła, co wiąże się z wymogiem ekstremalnie niskiej skutecznej powierzchni odbicia (RCS) fal radarowych. Zakładając, że nowy bombowiec musi mieć RCS na poziomie co najmniej takim jak B-2, to takie parametry może zapewnić praktycznie wyłącznie konstrukcja podobna do zastosowanej w "niewidzialnym" bombowcu czy nowoczesnych dronach takich jak Northrop Grumman X-47B i RQ-180 czy Lockheed Martin RQ-170 Sentinel.
Niewątpliwie zresztą nowy samolot będzie korzystał z doświadczeń zebranych podczas eksploatacji i użytkowania tych konstrukcji. Pod względem sieciocentryczności w LRS-B zastosowane mają być z kolei technologie wykorzystane w myśliwcach 5. Generacji F-22 i F-35. Samolot B-3 ma więc w razie potrzeby pełnić funkcję latającego punktu dowodzenia – dla innych maszyn załogowych i bezzałogowych, a także realizować misje walki elektronicznej oraz ISR (rozpoznania, nadzoru i wywiadu).
Maszyna ma przy tym być mniejsza od B-2, niewykluczone jest wykorzystanie tylko dwóch silników, a udźwig ma wynosić nie więcej niż 15 ton wobec 23 ton przenoszonych przez B-2 czy 34 ton przez B-1B (tylko w komorach wewnętrznych) lub 31,5 ton ładunku bojowego B-52H. LRS-B ma pozostać samolotem poddźwiękowym zdolnym do uzyskania prędkości zbliżonej do 1 Macha i prawdopodobnie będzie napędzany silnikiem powstałym na bazie rozwijanego od 2007 roku programu ADaptive Versatile ENgine Technology. Zasięg samolotu ma wynosić ponad 9300 km.
Nowy pocisk samosterujący i inne uzbrojenie LRS-B
Siły Powietrzne podkreślają, że głównym zadaniem nowego samolotu ma być realizowanie zadań odstraszania jądrowego, stąd też maszyna ma uzyskać jak najszybciej stosowną certyfikację. Specjalnie z myślą o B-3 mają powstać pociski manewrujące dalekiego zasięgu next-generation long-range stand-off (LRSO). Wykonane w technologii stealth rakiety mają zastąpić w US Air Force wycofane w 2012 roku AGM-129 ACM oraz AGM-86 ALCM, które mają zakończyć służbę do 2030 roku. Nowy pocisk ma być przeznaczony przede wszystkim do wykonywania uderzeń nuklearnych, prawdopodobnie z użyciem głowicy termojądrowej typu W80-4 ale podobnie jak w przypadku ALCM ma powstać również wersja z ładunkiem konwencjonalnym.
Na rozwój nowego pocisku ma zostać wygospodarowana kwota ok. 800 milionów USD w nadchodzących pięciu latach budżetowych. Niewiele wiadomo na temat innych systemów uzbrojenia, które mógłby przenosić nowy samolot ale należy podejrzewać, że będzie on zdolny do przenoszenia nowej generacji kierowanych bomb atomowych B61-12, a także wielu typów broni konwencjonalnej. Ze względu na ograniczone, w stosunku do B-2 rozmiary i udźwig, pod znakiem zapytania pozostaje możliwość zintegrowania LRS-B z 13,6-tonową bombą konwencjonalną GBU-57 A/B MOP przeznaczoną do niszczenia szczególnie silnie umocnionych celów. Siły Powietrzne podkreślają jednak, że głównym zadaniem nowego samolotu ma być realizowanie misji odstraszania jądrowego.
Pierwszy bezzałogowy bombowiec strategiczny w historii lotnictwa
Największą nowością w stosunku do obecnie używanych bombowców strategicznych ma być zapowiadane powstanie wersji bezzałogowej nowego samolotu. Docelowo Siły Powietrzne chciałyby dysponować możliwością użycia samolotu zarówno z załogą, jak i bez niej zwłaszcza w misjach nad obszarami silnie bronionymi przez najnowocześniejsze systemy przeciwlotnicze. Problemem pozostają na razie kwestie prawne, które zabraniają w USA rozmieszczania broni nuklearnej na samolotach bezzałogowych.
Z drugiej jednak strony bezzałogowy LRS-B mógłby wykonywać misje rozpoznawcze oraz z użyciem uzbrojenia konwencjonalnego analogicznie do współczesnych maszyn takich jak np. RQ-9, RQ-170 czy RQ-180. LRS-B będzie jednak znacznie większy, a jego możliwości bojowe mają być nieporównywalne do żadnego znanego współcześnie bezzałogowca. Amerykańscy inżynierowie stoją więc przed ogromnym wyzwaniem zwłaszcza w kwestii zapewnienia możliwości autonomicznego działania bezzałogowego B-3 nad terenami, gdzie nie będzie możliwości nadzorowania funkcji maszyny przez operatorów naziemnych.
Projekt LRS-B ma zapewnić Air Force Global Strike Command skuteczne realizowanie postawionych przed tym dowództwem zadań w nadchodzących dziesięcioleciach. Wdrożenie nowego typu samolotu jest konieczne dla zachowania ciągłości amerykańskiego lotnictwa strategicznego po wycofaniu maszyn B-52H i B-1B, co ma nastąpić najpóźniej w 2040 roku. Warto przy tym zwrócić uwagę, że już w chwili obecnej jedynie nieliczna flota samolotów B-2A jest uznawana za zdolną do penetrowania silnie bronionej przestrzeni powietrznej i atakowania z użyciem broni nuklearnej kluczowych celów na terytoriach należących do potencjalnych przeciwników USA, takich jak Rosja i Chiny.
