Reklama

Siły zbrojne

Amerykańska prasa: bataliony na wschodniej flance muszą uniknąć incydentu z Rosją

Fot. U.S. Army
Fot. U.S. Army

Analizując wyniki szczytu NATO w Warszawie amerykański dziennik „Wall Street Journal” podkreśla w niedzielę, że sojusz musi tak rozlokować cztery bataliony na wschodniej flance NATO i nimi dowodzić, by uniknąć niezamierzonej konfrontacji zbrojnej z Rosją. 

Gazeta podkreśla, że to wojskowi Sojuszu zadecydują o "operacyjnych szczegółach, gdzie siły będą rozmieszczone, jak będą wykorzystane i jak uniknąć niebezpiecznego incydentu podczas działania w pobliżu coraz większych sił rosyjskich". Wspomina o "czarnym scenariuszu", w którym prowadzone w pobliżu siebie duże ćwiczenia NATO i Rosji zostaną przez którąś ze stron źle odczytane jako działanie ofensywne.

"Do takich nieporozumień dochodziło podczas zimnej wojny. I chociaż przywódcy NATO z naciskiem powtarzają, że nie ma powrotu do tego okresu w historii, niektórzy przedstawiciele władz martwią się możliwością incydentu, który wywoła kryzys. Zabezpieczeniem przed tym jest - pisze gazeta - przejrzystość w kontaktach z Rosją.

"Polityczni przywódcy NATO będą musieli wytłumaczyć Rosji swoje decyzje" - pisze "WSJ" dodając, że okazją będzie posiedzenie Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów w najbliższą środę w Brukseli.

Czytaj też: Posiedzenie Rady Rosja-NATO. Pierwsze od 2014 r.

Gazeta pisze, że to nowy dowódca sojuszniczych sił w Europie, amerykański gen. Curtis Scaparrotti dostał zadanie takiego opracowania planów wojskowych dotyczących czterech batalionów w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie, by zapewnić, że ta dyslokacja wojsk NATO "nie zaowocuje niezamierzoną konfrontacją z Rosją". W tym kontekście "WSJ" przypomina incydenty, do jakich dochodziło ostatnio w rejonie Morza Bałtyckiego między rosyjskim lotnictwem a amerykańskimi okrętami i samolotami.

Czytaj też: Szef MON: "Jasna odpowiedź" ze strony Polski na incydent na Bałtyku.

Jedną z kwestii kluczowych dla dowództwa NATO będzie rozwiązanie zarządzania wielonarodowymi batalionami. Powołując się na gen. Scaparrottiego "WSJ" pisze, że wyznaczy on strukturę dowodzenia zdolną do szybkiego reagowania i łatwego przejścia do ćwiczeń do reagowania kryzysowego. "Generał powiedział, że to oznacza utrzymanie ich pod dowództwem NATO, ale także integrację z dowódcami z Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, które goszczą te jednostki" - pisze dziennik.

"Z uwagi na środowisko, w jakim się znajdujemy, kluczowym czynnikiem jest czas" - powiedział gen. Scaparrotti, podkreślając, że struktura dowodzenia musi być dostosowana zarówno do czasów pokoju, jak i być gotowa na prowokacje, a także konflikt.

Dowódca sojuszniczych sił w Europie powiedział, że decyzja o tym, gdzie dokładnie bataliony będą stacjonować, zapadnie w konsultacji władz Polski, Litwy, Łotwy i Estonii z USA, Wielką Brytanią, Niemcami i Kanadą, czyli tzw. państwami ramowymi, które dostarczą do batalionów najwięcej żołnierzy i obejmą ich dowództwo.

"WSJ" pisze, że strona polska naciska na umieszczenie liczącego tysiąc żołnierzy batalionu amerykańskiego w Polsce w rejonie przesmyku suwalskiego. To połączenie terytorium państw bałtyckich z Polską, które jednocześnie rozdziela rosyjski obwód kaliningradzki i Białoruś.

"NATO i USA określiły przesmyk suwalski jako obszar o kluczowym znaczeniu strategicznym, który musi pozostać otwarty w przypadku rosnących napięć z Rosją, ale który też może być łatwo odcięty przez rosyjskie wojska rakietowe" - pisze "WSJ".

Gen. Scapparotti podkreślił znaczenie odpowiedniej lokalizacji batalionów, ale zaznaczył, że "nie mogą zostać one zamknięte w garnizonach". "Chcemy być pewni, że będą to siły gotowe do użycia, co oznacza, że muszą ćwiczyć. Mają być w gotowości bojowej, ponieważ stanowi to część siły odstraszania" - powiedział.

Czytaj też: 10 najważniejszych decyzji podjętych na szczycie NATO w Warszawie.

Podkreślił rolę komunikacji z Rosją. "To pomoże nawzajem lepiej rozumieć swoje intencje, a co więcej, zapobiegnie temu, że się przeliczymy albo dojdzie do incydentu w rejonach, gdzie nasze wojska będą w pobliżu" - powiedział. 

PAP - mini

 

Reklama

Komentarze (10)

  1. i taki sobie

    Nie docenianie ROSJI - to błąd ? W dobie internetu rozwoju cyfrowego - ten aspekt jednak przeważy ? Astronautyka - Rosja - reszta świata ? Od początku ery kosmonautyki wiedzieli że orbitery to większe nakłady niż te które obecnie się ponosi przy jednorazowym wystrzeleniu rakiety ? Dziś to tylko oni maja monopol na wynoszenie człowieka w kosmos? Inne technologie - również je posiadają ? A jednak z ich przemysłem powolnym ale skutecznym ?

    1. ble

      Dobrze powiedziane, astronautyka, na 5 startów Sojuzów 3 były nie udane, gratulacje aaa i taka drobnostka w postaci obcięcia o 25% budżetu na kosmonautykę + przeciągające się w nieskończoność projekty. Przestań pisać BZDURY.

  2. Angela

    O co chodzi? Amerykanie mają się wyłącznie wykrwawiać dla Izraela. Rabin Owadia Josef tłumaczy: "Goje rodzą się tylko po to, by nam służyć. Bez tego nie mieliby po co istnieć na tym świecie. Po co goje są tak naprawdę potrzebni? Będą pracować, będą orać, będą zbierać plony. My zaś będziemy tylko siedzieć i jeść jak panowie. Tak jak każda osoba goje muszą oczywiście umrzeć, ale Bóg daje im długowieczność. Wyobraźcie sobie, że zdechł wam osioł. Stracilibyście w ten sposób pieniądze. To jest taki sam sługa. Właśnie dlatego goj otrzymuje długie życie. By dobrze pracować dla Żyda"

  3. Radek

    Dziękuję za stwierdzenie oczywistego. "....by uniknąć niezamierzonej konfrontacji zbrojnej z Rosją...." problemem jest planowana agresja, a nie przypadkowa konfrontacja.

    1. JW

      W końcu ktoś to powiedział wprost: tak, Rosja planuje agresję, musimy się przygotować do obrony... wraz z sojusznikami. Dziękuję, Radku, za stwierdzenie oczywistego faktu. Pozdrawiam!

  4. Mła

    Co oni bredzą? Może się ziołem upalili? Jednostki, które będą stacjonować na wschodniej flance to będą jednostki lądowe, a co za tym idzie będą na obszarze państw NATO. Czyli do konfliktu zbrojnego może dojść wyłącznie gdyby Rosja napadła na kraj, w którym będą stacjonować te jednostki. Chyba, że dziennikarze mają na myśli "zielone ludziki" ale w tym wypadku to bym się nie martwił bo takowych Rosja się wypiera i mówi, że można ich kupić w każdym sklepie z "zielonymi ludzikami" tak więc można do nich strzelać jak do kaczek, a raczej jak do terrorystów.

  5. Piotrek

    Czy WSJ wie, że bataliony będą w INNYCH niż Rosja państwach? I ż jeśli miałoby dojść do "konfrontacji zbrojnej" np. w Estonii, Łotwie, to są właśnie po to, żeby ją zauważyć??

  6. Extern

    Amerykanie niepotrzebnie się obawiają incydentu z wojskami Rosyjskimi. W trakcie wojny o Osetię Południową unikali się jak zadżumieni. Obu stronom zależy aby wszystkie takie konflikty były tylko konfliktami lokalnymi bo nikt nie ma pomysłu co zrobić gdyby w trakcie takich działań zaczęli ginąć Amerykanie.