Dopiero wprowadzenie stosunkowo dużej floty ok. 100 „B-3” umożliwi zmianę tego niekorzystnego, z punktu widzenia Pentagonu stanu rzeczy. Nowy samolot, także w rewolucyjnej wersji bezzałogowej ma też zapewnić USA skok do przodu w obliczu możliwości powstania nowych bombowców w Rosji i Chinach. Rosyjski Tupolew PAK-DA i chiński H-20 mają wznieść się w powietrze w podobnym czasie, co LRS-B ale będą prawdopodobnie reprezentować niższy poziom rozwoju technologicznego.
Bombowiec strategiczny nowej generacji zapewni wreszcie USA swobodę wykorzystywania trudno wykrywalnych samolotów uderzeniowych podczas konfliktów lokalnych. Biorąc pod uwagę możliwy eksport najnowszych chińskich czy rosyjskich systemów przeciwlotniczych do takich krajów jak Syria, Iran czy Korea Północna już wkrótce użycie B-52H czy B-1B do wykonywania konwencjonalnych misji bojowych może być obarczone zbyt dużym ryzykiem. W związku z powyższym należy się więc spodziewać, że program LRS-B będzie mimo znacznych kosztów kontynuowany, a nowych informacji na jego temat należy oczekiwać za pół roku, gdy zostanie ogłoszony zwycięski zespół konstrukcyjny.
Andrzej Hładij
w
100 sztuk nowyh bombowcow, kilkaset lub nawet kilka tysiecy F-35, nowe pociski zastepujace Tridenty. Fajnie sie mowi, tylko skad pieniadze? Drukarnie maja dobre, ale nie az tak dobre.
gość34
Amerykańskie rezerwy narodowe to nie polskie. Poza tym większość projektów finansowanych jest z tzw. szarej strefy więc nigdy tak naprawdę nie wiadomo ile taki projekt ostatecznie kosztował. Nie porównuje USA do Polski bo to ślepy zaułek.
Mal
Zdecydowanie powinniśmy doąłczyć do projektu. Mamy doświadczenia z Iskry i Irydy. A gdy dojdzie już do produkcji, to ze 20 sztuk powinno wzmocnić nasze siły.
``
śmiechłę :D
gość
To doprawdy imponujące doświadczenie budowa iskry i irydy. Tak one też były budowane przecież w technologi stealth i przenosiły całe spektrum wyrafinowanego uzbrojenia... (sic!).. A i jeszcze posiadanie takich maszyn w ilości 20 sztuk ciekaw jestem kto by za to zapłacił.
wróg
Temat wydmuszka. Chiny, Rosja, Japonia i USA testują hipersoniczne szybowce zawijające globus docelowo w dwie godziny, czyli docierające w pozapolarne cele poniżej 45 minut. Niby co miałby przenosić taki strategiczny bombowiec? Ulotki? Bomby konwencjonalne? Sterowane? Od tego są inne maszyny.
MarWo
Jeśli myślę o tym samym projekcie, to ma on pewne słabe punkty. Po pierwsze jest znacznie łatwiejszy do wykrycia a już teraz istnieją systemy zdolne do zestrzeliwania rakiet balistycznych, więc i z takim celem są sobie w stanie poradzić (SM-3 Block II ma mieć zasięg ponad 1500 km). Natomiast B-3 w założeniach ma być jeszcze trudniej wykrywalny niż B-2 i to jest jego podstawowa zaleta, może dotrzeć tam, gdzie żaden inny samolot nie dałby rady i odpalić uzbrojenie.
MarWo
Zgadzam się z przedmówcą. Przydałby się drugi typ bombowca, mniej zaawansowany ale o dużym udźwigu i zasięgu, następca B-1B. Ale wygląda na to, że USA mają coraz większe problemy z finansowaniem własnej armii.
Mirosław Znamirowski
Moim zdaniem takim prowizorycznym następcą B-1B mógł by zostać samolot będący lądową wersją samolotu Boeing P-8 Poseidon. W początkach lotnictwa było kilka bombowców, które były odpowiednio przerobionymi samolotami pasażerskimi. Teraz, w dobie wielkiej mizerii budżetowej USAF, można by wrócić do takich dawno zapomnianych pomysłów.
rcicho
Ostatnim bombowcem wykorzystywanym w lotnictwie polskim był ił-28?
tfu na prl
@ rcicho: Kolego, IŁ-28 nigdy nie był wykorzystywany w lotnictwie POLSKIM! Nie myl(?) lotnictwa peerelowskiego z polskim!!!
piotr
cos sie szykuje ,skoro wszyscy nagle zaczeli sie szybko zbroic .pewnie w niedlugim czasie bedziemy mieli 3 i zapewne ostatnia woje ,bo nastepna bedzie na kamienie i kije o ile ktos z tej 3 ciej zostanie przy zyciu .
Wojmił
Moim zdaniem oparcie się jedynie na jednym typie samolotu bombowego o konstrukcji latające skrzydło to błąd... Powinien powstać także bombowiec zastępujący B-1 tylko od niego mniejszy - taki bombowiec kontynentalny... podobny do YF-23...
Adam
Przecież taką rolę maja pełnić F-35
Tyberios
Lepiej niech zostawią to NG bo jak LM się za to weźmie to im zafunduje znowu pokoleniową dojarkę budżetu jak F-35.