  7. Jacek

    W ramach odpowiedzi na aktualne działania państw NATO zostaną zapewne podjęte odpowiednie przeciwdziałania ze strony Rosji. W ramach nich FR może rozmieścić jednostki wojskowe poza swoimi granicami np. na Kubie. Równocześnie realizowane jest już rozbudowywanie rosyjskich baz wojskowych w Arktyce i na Kurylach. Jeśli w Waszyngtonie myślą, że posiadają wyłączne prawo do zbliżania się coraz bardziej do terytorium Rosji, to są w błędzie...

    1. AWU

      Co do Kuby to chyba jesteś ok 15 lat do tyłu z wiadomościami odn tego państwa? Kto się "zbliża" do kogo? Porównaj granice Moskwy w 1490r gdy uzyskali niepodległość od Mongołów.. Przez stulecia się "zbliżali" do punktu gdy opanowali pół Europy. Niech się zajmą gospodarką, mają wszystko aby mogli stać się krajem bogatszym niż Szwajcaria, Norwegia i Kanada razem wzięte. Zawsze to mieli jednak nie potrafią. Dlaczego? Geny mongolskie?

    2. Trollhunter

      Jest jeden problem. Kuba za nic nie będzie chciała posiadać żadnych rosyjskich baz. Zrobili juz ten błąd w czasach ZSRR ale Ruscy ' stchórzyli' i przegrali kryzys kubański. Kubańczycy do dziś pamiętają ze ich zostawili na pastwę USA. A dziś Kuba żyje z turystów, z europy zachodniej, Kanady czy z dalekiego wschodu i ani jej w głowie militarne awantury u boku Kremla. Za dużo mogą stracić a nic nie mogą zyskać.

  8. Adi

    No to nie jest dobrze:/

  9. Jaksar

    Typowo zachodnie media bez względu czy zachodniej Europy czy USA,.. nie prowokować Rosji. A czy te media zabierają równie stanowczy głos kiedy to Rosja prowokuje NATO i swoich sojuszników. Putin się nie przejmuje tym jak potraktujemy jego poczynania, robi swoje, zmienia granice, destabilizuje region, lotnictwo prowokuje nie tylko imitując ataki na okręty NATO ale też przekraczając granice państw tego sojuszu.... Już sm fakt, że brygady NATO to jedynie symboliczne siły co najwyżej z politycznym oddźwiękiem które nie odegrały by w razie wojny dużej roli, to panikowanie i ostrzeganie jak ten wyżekj czy z ust niemieckich polityków takiego kalibru jak MSZ Steinmeier, jest destabilizujące cały układ. USA musi mieć świadomość tego, że dzisiaj nie da się ukryć za oceanem, że w razie ignorowania sojuszników może się zdarzyć, że podczas globalnej wojny będą same i stracą swoją pozycję jako kraju wiodącego państw demokracji zachodniej !

    1. Kris

      Źle to oceniasz Rosja to zbójecki kraj, nie ma sensu oceniać ich działań, bo oni mają swój sposób myślenia na temat wojny, pokoju, pogardy dla czlowieka itd To państwa natowskie musza wykazac sie logika, opanowaniem jednoczesnie nie dając odczuć Rosjanom ze Europa się boi, gdyż Rosja nie słabymi gardza i strach może ich sprowokować do działań Pamiętaj że Rosjanie to zacofany,dziadowski kraj nie mający nic do stracenia Europa do stracenia ma o wiele wiecej

  10. Mały Miś

    Ciekawe jak inaczej mogłoby dojść do "niezamierzonej" konfrontacji wojska lądowych z wojskami rosyjskimi niż w przypadku przekroczenia przez jedną ze stron granicy lub ostrzału artyleryjskiego. Zakładam że Amerykanie nie planują ostrzeliwac rosyjski pozycji ani przekraczać granicy. Znaczy się zdaniem WSJ Amerykanie powinni unikać konfrontacji nawet w przypadku zagubienia się jakiś biednych soldatow po niewłaściwej stronie granicy.

Reklama